środa, 26 sierpnia 2015

Pomysły Apolinarego.

Obchodzimy dzisiaj dzisiaj 135 rocznicę urodzin Wilhelma Apolinarego Kostrowickiego. Większość czytających pewnie teraz szybko przeczesuje swą pamięć w poszukiwaniu odpowiedniej wiedzy, skojarzenia... O kim mowa? A jeśli powiemy, że chodzi o Guillaume'a Apollinaire'a? To pewnie zmienia postać rzeczy. :)

Apollinaire był francuskim poetą polskiego pochodzenia. Nie będziemy jednak teraz zagłębiać się w jego biografię - skupimy się na jego twórczości, a konkretnie: na kaligramach.

Kaligram to wiersz, gdzie słowa, a później wersy ułożone są w taki sposób, że tworzą sylwetkę osoby lub przedmiotu o których jest w utworze mowa.

Zachęcamy do obejrzenia przykładów twórczości Apollinaire'a, innych twórców, jak również do stworzenia własnych kaligramów. :)




kaligramy pochodzą z książki "Pegaz dęba" Juliana Tuwima (Kraków: Czytelnik, 1950), s. 241 i 243,
dostępnej w naszej Bibliotece (sygnatura: 130234)



sobota, 22 sierpnia 2015

Miłość to odpowiedź na wszystko.

Ray Bradbury zmarł trzy lata temu. Dzisiaj, w 95 rocznicę jego urodzin, chciałybyśmy zachęcić do lektury jego książek.


W zbiorach naszej Biblioteki dostępne są Kroniki marsjańskie, ale gorąco polecamy jedną z najwybitniejszych książek tego autora - 451 stopni Fahrenheita. Uważamy, że każdy miłośnik książek powinien przeczytać tę wyjątkową lekturę. :)
Książka o tym znaczącym tytule została również zekranizowana - w 1966 r., przez Françoisa Truffauta.

A tak o Rayu Bradburym pisze Neil Gaiman, we wstępie do jednego ze swoich najnowszych opowiadań:

Był człowiekiem życzliwym i łagodnym (...). Podchodził do wszystkiego z entuzjazmem i zdawało się, że ów entuzjazm pozwoli mu żyć wiecznie. Autentycznie lubił ludzi. Dzięki niemu świat stał się lepszym miejscem (...).
- Kiedy patrzę na całe swoje życie, przekonuję się, że miłość to odpowiedź na wszystko - powiedział kiedyś Ray podczas wywiadu.
Dał ludziom tak wiele powodów, by go kochali. I kochaliśmy. I, jak dotąd, nie zapomnieliśmy.
cytat pochodzi z książki "Drażliwe tematy" Neila Gaimana (Warszawa: Wydawnictwo MAG, 2015),
ze wstępu do opowiadania "Człowiek, ktory zapomniał Raya Bradbury'ego", s. 27-28



piątek, 21 sierpnia 2015

Książki (nie)zapomniane - Rzewna nuta, tęsknota i oczekiwanie.

Oby nam dane było najwięcej
Otwarte oczy i czułe serce (...)
Jest frasobliwa radość istnienia
Kto nie przeżywa świata nie zmienia
(A my jak dzieci)

Ładne, prawda? Dziś zaprezentujemy poetę, JONASZA KOFTĘ (1942-1988) i tomik PAMIĘTAJCIE O OGRODACH. Myślę, że kojarzymy piosenki z jego tekstami, bo również tym się zajmował. Samba na rozstanie, Kwiat jednej nocy, Jej portret śpiewali najlepsi wokaliści, a melodie tworzyli najsłynniejsi kompozytorzy, np. Jerzy Satanowski, Czesław Niemen, Jan Pietrzak, Jarosław Kukulski. W wierszach i piosenkach Kofty dominuje jakaś rzewna nuta, tęsknota, oczekiwanie... Czysty liryzm.


Gdy smutno, można przeczytać te słowa - by jeszcze bardziej się zasmucić ... i przeżyć katharsis, po którym znacznie śmielej da się mierzyć z życiem:

Wszystko co piękne musi boleć
Chociaż tak trudno to znieść (...)
Radości nie dla wszystkich starczy
Bólu wystarczy dla wszystkich
(Śpiew ocalenia)

Kiedy się kocha, wypada powiedzieć najdroższej osobie:

Zasłoń mi słońce - niech zgaśnie
Mnie w twoim cieniu najjaśniej
(Zatrzymaj mnie)

A po tragicznym rozstaniu, gdy sił brakuje, by ze wspomnień wyjmować ciernie, czyż nie przynosi ulgi taka myśl:

Róży cierniem serca skłute
Póki bolą
Jeszcze warto żyć
(Niepotrzebny nam ten smutek)

Gdy wreszcie nadchodzi chwila względnej równowagi, warto przemyśleć radę:

Kiedy serce śpi, daj odpocząć mu
Przecież czeka je nowy ból
(Kiedy serce śpi)

Liryka Kofty skupia się nie tylko na relacji ja - ty. To, co ogólnoludzkie, jakże trudne! Taka jest konstatacja w zakończeniu Epitafium dla Louisa Armstronga:

Nas na to (...) już nie stać
Być człowiekiem
I na tym poprzestać

I jeszcze wielki apel artysty, ale nade wszystko członka ludzkiej rodziny:

Gdy chcemy przetrwać
Musi boleć
To
Że jesteśmy ludźmi
(Volo)

Jonasz Kofta. Nie żył długo. Mógł żyć rozważniej. Nie chciał. Drobny, wątły, nic z Supermana. Schorowany. Słabiutki fizyczne, ale pełen wewnętrznego żaru. Takim go pamiętam. W 1988 roku poszedł na słoneczną stronę. By zaprzeczyć cieniowi, który nierzadko rozciągał się nad jego codziennością. By udowodnić, że zwyciężyła miłość - jeden z najważniejszych tematów tej twórczości. Może więc jako ostatnie słowo trzeba potraktować strofę, której wszystkim, nawet zawiedzionym i poranionym, kazał się nauczyć na pamięć:
Małe jasne - to jest piwo
Duże jasne - to jest słońce
Mała czarna - to jest kawa
Duża czarna - to jest noc
Noc odchodzi, słońce wschodzi
Chyba nam go nie ubyło
Mała miłość - to nic nie jest
Duża miłość - to jest miłość
(Słońce)

Kofta Jonasz, Pamiętajcie o ogrodach, wybór i oprac. Jadwiga Kofta, wstęp Ryszard Marek Groński, Warszawa, "Czytelnik", 1991. ISBN 83-07-02105-7. (Sygnatura: 134072).

wtorek, 18 sierpnia 2015

Światło, które prowadzi do portu.

Wielkie charaktery są
jak latarnie morskie, 
świecą daleko w ciemności.

(Karol Irzykowski)

Trzy lata temu - w 2012 r., w 40. rocznicę polskiego wydania "Latarni na końcu świata" Juliusza Verne'a, przygotowałyśmy wystawę  o latarniach morskich. Umieściłyśmy na niej fotografie wspaniałych latarń morskich z całego świata.

Dzisiaj, w Międzynarodowym Dniu Latarni Morskich i w 110 lat od powstania wspomnianej wyżej książki, chcemy naszym Czytelnikom przypomnieć o tym, że mamy się czym chwalić, bo polskie latarnie są piękne i z wielu względów wyjątkowe. 

Ile ich jest, jak wyglądają, gdzie się znajdują, jaki mają zasięg i częstotliwość światła - o tym wszystkim można przeczytać w książkach i internecie. A tak naprawdę, najlepiej zobaczyć je osobiście. :)





Trochę zazdrościmy naszym rodakom znad morza, którzy mogą uczcić dzisiejsze święto zwiedzaniem latarni w godzinach nocnych, czy też innymi atrakcjami. Nam tutaj, prawie na drugim końcu Polski, musi wystarczyć świadomość, że one tam są. Piękne, dostojne, niemal niezniszczalne. :)

sobota, 15 sierpnia 2015

Jan Brzechwa.

Gdyby Jan Wiktor Lesman jeszcze żył, to dzisiaj obchodziłby 117 urodziny.
Przygotowując wpis o Brzechwie postanowiłyśmy zrobić błyskawiczną ankietę wśród naszych krewnych i znajomych. Zapytałyśmy - jaki jest ich ulubiony wiersz Brzechwy*?
Większość odpowiedzi, jakie uzyskałyśmy, wyglądała tak:
- Lokomotywa. Czekaj, nie, to chyba Tuwim.
- Lokomotywa Tuwima!
- Nie lubię poezji.
- Ptasie radio.
- Nie odpowiem, bo nie chcę źle powiedzieć, bo Brzechwa zawsze mi się myli z Tuwimem.
Były oczywiście odpowiedzi wskazujące na konkretne wiersze Brzechwy (Samochwała, Dzik, Kaczka-DziwaczkaSójka), ale zdecydowana większość "ankietowanych" myliła obu poetów.
Dlaczego? Bo nietrudno ich pomylić - obaj żyli w niemal tych samych czasach, obaj pisali wiersze dla dzieci. Wiesze, które dorośli znają jeszcze z dzieciństwa, bądź pamiętają, jak czytali je własnym dzieciom.

*Wskazanie książki okazało się łatwiejsze, ponieważ każda z osób pamiętała o "Akademii Pana Kleksa".

Dzisiaj uhonorujemy tego wyjątkowego poetę przypominając (Czytelnikom blogu i... sobie :) ) najbardziej znane jego wiersze.

Teraz już na pewno będziemy pamiętać, że Brzechwa to (między innymi):

NA STRAGANIE

Na straganie w dzień targowy
Takie słyszy się rozmowy:

- Może pan się o mnie oprze,
Pan tak więdnie, panie Koprze.

- Cóż się dziwić, mój Szczypiorku,
Leżę tutaj już od wtorku!

Rzecze na to Kalarepka:
- Spójrz na Rzepę - ta jest krzepka!

Groch po brzuszku Rzepę klepie:
- Jak tam, Rzepo? Coraz lepiej?

- Dzięki, dzięki, panie Grochu,
Jakoś żyje się po trochu.

Lecz Pietruszka - z tą jest gorzej:
Blada, chuda, spać nie może.

- A to feler -
Westchnął Seler.

Burak stroni od Cebuli,
A Cebula doń się czuli:

- Mój Buraku, mój czerwony,
Czybyś nie chciał takiej żony?

Burak tylko nos zatyka:
- Niech no pani prędzej zmyka,

Ja chcę żonę mieć buraczą,
Bo przy pani wszyscy płaczą.

- A to feler -
Westchnął Seler.

Naraz słychać głos Fasoli:
- Gdzie się pani tu gramoli?!

- Nie bądź dla mnie taka wielka! -
Odpowiada jej Brukselka.

- Widzieliście, jaka krewka! -
Zaperzyła się Marchewka.

- Niech rozsądzi nas Kapusta!
- Co, Kapusta?! Głowa pusta?!

A Kapusta rzecze smutnie:
- Moi drodzy, po co kłótnie,

Po co wasze swary głupie,
Wnet i tak zginiemy w zupie!

- A to feler -
Westchnął seler.

NA WYSPACH BERGAMUTACH

Na wyspach Bergamutach
Podobno jest kot w butach,

Widziano także osła,
Którego mrówka niosła.

Jest kura samograjka
Znosząca złote jajka;

Na dębach rosną jabłka
W gronostajowych czapkach,

Jest i wieloryb stary,
Co nosi okulary,

Uczone są łososie
W pomidorowym sosie

I tresowane szczury
Na szczycie szklanej góry,

Jest słoń z trąbami dwiema
I tylko... wysp tych nie ma.
TYDZIEŃ

Tydzień dzieci miał siedmioro:
- Niech się tutaj wszystkie zbiorą!

Ale przecież nie tak łatwo
Radzić sobie z liczną dziatwą:

Poniedziałek już od wtorku
Poszukuje kota w worku,

Wtorek środę wziął pod brodę:
- Chodźmy sitkiem czerpać wodę.

Czwartek w górze igłą grzebie
I zaszywa dziury w niebie.

Chcieli pracę skończyć w piątek,
A to ledwie był początek.

Zamyśliła się sobota:
- Toż dopiero jest robota!

Poszli razem do niedzieli,
Tam porządnie odpoczęli.

Tydzień drapie się w przedziałek:
- No a gdzie jest poniedziałek?

Poniedziałek już od wtorku
Poszukuje kota w worku...
I tak dalej...


Wszystkie wiersze pochodzą z książki "Brzechwa dzieciom", z ilustracjami Jana Marcina Szancera (Warszawa: Nasza Księgarnia, 1989), dostępnej w naszej bibliotece (sygnatury: 81111, 101331-2, 127537-8).

czwartek, 13 sierpnia 2015

Wyjątkowi.

Leonardo da Vinci, Paul McCartney, Albert Schweitzer, Greta Garbo, Andrzej Wajda.

Co łączy te osoby? Dlaczego wymieniamy je właśnie dzisiaj i akurat obok siebie?

13 sierpnia to Międzynarodowy Dzień Osób Leworęcznych.

Kiedyś leworęczność uznawana była za schorzenie kwalifikujące do leczenia. Stosowano barbarzyńskie metody - dzieci mające predyspozycje do pisania lewą ręką sadzano w ławce po prawej stronie z kolegą, który szturchaniem miał pozbawić "ochoty" na pisanie lewą ręką. Kiedy tego typu działania zawodziły (dziecko nadal pisało ręką dominującą), przywiązywano lewą rękę ucznia do krzesła i nakazywano pisanie prawą. 

Na szczęście w końcu jednak zrozumiano, że lewostronna lateralizacja świadczy po prostu o silniejszym rozwoju prawej półkuli mózgowej, częstszym używaniu lewej ręki i sprawniejszym funkcjonowaniu całej lewej strony ciała. 

Pamiętajmy, że aż 20% członków MENSA to osoby leworęczne, leworęczni sportowcy są trudnymi przeciwnikami (na przykład w boksie, tenisie), a biorąc pod uwagę fakt, że leworęczni stanowią jedynie 10% całej populacji, to jednak oni mają częściej ponadprzeciętnie wysokie IQ (ponad 140).

Wspomniane w pierwszym zdaniu osoby, to ludzie znani nam z prasy, telewizji, internetu. A czy w swoim najbliższym otoczeniu spotykacie jakieś osoby leworęczne? My w bibliotece mamy dwie koleżanki piszące lewą ręką: obie bardzo inteligentne, sympatyczne i uzdolnione artystycznie (jedna z nich pięknie pisze, a druga ładnie rysuje). :)

Czy zastanawialiście się kiedyś jak wiele przedmiotów (przygotowanych dla osób praworęcznych) jest po prostu niewygodnych dla osób leworęcznych?
Proponujemy zabawę - odwróćcie swoją lateralizację (jeśli ktoś pisze prawą ręką, niech spróbuje wykonać poniższe czynności lewą) i spróbujcie:
- użyć nożyczek,
- zagrać na jakimś instrumencie,
- przeszyć coś za pomocą maszyny do szycia,
- zrobić zdjęcie aparatem fotograficznym,
- zagrać w siatkówkę z grupą osób, które mają inną lateralizację, niż Wy,
- napisać coś piórem...

źródło

Na koniec - ciekawostka (znaleziona w Lamusie ciekawostek Mariana Kozłowskiego - książka jest dostępna w naszej bibliotece):

Francisco Maria Grapaldo - włoski poeta, ponoć tworzył jednocześnie DWA wiesze, 
pisząc jeden prawą, a drugi lewą ręką. :)

środa, 12 sierpnia 2015

Zmiany?

Na stronie internetowej "Biblioteki w Szkole" znalazłyśmy niedawno taką informację:
Na początku sierpnia opublikowano projekt nowelizacji rozporządzenia w sprawie zasad działania bibliotek pedagogicznych. MEN chce odebrać bibliotekom pedagogicznym dwa ważne zadania:
1.Organizowanie i prowadzenie wspomagania szkół i placówek w realizacji zadań dydaktycznych, wychowawczych i opiekuńczych. Jeśli nowelizacja rozporządzenia wejdzie w życie, biblioteki pedagogiczne będą mogły wspomagać szkoły i placówki TYLKO w wykorzystaniu technologii informacyjno-komunikacyjnej. Inne działania wspomagające będą nielegalne.
2. Organizowanie i prowadzenie wspomagania bibliotek szkolnych. Jeśli nowelizacja rozporządzenia wejdzie w życie, biblioteki pedagogiczne będą mogły wspomagać biblioteki szkolne TYLKO w zakresie organizacji i zarządzania.

Nie wiemy, czego się spodziewać, nie wiemy co nas czeka, co (i czy w ogóle) ulegnie zmianie, a co nie.
Od nas, nauczycieli bibliotekarzy, oczekuje się różnych działań, ale nigdy nie zapominamy, że podstawą naszej istnienia, istnienia biblioteki - są książki

Wie o tym też pan Władysław Wróblewski - Lubuski Bibliotekarz Roku 2014, który mówi:
Czasami myślę, że mam zbyt wiele pomysłów. Staram się jednak, aby to były wyłącznie przedsięwzięcia biblioteczne (...). Bo często biblioteki są chwalone za wszystko, tylko nie za wypełnianie roli biblioteki.
cytat pochodzi z wywiadu opublikowanego w "Poradniku Bibliotekarza" 6/2015 - zachęcamy do lektury!

Cieszymy się, że ktoś (jak my) kocha książki i docenia pracę z nimi. 
My też mamy sporo pomysłów i będziemy się nimi z Wami dzielić. Cokolwiek się stanie. :)


piątek, 7 sierpnia 2015

Książki (nie)zapomniane (12) - Portowe miasto, lato i noc.

Czas wakacji. Ciepło. Nawet gorąco. Zaproponujemy dziś dwa zbiorki esejów, których tytuły - a raczej ten drugi - wyraźnie sugeruje, jaką mamy porę roku.

Zaślubiny oraz Lato ALBERTA CAMUSA (1913-1960) pochodzą z połowy ubiegłego wieku, a ponieważ są niewielkie objętościowo, edytor umieścił je w jednym woluminie. Są tu opisy miast - ulic, bulwarów, plaż, pomników, roślin, ludzi i ich czynności. Zapytani o słowa-klucze obu zbiorów, moglibyśmy wymienić: Algier, Oran, lato i noc. Tę ostatnią trzeba by może nawet przenieść na pierwsze miejsce. Camus musiał kochać noc na północy Afryki, skoro pisał o niej tak pięknie (w nawiasach podajemy tytuł tomu i eseju):
Potem drzewa zaludniły się ptakami. Ziemia lekko wzdychała przed pogrążeniem się w mroku. Za chwilę, wraz z pierwszą gwiazdą, noc spadnie na scenę świata. ("Zaślubiny", "Zaślubiny w Tipasie").
Noc nie spada na morze, przeciwnie: wznosi się ku blademu jeszcze niebu z głębi wód, czerniejących stopniowo od gęstego popiołu zatopionego już słońca. ("Lato", "Morze z bliska (dziennik pokładowy)")
Są noce tak łagodne, tak długo trwa błogość, aż myśl, że to będzie po nas na ziemi i morzu, godzi nas ze śmiercią. ("Lato", "Morze z bliska (dziennik pokładowy)")

Jest też światło:
Świat się (...) co dzień odradza w ciągle nowym świetle. Światło! - okrzyk wszystkich postaci antycznego dramatu, stojących w obliczu losu. ("Lato", "Powrót do Tipasy")

Wspomnienie pięknych nocy nad Morzem Śródziemnym nasunęło pisarzowi skojarzenia z posągowymi dokonaniami kultury i cywilizacji greckiej. W tomie Lato szczególną uwagę przykuwa esej Wygnanie Heleny, poruszający najbardziej ważkie treści. Warto przeczytać niektóre fragmenty bardzo dokładnie - jako przestrogę. Jako memento:
Żyjemy (...) w epoce wielkich miast. Świat został zuchwale odcięty od tego, co stanowi o jego trwałości: od natury, morza, pagórka, wieczornych rozmyślań.

I dalej:
Myśmy piękno wygnali, Grecy się o nie bili. (...) Myśl grecka opierała się zawsze na idei umiaru. (...) Wszystko brała pod uwagę, równoważąc cień światłem. Nasza Europa przeciwnie, w swej pogoni za pełnią jest naznaczona przesadą. Odrzuca piękno, jak wszystko, czego nie apoteozuje. Apoteozuje zaś (...) tylko jedną rzecz: przyszłe królestwo rozumu. W swym szaleństwie przesuwa odwieczne granice i w tej samej chwili mroczne erynie rzucają się na nią, by ją rozszarpać. Nemezis czuwa - bogini miary, nie zemsty. Wszystkich, którzy przekraczają granicę, bezlitośnie karze.(...) Europa nie filozofuje już waląc młotem, lecz waląc z dział. A przecież natura wciąż jeszcze istnieje. Przeciwstawia swoje spokojne niebiosa szaleństwu ludzi. Aż przyjdzie chwila, kiedy atom też się zapali i historia dokona się w triumfie rozumu i w agonii gatunku.

To już bardzo poważne rozważania egzystencjalisty. A może właśnie lato, które powinno nieść więcej spokoju i czasu na refleksję, jest właśnie porą, by je przemyśleć?
I jeszcze to: w każdym z dwu tomików jest cały Camus - człowiek zbuntowany. Po tamtych filozoficznych rozterkach głęboką nadzieją tchną słowa z tomiku Zaślubiny:
A żyć to znaczy nie rezygnować. ("Lato w Algierze")

oraz z Lata, kończące książkę:
Miałem zawsze wrażenie, że żyję na wysokiej fali, zagrożony, wypełniony potężnym szczęściem. ("Morze z bliska (dziennik pokładowy)")


Camus Albert, Zaślubiny; Lato, przeł. [z fr.] Maria Leśniewska, Kraków, Wydawnictwo Literackie, 1981. ISBN 83-08-00519-5. (Sygnatura: 95633)

środa, 5 sierpnia 2015

Krótka historia jednego, czyli czterech (a nawet siedmiu) dyliżansów.

W związku z dyliżansem najpierw był Guy de Maupassant, potem Ernest Haycox, po nim John Ford i Christian-Jaque. A także – „między wierszami” - Michaił Romm, Gordon Douglas i Ted Post. O co chodzi?! Już wyjaśniamy…

Guy de Maupassant, którego „okrągłą” rocznicę urodzin świętujemy w tym roku (1850-1893), napisał nowelę Baryłeczka (w tomie Wieczory medańskie). To historia z czasów wojny francusko-pruskiej. Grupa uciekinierów z Rouen jedzie dyliżansem, który niebawem zostaje zatrzymany przez pruski oddział. Poświęcenie jednej dziewczyny, tytułowej, korpulentnej prostytutki, staje się warunkiem wypuszczenia z oberży przetrzymywanych tu pasażerów. Towarzysze podróży nie widzą problemu. Przecież to jej „zawód”… Ale ona nie chce przystać na ich namowy, bo jest patriotką. Gdy wreszcie – z tych samych, „patriotycznych” powodów – ulega, otoczenie demonstracyjnie nią pogardza…

Nowela – arcydzieło gatunku – została przeniesiona na ekran (pod tym samym tytułem) przez  Michaiła Romma (1934). Był to ostatni radziecki film niemy. Ale i Francuzi ją sfilmowali. Baryłeczka Christiana-Jaque’a powstała w 1945 r. I jest dziełem wybitnym.

Tak już mieliśmy trzy dyliżanse. Pora na czwarty. Ernest James Haycox (1899-1950), amerykański autor westernów niewątpliwie zainspirował się dziełem de Maupassanta, ale „swoją” dziewczynę przeniósł w warunki wojny z Indianami na Dzikim Zachodzie. Jego krótkie opowiadanie Dyliżans do Lordsburga stało się podstawą scenariusza wspaniałego filmu Johna Forda (Dyliżans, 1939), od którego datuje się wielka kariera Johna Wayne’a, grającego rolę Malpais Billa.

Przybyły nam jeszcze dwa dyliżanse. I dwa pozostały. Pora na nie. Obydwa stanowią remake filmu Forda. Pierwszy, to Ringo Kid (Stagecoach) Gordona Douglasa (1966), a drugi, telewizyjny, nosi także tytuł Stagecoach (reż. Ted Post, 1986).


1 = 7. To matematyka przeniesiona na grunt literacko-filmowy, na którym wszystko jest możliwe! Kto wie, może powstaną kolejne filmy (lub książki)?

Wymienione utwory literackie:

  • Haycox Ernest, Dyliżans do Lordsburga, tł. Urszula Łada-Zabłocka, w: Opowiadania z Dzikiego Zachodu, tł. [z ang.] Irena Doleżal-Nowicka [i in.], Warszawa, „Iskry”, 1983, (Klasyka Młodych), s. 125-142. (Sygnatury: 100330, 101208).
  • Maupassant Guy de, Baryłeczka, w: Maupassant Guy de, Klejnoty. Opowiadania, tł. [z fr.] Róża Czekańska-Heymanowa [i in.], wyd. 2 w tej edycji, Warszawa, „Czytelnik”, 1964, s. 4-46. (Sygnatura: 62210).
  • Maupassant Guy de, Baryłeczka, w: Maupassant Guy de, Opowiadania, tł. [z fr.] Róża Czekańska-Heymanowa, Warszawa, „Czytelnik”, 1949, (BWP Biblioteka w Prenumeracie, 3), s.5-48. (Sygnatura: 106005).

wtorek, 4 sierpnia 2015

De pop, czyli Prus w Holandii.

Szanowni Maturzyści, czy zdawaliście sobie sprawę z tego, jak ważne dzieło literatury polskiej omawialiście w czasie swojego egzaminu dojrzałości? :)
Podajemy za polskim Instytutem Książki (zaznaczenia kolorystyczne - nasze):

"Przychylność holenderskiej prasy i księgarń zyskało najnowsze tłumaczenie „Lalki” Bolesława Prusa. Książka znalazła się wśród 10 pozycji promujących klasykę literatury w księgarniach w Holandii. Powieść Prusa jest pierwszą polską książką wydaną w ramach projektu Schwob mającego na celu przypominanie na świecie mniej znanych pozycji klasycznych dla europejskiej literatury. 
„De pop” Bolesław Prus – czytamy na okładce holenderskiego wydania „Lalki”. Tłumaczenie, którego autorem jest Karol Lesman, powstało w ramach projektu Schwob, w który włączył się polski Instytut Książki. Inicjatywa ma na celu przypominanie poprzez tłumaczenia książek stanowiących klasyczne dziedzictwo europejskie, ale z różnych powodów nienależycie rozpropagowane. 
Czym Madame Bovary Flauberta jest dla literatury francuskiej, Anna Karenina Tołstoja dla rosyjskiej, tym jest Lalka dla literatury polskiej” – stwierdził tłumacz w posłowiu holenderskiego wydania. „Lalkę” wydało wydawnictwo Atlas Contact w Amsterdamie. Książki można zakupić w księgarniach Holandii, Belgii i Luksemburga. 
- Jest co czytać: 926 stron, 1480 gram – waga ciężka! – komentuje żartobliwie pracowniczka Instytutu Książki, który był zaangażowany w niderlandzkie wydanie „Lalki”. Wydawnictwo zyskało przychylność prasy. Największy holenderski dziennik NRC poświęcił mu dwie rozkładówki w dodatku kulturalnym. Powieść Prusa została także wytypowana wśród 10 pozycji mających obecnie promować światową literaturę w holenderskich księgarniach. 
Karol Lesman ma na koncie już kilkadziesiąt tłumaczeń polskiej literatury. - O przetłumaczeniu Lalki Bolesława Prusa marzyłem od lat, teraz to marzenie się ziściło – powiedział tłumacz."


A wszystkich naszych Czytelników zachęcamy: przeczytajcie tę wyjątkową książkę jeszcze przed Narodowym Czytaniem. :) W naszej bibliotece dostępne jest również wydanie Lalki z ilustracjami Antoniego Uniechowskiego.

il. Antoni Uniechowski

A tak zaczęła się miłość galanteryjnego kupca...

Zrobiła na nim szczególne wrażenie. Zdawało mu się, że już kiedyś ją widział i że ją dobrze zna. Wpatrzył się lepiej w jej rozmarzone oczy i nie wiadomo skąd przypomniał sobie niezmierny spokój syberyjskich pustyń, gdzie bywa niekiedy tak cicho, że prawie słychać szelest duchów wracających ku zachodowi. Dopiero później przyszło mu na myśl, że on nigdzie i nigdy jej nie widział, ale - że jest tak coś - jakby na nią od dawna czekał.
(cytat z pierwszego tomu Lalki Bolesława Prusa, rozdział VIII)

poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Krystyna.

Miesiąc temu, 3 lipca 2015 r., zmarła Krystyna Siesicka. Jej książki towarzyszyły dojrzewaniu wielu pokoleń dziewcząt.
Napisała ponad trzydzieści powieści dla młodzieży, wielokrotnie wznawianych i tłumaczonych na różne języki.
Jej teksty publikowano w popularnym czasopiśmie "Płomyk". Autorka otrzymała nagrodę czytelników tego czasopisma - Orle Pióro, w 1972 r.
Do najsłynniejszych jej książek należą: Zapałka na zakręcie, Jezioro osobliwości, Ludzie jak wiatr, Zapach rumianku.

Książki Krystyny Siesickiej mamy w swoich zbiorach. Zapraszamy.


sobota, 1 sierpnia 2015

Urodziny Joanne Murray.

Wszystkim miłośnikom książek o Harrym Potterze przypominamy, że autorka ich ulubionych książek wczoraj obchodziła 50. urodziny!
Dzięki wynikom ogólnopolskich wyborów (w czasie których uczniowie wybierali trzy ich zdaniem najciekawsze książki) przeprowadzonych przez Bibliotekę w szkole wiemy, że ten cykl fantasy jest ulubioną lekturą wielu uczniów szkół podstawowych.
Może to dobry moment, żeby przeczytać (pierwszy raz, albo ponownie) którąś z książek cyklu? Może wszystkie? :)


Wszystkie tytuły cyklu o Harrym Potterze są dostępne w naszej bibliotece, zachęcamy do ich wypożyczenia na drugą połowę wakacji. :)

Joanne Murray (czyli Joanne Kathleen Rowling) napisała również kilka książek dla dorosłych. W Polsce ukazały się: Trafny wybór (w 2012 r.), Wołanie kukułki (w 2013 r.), Jedwabnik (w 2014 r.) - dwie ostatnie wydane zostały pod pseudonimem: Robert Galbraith.