poniedziałek, 30 października 2017

Archeoastronomia, koszty pogrzebu Barbary Radziwiłłówny, makabra po staropolsku… Prasówka retro, czyli artykuły z (zawsze) aktualnych czasopism (i dwie książki)

Bo piękna śmierć warta nieraz całego życia. O, nieraz z życia tylko ta śmierć zostaje. Nieraz śmierci trzeba czekać, aby doznać, że się jest człowiekiem.

Cytat pochodzi z Pałacu Wiesława Myśliwskiego. Właśnie wchodzimy w refleksyjny miesiąc. Listopad. Dlatego zaproponujemy monotematyczną prasówkę retro. Może zainteresuje Cię, co to jest archeoastronomia? Ile kosztowały uroczystości pogrzebowe królowej Barbary Radziwiłłówny? Internet i inne nietypowe miejsca pochówku? Jaki jest język nekrologu w Sieci i w prasie? O tych i jeszcze kilku innych zagadnieniach - poniżej.
Źródło
Januszek-Sieradzka Agnieszka, Koszty uroczystości pogrzebowych królowej Barbary Radziwiłłówny, "Roczniki Humanistyczne", t. 58 (2010), z. 2, Historia, s. 29-55

Decyzja o pochówku zmarłej w Krakowie żony w odległej o tysiąc kilometrów stolicy Wielkiego Księstwa Litewskiego wiązała się z organizacją uroczystości pogrzebowych nie tylko na Wawelu, ale także, a z punktu widzenia logistyki całego przedsięwzięcia – przede wszystkim – przewozu ciała Barbary i samego pogrzebu w Wilnie. Podjęte przez monarchę działania posiadają obszerną i niezwykle interesującą dokumentację finansową w zakresie wydatków  poniesionych na ten cel przez skarb koronny.

Bracia Barbary życzyli sobie, aby została pochowana na Wawelu, gdyż tam – jak uważali – między królami  było jej miejsce. Zygmunt August jednak zdecydował inaczej. Cierpliwie tłumaczył szwagrom powody swej decyzji i zdania nie zmienił. Transport ciała przez dwa państwa pociągnął jednak za sobą ogromne koszty. Szczegółowe ich wyliczenie (poparte obszerną liczbą zacytowanych źródeł) znajdziemy w artykule.
Źródło
Wejbert-Wąsiewicz Ewelina, Non omnis moriar? Internet jako miejsce pochówku, "Akcent" 2009, nr 3, s. 27-35

Czym są wirtualne cmentarze? Modą, kolejną rewolucją obyczajowo-techniczną, przejawem upadku tradycji kulturowej i religijnej, nowoczesnym sposobem na radzenie sobie z naturą śmierci, nowo odkrytym źródłem biznesu, naturalnym skutkiem rozwoju społeczeństw sieciowych?  Kto i z jaką intencją tworzy e-nagrobki? Jakie potrzeby ludzkie kryją się w „nowych grobowcach”? Jaki jest odbiór społeczny obrazów i miejsc funeralnych w sieci?


Wyliczanka pytań… Domagają się odpowiedzi. I znajdujemy je. W artkule, którego dodatkową zaletą jest to, że opiera się na wielu źródłach.
Źródło
Symons Sarah, Tasker Elizabeth, Gwiazdy ludzi umarłych, "Świat Nauki" 2016, nr 1, s. 64-69

W trumnach sprzed 4000 lat odkryto tajemnicze tablice z informacjami astronomicznymi. Czemu tak naprawdę służyły?

Mallawi to egipskie miasto położone na północ od kompleksu świątyń w Luksorze. Sarah Symons i jej stażysta, Robert Cockcroft, udali się tam w maju 2013 r. w nadziei przyjrzenia się jednemu z najstarszych znalezisk astronomicznych na świecie. Jednak to, co zastali na miejscu, przeszło ich najśmielsze oczekiwania…
Źródło
Getka-Kenig Mikołaj, Nie tylko cmentarz. Nietypowe pochówki ostatnich stuleci, "Mówią Wieki" 2012, nr 10, s. 38-43

Stosunek do śmierci stanowił ważny element ideologicznej walki romantyzmu z dziedzictwem oświecenia.  Racjonalistyczna marginalizacja zwłok w życiu codziennym i wynikająca z niej idea wyrzucania cmentarzy poza obręb miast, doczekały się śmiałych, niekiedy makabrycznych reakcji.

Myśliciele doby oświecenia zakwestionowali wielowiekową chrześcijańską tradycję pochówków wewnątrz i wokół kościołów. Zaczęli tworzyć masowe cmentarze na obrzeżach miast. Jeden z prądów epoki, sentymentalizm, odwołujący się do tradycji innej niż racjonalistyczna, uczynił z grobu… parkowy pawilon. Zaczęły się mnożyć „ogrodowe” pochówki. I nie tylko takie. Niektóre były bardziej „oryginalne”. Mowa o nich w podrozdziale „Trup w szafie”.
Źródło
Dębicka Joanna, O współczesnych nekrologach prasowych, „Poradnik Językowy” 2005, nr 9, s. 31-39

Współczesny nekrolog prasowy jest tekstem wielofunkcyjnym. Jego prymarne znaczenie zależy od celu, jaki przyświeca nadawcom (…). Stąd wśród odmian gatunkowych tego typu tekstu można wymienić takie jego postaci, jak: nekrolog informacyjny, nekrolog pożegnalny,  nekrolog kondolencyjny, nekrolog-pożegnanie, nekrolog rocznicowy, nekrolog mieszany oraz nekrolog oryginalny.
Prezentacja każdego typu na konkretnych przykładach. Rzetelnie i przystępnie napisany artykuł.
Źródło
Białostocki Jan, Od heroicznych grobowców do pogrzebu chłopa, w: Ikonografia romantyczna. Materiały Sympozjum Komitetu Nauk o Sztuce Polskiej Akademii Nauk, Nieborów, 26-28 czerwca 1975 r., Warszawa 1977, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, s. 117-144

Artykuł Mistrza. Przegląd motywów śmierci, pogrzebu i cmentarza w malarstwie romantycznym. Wnikliwe studium, oparte na wielu źródłach.
Źródło
Ścigała Barbara, Wypowiedzi żałobne w Internecie. Analiza językowo-stylistyczna, "Język Polski" 2008, nr 4-5, s. 318-328

Komputer wraz z Internetem dokonał niesamowitej rewolucji komunikacyjnej. Utrwala teksty, dzięki czemu (…) kondolencje mają znacznie dłuższy żywot, ponieważ trwają poza jednokrotną sytuacja ich wygłoszenia.

Odbiorcą kondolencji może być nie tylko ktoś bliski zmarłemu, ale również każdy użytkownik Sieci, oddalony w czasie i przestrzeni od sytuacji towarzyszącej powstaniu tekstu. Autorka analizuje ten specyficzny gatunek mowy (naukowo: „naturalny typ dyskursu”) i na licznych przykładach ustala jego podstawowe cechy.
Źródło
Nawarecki Aleksander, Czarny karnawał. "Uwagi śmierci niechybnej" księdza Baki - poetyka tekstu i paradoksy recepcji, Wrocław, Warszawa 1991. ISBN 83-04-03598-7

Teraz odwrócimy kolejność. Najpierw będzie komentarz, potem cytat(y). Dlatego, że te ostatnie są wyłącznie dla ludzi o mocnych nerwach! Makabryczne, przerażające, okropne. Memento mori i danse macabre XVIII stulecia. Nieczęste w tej epoce. Fragmenty Uwag śmierci niechybnej ks. Józefa Baki (1707-1780). Zgroza! I przestroga.

A to co? Jakieś pobożne trupiątko,
Złożone rączki trzyma jak dzieciątko;

Trupki się kładą przy trupkach w girlandy.

On mi dłoń podał – wziąłem – ramię pęka,
I w ręku, trupa została mi ręka.

Kościotrup śmierci w czerwieni
Tańcuje z trzaskiem goleni.


Boimy się, prawda? By jednak nie zamknąć przeglądu tak strasznie, przeczytajmy fragment wiersza dobrotliwego ks. Jana Twardowskiego, który bardzo cenił tę poezję. Chyba właśnie za to, że przypominała (chociaż w jaki sposób!) o tym, co nieuchronne:

Stuk puk do nieba.
- Kto to?
- To ja.
Noc.
Święci już śpią na błękitnej trawce.
Za humor i trumienkę mam chrapkę
pocałować księdza Bakę w łapkę.

(Do księdza Baki)

Źródło

piątek, 27 października 2017

Książki (nie)zapomniane - W obliczu fatum przygotowanego z zimną krwią

Lata 1944-1945 w Europie. Już wiadomo, że hitlerowskie Niemcy przegrają wojnę, którą rozpętały, chociaż jeszcze poleje się morze krwi. W tym samym czasie - na Dalekim Wschodzie japoński militaryzm realizuje swój obłędny plan. Wysyła młodzież na śmierć.

Na świecie pogardliwie mówiono o nich kamikadze. W Japonii tę formację nazywano Tokkotai (Siły Specjalnego Przeznaczenia). We wspomnianych latach zginęło w jej oddziałach około 3 000 licealistów i 1 000 studentów. Ci ostatni w miejscach zgrupowań, z których wyruszali, by wypełnić ostatnie życiowe zadanie, pisali pamiętniki i listy do najbliższych. Czasem wiersze. A potem - lecąc w samolotach pozbawionych paliwa na drogę powrotną - wbijali się w amerykańskie okręty. Ginęli w dusznych torpedach. Po latach profesor EMIKO OHNUKI-TIERNEY (ur. 1934) przeprowadziła wnikliwą analizę tych tekstów i wydała - wraz z obszernym komentarzem - Dzienniki kamikadze. Poruszające wyznania japońskich studentów-pilotów. Nareszcie świat poznał prawdę: ci młodzieńcy nie chcieli umierać. To nie byli samobójcy. Nie oddali życia dobrowolnie. Zmuszono ich do tego. Przygotowano z zimną krwią (jak pisze jeden z nich) plan pozbawienia ich życia. Zginęli zatem jako żołnierze. Polegli, a nie - odebrali sobie życie. Odfrunęli za biały obłok - lekki jak płatek kwiatu rozkwitającej wiśni.

Przed laty polski autor książek o tematyce lotniczej, Bohdan Arct, uczynił jednego z nich bohaterem powieści Kamikadze - Boski wiatr. A dziś przedstawimy dokument. Trudno mówić o chłopcach, mających swoje marzenia i plany, z których zostali odarci. Za każdym słowem, które pozostawili, kryją się dramaty. Ich własne oraz najbliższych. Kochanych. Zazwyczaj sporo piszą do matek i o nich. Dzisiaj przemówią oni sami. Oto kilkanaście cytatów z wierszy i listów dwóch studentów. Cała książka jest równie przejmująca.

Najpierw Takushima Norimitsu (1921-1945). Student na prywatnej uczelni. Syn przedsiębiorcy. Kochliwy, romantyczny poeta. W pamiętniku często przywoływał dziewiętnastowiecznych pisarzy i filozofów. I oto już jego słowa:

Romantyzm jest kwiatem wieczności
rozkwitającym nocą.

Uczuciem, które - jak myślę - wygasło we mnie, jest miłość. W końcu jestem samotny. Nie mogę odczuwać dumy z przeszłości i nie mogę uwierzyć w teraźniejszość.

Popełniłem błąd przychodząc na świat w tym stuleciu.

(...) stajemy w obliczu fatum przygotowywanego przez rząd z zimną krwią.

Na inny świat, gdzie żyje w samotności moja matka,
Zaniosę honor bitewny.


O matce pisał też Hayashi Ichizo (1922-1945). Obu różnił światopogląd. Tamten był ateistą, ten - gorącym chrześcijaninem. Śmierć mieli jednakową. Oto kilka jego słów spoza białego obłoku:

Abstrakcyjne rozprawianie o śmierci, takie, jakie uprawiali klasycy filozofii, jest łatwe. Ale ja boję się śmierci prawdziwej i nie wiem, czy zdołam zapanować nad tym lękiem. (...) Choć przeznaczono mi śmierć, będę trzymał sie życia. (...) Będę żył! Będę próbował odnaleźć życie wieczne.

Nawet z krótkiego życia zachowuje się wiele wspomnień. Bardzo trudno rozstać się z życiem, w którym zaznało się tyle dobra. Ale wkroczyłem na ścieżkę bez prawa powrotu. Muszę wbić się w nieprzyjacielski okręt (...). Nie sądzę, bym umiał sprostać śmierci... Daremnie próbowałem (...) uciec przed nią. Nie mam już wyboru. Muszę dzielnie stawić jej czoło.

Szczerze mówiąc, nie mogę powiedzieć, żebym z całego serca pragnął umrzeć za cesarza. Ale
[i tak] przeznaczono mnie na śmierć za cesarza i umrę za cesarza.

Jesteśmy skazani na śmierć (...). Istoty ludzkie przeznaczone na zgubę.

Nie będę lękał się śmierci w chwili, kiedy nadejdzie. Ale obawiam się, ze ów lęk zatruje mi życie przed ową chwilą.

To wszystko przypomina sen. Jutro nie będę już żywy. Ci, którzy wyruszyli wczoraj, wszyscy zginęli - nie mogę jeszcze uznać tego za fakt dokonany. Czuję się tak, jakby za chwilę mieli powrócić.


Chłopcy ukryci za mgłą. Powracają we wspomnieniu. W filmie. W piosence. W potężnym sprzeciwie wobec bezsensowności wojen, które nadal toczą ludzie, by pozostawić na polach bitewnych białe obłoki dymów i powiewne wspomnienia ludzkich dramatów.
Ohnuki-Tierney Emiko, Dzienniki kamikadze. Poruszające wyznania japońskich studentów-pilotów, [przekł. Wacław Sadkowski], Warszawa 2007. ISBN 978-83-61159-00-1. (Sygnatura: 163537)

poniedziałek, 23 października 2017

Mżawka, deszczyk, burza, ulewa, nawałnica... (w literaturze)

Co wolisz? Deszczyk majowy czy deszcz jesienny? Ponieważ mamy jesień, należałoby napisać o tym drugim. Ale będzie o obu. Deszcz w literaturze i filmie. Wdzięczne zagadnienie.
źródło
Wiersze są chyba najczęstsze. Najbardziej znane, to Deszcz jesienny Leopolda StaffaDeszcze Krzysztofa Kamila Baczyńskiego i Kapuśniaczek Juliana Tuwima. Mniej popularny jest Deszcz majowy Staffa. Można dodać jeszcze inne przykłady: Ulewę Adama Asnyka, Deszcz Kazimierza Wierzyńskiego, Deszcz tropikalny Edwarda Stachury, Burzę Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej (dwa krótkie utwory pod takim tytułem) i również dwa teksty Jonasza Kofty: Parasol nie chroni od łez oraz Autobusy zapłakane deszczem.
źródło
Coś z epiki? Proszę bardzo! Malowniczy pojedynek Kmicica z Wołodyjowskim w strugach deszczu w Potopie Henryka Sienkiewicza... Wkuwany przez średnie pokolenie na pamięć opis burzy w Panu Tadeuszu Adama Mickiewicza...  Impresjonistyczny obraz ustającej burzy, delikatnie zharmonizowany z niejasnymi przeczuciami i pragnieniami bohatera, czyli rozdział Przyjdź w Ludziach bezdomnych Stefana Żeromskiego... Potęgę tego zjawiska natomiast gloryfikuje Maksym Gorki w Pieśni o zwiastunie burzy. Nocną, pełną grozy ulewę mamy na początku drugiej części W pustyni i w puszczy Henryka Sienkiewicza... A skoro o istnej powodzi mowa, to jest w biblijnym opisie potopu (Rdz 6-8,9) i w Młynie nad Flossą Thomasa Eliota (właśc. Mary Ann Evans). Przenośnie zaś, we wspomnianym Potopie Sienkiewicza oraz w kryminale Pora przypływu (Taken at the flood) Agathy Christie. Przyjazny, ożywczy deszczyk jest zaś tematem uroczego, króciutkiego opowiadania Chmurka i wydma Bruna Ferrero.
źródło
Biblia, czyli mnogość gatunków. Burza, deszcz, nawałnica. Często oznaczają gniew Pański lub są symbolem Bożej potęgi i wszechmocy (np. Jr 18,17 i 23,19; Iz 28,2; Lm 5,10; Dn 7,2; Oz 13,15; Tb 3,22; Ps 69,4 i sporo innych).

Dramat? Najsławniejszy, to Burza Williama Shakespeare'a (aluzją do niej jest wiersz Burza Kazimierza Wierzyńskiego), ale też straszliwa nawałnica, podczas której oślepł Król Lear z tragedii tego samego autora.
źródło
Pokrewna literaturze - piosenka. Na przykład Deszcz, jesienny deszcz (słowa i muzyka: Marian Matuszkiewicz) - rzewny utwór z czasu II wojny światowej... Przebój Czerwonych Gitar, czyli Ciągle pada (słowa: Krzysztof Dzikowski, muzyka: Seweryn Krajewski)... Deszczowe lato (słowa i muzyka: A Gru[y]szczyk), które pamiętam, gdyż moi koledzy z klasy chętnie je śpiewali... Raindrops keep falling on my head (słowa: Hal David, muzyka: Burt Bacharach) - piękny, liryczny motyw przewodni westernu Butch Cassidy i Sundance Kid George'a Roya Hilla (1969).
źródło
I tak przeszliśmy do filmu. Przykładów obrazujących sceny z deszczem "w roli głównej" jest wiele. To będzie bardzo subiektywne ujęcie. Przypomnę moje ulubione. Oczywiście, musical Deszczowa piosenka Stanleya Donena i Gene'a Kelly'ego (1952). Jej nie mogło zabraknąć... Prześliczny melodramat W poszukiwaniu deszczowego drzewa (Raintree County, 1957) z Elizabeth Taylor i Mongomerym Cliftem (o aktorze pisałam TUTAJ) w rolach głównych... Statyczny western Zaklinacz deszczu (reż. Joseph Anthony, 1956) z Katharine Hepburn i Burtem Lancasterem... Tak, dwa ostatnie obrazy miały gwiazdorską obsadę. Ale czy te nazwiska obecnie budzą takie emocje, jak wtedy, gdy byłam dzieckiem? Nie wiem...
źródło
Powróćmy do literatury. Niektóre postaci i miejsca mają "deszczowe" nazwy. Na przykład Pan Mżawka i Kraina Deszczowców z cyklu o Baltazarze Gąbce Stanisława Pagaczewskiego, (autor był wspomniany TUTAJ) lub Chłopiec z Deszczu (urokliwa, choć peryferyjna postać z dramatu Dwa teatry Jerzego Szaniawskiego).
źródło

piątek, 20 października 2017

Skyrunning, Stephen King na ekranie, gry komputerowe a pamięć, Harry Potter w kampanii reklamowej, współczesne odkrycia geograficzne, niebo wikingów a twórczość Tolkiena. Prasówka z aktualnych czasopism

Kopczyński Michał, Henry Ford i soja, „Mówią Wieki” 2017, nr 7, s. 66-67

Henry Ford przeszedł do historii jako człowiek, który rozpoczął masową produkcję samochodów. Jednak jego działalność wykraczała poza sferę motoryzacji.

Swoją działalność biznesową pojmował jako rodzaj służby społecznej. W 1916 roku wypłynął wynajętym statkiem do Europy, by przekonać nieznanych mu przywódców państw do zakończenia I wojny światowej. Apelował do mieszkańców USA, by zdrowiej się odżywiali. Popularyzował soję jako środek spożywczy oraz alkohol z ziemniaków jako paliwo. Ten ostatni pomysł uznano za nieopłacalny. Lubił produkować samochody. Nie lubił natomiast koni i o tej niechęci często opowiadał. Skąd ta niechęć? Autor odpowiada na to pytanie (my zaznaczymy tylko, że nie chodzi o konia jako „rywala” auta).

Teister Wojciech, Biegiem wśród chmur, lodu i skał, "Gość Niedzielny" 2017, nr 28, s. 45-47

Choć w Polsce skyrunning to ciągle nowa dyscyplina sportu, wysokogórscy biegacze świętują coraz większe sukcesy. Dlaczego decydują się zdobywać biegiem najwyższe szczyty Europy?

Skyrunning jest dyscypliną dobrze znaną w Europie Zachodniej. Trasy, które pokonują "podniebni biegacze", sięgają nawet pułapu 3 tys. m n.p.m. W Polsce takie warunki występują w zasadzie jedynie w Tatrach. Kim są reprezentanci naszego kraju? Przedstawiono ich w artykule.

Birkholc Robert, Adaptacje koszmarów i koszmarne adaptacje. Horrory Stephena Kinga na ekranie, „Kino” 2017, nr 8, s. 24-27

Skąd tak duże zainteresowanie filmowców twórczością Kinga, który od wielu lat pozostaje najczęściej adaptowanym żyjącym pisarzem? I dlaczego wśród dotychczasowych ekranizacji jego horrorów jest tak niewiele dzieł godnych uwagi?

Twórczość Stephena Kinga cieszy się także w Polsce sporą popularnością. Latem bieżącego roku skończył pisać nową powieść. W czerwcu rozpoczęła się emisja serialu na podstawie jego opowiadania Mgła. W sierpniu i wrześniu na polskie ekrany weszła adaptacja filmowa mrocznej Wieży i Tego. Wystarczy? Na pewno dość tego, by stwierdzić, że ostatnie miesiące w przestrzeni filmowej na pewno należały do niego. A w tekście – omówienie dotychczasowych ekranizacji prozy jednego z najbardziej poczytnych współczesnych literatów.

Grzybowski Szczepan, W mózgu gra, „ Charaktery” 2017, nr 8, s. 60-63

Na rynku pojawia się coraz więcej gier komputerowych i aplikacji mobilnych, które – jak przekonują producenci – usprawniają pracę mózgu. Czy rzeczywiście wpływają zbawiennie na naszą pamięć, uwagę, koncentrację?

Wyniki bardzo interesujących badań wskazują, że gry komputerowe istotnie usprawniają niektóre zdolności, ale – właśnie! – wybrane, nie wszystkie. Jeśli odnotowujemy poprawę w jednym zakresie, ona nie przekłada się automatycznie na inny, nawet bardzo podobny obszar. Zatem gry nie usprawniają  o g ó l n e g o  funkcjonowania poznawczego. Ale jednak są pomocne – w szczególności dla osób starszych. W co zatem powinno się bawić, by zapewnić mózgowi jak najlepsze funkcjonowanie? Odpowiedź znajdziemy w artykule.

Janiak Aleksandra, Harry Potter w kampanii reklamowej, „Poradnik Bibliotekarza” 2017, nr 7/8, s. 8-12

Jeśli tylko fundusz jest wystarczający, jedyne, co ogranicza w marketingu, to wyobraźnia.

Ile prac magisterskich powstało na temat Harry’ego Pottera? Nie wiem, ale na pewno co najmniej jedna. Oto tekst Aleksandry Janiak, powstały na podstawie pracy magisterskiej jej autorstwa. Przedstawia się w nim różnorodne, nieraz bardzo pomysłowe działania promocyjne związane z serią książek o małym (ale z czasem rosnącym) czarodzieju.

Trojan Krzysztof, Niezbadana Ziemia. Odkrycia geograficzne u progu XXI wieku, „Geografia w Szkole” 2017, nr 4, s. 4-7

Błędnym jest (…) przekonanie, ze ogólnodostępne serwisy mapowe (jak chociażby Google Maps) oferują nam pełna informację o otaczającym świecie, gdyż podobnie jak w przypadku innych map, nie można przyjmować ich treści w sposób bezkrytyczny.

Wniosek stąd taki, że rozwój technik obserwacji powierzchni Ziemi nie oznacza kresu odkryć geograficznych. Wiele miejsc - sfotografowanych satelitarnie lub lotniczo – pozostaje nadal obszarami trudno dostępnymi  i bardzo słabo poznanymi. Są też takie, na których jeszcze żaden człowiek nie gościł. To głównie lasy równikowe Ameryki Południowej, Afryki Środkowej i Azji Południowo-Wschodniej. Ale nie tylko. Nadal sporo jest do zbadania na posępnej, surowej pod względem klimatu i krajobrazu Antarktydzie. I jest rozległy świat pod lodem. Więcej! Wciąż powstają nowe lądy! Gdzie? Przeczytajcie!

Rokita Janusz, Niebo wikingów, „Fizyka w Szkole z Astronomią” 2017, nr 4, s. 36-42

Choć wikingowie kojarzeni są z morską żeglugą, nawigacja według gwiazd była im praktycznie obca. Wiązało się to z tym, ze niebo nad północnym Atlantykiem, główna areną ich działań, często jest zachmurzone, a nad wodą unosi się mgła i gwiazd po prostu nie widać. Żeglowali więc „na węch” – i to dosłownie.

Na czym polegała ta dosłowność? Na przykład na wyczuwaniu zapachu roślin, co oznaczało bliskość wyspy, albo smaku słodkiej wody za burtą – symptomu ujścia rzeki. Słuchali ptasich głosów. Starali się zapamiętać układ prądów morskich i sezonowe zmiany wiatrów. Ale jednak astronomia znalazła u nich znaczące miejsce: w mitologii skandynawskiej. Jej interesujące omówienie, zestawione z aktualnymi mapami nieba, znajdziemy w artykule. Jest w nim jeszcze nieoczekiwane postscriptum! Jeśli ktoś chce znaleźć związek między najnowszymi badaniami Plutona, książkami Tolkiena i wikingami, powinien tu konieczne zajrzeć.

poniedziałek, 16 października 2017

Nasz Mały Leksykon Filmowy - Minęło lato...

To było szczególne lato. Nie tylko dlatego, że gorące. Również z tego względu, że w tym czasie odeszło szczególnie wiele znanych osób. Na przykład świat literacki stracił Julię Hartwig (ur. 1921), wybitną poetkę, oraz Wandę Chotomską (ur. 1929) - pisarkę, której twórczość towarzyszyła nam w dzieciństwie i zapewne dla wielu współtworzy piękne wspomnienia z tamtego okresu. Środowisko naukowe zmniejszyło się o Bogusława Wolniewicza (ur. 1927), profesora filozofii. Jednak szczególnie duży "ubytek" odnotowaliśmy w środowisku filmowców. Przedstawiamy niektórych. To nie są, niestety, wszystkie nazwiska. Podajemy je chronologicznie (według dziennej daty śmierci, zaczynając od czerwca).

9 czerwca. Adam West (ur. 1928). Odtwórca roli Batmana w serialu TV, realizowanym w latach 1966-1968.
źródło
15 czerwca. Aleksiej Władimirowicz Batałow (ur. 1928). Aktor radziecki i rosyjski. "Amant" z dawnych radzieckich filmów, spośród których do historii tamtej kinematografii weszły: Lecą żurawie (1957, reż. Michaił Kałatozow), Dziewięć dni jednego roku (1962, reż. Michaił Romm), Moskwa nie wierzy łzom (1979, prem. 1980, reż. Władimir Mieńszow). Widziałam wszystkie. W latach mojej młodości filmy z tego obszaru geograficznego były wszechobecne w telewizji i kinach.
źródło
16 czerwca. John G. Avildsen (ur. 1935). Reżyser amerykański. Najbardziej znany był jako twórca "pierwszego" Rocky'ego (1976). Do tematu wrócił w filmie Rocky – 5 (1990). Tak, film inicjujący serię na pewno się nie zestarzał. A późniejsze... też nieźle się ogląda.
źródło
16 czerwca. Mieczysław Kalenik (ur. 1933). Zostanie zapamiętany jako Zbyszko z Krzyżaków (1960) Aleksandra Forda. Młody, urodziwy, odważny. Taki już zostanie na zawsze.

źródło: „Kino” 2010, nr 7/8, s. 80
27 czerwca. Mikael Nyqvist (ur. 1960). Szwedzki aktor. Popularność przyniosła mu rola Mikaela Blomkvista w ekranizacji serii książek z cyklu Millennium.
źródło
6 lipca. Konstanty Lewkowicz (ur. 1929). Polski filmowiec, kierownik produkcji i pedagog. Współpracował z Wojciechem Jerzym Hasem, Henrykiem Klubą, Januszem Majewskim, Stanisławem Różewiczem, Andrzejem Wajdą i Krzysztofem Zanussim. Człowiek spoza planu. A jednak niezwykle ważny, bo współtworzył niejedno wybitne dzieło.

8 lipca. Elsa Martinelli (właśc. Elisa Tia, ur. 1935). Włoska aktorka i modelka. Śliczna. Najbardziej znane filmy, w których zagrała, to: Indiański wojownik (1955, André de Toth), Hatari! (1962, reż. Howard Hawks) i Candy (1968, reż. Christian Marquand). Jako dziecko oglądałam Hatari! Nie mogę sobie jednak przypomnieć treści tego obrazu. Pamiętam tylko, że był pełen przygód i że mi się podobał. Ale czy Hawks mógłby nakręcić film, który się nie podoba?
źródło
11 lipca. Tadeusz Jaworski (ur. 1926). Reżyser filmów dokumentalnych. W 1969 r. wyemigrował do Kanady. Za Selling Out był nominowany do Oscara w kategorii: krótki film dokumentalny.

14 lipca. Marek Wysocki (ur. 1956). Aktor, kompozytor i autor tekstów piosenek dla dzieci. Współautor popularnego w latach 90-tych programu dla dzieci Tik-Tak. Grał m.in. w Ciosach (1980, reż. Gerard Zalewski), Haraczu szarego dnia (1983, reż. Roman Wionczek), Panu Samochodziku i praskich tajemnicach (1988, reż. Kazimierz Tarnas).
źródło
15 lipca. Martin Landau (ur. 1928). Amerykański aktor oraz producent filmowy i telewizyjny. Gwiazda seriali Kosmos 1999 (1977-1979), Mission: Impossible (1966-1969, reż. Brian De Palma). Gdy ten pierwszy był przed laty pokazywany w naszej telewizji, "cała Polska", zatem również pisząca te słowa, siedziała przed ekranem. Zagrał w wielu filmach, ale z tych go na zawsze zapamiętamy.
źródło
16 lipca. George A. Romero (ur. 1940). Amerykański reżyser filmów grozy i scenarzysta. Najbardziej znanym jego filmem jest Noc żywych trupów (1968). Pozostałe - podobnie straszne!
źródło
21 lipca. John Heard (właśc. John Matthew Heard Jr., ur. 1946). Aktor amerykański. Pamiętny ojciec Kevina z filmu Kevin sam w domu (1990, reż. Chris Columbus). Tego oblicza nie zapomnimy!
źródło
27 lipca. Sam Shepard (właśc. Samuel Shepard Rogers III, ur. 1943). Amerykański dramaturg, scenarzysta, eseista i aktor. Najbardziej znany z ról w Niebiańskich dniach (1978, reż. Terrence Malick) i Raporcie Pelikana (1993, prem. 1994, reż. Alan J. Pakula), a także ze scenariuszy do Zabriskie Point (1970, reż. Michelangelo Antonioni) i Paryż, Teksas (1984, reż. Wim Wenders).
źródło
31 lipca. Jeanne Moreau (ur. 1928). Niegdyś wielka gwiazda kina francuskiego – aktorka, reżyserka i piosenkarka. Widziałam ją w prawie wszystkich niżej wymienionych filmach. Kobieta o fascynującej, ale nieco "mrocznej" urodzie, z nieodłączną woalką smutku na twarzy - tak bym to określiła. Nawet w komedii miała ten smutek wymalowany na obliczu. Lubiłam ją. Najsławniejsze obrazy, w których zagrała: Windą na szafot (1958, reż. Louis Malle), Jules i Jim (1962, reż. François Truffaut), Dziennik panny służącej (1964, reż. Luis Bunuel), Viva Maria! (1965, reż. Louis Malle), Panna młoda w żałobie (1967, reż. François Truffaut), Nikita (1990, reż. Luc Besson), Jak kochają czarownice (1997, reż. René Manzor).
źródło
14 sierpnia. Andrzej Blumenfeld (ur. 1951). Aktor teatralny, filmowy i radiowy, związany z Teatrem Polskiego Radia. Wystąpił m.in. w Obywatelu Piszczyku (1988, reż. Andrzej Kotkowski), Pułkowniku Kwiatkowskim (1996, reż. Kazimierz Kutz), ale chyba najbardziej był rozpoznawany jako tytułowy Pianista (2002, reż. Roman Polański).
źródło
19 sierpnia. Janusz Głowacki (ur. 1938). Dramaturg i prozaik. Współscenarzysta Rejsu (1970, reż. Marek Piwowski).
źródło
20 sierpnia. Jerry Lewis (ur. 1926). Amerykański aktor, scenarzysta, piosenkarz, komik i artysta estradowy. Także reżyser. Karierę rozpoczął w piątym roku życia. Przez lata współpracował na scenie z Deanem Martinem.
źródło
24 sierpnia. Jay Thomas (ur. 1948). Amerykański aktor, scenarzysta, producent filmowy. Jego najsławniejsze role, to te, które zagrał w serialach, np. Murphy Brown (reż. Steve Zuckerman i inni, emisja w latach 1988-1998, w Polsce – na początku lat 90.), Herkules (reż. Bruce Campbell i inni, emisja w latach 1995-1999), Orły z Bostonu (emisja w latach  2004-2008).
źródło
26 sierpnia. Tomasz Konina (ur. 1972). Reżyser teatralny i operowy oraz scenograf.

26 sierpnia. Tobe Hooper (ur. 1943). Reżyser amerykański, znany przede wszystkim z horrorów. Najsławniejsze z nich, to: Teksańska masakra piłą mechaniczną (1974), Miasteczko Salem (1979), Lunapark (1981), Duch (Poltergeist, 1982), Nocny horror (1993), Na granicy światów (2000), Krokodyl zabójca (2000).
źródło

28 sierpnia. Mireille Darc (ur. 1938). Francuska aktorka i modelka. Grała głównie w komediach i kryminałach. Widziałam ją w wielu z nich. Najbardziej popularna była w latach 70. Najważniejsze tytuły: Koko (1963, reż. Jean Girault), Tajemniczy blondyn w czarnym bucie (1972, reż. Yves Robert), Powrót tajemniczego blondyna (1974, reż. Yves Robert).
źródło

30 sierpnia. Károly Makk (ur. 1925). Reżyser węgierski. Kilkakrotnie nominowany do canneńskiej Złotej Palmy, a raz do Oscara. Pamiętam to nazwisko z dzieciństwa. Wiele się o nim wówczas mówiło. Nakręcił m.in. Dom pod urwiskiem, Utracony raj, Wspaniałe wakacje, Przed Bogiem i ludźmi, Miłość, Zabawę w koty, Inne spojrzenie. No, wymieniłam prawie wszystkie tytuły. Potem zamilkł. Na 15 lat. Powrócił na ekrany z Graczem. Nie tworzył wiele, ale do historii kina przejdzie jako jeden z najwybitniejszych węgierskich reżyserów.
źródło
11 września. Jerzy Skrzepiński (ur. 1923). Scenograf. Pracował m.in. nad Faraonem (1966, reż. Jerzy Kawalerowicz), Kolumbami (1970, reż. Janusz Morgenstern), Hubalem (1973, reż. Bohdan Poręba), Vabankiem (1981, reż. Juliusz Machulski), Austerią (1983, reż. Jerzy Kawalerowicz), Akademią Pana Kleksa (1984, reż. Krzysztof Gradowski).

11 września. Peter Hall (Peter Reginald Frederick Hall, ur. 1930). Angielski reżyser filmowy i teatralny. Znany przede wszystkim z klasycznych inscenizacji dramatów z epoki elżbietańskiej.
źródło

15 września. Harry Dean Stanton (ur. 1926). Aktor i muzyk amerykański. Jego filmografia jest przebogata. Zagrał m.in. w: Jak zdobyto Dziki Zachód (1962, reż. George Marshall, Henry Hathaway, John Ford, Richard Thorpe), Złocie dla zuchwałych (1970, reż. Brian G. Hutton), Ojcu chrzestnym (1973, reż. Francis Ford Coppola), Żegnaj, laleczko (1975, reż. Dick Richards), Przełomach Missouri (1976, reż. Arthur Penn), Obcym – ósmym pasażerze Nostromo (1979, reż. Ridley Scott), Paryż, Texas (1983, reż. Wim Wenders), Twin Peaks: Ogniu, krocz za mną (1992, reż. David Lynch), Zielonej mili (1999, reż. Frank Darabont), Avengersach (2012, reż. Joss Whedon) i wielu serialach.
źródło

21 września. Grzegorz Królikiewicz (ur. 1939). Reżyser filmów fabularnych, dokumentalnych i spektakli telewizyjnych, scenarzysta i wykładowca. Nazywano go „artystą osobnym”, bo nie sposób go zaliczyć do jakiegokolwiek „nurtu”. Zawsze szedł oryginalną twórczą drogą. Niektóre filmy fabularne: Tańczący jastrząb (1977), Klejnot wolnego sumienia (1981), Fort 13 (1984), Zabicie ciotki (1984), Drzewa (1995). Niektóre filmy dokumentalne: Teatr sytuacji ostatecznej (1988), Rapsod (1988), Portret artysty z czasów starości (1993), Bardziej niż siebie samego (1996), Jak najmniej światła (1998), Wieczny tułacz (2012).
źródło: "Kino" 2011, nr 6, s. 27

29 września. Wiesław Michnikowski (ur. 1922). Aktor teatralny i filmowy. Starsze pokolenie pamięta go z Kabaretu Starszych Panów. Niektóre seriale, w których wystąpił (a czynił to często): Wojna domowa (1965, reż. Jerzy Gruza), Klub profesora Tutki (1968, reż. Andrzej Kondratiuk), Czterej pancerni i pies (1969-70, reż. Konrad Nałęcki). Ponadto widzieliśmy go m. in. w filmach: Gangsterzy i filantropi (1962, reż. Jerzy Hoffman), Żona dla Australijczyka (1963, reż. Stanisław Bareja), Hallo, Szpicbródka, czyli ostatni występ króla kasiarzy (1978, reż. Janusz Rzeszewski, Mieczysław Jahoda), Seksmisja (1983, reż. Juliusz Machulski), Akademia Pana Kleksa (1984 i 1986, reż. Krzysztof Gradowski).

źródło: "Teatr" 2002, nr 9, s. 59

piątek, 13 października 2017

Książki (nie)zapomniane - Pociągnęło ich Nieznane

Pociągnęło ich Nieznane. Rzucili Mu wyzwanie. Nie zawsze zwyciężyli. A gdzieś daleko, w bezpiecznych domach, pozostały ich rodziny, przeżywające pełne udręki dni i noce. Nie tylko o nich, ale również o ich żonach jest ta opowieść. Nie prowadziła ich Gwiazda Polarna ALINY (1907-1993) i CZESŁAWA (1904-1996) CENTKIEWICZÓW.

Milczący komandor, czyli Jules Sébastien-César Dumont d'Urville (1790-1842). Syn normandzkiego szlachcica, władający sześcioma językami. Urodziwy, małomówny poliglota. Jemu zawdzięczamy sprowadzenie do Francji posągu pięknej bogini - Wenus z Milo. Ale najbardziej pociągała go Ona: Antarktyda. Na Szóstym Kontynencie i na mapach pozostawił ślad jeszcze jednej miłości. Ziemia Adeli nosi imię jego żony. Krótkotrwała (jak się później okazało) sława. Zaproszenie na królewski bal i powrót do domu otwartą tego wieczoru linią kolejową Wersal - Paryż. Pierwsza wspólna podróż z małżonką. I ostatnia. Któż mógł przewidzieć, że inauguracja drewnianej kolei zakończy się pożarem?
Jules Sébastien-César Dumont d’Urville, źródło
Przebudziła ich cisza, czyli wyprawy Carstena Borchgrevinka (1864-1934). Norweg. Twórca pierwszego w Australii muzeum przyrodniczego. Jego też oczarowała Antarktyda. Postanowił na niej przezimować. Lekiem na nostalgię dla załogi podczas rozłąki z najbliższymi okazały się... wszy z dodatkiem ziół, gotowane na mleku. Wszyscy zdrowieli natychmiast! Przezimowali. A kochająca żona, Constance, zadbała, by mężczyzna zmienił kierunek. I popłynęli razem... na Antyle. Pomagała potrzebującym po wybuchu wulkanu Pelée, a mąż prowadził prace badawcze.
Carsten Borchgrevink, źródło
Uparty jak skała, czyli sir Ernest Henry Shackleton (1874-1922). Jako pierwszy zastosował pojazd mechaniczny w badaniach polarnych. Automobil wprawdzie szybko runął w przepaść, ale pozostały jeszcze mandżurskie kucyki. Niestety, zbyt żarłoczne. Niedoszli zdobywcy bieguna południowego - bez siły pociągowej, wyczerpani, balansujący na granicy życia i śmierci - zawrócili. Od celu dzielił ich tydzień drogi. Morderczy powrót, nadludzki wysiłek i choroby nie zniechęciły tego, który przywykł do wymykania się z objęć Śmierci. Postanowi przemierzyć Antarktydę w poprzek. Znowu heroiczne zapasy z Nieznanym. Zwycięstwo. Kolejna wyprawa. I jeszcze jedna. Wówczas - nieoczekiwanie - przyszła z oddali Ona. Majestatyczna, dostojna. Śmierć (atak serca) zabrała go u wrót Antarktydy. Żona, Emily, wielka dama, która lubiła dominować nad ludźmi, ale nie potrafiła w pełni usidlić męża, oddała go subpolarnej krainie. Zdecydowała, że zostanie pochowany na Południowej Georgii. Sama nie przyjechała na pogrzeb.

...Cmentarz w górskiej samotni, do której dociera tylko ryk fal i krzyk mew, jest najbardziej wstrząsającym miejscem, jakie widziałem w życiu - pisze jeden z polarników - tak samotnym, jak samotni musieli być w ostatnich godzinach swego życia ci, którzy tu spoczywają.
Ernest Henry Shackleton, źródło
Żądny sławy marzyciel, czyli Robert Falcon Scott (1868-1912). Lubiący pochwały, chciwy uznania, niesłuchający rad doświadczonych polarników. Z pierwszej, nieudanej wyprawy udało mu się wrócić jedynie dlatego, że - jak powtarzał - matka go wołała, więc musiał iść. I wreszcie znalazł cel życia: biegun południowy. Wyruszyli każdy z innej strony kontynentu: on i Amundsen. Norwegowi wszystko sprzyjało i po pięćdziesięciu z okładem dniach stanął na biegunie. W tym samym czasie Scott przebył około połowę (łatwiejszą!) drogi. Borykał się z absurdalnie złą pogodą - nieustannymi wichurami, burzami śnieżnymi, niesamowitym nawet na te warunki mrozem (przez miesiąc, dzień w dzień, około minus 40 stopni Celsjusza), by wreszcie dotrzeć do celu. I zobaczyć norweską flagę. Tragiczny powrót. Dni bez marzeń. Noce bez pokrzepiającego snu. Źle rozłożone składy żywności. Widmo śmierci głodowej. Choroby. Odmrożenia. Wstrząsający dziennik z tej wyprawy, pisany niemal do ostatnich chwil, przedstawiłyśmy TUTAJ.
Robert Falcon Scott, źródło
Cztery sylwetki. Wzruszająco, pięknie pokazane w książce Centkiewiczów. Dwudziestej piątej przez nich napisanej. I chyba najlepszej.

Południowa Georgia, miejsce pochówku E. Shackletona, źródło
Centkiewiczowie Alina i Czesław, Nie prowadziła ich Gwiazda Polarna, wyd. 3, Warszawa 1981. ISBN 83-207-0272-0 (sygnatury: 95015, 95514) oraz wyd. wcześniejsze (sygnatura: 65315)