piątek, 28 czerwca 2019

Nasz Mały Leksykon Filmowy – Lato na ekranie (część 1)

Lato. Wakacje i urlopy. Kilka lat temu zestawiłyśmy filmy i książki z „wakacjami” w tytule (TUTAJ). Dzisiaj przypomnimy niektóre filmy zawierające w tytule „lato”.

Błysk tamtego lata. Nigdzie nie znalazłam informacji o tym filmie. Pewnie w oryginale (japońskim) jego tytuł brzmiał inaczej. Oglądałam go w latach 80. minionego wieku. To była wzruszająca historia kobiety, która przed laty straciła wzrok w wyniku wybuchu bomby jądrowej w Hiroszimie.

Cudowne lato (reż. Ryszard Brylski, Polska, 2010). Czarna komedia. Rudy i Konrad pracują dla konkurencyjnych firm pogrzebowych i obaj walczą o miłość lokalnej brzyduli, Kitki. Nad wyborem życiowym dziewczyny będzie czuwać „doświadczona” matka…

Dwa tygodnie lata (reż. Wojciech Fiwek, Polska, 1965). Film fabularny, krótkometrażowy, którego akcja rozgrywa się na obozie harcerskim.

Jak spędziłem koniec lata (Kak ja provel etim letom, reż. Aleksiej Popogrebskij, Rosja, 2008). W surowej scenerii rosyjskiej stacji badawczej nad Oceanem Arktycznym pracują dwaj mężczyźni. Wykonują rutynowe czynności: codzienne pomiary itp. Starszy, Sergiej, to człowiek doświadczony, dokładny i obowiązkowy, a Paweł jest młodym praktykantem. Znudzony stale powtarzającymi się czynnościami, umila sobie czas słuchaniem głośnej muzyki oraz nadmiernym użytkowaniem komputera. Konflikt jest nieunikniony…

Kapryśne lato (Rozmarné léto, reż. Jiříego Menzel, Czechosłowacja, 1968). Krokovy Vary,  znane kąpielisko, tego deszczowego lata jest pustawe. Przychodzą tu tylko trzej niemłodzi panowie, by wieść nudne dyskusje o sprawach nader ogólnych. Sytuacja ulega zmianie, gdy do miasteczka przybywa akrobata z piękną asystentką. Mężczyźni bezskutecznie usiłują uwieść dziewczynę. I nie zauważają, że w tym samym czasie żona jednego z nich… uwodzi akrobatę. Ekranizacja opowiadania Vladislava Vančury.

Koniec babiego lata (reż. Ewa Kruk, Polska, 1974). Babie Lato to nazwa wsi. Józek  i jego dziewczyna, Misza, postanowili tu przyjechać na wypoczynek do krewnych chłopaka. Banalne spotkania i rozmowy nieoczekiwanie zakłóca stary Klimek, snując opowieści o niewiernościach i zdradach w rodzinie Józka. Misza zaczyna wątpić w sens związku z mężczyzną…

Koniec lata (Kohayagawa-ke no aki, reż. Yasujirô Ozu, Japonia, 1961). Manbei Kohayagawa pracuje wraz zięciem w wytwórni sake. Ma jeszcze dwie córki, wdowę i niezamężną, które nie mieszkają wraz z nim. Rodzinna zgoda, która dotąd panowała między członkami rodziny, zostanie zburzona w chwili, gdy Manbei zapragnie znaleźć mężów dla dwóch córek, a sam wróci do dawnej kochanki.

Koszmar minionego lata (I Know What You Did Last Summer, reż. Jim Gillespie, USA, 1997). Grupa młodych wraca nocą z potańcówki, podczas której oblewali zakończenie roku szkolnego. Pijani, potrącają samochodem przechodnia. Sprawcy początkowo myślą, że ofiara nie żyje i postanawiają wrzucić ją do morza. Chociaż niebawem zauważają, że mężczyzna się porusza, nie rezygnują z pomysłu. Po roku, gdy grupka już się nie spotyka, bo każdy poszedł swoja drogą, jedna z uczestniczek tamtego zdarzenia otrzymuje informację, że ktoś wie, co zrobiła rok temu. A w okolicy zaczynają ginąć ludzie. „Umarły” wrócił, by się zemścić?

Kronika jednego lata (Chronique d'un été, reż. Jean Rouch, Edgar Morin, Francja, 1960). Eksperymentalny film – manifest  cinéma vérité. Latem 1960 r. reżyserzy i była więźniarka obozu koncentracyjnego, Marceline, spacerując po ulicach Paryża zadają przypadkowym przechodniom pytanie: „Czy jesteście szczęśliwi?" Odpowiedzi udzielają m.in. pracownik zakładów samochodowych, maszynistka, student filozofii. Nikt niczego nie gra, wszystko jest spontaniczne, autentyczne. Po przeprowadzonych wywiadach Marceline i realizatorzy omawiają ich rezultaty (przed kamerą). Interesujące jest także to, iż na ręce kobiety można dostrzec obozowy numer, który prawie nikogo z rozmówców nie zainteresował. Prawie, bo zwróciło na niego uwagę tylko dwóch kongijskich studentów.

Królowie lata (The Kings of Summer, reż. Jordan Vogt-Roberts, USA, 2013). Trzej zbuntowani chłopcy postanawiają uciec z domów i zamieszkać w lesie. Jak na ogół bywa w filmach o nastolatkach, także tutaj mamy przyjaźń (wystawioną na próbę), młodzieńczą miłość, skomplikowane relacje międzypokoleniowe (wszyscy chcą jak najlepiej, ale nikt nie wie, jak trafić do drugiego człowieka). A wszystko to w aurze humoru, bujnej przyrody i sentymentalnej nutki tęsknoty za młodością.

Lato leśnych ludzi (reż. Władysław Ślesicki, Polska, 1984). Serial. Adaptacja filmowa prozy Marii Rodziewiczówny. Akcja przedwojennej powieści zostaje przeniesiona do lat 80. XX wieku. Kilkunastoletni mieszczuch spędza wakacje w leśniczówce. Poznaje tu przyjaciół i piękno przyrody oraz odkrywa nowe, nieznane mu przedtem wartości.

Lato miłości (reż. Feliks Falk, Białoruś, Polska, 1994). Aleksander, student, przybywa do podupadłego majątku wuja, gdzie wita go Sonia, kuzynka. Obrotna i przedsiębiorcza dziewczyna rychło wprowadza młodzieńca w „dorosłe sprawy”, ale – chcąc zmylić wuja – zapoznaje Aleksandra z przebywającą w dworku Nathalie, pełna wdzięku, ale subtelną i cichą Polką. Ten układ stanie się niebawem przyczyną wewnętrznych konfliktów studenta i coraz większych napięć między trojgiem bohaterów. Adaptacja filmowa opowiadania Nathalie Iwana Bunina.

Lato miłości (My Summer of Love, reż. Paweł Pawlikowski, Wielka Brytania, 2004). Rozwydrzona i bogata Tamsin wyjeżdża na lato do Yorkshire i poznaje mieszkającą tu Monę – dziewczynę zdemoralizowaną, znudzoną, którą pragnie sprowadzić ze złej drogi brat, także kiedyś wiodący niezbyt układne życie. Jednak nie on, ale kapryśna dziewczyna z college’u wywrze na nią naprawdę znaczący wpływ.

Lato na Mazurach (Ein sommer in Masuren, reż. Karola Meeder, Niemcy, 2015). Sabine, chora na zespół Aspergera, trafia na Mazury, gdzie odziedziczyła działkę. Nieufna wobec ludzi, podejrzewa opiekunkę ojca, Dorotę, o pozbawienie go oszczędności. Niebawem okaże się, jak bardzo się myliła.

Lato w mieście (reż. Agnieszka Gomułka, Polska, 2012). Na warszawskim osiedlu pojawia się tajemniczy mężczyzna, który niedawno wyszedł z więzienia. Otoczenie jest wobec niego nieufne. A jednak właśnie on zmieni bardzo wiele w życiu przeżywającej kryzys młodej mężatki oraz skonfliktowanej z matką nastolatki. 

Letni sen (Sommarlek, reż. Ingmar Bergman, Szwecja, 1951). Marie jest tancerką, która z trwogą zauważa, iż otacza ją coraz większe grono młodszych koleżanek. Popada w przygnębienie. Pewnego dnia znajduje pamiętnik swej młodzieńczej miłości, Henrika, tragicznie zmarłego po nieudanym skoku do wody. A ona – zraniona i nieszczęśliwa – szukała wtedy pociechy u znającego się na kobietach Erlanda. Postanawia wrócić na wyspę, na której wówczas przebywali. Rozrachunek z przeszłością przynosi jej ukojenie.

Ps. Dokończenie -  1 lipca.

poniedziałek, 24 czerwca 2019

Uzależnienia… Uzależnienia…

Uzależnienia… Trudno z nimi walczyć. „Dni walki z” lub „Dni bez” są raczej symboliczne, tym niemniej warto kilka wspomnieć. 31 maja obchodzimy więc Dzień bez Papierosa, 1 czerwca - Dzień bez Alkoholu (w Polsce), zaś cały sierpień to Miesiąc Trzeźwości. 26 czerwca przypada Międzynarodowy Dzień Zapobiegania Narkomanii (Międzynarodowy Dzień Przeciwdziałania Nadużywaniu Środków Odurzających i ich Nielegalnemu Handlowi), a  15 lipca - Dzień bez Telefonu Komórkowego. Tak, fonoholizm w opracowaniach jest umieszczany w grupie tzw. „nowych uzależnień”. Dzisiaj wrócimy do tych „starszych”. Może będzie trochę zabawnie, ale problem jest – jak wiemy – poważny.

Francuska księżna Ludwika Małgorzata Conti słynęła z licznych romansów. Pewnego dnia prosiła swego starszego brata, Franciszka Gwizjusza, by już nie grywał w karty, bo go to rujnuje.
- Siostro – powiedział Gwizjusz – nie będę grał, jeśli ty zaniechasz miłostek.
- Ach, cóż za człowiek – odpowiedziała. – Chyba jednak nie zdołam go powstrzymać.

(Plotki z brodą, „Mówią Wieki” 2007, nr 7, s. 64)
Maurice Utrillo, znany z alkoholizmu, dowiedziawszy się od lekarza, że choruje na puchlinę wodną, powiedział:
- Ja, który przez całe życie nie wypiłem ani kropli wody???

I jeszcze raz o malarzu. James Whistler przyjechał do nieznanego mu miasta. Było to w czasie prohibicji, więc zapytał cichutko portiera w hotelu:
- Gdzie tutaj dostanę kieliszek wódki?
- Widzi pan ten kościół?
- Co, w kościele???
- To jedyny budynek, w którym pan NIE dostanie wódki.

(Kiejstut Roman Szymański (zebrał i oprac.), Anegdoty, dykteryjki... Warszawa 1988. ISBN 83-202-0673-1, sygnatura: 125048)

Teraz coś o sejmikach szlacheckich, a raczej o obżarstwie i pijaństwie podczas obrad: Panowie i można szlachta częstowali się na sejmikach uczciwie potrawami wybornymi i trunkami dobrymi, najwięcej winem węgierskim, którego im gdzie więcej i lepszego dawano, tym większa tam była schadzka. (…) Od rana dano wódki raz, drugi i trzeci, postawiono na stole kilka bochnów chleba, kilka brył masła i kilka pieczeniów w zrazy pokrajanych, co naprędce w stojączki między siebie rozerwano; kto czul po tym posiłku pragnienie, dano mu piwa. Z resztą obżarstwa wstrzymowano ich, aby mogli utrzymać się przy zmysłach i władzy do roboty sejmikowej (…).

(Jędrzej Kitowicz, Opis obyczajów za panowania Augusta III, różne wydania, sygnatury: ZS 1430, ZS 56208, 59080, 110711, cz D V-2/88, cz II D-5/1 a)

Albert Einstein nałogowo palił. Należał nawet do Klubu Palaczy Fajek w Montrealu. Ta skłonność – jak łatwo się domyślić - nie wpływała korzystnie na jego zdrowie. Naukowiec lekceważył zalecenia lekarzy i bardzo często kłócił się o to z żoną, chcącą wyperswadować mu ten nałóg. Gdy pewnego dnia wyliczyła mu, jak dużo pali, odpowiedział:
- Czy uważasz, że znasz matematykę lepiej ode mnie?!

(Kiejstut Roman Szymański (zebrał i oprac.), Anegdoty, dykteryjki... Warszawa 1988. ISBN 83-202-0673-1, sygnatura: 125048)
 
 

piątek, 21 czerwca 2019

Książki (nie)zapomniane - Kto zapali światło nad smutną Ziemią?

Ta powieść została opublikowana w 2006 roku. Jej twórcą jest CORMAC MCCARTHY (ur. 1933), czyli jeden z najwybitniejszych współczesnych pisarzy amerykańskich. Twórca dzieł mrocznych, nierzadko pełnych okrucieństwa i przemocy, ale wyrażających w ten sposób ogólnoludzkie prawdy o pełnych grozy skłonnościach ludzkiej natury, nad którymi trzeba nieustannie panować.

Droga. Wizja świata po totalnej katastrofie. Wojnie? Klęsce ekologicznej? Autor nie precyzuje. Niedookreślony pozostaje również czas wydarzeń. Połączywszy brak tych podstawowych danych i zaprezentowaną ponurą, bezbarwną rzeczywistość z przykuwającym uwagę poetyckim stylem, absolutnie nieprzystającym do tego, co zostało przedstawione – domyślamy się paraboli. Drogi z pewnością nie powinno się czytać jednowymiarowo, lecz metaforycznie, nawet archetypicznie.

Głównymi bohaterami są ojciec i jego kilkuletni syn. Bez imion. Bez szczegółowej charakterystyki. Postaci jak z moralitetu. Jakimś cudem ocaleli z wszechogarniającej katastrofy. Chłopiec ma świadomość Zła. I chce stać po stronie Dobra. Ojciec  już częściowo zatracił różnicę między tymi pojęciami. Czując ciężar odpowiedzialności za życie dziecka, ucieka przed ludźmi. Bo w tej rzeczywistości największym zagrożeniem jest człowiek. Po drogach grasują grupy zgłodniałych kanibali. Puste domy zieją martwotą, a jednocześnie stanowią potencjalne zagrożenie. W niejednym czai się banda ludożerców. Martwa przyroda nie przynosi ukojenia, bo jej prawie nie ma. Wszystko spowija szarość. Nigdzie nie jest bezpiecznie. Nigdzie nie ma przystani. Znikąd nie ma ratunku.

Bohaterowie idą do Oceanu. Wracają – chciałoby się powiedzieć – z Końca do Początku. Z Apokalipsy do Genesis. Do czasów, gdy Duch unosił się nad wodami. Martwy świat znowu trzeba będzie zapełnić żywymi istotami. Trzeba będzie też odbudować system wartości. Kto przeżyje? Kto zapali światło nad smutną Ziemią? I kiedy? Trwoga ogarnia odbiorcę tej wstrząsającej powieści, gdy pomyśli, że takie nieszczęście może spaść na bezbronną planetę za wiele lat… lub jutro.

McCarthy Cormac, Droga, Kraków: Wydawnictwo Literackie, 2010. ISBN 9788308044230 (sygnatury: 166663, 169355).

poniedziałek, 17 czerwca 2019

Promujmy czytelnictwo!

Sezon wakacyjno-urlopowy za kilka dni uznamy za oficjalnie rozpoczęty. Nikomu nie chcemy sugerować, jak ma go spędzić, ale dyskretnie pozwolimy sobie przypomnieć wszystkim zainteresowanym popularyzacją czytelnictwa, nauczycielom, wychowawcom, rodzicom, animatorom kultury, że w uroczej Rabce - jak co roku - odbędzie się "Rabka Festival", czyli impreza kilkakrotnie nagradzana (także przez IBBY!) i ze wszech miar godna uwagi. Jedna z nas uczestniczyła w niej, była pod wrażeniem, poleca. Tym razem będzie trwała od 10 do 13 lipca.
Festiwal ma część otwartą i zamkniętą. Na tę drugą trzeba się (było) zgłosić wcześniej. Właśnie dziś rozpoczynają się warsztaty, ale o tym każdy bywalec na pewno wie(dział) i wysłał zgłoszenie. Na zdecydowanie większą część imprez wstęp nie jest limitowany. Właśnie o nich piszemy. To literacka zabawa dla małych i dużych. Przybywają na nią grupy kolonijne, których w tej miejscowości zawsze jest sporo, ale także rodziny.

Oddajmy głos organizatorom. Jak nas informują w ulotce, w tym roku przygotowali 60 wydarzeń, zaprosili 40 twórców (niektóre nazwiska podamy za chwilę), przeprowadzą 30 warsztatów, 10 prelekcji dla dorosłych, 8 spotkań autorskich oraz 4 wieczory wspólnego czytania w Parku Zdrojowym. Zorganizują 3 wystawy, 1 grę miejską i 1 czytelnię "na polu". Wstęp na wszystkie wydarzenia będzie bezpłatny. Na spotkania autorskie, wieczorne czytanie książek i zajęcia w czytelni "na polu" nie będą obowiązywać żadne limity. Tylko warsztaty zaplanowano w mniejszych grupach (więc będzie trzeba wcześniej zgłosić udział). Zapisy - to ważne! - zostaną przeprowadzone w dwóch turach: od dziś, czyli 17 czerwca - 50 % miejsc oraz od 8 lipca - 50 % miejsc.

A oto zaproszenie, które wystosowano do nas wszystkich (w nim także nazwiska niektórych twórców):

Teraz specjalne zaproszenie dla dorosłych:

Ps. O imprezie informowałyśmy już kilkakrotnie. Zawsze czynimy to bez jakiejkolwiek specjalnej zachęty ze strony organizatorów, ale z wewnętrznej potrzeby zainteresowania imprezą bliską naszemu bibliotekarskiemu sercu. Tam naprawdę warto pojechać. Zobaczyć entuzjazm dzieci, rodziców, innych gości oraz zaangażowanie organizatorów. I zainspirować się minimum na kolejny rok, a może nawet na lata.

piątek, 14 czerwca 2019

Ciekawostki geograficzne i architektoniczne, kosmetyki, antyczna medycyna, bezpieczny escape room. Prasówka z aktualnych czasopism

Świat. Panorama, „Geografia w Szkole” 2019, nr 1, s. 47-50

Oto kilka ciekawostek ze świata:

W Polsce aktualnie mówi się 17 rdzennymi językami i odmianami językowymi – i nie są one bynajmniej różnymi odmianami polskiego. Dlaczego więc ta informacja brzmi zaskakująco? Ponieważ większość z tych języków – jak np. wilamowski czy łemkowski – zagrożona jest wyginięciem. (Jak ratować języki?)

Nie 612 metrów n.p.m., a niemal 614 metrów n.p.m. ma najwyższy szczyt Gór Świętokrzyskich, Łysica – wynika z badań naukowców Politechniki Świętokrzyskiej. Co ciekawe, najwyższy punkt znajduje się nie na tym wierzchołku wzniesienia, który zdobywają turyści, a na sąsiednim. (Łysica wyższa o 2 m)

Decyzją rządu od 1 stycznia 2019 r. prawa miejskie uzyskało 10 miejscowości (…). Dzięki temu liczba miast w Polsce wzrośnie do 936. (Nowe miasta w Polsce)

33-letni Colin O’Brady jako pierwszy człowiek w historii samotnie i bez jakiegokolwiek wsparcia przeszedł całą Antarktydę (…). Podróż na trasie liczącej ponad 1500 km, dotychczas uważana za niemożliwą, zajęła mu 54 dni
. (Pierwsze przejście przez Antarktydę bez wsparcia)

Jak informuje Eurostat liczba funkcjonariuszy policji w UE powoli spada w ostatnich latach. W 2016 r. UE miała 1,6 miliona funkcjonariuszy policji, o 3,4 % mniej niż w 2009 r. (Ile policji w EU)
Szmaj-Kupny Ewa, Kremy, mydła, maść na odciski. Preparaty kosmetyczne i ich producenci na Górnym Śląsku w latach 1918–1939, „CzasyPismo” 2018, nr 1, s. 146-152

W okresie II Rzeczypospolitej wytwarzanie preparatów higienicznych i kosmetycznych było ściśle związane z przemysłem chemicznym, a konkretnie perfumeryjno-mydlarskim. Można wręcz mówić o wyodrębnionej z produkcji chemicznej branży chemii gospodarczej. Wśród produkowanego asortymentu wyróżniano wówczas: „oleje, tłuszcze, mydła, smary, proszki i płatki do prania, środki czystości, pasty do podłóg i obuwia, proszki i mydełka do zębów”, a także perfumy, wody toaletowe, kremy, pudry szminki i inne utensylia, takie jak np. świece, lepy na muchy, maść na odciski, co potwierdza trafność łączenia tej grupy produktów w odrębną gałąź produktów przemysłu chemicznego.

Jak na tym tle wyglądała produkcja preparatów chemicznych na Górnym Śląsku? O tym szczegółowo (miejsca produkcji i sprzedaży, ceny) możemy poczytać w artykule, ilustrowanym także fotografiami dawnych reklam. To dodatkowe źródło wiedzy. Na przykład mydło Palmolive (już wtedy było!) kosztowało 90 gr, a  w Tarnowskich Górach produkowano mydło o  bardzo „regionalnie” brzmiącej nazwie – „Młotek i Perlik”.
Pawłowska-Kubik Agnieszka, Paluchowski Piotr, Nie tylko Hipokrates. Medycyna w okresie antyku, ”Wiadomości Historyczne z Wiedzą o Społeczeństwie” 2019, nr 1, s. 32-36

W szkolnych programach nauczania historii na zagadnienia związane z historią nauki i te zajmujące się życiem codziennym ludzi na przestrzeni wieków wciąż nie przeznacza się wiele miejsca. Tymczasem dynamicznie rozwijające się antropologia historyczna i mikrohistoria przynoszą od wielu lat interesujące spostrzeżenia, które pozwalają ukazać przeszłość nie przez pryzmat wielkich wydarzeń politycznych i wybitnych postaci, ale z perspektywy zwyczajnego człowieka: jego aspiracji, problemów i zmagań z codziennością. Jednym z istotnych zagadnień życia codziennego ludzi w przeszłości jest kwestia zdrowia i choroby.

Interesujący artykuł, w którym przedstawiono medycynę Sumerów, Egipcjan, Greków i Rzymian. Można też dowiedzieć się z niego, co to jest paleopatologia, jaki był związek starożytnej medycyny z religią, dlaczego balsamowano zwłoki oraz znaleźć odpowiedzi na dziesiątki innych pytań.
Olesiak Grzegorz, Architektura i design. Trendy przyszłości w projektowaniu dla osób (nie)pełnosprawnych, „Psychologia w Praktyce” 2019, nr 1, s. 52-57

Architekci i designerzy już w drugiej połowie ubiegłego wieku zauważyli, że odpowiednie zagospodarowanie przestrzeni ma znaczący wpływ na proces leczenia oraz komfort osób potrzebujących - innymi słowy: przestrzeń ma potencjał rehabilitacyjny. Wspólnie z psychologami, neuropsychologami. gerontologami, neurologami, psychiatrami projektanci stworzyli nowe paradygmaty w designie i architekturze.

W artykule scharakteryzowano dwa trendy architektoniczne - Universal Design (UD) oraz Evidence Based Design (EBD) – oraz podano przykłady każdego z nich. Np. UD można zaobserwować w Szpitalu św. Olava w Trondheim, Hamaren Activity Parku w Norwegii, Schandorff Plass w Oslo, Szkole Hazelwood w Glasgow. Z kolei przykłady EBD, to: Nümberger Kompetenzzentrum für Menschen mit Demenz, Haaptmans’s Schlass w Berbourg (Luksemburg), De Hogeweyk (Holandia), oddział dzienny dla osób starszych w Vialonga na przedmieściach Lizbony. A po szczegóły odsyłamy do tekstu.

Ankiewicz-Kopicka Magdalena, Chemiczny escape room, „Chemia w Szkole” 2019, nr 1, s. 18-21

W przedstawionym (…) przykładzie chemicznego Escape roomu uczniowie muszą rozwiązać serię zagadek oraz wykonać zadania, które nie tylko odwołują się do wiedzy z zakresu chemii, ale również wymagają spostrzegawczości, logicznego myślenia, sprawnego kojarzenia faktów i współpracy, a także kształtują kompetencje językowe. Wszystko to przebiega w bezpiecznych warunkach pod czujnym okiem nauczyciela, uczniowie nie są zamykani w żadnym pomieszczeniu, a z idei Escape roomu pozostaje zabawa polegająca na poszukiwaniu końcowego klucza.

Prezentacja zastosowania popularnej metody, uwzględniająca przede wszystkim bezpieczeństwo uczniów. Jak zatem zorganizować arcyinteresujące zajęcia na lekcji chemii w liceum ogólnokształcącym, eliminując jednocześnie największe zagrożenie wynikające z zamknięcia pomieszczeń?

poniedziałek, 10 czerwca 2019

Bora, euroclydon, zonda, chinook, harmattan, czyli wiatry wieją także w literaturze

Bora i euroclydon są chłodne, suche i porywiste. Surazo i mistral - zimne. Fen i solano - przeciwnie - ciepłe. Harmattan, s(c)irocco i samum - gorące. Wiatr. Ma wiele nazw. Przypomnijmy niektóre jego literackie ujęcia dostępne w PBW, a okazją niech będzie Światowy Dzień Wiatru (Global Wind Day), przypadający corocznie 15 czerwca.
źródło: Pixabay.com
W mitologii greckiej mamy synów Astrajosa i Eos, czyli bogów czterech głównych wiatrów: Boreasza (północnego), Notosa (południowego), Zefira (wschodniego) i Eurosa (zachodniego). Groźne wichury - to potworne harpie, dzieci Taumasa i Elektry, zaś cyklony - to dzieci Tyfona. W Odysei Homera wzmiankuje się o Eolii, pływającej wyspie, na której mieszkał Eol (Ajolos) - król wiatrów, ojciec 6 córek i 6 synów, których ożenił między sobą, by mieć ich blisko siebie.

W Biblii wspomina się o Bogu jako potężnym Władcy wiatru (np. Ps 18,11; Ps 104,3). Wichura nie jest jednak miejscem, w którym przebywa (1 Krl 19,11-14). Wiatr stanowi też symbol nietrwałości (Hi 7,7; Koh 5,15). Kojarzy się nadto z tajemnicą powtórnych narodzin z Boga (J 3,8) i zesłaniem Ducha Świętego (Dz, 2,2-4), co zapowiedziane jest już w Pieśni nad Pieśniami (PnP 4,16).

W historii literatury polskiej mamy niemało utworów prozatorskich z "wiatrem" w tytule, np. Wiatr od morza Stefana Żeromskiego, Noce i dnie (t. 4, Wiatr w oczy) Marii Dąbrowskiej czy  historyczny Huragan Wacława Gąsiorowskiego. Zapewne mniej znane są Zastępy Anielskie (t. 2, Siewca Wiatru) Mai Lidii Kossakowskiej, Tak trzymać! (t. 1, Wiatr od lądu) Stanisławy Fleszarowej-Muskat, Wiatrołomy Eugeniusza Paukszty, Podmuch malowanego wiatru Wiktora Woroszylskiego lub opowiadania Chłodny wiatr odpędza ptaki Albina Siekierskiego i pamiętnik Popiół i wiatr Aleksandra Jurewicza. Nie zapomnijmy o opisie burzy w Panu Tadeuszu Adama Mickiewicza i rozdziale Przyjdź z Ludzi bezdomnych Żeromskiego – oczywiście, już nie w tytułach.
źródło: Pixabay.com
Wiatr jest bohaterem licznych baśni, np. Darów wiatru północnego Wacława Sieroszewskiego i Bajek o czterech wiatrach Hanny Januszewskiej. Nie brakuje go w literaturze młodzieżowej (np. Dziewczynka tańcząca z wiatrem Katarzyny Zychli).

Podobnie - w literaturze powszechnej. Mamy tam bardzo znane tytuły (np. Przeminęło z wiatrem Margaret Mitchell, Wichrowe wzgórza Emily Brontë, Tajfun Josepha Conrada, Cień wiatru Carlosa Ruiza Zafóna, Inny wiatr z cyklu Ziemiomorze  Ursuli K. Le Guin), ale też rzadziej czytywane (np. Drzwi z wiatru Hermanna Stahla, Srebrny wiatr Frány Šrámka, Zatrzymać wiatr Colina Stuarta).

Bardzo okazale wiatr wieje w poezji. Wystarczy wspomnieć Wiatr i słońce Krzysztofa Niemirycza, Wiatr koczowniczy Leopolda Staffa, Dwa wiatry Juliana Tuwima, Wiatrak Bolesława Leśmiana, Popiół i wiatr Antoniego Słonimskiego, Huragan i *** [Moja miłość przeszła w wichr wiosenny] Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, Sprzedaj się wiatrom oraz Tak bosko rzucać na wiatr swoje słowa Kazimierza Wierzyńskiego, Wieczorem wiatr... Czesława Miłosza, Pokolenie [Wiatr drzewa spienia], Wiatr oraz Z wiatrem Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, Warszawski wiatr Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego. Oczywiście, chłodne wiatry "zawiewają" też w Na lipę Jana Kochanowskiego. Śliczny tekst to anonimowe Polskie kwiaty [Śpiewa ci obcy wiatr]. Podobne frazy czytamy u Wierzyńskiego. Przeniknięte liryzmem jest też Życie Kazimierza Przerwy-Tetmajera:

Od jesieni do jesieni
życie w biegu się nie leni
i od lata znów do lata
jak kurzawa z wichrem zmiata.
źródło: Pixabay.com
Poezja światowa to np. Wiatr wojny Anny Achmatowej, czy Blowin’ in the wind Boba Dylana (piosenka, którą zaliczamy do najpiękniejszych przykładów poezji i której polskie tłumaczenia pokazałyśmy TUTAJ). A skoro już o piosence mowa, to koniecznie trzeba znowu posłuchać My friend the wind (słowa S. Vlavianos, muz. Alec R. Costandinos, wyk. Demis Roussos) i Closer to heaven (tekst i muz. Eric Woolfson i Alan Parsons, z płyty Gaudi). Piękne!

Osobny temat to filmy, np. Wichry wojny (1983), Wichry namiętności (reż. Edward Zwick, 1994), Twister (reż. Jan de Bont, 1996), Kto sieje wiatr (reż. Stanley Kramer, 1960), Huragan (reż. Rob Cohen, 2018). Także seria Zwariowane melodie (od 1948), w której po ekranie hasa Struś Pędziwiatr. Może kiedyś wrócimy do tego zagadnienia.
źródło: Pixabay.com
Ps. Dla zainteresowanych - artykuł: Meyer H. Abrams, Wiatr - odpowiednik stanów duchowych. O pewnej romantycznej metaforze, przeł. Zdzisław Łapiński, "Pamiętnik Literacki" 1971, z. 4, s. 279-298.

piątek, 7 czerwca 2019

Książki (nie)zapomniane - Nie trzeba patrzeć życiu w oczy

Nie było potrzeby patrzeć życiu w oczy. Wystarczyło je czuć. A jaki to miało sens?

Pierwsze skojarzenie po przeczytaniu książki nasuwa się nieodwołalnie. To same sterylne otoczenie. Rodzaj luksusowego więzienia, czyli - po prostu - sanatorium z Czarodziejskiej góry Thomasa Manna. Ale w przypadku tej powieści jest inaczej. Nie stanowi - jak tamta - olśniewającej metafory, nie da się jej raczej odczytać w duchu Zeitroman czy moralitetu. Jest melancholijnym studium spotkania dwojga ludzi. Zapisem ostatnich miesięcy ich życia. Nieco szalonych, ale przenikniętych niepokojącą nutką fatalizmu. Tylko i aż tym. Nim nadejdzie lato (Der Himmel kennt keine Günstlinge) ERICHA MARII REMARQUE'A (1898-1970).

Clerfayt, kierowca wyścigowy, przyjeżdża w szwajcarskie Alpy, chociaż nie w pełni wie, po co. Decyduje się odwiedzić kolegę, Hollmanna, kurującego się w sanatorium Bella Vista. W zamkniętym światku wszyscy się znają i niejedno o sobie wiedzą. Nie sposób więc przeoczyć dwudziestoczteroletniej Lillian Dunkerque, przebywającej "na górze" od czterech lat i rozpaczliwie pragnącej raz jeszcze zasmakować życia "na dole". Bo jest śmiertelnie chora i niebawem umrze. Clerfayt - w jakimś niezrozumiałym dla siebie samego odruchu - postanawia zabrać ją ze sobą. Kobieta z radością wyjeżdża, bo nikt jej tu nie próbuje zatrzymać.

I zaczyna się szalona pogoń Życia i Śmierci. Jedno ucieka drugiemu. Każdy dzień stanowi tymczasowe zwycięstwo Życia. Jest także kolejnym krokiem w kierunku Śmierci. Kobietę i mężczyznę zrazu łączy niezobowiązująca znajomość. Spotykają się w restauracjach, hotelach, kasynie. Trochę wspólnie podróżują i często rozstają. On zalicza kolejne wyścigi - Sycylię, Monte Carlo, Brescię. Ona szuka smaku kruchego istnienia w zakupach i zmianach miejsca pobytu. Paryż. Riwiera. Wenecja. Wszystkie kierunki stoją dla niej otworem. A tylko nie może pojąć, dlaczego rajdowiec tak bardzo naraża życie. I coraz bardziej boi się o niego. Nie dostrzega, że jej codzienność to także szczególny wyścig.

Miłość? Tak. Ale gdy Clerfayt dozna olśnienia, że ją kocha i zapragnie małżeńskiej stabilizacji, Lillian znowu spróbuje się wymknąć. Boi się osiąść w jednym miejscu. Wie, że to nie byłoby ich mieszkanie, ale miejsce jej śmierci... Dopóki jest w drodze - żyje. Przynajmniej tak jej się wydaje. Dlatego postanowiła odejść po najbliższym wyścigu. Usadowiwszy się na trybunach, sprawdza nawet, czy bilet do Zurychu gdzieś się nie zapodział. Ale jest w torebce.

Kierowcy ruszają. Szum. Ryk maszyn. Krzyki publiczności. Jakiś komunikat podawany przez megafony. Kto miał wypadek? Kogo wiozą do szpitala?

I znowu sterylna biel. Szpital. Jak to możliwe, żeby kobieta czekająca na śmierć żyła, a zdrowy, wysportowany mężczyzna wyprzedził ją w Podróży? I oto zatrzaskują się wszystkie okna w przestronnej Europie. Jest jedno miejsce, które czeka. Sanatorium "na górze". Tam trzeba na te ostatnie chwile powrócić... 

Ps. Powieść została zekranizowana przez Sydney'a Pollacka
w 1977 roku. Film nosi tytuł Bobby Deerfield. Bohaterowie noszą inne nazwiska: Lillian Morelli i tytułowy Bobby Deerfield. W tych rolach wystąpili Marthe Keller i Al Pacino.

Remarque Erich Maria, Nim nadejdzie lato, Warszawa 1992. ISBN 83-07-02292-4 (sygnatura: 137293)

poniedziałek, 3 czerwca 2019

Nie tylko o chochlikach (drukarskich)

4 czerwca świętują drukarze. Składając im życzenia, najpierw napiszemy nieco o chochlikach drukarskich (ale absolutnie nie w złej intencji, ale po to, by było weselej), a następnie zaprosimy do krótkiego testu wiedzy, którym można zainspirować się na lekcji czy w innym miejscu.

Zatem coś o literówkach, przeoczeniach drukarskich i pomyłkach składaczy. Oto kilka przykładów:

W londyńskim "Dzienniku Polskim" podano w 1944 r., że hrabina X "założyła wypożyczalnię młodych panienek". Wypadł fragment: "książek przeznaczonych dla".

Katolicki "Czas ogłosił, że "marszałek Diaz zmarł na grypę, był bowiem człowiekiem pobożnym". Tu wypadł wiersz: "opatrzony świętymi sakramentami".

"Sprawa o honor", czyli obrażenie osoby, wymagała przeprosin w prasie. Kiedyś ukazało się ogłoszenie: "Przepraszam pana ... za obnażenie go przy świadkach".

W "Tu i Teraz", w rubryce "Kalendarium polskie" podano, iż "H. Jabłoński ogłosił zniesienie przez Radę Państwa stanu wojennego na terytorium całego raju".

(wg: Stefan Garczyński, Gafy, Komizm mimowolny, Warszawa 1986. ISBN 83-7001-137-3, sygnatura: 117188)
 
 Test wiedzy

Pytania
1. Kim z zawodu był Bi Sheng (Pi-Szeng) – wynalazca ruchomej czcionki?
2. Jak naprawdę nazywał się Johannes Gutenberg?
3. Jaki był nakład 42-wierszowej Biblii Guntenbega?
4. Gdzie obecnie w Polsce znajduje się (jedyny) egzemplarz tej Biblii?
5. Coś o technikach ilustracyjnych. Co oznaczają te nazwy: kopersztych, litografia i linoryt?
6. Co jest godłem drukarzy?
7. Z jakiej części rośliny papirusa wyrabiano materiał piśmienny?
8. Gdzie w Polsce powstała pierwsza papiernia (XV w.)?
9. Jak oznacza się klasy papieru: a/ I (najlepsza) – X (najgorsza) czy b/ I (najgorsza) – X (najlepsza)?
10. Jaki dokument reguluje standardowe rozmiary arkusza papieru stosowane w drukarniach i rysunku technicznym?

Odpowiedzi
1. Niektóre źródła twierdzą, że kowalem, inne, że kupcem.
2. Johannes Gäns(e)fleisch.
3. Prawdopodobnie 200 egzemplarzy.
4. W Muzeum Diecezjalnym im. bpa Stanisława Wojciecha Okoniewskiego w Pelplinie.
5. Kopersztych = miedzioryt. Litografia – 1/ technika graficzna (druku płaskiego), w której rysunek przeznaczony do powielania wykonuje się na kamieniu litograficznym; 2/ odbitka wykonane tą techniką. Linoryt - technika graficzna (druku wypukłego), w której rysunek żłobi się w linoleum; 2/ odbitka wykonane tą techniką.
6. Gryf. W różnych krajach ten symbol ulegał modyfikacjom. W Polsce XVI-wiecznej był to gryf w koronie królewskiej z tamponami i wierszownikiem, wokół którego rozwijał się łaciński napis: „Pieczęć towarzyszy sztuki drukarskiej pierwszej szkoły królewskiej w Krakowie”.
7. Z łodygi.
8. W Prądniku Czerwonym (koło Krakowa).
9. a/ I (najlepsza) – X (najgorsza).
10. Norma ISO 216.


Warto także zajrzeć do (między innymi):
Lakshmi Bhaskaran, Czym jest projektowanie publikacji? Podręcznik projektowania, [tł. Katarzyna Więcek], Warszawa 2007. ISBN 978-83-922797-7-8 (sygnatura: 176511)
Leonard Cichocki (red. nauk.), Poligrafia ogólna, Warszawa 1982. ISBN 83-02-01391-9 (sygnatury: 100422-3)
Jan Stanisław Kopczewski, 500 zagadek dla miłośników książek, wyd. 2, Warszawa 1969 (sygnatura: 113251)
José Scaglione, Laura Meseguer, Cristóbal Henestrosa, Jak projektować kroje pisma. Od szkicu do ekranu, tł. Nina Pluta, Kraków 2013. ISBN 978-83-927308-7-3 (sygnatura: 176507)
Hans Peter Willberg, Friedrich Forssman, Pierwsza pomoc w typografii. Poradnik używania pisma, [tł. Marek Szalsza], wyd. 3, Gdańsk 2015. ISBN 978-83-7453-346-1 (sygnatura: 176509)