poniedziałek, 30 listopada 2015

Rozdział z medycznej epopei - na marginesie Światowego Dnia Walki z AIDS

Żadna perfekcyjnie napisana sensacyjna powieść nie może równać się z tą książką. Misterna konstrukcja, trzymająca w najwyższym napięciu narracja, wszystkie wątki łączące się w jedną całość. Więksi niż miłość DOMINIQUE'A LAPIERRE'A - prawdziwa historia z lat 80. ubiegłego stulecia. Zaczyna się jesienią 1980 roku. Medyczna odyseja.



The Wrath of God - tak wówczas nazwano AIDS. Epidemia. Wreszcie znaleźli się oni. Stanęli na pierwszej linii walki z nieznaną chorobą. W walce o człowieka wykorzystali swe zdolności, więcej - talenty i wiedzę.
  • Dr Michael S. Gottlieb. Immunolog z uniwersytetu w Los Angeles. Lat 32. Spokojny olbrzym o kręconych włosach i blond wąsach.
  • Dr Joel D. Weisman. Lekarz ogólny. Uprzejmy mężczyzna w błękitnym fartuchu (...) powszechnie ceniony za swoją prostotę i kompetencję.
  • Dr Joseph A. Sonnabend. Specjalista od chorób zakaźnych. 47 lat. Nieśmiały. Zarośnięty, w starych adidasach i wytartych dżinsach (...) bardziej przypominał kloszarda (...) niż luminarza medycyny. Jego naukowy życiorys obejmował aż osiem stron wyróżnień, odznaczeń i listę artykułów oraz publikacji naukowych zasługujących na Nagrodę Nobla.
  • Prof. Willy Rozenbaum. 36 lat. Ze swą czupryną bujną jak runo merynosa, kaskiem motocyklisty w ręku (...) przypominał piosenkarza rockowego (...) ten niesforny człowieczek był postacią naprawdę nietuzinkową.
  • Dr James Curran - łowca drobnoustrojów o wzroku kuny.
  • Prof. Robert Gallo. Wirusolog. 45 lat. Ze swym zniewalającym uśmiechem, szczęką wielkiego drapieżnika, lekko siwiejącą czupryną, wygniecionymi spodniami, byle jak zawiązanym krawatem (...) przypomina wiecznego studenta.
  • Dr Jacques Leibowitch. 33 lata. Lekarz, ale również aktor i piosenkarz kabaretowy w wolnych chwilach.
  • Prof. Jean-Claude Chermann. Kierownik laboratorium w Instytucie Pasteura. 42 lata.
  • Dr Françoise Barré-Sinoussi. 35 lat. Błyskotliwa i piękna (...) blondynka, znakomita kucharka w wolnych chwilach.
  • Prof. Luc Montagnier. Szef Zakładu Onkologii Wirusowej w Instytucie Pasteura.
  • Dr Jack Dehovitz. Młody lekarz z Nowego Jorku.
  • Charles Dauguet. Laborant zajmujący się mikroskopią elektronową. 54 lata. Jowialny człowieczek, pasjonujący się fotografią.
  • Prof. Samuel Broder. Onkolog kliniczny. 41 lat. Niski, krępy, o byczym karku, stanowczym wyrazie twarzy przeciętej lekkim wąsikiem.
  • Dr David W. Barry. Dyrektor laboratorium farmaceutycznego. 40 lat. Nieustraszony jeździec, namiętny czytelnik francuskich klasyków, nałogowy palacz długich winstonów (...) poliglota o błękitnych oczach, zawsze nienagannie ubrany.
  • Marty St. Clair. Młoda wirusolog. Wraz ze swym mężem zaprojektowała i własnoręcznie wybudowała dom w kształcie wirusa. Nie można było nie ulec czarowi tej zadziwiającej malutkiej kobietki o kręconych włosach tak krótkich, że była podobna do chłopca, tej upartej istoty zdolnej pracować trzydzieści sześć godzin bez przerwy nie odezwawszy się słowem.

I jeszcze osoby "towarzyszące". Nie można ich pominąć w tej niesamowitej odysei walki z AIDS:
  • Ananda. Hinduska. Jej imię znaczy: Radość. Najpierw poszukiwaczka "skarbów" wśród prochów zmarłych palonych nad Gangesem, później pensjonariuszka ośrodka dla trędowatych w Benares (dzieła Matki Teresy z Kalkuty), wreszcie - zakonnica w tym Zgromadzeniu.
  • Matka Teresa z Kalkuty. Dziś już błogosławiona. Jej przedstawiać nie trzeba. Uosobione Miłosierdzie.
  • Jacqueline de Decker. Śliczna, zamożna córka notabli z belgijskiej burżuazji. Jej wysoki wzrost i wysportowana sylwetka kontrastowały z delikatnością twarzy rozświetlonej dwojgiem ogromnych oczu w kolorze fiołkowoniebieskim. I ta piękność, uległszy chorobie, której konsekwencją był dożywotni paraliż, zakuta w gorset jak w zbroję, stała się "bliźniaczką" Matki Teresy. Ważnym ogniwem w stworzonym przez misjonarkę łańcuchu miłości.
  • Kard. John O'Connor. Jeszcze jedna ważna postać: dawny kapelan admirał amerykańskiej marynarki (...) stał na czele licznych szpitali, college'u medycznego, żłobków, schronisk dla młodzieży i dla starców, wyższych uczelni, dziesiątek szkół (...) często usytuowanych (...) w samym środku najgorszych miejskich dżungli. On także stworzył w Nowym Jorku specjalny zakład leczenia AIDS.
  • Brat Filip Maluf. Trapista z Opactwa Siedmiu Boleści w Izraelu. Najstarszy syn kupca maronickiego, przedstawiciela koncernu samochodowego Forda w Bejrucie.
Co łączy te wszystkie postacie? Każda na pewnym odcinku zaangażowała się w walkę z dżumą XX wieku. Tej książki nie można nie znać. Czyta się ją z zapartym tchem. Właśnie, Dominique Lapierre, jej autor. Kolejna postać warta bliższego poznania. Interesujący życiorys. Kto przeczyta, ten się dowie. Warto!

Lapierre Dominique, Więksi niż miłość, przeł. Krystyna Arustowicz, Warszawa, Państwowy Instytut Wydawniczy, 1992. ISBN 83-06-01933-4. (Sygnatura: 137869).       

piątek, 27 listopada 2015

Książki (nie)zapomniane – Tę historię napisało życie.

Tę autentyczną historię w XIX stuleciu znano w całej Europie. Powtarzano ją sobie także w "nocnych rodaków rozmowach". Wreszcie jej dwoje bohaterów unieśmiertelnił wielki pisarz, przedstawiciel kraju, na którego ziemiach rozegrała się owa tragedia. Dziwne, że dopiero w 1995 roku Jerzy Kawalerowicz przeniósł na ekran nowelę Za co? LWA TOŁSTOJA (1828-1910), chociaż samo życie napisało jej dramatyczny scenariusz. Nadto wydaje się, że obecnie bardzo niewielu naszych rodaków potrafiłoby powiedzieć, kim byli Migurscy, których losy ongiś były wspominane w niemal każdym domu naszego kontynentu. Dlatego dziś zachęta do przeczytania krótkiego utworu będzie nieco inna. Opowiem ją w całości. Wraz z zakończeniem. Bo jeśli ktoś do książki jednak nie zajrzy, może przez chwilę zamyśli się nad tragedią tylko jednego małżeństwa, ale niemal tak wielką, jak u Sofoklesa. A kto zajrzy (warto!), może przeżyje swoiste katharsis?

Pan Jaczewski - przez wzgląd na dawną przyjaźń z nieżyjącym już Migurskim - chętnie gościł w swym domu Józefa, jego syna. Młody człowiek równie mile widziany był przez córki Jaczewskiego, Wandę i Albinę. Pierwsza po cichu liczyła (jak i całe otoczenie) na oświadczyny ze strony tego mężczyzny. Wreszcie nadszedł szczególny dzień. Pewnie dziś... - I właśnie wtedy kandydat nieoczekiwanie wyjechał, by nie powiedzieć, że niemal uciekł, nie rzekłszy długo oczekiwanych słów. Nikt nie znał przyczyny tego postępku. Nikt, poza młodziutką Albiną, która - jak pisze narrator - pokochała go jak się kocha po raz pierwszy i tylko raz w życiu, a także dostrzegła, że z wzajemnością.

Wybuchło powstanie listopadowe. Józef dzielnie walczył, a po upadku sprawy narodowej - jak wielu patriotów - został zesłany do Uralska (Kazachstan). Albina zaczęła z nim korespondować, a po śmierci ojca i ukończeniu 18 roku życia, zrealizowała swój szalony plan wyjazdu do ukochanego. Po niezliczonych trudach podróży znowu byli razem. Pobrali się i dochowali dwójki dzieci.

Minęło 5 lat. Dzieci nabawiły się jakiejś infekcji i zmarły. Odtąd Albina żyła głównie między mogiłami. Niezliczone godziny trwała na cmentarzu. Wreszcie do Uralska przybył kolejny Polak, Rosołowski, zamieszany w spisek na Syberii. Właśnie on opracował plan ucieczki Józefa.

Migurski upozorował samobójstwo przez utopienie. Zostawiwszy na brzegu rzeki płaszcz i list pożegnalny, schował się w przygotowanej przez Rosołowskiego kryjówce. Niebawem jego żona, która zrazu była przeciwna pomysłowi, wystąpiła do władz z prośbą o pozwolenie na powrót do kraju... z wykopanymi trumnami dzieci.

Zrazu wszystko przebiegało pomyślnie. Dzieci zostawiono w tamtejszej ziemi, a w dużej skrzyni ukrył się Józef. Z Saratowa, do którego po męczącej podróży dotarli, było już niedaleko do granicy. I do wolności. Ale wierny pies zbyt często kręcił się w pobliżu skrzyni, wesoło szczekając. Kozak, przeznaczony do obstawy, nabrał podejrzeń... Na jednym z postojów tylko udawał sen. Słyszał rozmowę Albiny z mężem. I doniósł władzom. Migurskiego za ucieczkę skazano na 1000 uderzeń rózgami. Nikt po wykonaniu takiego wyroku by nie przeżył. Krewni z kraju wyprosili więc jego zamianę na dożywotnie osiedlenie się na Syberii. Migurski pojechał daleko na Północ. Żona wraz z nim.

A Kozak, gdy zobaczył ich cierpienie, zamknął się w izdebce i pił przez całą dobę, w nikłych przebłyskach świadomości zastanawiając się, czy dobrze postąpił...


Tołstoj Lew, Za co?, tłum. Jerzy Jędrzejewicz, w: tegoż, Opowiadania i nowele. Wybór, tł. [z ros.] Jadwiga Dmochowska [i inni], wstęp i przypisy Ryszard Łużny, Wrocław, Kraków, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, 1985, (Biblioteka Narodowa. Seria II, nr 217). ISBN 83-04-01955-8, s. 448-482. (Sygnatury: 116835, cz D IV-5/217).

Dla zwolenników czytania w oryginale:


Tolstoj Lev, Za čto? i drugije rasskazy, oprac. i wstępem opatrzył Bazyli Białokozowicz, Warszawa, Państwowe Zakłady Wydawnictw Szkolnych, 1970. (Sygnatura: BS 4247).

czwartek, 26 listopada 2015

Co się działo w tamten poniedziałek, czyli ostatnie chwile i pogrzeb Wieszcza.

26 listopada 1855 roku. Dzień śmierci Adama Mickiewicza. Co się działo w tamten poniedziałek? I jak wyglądał pogrzeb poety? Przedstawimy na podstawie źródeł.

ŚMIERĆ
26 listopada 1855 r., poniedziałek. Konstantynopol, Jeni-Szeri (Kalendżi Kuluk)

Adam Mickiewicz już od pewnego czasu chorował (podejrzewano cholerę), ale poranek nie zapowiadał gwałtownej śmierci. Poeta, choć osłabiony, wypił kawę ze śmietanką, rozmawiał z przyjaciółmi. Ale nagle sprawy zaczęły toczyć się lawinowo…

Już około godz. 14 wspomniani przyjaciele sprowadzili – pod przymusem – doktora Jana Gembickiego, lekarza tureckiego, jeńca z wojska rosyjskiego, mieszkającego w Konstantynopolu na wolności jako Polak. Nie chciał przyjść dobrowolnie, bo nie wiedział, jak leczyć tę chorobę. Narzekał: Po co mnie tu, ratunku nie ma, już nie żyje, powiedzą, żem go struł! Ale poeta jeszcze żył. Gdy chwilowo odzyskał przytomność, szepnął (wskazując wzrokiem na doktora) do obecnego przy jego łóżku Emila Bednarczyka, emigranta,  emisariusza Towarzystwa Demokratycznego Polskiego, nauczyciela języków w Turcji: Czego ten człowiek ode mnie chce, nic złego mu nie zrobiłem, powiedz jemu, by sobie poszedł, tak słodko mi było, marzyłem, żem w niebie, a ten zły człowiek przyszedł i przebudził mnie. I nie przyjął przyniesionego przezeń  lekarstwa.

Stan poety się pogarszał. Między 16:30 i 17:00 wezwano jeszcze trzech polskich lekarzy. Między 18:00 a 19:00 nie mógł już mówić. Przybył także ks. Michał Ławrynowicz. Między 19:00 a 21:00 Mickiewicz powiedział jeszcze kilkanaście słów. Słysząc opinię doktorów, że bardzo źle, ksiądz udzielił namaszczenia.

I wreszcie końcówka ostatniego  aktu… Oto relacje naocznych świadków: 
O 7 gestami już tylko dawał znać, że poznaje otaczających. O 8 na koniec poczęła się straszna walka życia ze śmiercią, a o 40 minut na 9-tą zgasła nam ta pochodnia, co oświecała drogę do Polski. (Ildefons Kossiłowski, sekretarz Rady Szkoły Polskiej w Batignolles, podczas wojny wschodniej przebywający w Turcji).
Był to atak cholery piorunujący. (…) Wszystko, co było możliwe, uczyniono, lecz wszystko na próżno. Uderzenie na mózg nastąpiło bezpośrednio. O trzy kwadranse na dziewiątą wyzionął ducha. (Armand Lévy, przyjaciel Mickiewicza).
… przed 9-tą wieczorem na kilka minut Bogu ducha oddał. (Henryk Służalski, emigrant, towiańczyk).
O 9-ej godzinie życie dokończył z zupełną przytomnością umysłu, z smutnym wejrzeniem, nic nie mówiąc. Ksiądz w ostatnim momencie namazał go olejem świętym… (Płk Hipolit Kuczyński, emigrant).
Adam Mickiewicz skończył życie 26 9-bra o godzinie 9-tej wieczorem. (…) Ostatnie momenta były bardzo spokojne… (Stanisław Drozdowski, lekarz wojskowy, kierownik ajencji Hotelu Lambert w Konstantynopolu).

Ale zaraz po śmierci pojawiły się, a z czasem narastały wątpliwości, czy to była cholera. Podniosły się także spory wokół pochówku: Konstantynopol czy Francja (Montmorency). I to, co arcypolskie:  szerokie spektrum opinii - od zachwytów (Zygmunt Krasiński) po ataki (Józef Bohdan Zaleski).

POGRZEB
30 grudnia 1855 r.. Konstantynopol, Jeni-Szeri. Kościół św. Antoniego. Port Top-Hane i statek „Euphrate”. Eksportacja do Francji
Karawan nadciągnął (…). Wyniesiono trumnę, okryto ją całunem, eskorta wojskowa uszykowała się we dwa (…) szpalery, bęben się głucho odezwał, wóz ruszył i w chwili tej na przodzie przed orszakiem księży słyszeć się dały tony ponure marsza pogrzebowego. Kolonia włoska ofiarowała się z popędu własnego (…) bezinteresownie w sposób ten złożyć hołd i oddać posługę nieboszczykowi. (Józef Jeżowski, poeta i tłumacz, wieloletni przyjaciel poety). 
Ambasador angielski przysłał swojego sekretarza, francuski usprawiedliwił się listem, że za późno otrzymał zawiadomienie. (Armand Lévy).
Pierwszy pluton (Kozaków) szedł na czele orszaku. Za nim (…) szli najprzód księża, potem trębacze, a następnie postępował wóz z trumną, zaprzężony dwoma wołami, pokrytymi czarno, które przysłano z lazaretu francuskiego. Za wozem szli przyjaciele i rodacy, otoczeni licznym tłumem ludu. Plutony trzeci i czwarty, prowadzone przez samego majora Jagmina, zamykały pochód. (Mjr Antoni Wieruski, oficer II pułku Kozaków sułtańskich).
Dzień był grudniowy, posępny, mglisty – mgła niekiedy zmieniała się w drobniuchny deszczyk, który mżył i moczył. (…) Wydawało się nam, (…) żeśmy sami Polacy. Pokazało się, żeśmy się mylili. Poza nami, niby rzeka ujęta w łożysko uliczne, płynęły tłumy ludzi, okrytych turbanami czarnymi. Okiem ich ogarnąć nie można było; czoło kolumny tej nas dotykało, koniec gubił się gdzieś w dali niedojrzanej. Ludzie szli w milczeniu, w skupieniu ducha, znamionującym udział w przejmującym nas żalu i smutku. Niespodziankę tę sprawili nam Bułgarzy. (…) Nie sami jednak oni (…). Nie było jeno Turków (…): okrom nich atoli wszystkie zresztą narodowości miały w orszaku pogrzebowym przedstawicieli. Widziałem Serbów, Dalmatów, Czarnogórców, Albańczyków, Greków, Włochów. Bułgarzy zeszli się najliczniej. (Józef Jeżowski).
Na ulicy Pera (…) znajduje się (…) kościół katolicki. Wniesiono do środka trumnę. Setna część ludzi wcisnąć się za nią i wysłuchać nabożeństwa nie mogła. Reszta w szeregach ścieśnionych w błocie i na wilgoci przed kościołem czekała, aż się ceremonia religijna skończyła… (Józef Jeżowski).

Po południu odprowadzono trumnę do portu:
[z kościoła] znowuśmy szli za trumną orszakiem ogromnym (…) do Tophane, gdzie się znajdowała przystań dla (…) łodzi, obsługujących statki do Konstantynopola przychodzące i z Konstantynopola odchodzące. Trumnę przeniesiono na łódź dużą, zawczasu na ten cel zamówioną; w łodzi ulokowali się ksiądz w komeżce, z krzyżem w ręku, i osób kilka. (Józef Jeżowski).

Łódź przewiozła trumnę na statek pocztowy „Euphrate”, który 31 grudnia wyruszył do Marsylii, gdzie dotarł 7 stycznia 1856 roku. 21 stycznia, w poniedziałek, w paryskim kościele św. Magdaleny odprawiono nabożeństwo żałobne. Po nim nastąpiło odprowadzenie zwłok na cmentarz Montmorency. Jeden z uczestników ceremonii, Aleksander Chodźko, zauważył, że uczestniczyło w nim bardzo dużo młodzieży. Nad grobem przemówił Józef Bohdan Zaleski, nawiązując m.in. do arcypoematu Mickiewicza:

Panno Święta, co jasnej bronisz Częstochowy
I w Ostrej świecisz Bramie! Ty, co gród zamkowy
Nowogródzki ochraniasz z jego wiernym ludem,
Zaprowadź zwłoki Wieszcza do Ojczyzny cudem.

Na zakończenie wszyscy odmówili Anioł Pański.

Relacja została przygotowana w oparciu o materiały źródłowe zawarte w książce Kseni Kostenicz Kronika życia i twórczości Mickiewicza. Ostatnie lata Mickiewicza - styczeń 1850 - 26 listopada 1855, z której także pochodzą wszystkie cytaty.



Kostenicz Ksenia, Kronika życia i twórczości Mickiewicza. Ostatnie lata Mickiewicza - styczeń 1850 - 26 listopada 1855, Warszawa, Państwowy Instytut Wydawniczy, 1978, (Polska Akademia Nauk. Instytut Badań Literackich). (Sygnatury: 82658-60, cz D IX-4/22).

środa, 25 listopada 2015

Kącik Maturzysty – 7: Stylistyka literacka (tropy)

Odpowiedź na Ćwiczenie z poprzedniego tygodnia:
Zdanie
Funkcja językowa
Dialog Platona, w którym mówi się o miłości, nosi tytuł Uczta.
informacyjna
Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą.
impresywna
Kochając, cieszę się, ze jesteś.
ekspresywna

ŚRODKI STYLISTYCZNE dzielimy na: słowotwórcze, przekształcenia semantyczne (tropy), środki składniowe, fonetyczne, odwołania do zjawisk spoza języka literackiego danej epoki, odwołania do stylów literackich.
Uwaga! Po omówieniu wszystkich środków podamy bibliografię (dla zainteresowanych).

ŚRODKI SŁOWOTWÓRCZE

NEOLOGIZM – wyraz nowo utworzony zgodnie z normami słowotwórczymi danego języka, zwykle na podstawie słów będących już w obiegu. W języku potocznym służy do nazwania jakiejś nowej rzeczy, pojęcia, przedmiotu. N. literackie – są jednorazowe i nie rozprzestrzeniają się w języku. Wśród nich – n. słowotwórcze, np.

twoje nieswoje wtedy dokarmelam
(Miron Białoszewski, Zmartwieńsiulpet)

Oraz n. semantyczne, tzn. neosemantyzmy (aktualizacja - w nowym znaczeniu - wyrazów dawnych), np.

Za potokiem rozłóg gałęził się i pienił
i co krok było cieniściej i drzewiej
(Julian Przyboś, Drzewiej)

Drzewiej – znaczyło kiedyś: dawniej. Inny przykład: konduktor – kiedyś: piorunochron. Dużo n. literackich tworzył Bolesław Leśmian.

DEMINUTIVUM (wyraz zdrobniały) – wyraz pochodny o znaczeniu, które miniaturyzuje zjawisko nazwane w wyrazie podstawowym, np. kot – koteczek, dom – domeczek.

AUGMENTATIVUM (wyraz zgrubiały) - wyraz pochodny o znaczeniu, które intensyfikuje, wyolbrzymia zjawisko nazwane w wyrazie podstawowym, np. wieś – wiocha, nos – nochal.

ZŁOŻENIE (compositum) – wyraz stworzony przez połączenie dwóch wyrazów, np. żółtodziób, śmiercionośny.

PRZEKSZTAŁCENIA SEMANTYCZNE (TROPY)

Są to różnorodne zestawienia wyrazów, tworzące nowe sensy. Obecne także w mowie potocznej, np. drapacz chmur, w kwiecie wieku, dziecko szczęścia.

EPITET – wyraz pełniący funkcję określającą wobec rzeczownika. E. przymiotnikowy (np. twardy głaz), imiesłowowy (np. tańczący chłopak, zburzone szczęście), rzeczownikowy (np. krowa żywicielka, ziemia matka), złożony (z dwóch wyrazów, np. gromowładny). E. tworzący z wyrazem związek mataforyczny, to e. mataforyczny (np. gorzki śmiech, skrzydlata myśl); jego odmianą – e. metonimiczny (np. białe sady). E. stały – odnoszący się zawsze do tego samego zjawiska (występował w poezji antycznej, np. Achilles był zawsze prędkonogi). Bywają też nagromadzenia epitetów, np.

A dziecko było dziwnie wątłe, blade, chore
(Leopold Staff, Zmowa)

PORÓWNANIE – uwydatnienie jakichś właściwości danego zjawiska przez wskazanie na jego podobieństwo do innego zjawiska, np.

Z myślą ciężką, jak z dzbanem na głowie niewiasta
(Leopold Staff, Przedśpiew)

P. bardzo rozbudowane – to p. homeryckie.

METAFORA (przenośnia) – wyrażenie, w którego obrębie następuje zamierzona przemiana znaczeń składających się na nie słów. M. jest nową wartością znaczeniową w odniesieniu do pierwotnych znaczeń słów. W języku potocznym, np. uroda życia. Inny przykład:

pomnożony przez kół stukot,
podniesiony do potęgi gór, (…)
Powędrujesz o ziemskiej kuli.
(Julian Przyboś, O kuli)

Odmiany metafory:
SYNESTEZJA – przypisywanie wrażeń pochodzących z jednego zmysłu innemu zmysłowi (np. przekształcanie wrażeń słuchowych na wzrokowe: barwa dźwięku). Inny przykład:

A czerń, E biel, I czerwień, U zieleń, O błękity,
Tajony wasz rodowód któregoś dnia ustalę:
(Artur Rimbaud, Samogłoski)

METONIMIA (zamiennia) - zastąpienie nazwy jakiegoś przedmiotu lub zjawiska nazwą innego, pozostającego z nim w pewnej uchwytnej zależności realnej. Np. kwitnący ogród (zamiast: kwiaty kwitnące w ogrodzie), sala gwizdała (zamiast: zebrani na sali gwizdali).

SYNEKDOCHA - odmiana metonimii, oparta na zależnościach ilościowych (część zastępuje całość, a całość - część), np.

                                    Z dymem pożarów, z kurzem krwi bratniej
                                                               Do Ciebie, Panie, bije ten głos;
                                               Skarga to straszna, jęk to ostatni,
                                                               Od takich modłów bieleje włos.
                                                                               (Kornel Ujejski, Chorał)

Nie chodzi o jeden włos, ale o włosy itp.

ANIMIZACJA (ożywienie) - nadawanie przedmiotom nieożywionym, zjawiskom przyrody, pojęciom abstrakcyjnym - atrybutów istot żyjących, np. nadchodzi wieczór.
                                   
PERSONIFIKACJA (uosobienie) - odmiana animizacji, nadawanie przedmiotom nieożywionym, zjawiskom przyrody, pojęciom abstrakcyjnym - atrybutów człowieka, np.
                                    Niebo się gniewa,
                                                              (Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, Huragan)

Odmiana metafory lub epitetu:
OKSYMORON - zestawienie wyrazów o przeciwstawnym znaczeniu, wykluczającym się (np. czarny śnieg, suchy ocean, gromobicie ciszy).

Inne tropy:
PERYFRAZA (omówienie) - zastąpienie danego wyrazu, zjawiska przez jego bardziej rozbudowane opisanie, np.

                                    Trzy razy księżyc odmienił się złoty,
                                               Jak na tym piasku rozbiłem namioty.
                                                              (Juliusz Słowacki, Ojciec zadżumionych)

Znaczenie wersu: minęły trzy miesiące. Odmiana peryfrazy:

EUFEMIZM (złagodzenie) – wyraz, zwrot łagodzący dosadność innego, np. rozstać się ze światem (= umrzeć), mijać się z prawdą (= kłamać).

HIPERBOLA (przesadnia) - przedstawienie jakiegoś zjawiska wyolbrzymiające jego wygląd, znaczenie, oddziaływanie, np.

                                    Stoję wielki, olbrzymi, nagi, cyklopowy,
                                               Jak posąg na cokole... W krąg mnie światy gonią...
                                               Zagarniam złote gwiazdy, jak motyle, dłonią...
                                                               (Leopold Staff, Ja - wyśniony)

Nierzadka w języku potocznym, np. pękać ze śmiechu, umierać ze zmęczenia.

Poza ramy tropu wykraczają (bo nie muszą być tylko konstrukcją językową, ale na ich zasadzie można zbudować postać lub nawet cały utwór):
SYMBOL - motyw (lub zespół motywów) występujący w dziele, będący znakiem treści głęboko ukrytych, mający za zadanie kierować ku nim myśl czytelnika. Np. rozdarta sosna (z Ludzi bezdomnych S. Żeromskiego) - to nie tylko drzewo, ale synteza losów bohaterów. W dziedzinach pozaliterackich (w nauce) - jest tylko umownym znakiem, np. r = promień koła.

ALEGORIA - odmiana symbolu. Motyw (lub zespół motywów) występujący w dziele, który poza znaczeniem dosłownym ma jeszcze inne, ukryte i domyślne. Od symbolu różni się tym, że w alegorii jakiś znak językowy stale zastępuje jakieś pojęcie (np. lis = chytrość, kobieta z wagą i przepaską na oczach = Temida). Częsta w bajkach i moralitetach.

IRONIA - właściwość stylu polegająca na sprzeczności między dosłownym znaczeniem wypowiedzi a jej znaczeniem właściwym, nie wypowiedzianym wprost, ale zamierzonym przez autora i zwykle rozpoznawanym przez odbiorcę. Np. satyra Do króla Ignacego Krasickiego.

Ćwiczenie 1
Wskaż dominujący środek stylistyczny. Określ, co jest źródłem komizmu tego tekstu.

            Pszczółka skrzydełkiem oberwała orzeszek. Orzeszek upadł na grzybek. Grzybek się przewrócił. Wtedy spod grzybka wyszedł krasnoludek i powiedział: Do jasnej cholery, znowu jestem bez mieszkania.

Ćwiczenie 2
Przeczytaj wiersz i rozważ, jaki to środek stylistyczny (podkreślenie) – metonimia czy synekdocha?

Rano, zimą, mróz czy zawierucha,
W surduciku do szkoły o milę,
A wieczorem w chacie późne chwile
Z książką, z piórem, chociaż w ręce chucha.

Latem, wolny, zastąpi pastucha,
A pod pachą Homery, Wirgile;
Ludzie czasem poszydzą niemile,
Lecz on pasie i ludzi nie słucha...

I tak wyrósł... I dalej w stolicę...
Tam to wiedzy głęboka jest rzeka...
Ojciec czeka i matula czeka...

A on pisał: „Kochani rodzice!...
Skończę... bieda... dużo do roboty...”
I dziś skończył... umarł na suchoty...
                        (Jan Kasprowicz, [cykl] Z chałupy, [sonet] XXXIX)


wtorek, 24 listopada 2015

Toczysz się losu koleją po swoje przeznaczenie.


Na wszystkich dworcach świata
Daleką drogą olśnienie 
Toczysz się losu koleją 
Po swoje przeznaczenie 

(Jonasz Kofta, Rozmyślania na dworcu)


Już jutro „katarzynki”, czyli wspomnienie św. Katarzyny Aleksandryjskiej (ok. 282-ok. 300), patronki kolejarzy, ale także m.in. uniwersytetów, żon, bibliotekarzy (tu uwaga: bibliotekarze to zapewne ciężki zawód, bo mają jeszcze innego patrona – św. Wawrzyńca), woźniców, krawcowych, fryzjerów i… poszukiwaczy topielców! Dziś skupimy się nie na ostatnich, ale na pierwszych! Przedstawimy niektóre książki i filmy poruszające tematykę kolejową. I tekst dedykujemy wszystkim pracownikom kolei, prosząc Czytelników, by im przekazali tę informację, jeśli mają taką możliwość! :) 


LITERATURA 

Christie Agatha. Chyba lubiła pisać o pociągach. Przypomnijmy 4:50 z Paddington, Morderstwo to nic trudnego, Zagadkę błękitnego pociągu czy najsławniejsze – Morderstwo w Orient Expressie (sfilmowane przez Sidneya Lumeta). 

Greene Graham. Pociąg do Stambułu. Znowu Orient Express jako temat! Grupa przypadkowych podróżnych wchodzi ze sobą w różne relacje, których efektem są wzmagające się komplikacje ich losów. Na plan pierwszy wybija się historia przelotnego romansu tancerki Coral i żydowskiego finansisty, Myatta. A wszystko dzieje się w niespokojnych latach trzydziestych XX wieku… Serial na podstawie powieści pokazywała nasza telewizja. 


Highsmith Patricia. Nieznajomi z pociągu. Pomysł na zbrodnię doskonałą: dwaj obcy sobie ludzie mają popełnić morderstwo na wskazanych przez siebie nawzajem osobach, skutkiem czego uniemożliwią powiązanie ofiar ze sprawcami. Czy w istocie będzie to zbrodnia „doskonała”? Adaptacja filmowa jest dziełem arcymistrza - Alfreda Hitchcocka. 

Hrabal Bohumil. Pociągi pod specjalnym nadzorem. Inicjacja zawodowa i seksualna młodego kolejarza z małej stacyjki – w realiach II wojny światowej. Adaptacja filmowa, to dzieło Jiřego Menzla. 


Prus Bolesław. Lalka. Reymont Władysław Stanisław. Marzyciel. Tołstoj Lew. Anna Karenina. Te książki potraktujemy razem. Łatwo dostrzec, że łączy je motyw kolei oraz… samobójstwa (lub niedoszłego samobójstwa – to w przypadku Prusa). Straszne! 

Schmitt Eric-Emmanuel. Kobieta z bukietem. Opowiadanie z tomów Historie miłosne lub Odette i inne historie miłosne. Kobieta z dworca w Zurychu. Oczekuje. Na co? Niektórzy twierdzą, że na miłość. A inni, że na śmierć. Ale czyż jedno wyklucza drugie?... 


Wain John. Mniejsze niebo. Artur, naukowiec w średnim wieku, porzuca rodzinę i karierę zawodową, przenosząc się na dworzec Paddington. Tylko tutaj nie czuje obcości i osamotnienia… Adaptacja filmowa – Janusz Morgenstern. 

Wittlin Józef. Sól ziemi. Powieść o cierpliwym piechurze. Arcydzieło. Ekspresjonistyczna i pacyfistyczna historia polskiego Everymana, Piotra Niewiadomskiego, kolejarza, wcielonego do armii i wysłanego na front(y) I wojny światowej. Czy wiecie, że powieść wskazywano jako propozycję do literackiej Nagrody Nobla? 


Zola Emil. Bestia ludzka. Jakub Lantier, niezrównoważony umysłowo maszynista z Hawru, marzy o zdobyciu i… zabiciu młodej kobiety. Jego obsesję łagodzi tylko praca. Ale do czasu… 

Wiersze o kolei. Wymienimy kilka. Białoszewski Miron. Pociągola. Utwór o pociągu, „Polsce delegacyjnej” z czasów PRL-u czy… meczu piłki nożnej? Interpretujcie! Kofta Jonasz. Rozmyślania na dworcu. Podróż to stan przejściowy. Na wszystkich dworcach świata / W poczekalniach, na peronach / Każda rozmowa o życiu / Zostaje niedokończona. Przyboś Julian. Odjazd. Bardzo liryczny tekst autora, który propagował w literaturze „wstyd uczuć”! 


PS. Nie wymieniliśmy tu Stefana Grabińskiego, twórcy „horroru kolejowego”, gdyż był już szerzej prezentowany. 



FILM 

Czuchraj Grigorij. Ballada o żołnierzu (ZSRR, 1959). Wojenna odyseja. Szeregowy Alosza za zniszczenie dwóch czołgów nieprzyjaciela dostaje urlop i jedzie do matki, by pomóc jej zreperować dach. Ale ciągle ktoś go w drodze zatrzymuje, a krótki czas urlopu upływa…

Frankenheimer John, Penn Arthur. Pociąg (Francja, USA, Włochy, 1964). Niemiecki oficer postanawia wywieźć z Paryża - przed wkroczeniem aliantów - kolekcję obrazów. Urzędnik kolei, Francuz, który ma zatrzymać pociąg, nie chce narażać ludzi. Ale zmienia zdanie, gdy ginie jego znajomy… 


Kawalerowicz Jerzy. Pociąg (Polska, 1959). Marta i Jerzy przypadkowo zajmują ten sam przedział sypialny pociągu relacji Łódź – Hel. Oboje przed czymś (i do czegoś) uciekają. To będzie bardzo długa noc - z zagadką kryminalną w tle (a może w centrum wydarzeń)…

Konczałowski Andriej. Uciekający pociąg (USA, Izrael, 1985). Manny i Buck uciekają z więzienia na Alasce. Udaje im się dotrzeć do pociągu, ale wkrótce po jego uruchomieniu… umiera maszynista. Ponadto uciekinierzy orientują się, że hamulce są uszkodzone. Pociąg pędzi jak oszalały. A za nim pościg (z brutalnym naczelnikiem więzienia). Ciekawostka: film powstał na podstawie scenariusza Akiry Kurosawy. 


Keaton Buster. Generał (USA, 1926). Epizod z czasów wojny secesyjnej. Historia bohatera, który odzyskał porwaną przez wroga lokomotywę (tytułowego Generała). 

Lean David. Spotkanie (Wielka Brytania, 1945). Niemłody żonaty lekarz i skromna mężatka – wracając z pracy - spotykają się stale na tym samym dworcu. W tutejszym barze rozgrywa się subtelna historia, w której dominują spojrzenia, zaduma i niedopowiedzenie… Wreszcie wspaniałomyślnie postanawiają zakończyć tę znajomość, by nie skrzywdzić najbliższych. A w konsekwencji – także samych siebie. 


Munk Andrzej. Człowiek na torze (Polska, 1956, premiera 1957). Maszynista w wieku przedemerytalnym zostaje pozbawiony możliwości wykonywania zawodu pod zarzutem sabotowania „postępowych” metod pracy. 

Riazanow Eldar. Dworzec dla dwojga (ZSRR, 1982). Na fikcyjnym dworcu w Zastupinsku przypadkowo spotykają się pianista (który oczekuje na proces za spowodowanie wypadku i niebawem ma trafić do więzienia) oraz kelnerka z tutejszej restauracji. Początkowa niechęć niebawem przeradza się w swe przeciwieństwo… 


Stelling Jos. Zwrotniczy (Holandia, 1986). Tytułowy bohater żyje samotnie, odwiedzany wyłącznie przez kilku małomównych znajomych. Ale pewnego dnia do jego nastawni przybywa tajemnicza kobieta. I odtąd wszystko będzie inne. 

Westerny. Pociąg to często ważny „rekwizyt” w tym gatunku. Na przykład: Ford John, Thorpe Richard, Hathaway Henry. Jak zdobyto Dziki Zachód (1962). Zebulon Prescott wraz z rodziną wyrusza z Nowego Jorku na Dziki Zachód. Epopeja pionierów. Daves Delmer. 15:10 do Yumy (USA, 1957 i remake: Manglod James. 3:10 do Yumy, USA, 2007). Farmer Dan Evans – licząc na duży zarobek - zgłasza się na ochotnika do eskortowania przestępcy na stację kolejową. Ale tam już czekają członkowie bandy, by odbić szefa… 


Sturgers John. Ostatni pociąg z Gun Hill (USA, 1959). Matt Morgan zamierza doprowadzić przed sąd mordercę swej żony, Indianki. Ale okazuje się nim syn Craiga, dawnego przyjaciela Matta, który na pewno stanie w obronie chłopaka…


Zdjęcia ilustrujące dzisiejszy wpis, zostały wykonane
Zabytkowej Stacji Kolejki Wąskotorowej w Rudach