piątek, 18 kwietnia 2025

Książki (nie)zapomniane – Splot historycznych faktów, legend, obserwacji i uogólnień, przeniknięty duchem wiary i ufności

Barwna draperia opowieści. Splot historycznych faktów, legend, życiowych obserwacji i uogólnień, przeniknięty duchem głębokiej wiary i ufności. Ponadstuletnia książka, do dziś szczerze poruszająca swą prostotą, a jednocześnie głębią. „Legendy Chrystusowe” (Kristuslegender) SELMY LAGERLÖF (1858-1940).

Jest ich jedenaście: „Noc Bożego Narodzenia; Wizja Cesarza; Studnia trzech Mędrców;   Dzieciątko Betlejemskie; Ucieczka do Egiptu; W Nazarecie; W Świątyni; Chusta Świętej Weroniki; Pliszka czerwonogardła; Pan Jezus i Święty Piotr; O Świętym Płomyku”. Większość oscyluje wokół tematyki bożonarodzeniowej i wczesnego dzieciństwa Chrystusa. „Pliszka czerwonogardła” cofa czytelnika do praczasu, czyli stworzenia świata, a „Pan Jezus i Święty Piotr” ukazują wspólne bytowanie tytułowych postaci w wieczności. Ostatnia historia rozgrywa się już w czasach niebiblijnych, we Florencji. Dziś skupimy się na „Chuście Świętej Weroniki”.

“W jednym z ostatnich lat panowania cesarza Tyberiusza zdarzyło się, że ubogi robotnik z winnic osiadł z żoną w opuszczonej chacie, wysoko w górach sabińskich. Byli tu obcy i żyli w największej samotności, nie przyjmując nigdy nikogo w gościnę. Aż jednego ranka gdy wincerz drzwi otworzył ujrzał, na swe wielkie zdziwienie, że na progu siedziała skulona stara kobieta. Była otulona w szary płaszcz i miała pozór bardzo ubogiej, gdy jednak powstała i zbliżyła się ku niemu, wydała mu się tak wspaniała, że mimo woli przyszły mu na myśl podania o boginiach, które w postaci starych kobiet ludzi nawiedzają”. Nie była to jednak istota pozaziemska, lecz dawna właścicielka chaty i – jak się później, po wizycie kolejnego nieoczekiwanego gościa okazało – Faustyna, dawna piastunka cesarza Tyberiusza, jedyna osoba naprawdę mu bliska. Odeszła z dworu władcy nie mogąc znieść widoku jego okrucieństw. Małżeństwo ugościło kobietę i zaproponowało jej odstąpienie domu, którego była prawowitą mieszkanką. Nie zgodziła się. Zapytała ze zdziwieniem:

„- Dlaczego przemawiacie do mnie słowami litości! (…) Dlaczego czynicie miłosierdzie! Wszakże jesteście mi obcy.
- Dlatego, żeśmy doświadczyli miłosierdzia - odrzekła młoda kobieta”.

Te słowa zapewne poruszyły serce staruszki, nadal skrycie kochające cesarza, obecnie bardzo chorego. Postanowiła wrócić do niego, bo teraz potrzebował jej bardziej niż zwykle. Gdy doń dotarła, mężczyzna po raz pierwszy od dłuższego czasu zapadł w kojący sen.

Tymczasem w górskim domku życie płynęło swoim rytmem – do chwili, gdy cesarski niewolnik przyniósł robotnikowi propozycję budowy nowego, wygodniejszego lokum, usytuowanego bliżej ludzi. Pracownik winnicy nie skorzystał z wielkodusznej propozycji, gdyż nadto zajęty był żoną. Ją także zaatakowała ta sama choroba, która trawiła ciało cesarza. Posłaniec uczynił jednak coś jeszcze: wniósł pod dach skromnej chatki nadzieję wyleczenia, opowiadając o Uzdrowicielu z Galilei.

Na poszukiwanie Mistrza – mogącego uleczyć Tyberiusza - udała się w tym czasie Faustyna. A żona robotnika zastanawiała się: „ciągle myślę nad tym, czy się ci dwaj spotkają. On, miłujący wszystkich ludzi, z tym, który wszystkich nienawidzi. Zdaje mi się jakby to spotkanie świat w posadach poruszyć miało”…

Wierna piastunka i Sulpicjusz, cesarski krewny, przyjechali do Jerozolimy i nieoczekiwanie znaleźli się w centrum rozgrywających się tam wydarzeń. Faustyna, widząc, że krzyczący tłum podąża za idącym na stracenie Skazańcem, wzruszona Jego cierpieniem, podbiegła, by otrzeć Mu twarz chustą. A później, gdy wreszcie spotkała znajomych szukanego Galilejczyka, usłyszała, że już nie żyje, bo Go Piłat skazał.

Faustyna wróciła do cesarza z przykrą wiadomością. Tamten stwierdził, że nie bardzo wierzył w uzdrowienie, ale – usłyszawszy opowieść o Skazańcu -  szczerze wyznał, że zapewne ukrzyżowano Sprawiedliwego. Przyjrzawszy się zaś wizerunkowi na chuście piastunki doznał uzdrowienia: „Twarz jego była taka jak przed chorobą, bez śladu cierpień i blizn: jakby źródło tej niemocy tkwiło w sercu jego nienawiścią i pogardą zatrutym, uzdrowiony był z chwilą, gdy uczuł współczucie i uwielbienie”. I wydelegował do Palestyny posła w celu sprawdzenia, w jaki sposób namiestnik sprawuje swój urząd. Inny wysłannik sprowadził zaś stamtąd kilku Apostołów, by zaczęli głosić Jezusową naukę w Cesarstwie. A stara Faustyna? Na łożu śmierci zdążyła się ochrzcić, przyjmując imię Weronika…

Piękna, wzruszająca legenda. Jedna z tych, które opowiadała małej Selmie babcia – kobieta o  wielkim i szlachetnym sercu. Takim, jak jej wnuczka, która twórczo rozwinęła zasłyszane historie i uczyniła z nich wartościową pozycję, na trwale osadzoną w historii literatury. Nie tylko szwedzkiej.

„Gösta Berling” tej autorki TUTAJ.

Selma Lagerlöf, Legendy Chrystusowe [Project Gutenberg, online] - https://www.gutenberg.org/cache/epub/44818/pg44818-images.html
Selma Lagerlöf, Legendy Chrystusowe, tł. Wanda Młodnicka, Rzym 1946 [online] - https://pl.wikisource.org/wiki/Legendy_Chrystusowe

Fot. Pixabay.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz