piątek, 26 lipca 2024

Książki (nie)zapomniane - Klęski spadają na nich jak deszcz meteorów

Literackie „dzieje upadku rodziny”. Pierwsze skojarzenie – „Buddenbrookowie”. A drugie – już nieoczywiste, bo nie zawiera go podtytuł (jak u Manna), ale wynika z kilkugłosowej narracji, jaką odnajdujemy we „Wściekłości i wrzasku” (The Sound and the Fury) WILLIAMA FAULKNERA (1897-1962).

„Life (…) it is a tale
Told by an idiot, full of sound and fury”

- to słynny fragment z Szekspirowego „Makbeta”. I boleśnie brzmi w przebiegu opowieści. Jak ponury komentarz do działań i zaniechań bohaterów.

Rodzina Compsonów z miasta Jefferson w stanie Missisipi… Niegdyś jej członkowie należeli do arystokracji. Dobrze im się wiodło. Obecnie zmagają się ze sporymi problemami. Wszystko trzeszczy, wręcz rozpada się. Ruina finansowa jest faktem. Utrata szacunku lokalnej społeczności – także. Najgorsza jest jednak tragiczna śmierć kilku postaci.

Quentin, Jason i Benjamin są braćmi. Każdy z nich staje się ośrodkiem jednej z powieściowych części. Jest jeszcze Caddy – ich siostra, rozwiedziona i wygnana z domu po urodzeniu nieślubnej dziewczynki. W ostatniej części  na pierwszy plan wysuwa się postać Dilsey - starej, wiernej służącej, a sporo zawiłych spraw zostaje wyjaśnionych (rozwikłanie wszystkich nastąpi w dodatku). Osiemnaście lat z ich życia - ukazanych w powieści - to zapis nieszczęść bez ustanku doświadczających rodzinę.

Quentin, którego wypowiedź stanowi drugą część utworu, nie wytrzymuje presji czasu i wydarzeń. Inteligentny i wrażliwy, nieumiejętnie próbuje skonfrontować się z rozwiązłym życiem siostry. Czuje się winny, chociaż nie wie – dlaczego. Wreszcie wybiera samobójstwo. Benjamin (jego perspektywa otwiera narrację) nie jest w pełni sprawny psychicznie. Miesza wątki, powraca do już wspomnianych wydarzeń, myli się i gubi. A Jason – ulubieniec matki - to materialista, kombinator i szubrawiec. Nędznik zapatrzony w siebie. Odpychający i zły. Wrogo nastawiony do domowników, chociaż starający się tę nienawiść ukryć.

W powieści nie ma wszechwiedzącego narratora, a każdy z bohaterów ma swoje (cząstkowe) racje. Nawet ten najgorszy. Nad rodziną unosi się trudno uchwytne, ale wszechobecne fatum. Klęski spadają na nią jak deszcz meteorów. Ranią. Nawet odbierają życie. Egzystencja postaci nosi cechy bolesnej przypadkowości. Jest dojmującym krzykiem zranionego szaleńca.

William Faulkner,  Wściekłość i wrzask, tł.  Anna Przedpełska-Trzeciakowska, Warszawa 1971 (sygn. 51627).

poniedziałek, 22 lipca 2024

Śląsk na wesoło

W ostatnich tygodniach przetoczyły się przez media burzliwe dyskusje na temat: "gwara śląska" czy "język śląski"? Językoznawcy zdecydowanie skłaniają się ku pierwszej opcji. Nasza biblioteka mieści się na niedługiej, ale pięknej ulicy Ks. kard. Stefana Wyszyńskiego w Katowicach, w stolicy województwa śląskiego. Dziś przedstawimy kilka żartów w lokalnej mowie. Mamy nadzieję, że będą zrozumiałe :). Dla pewności pod każdym tekstem podajemy najważniejsze wyrazy, które mogą sprawiać niejaką trudność. W nawiasie [] ujmujemy pozycję z której żarty pochodzą (por. bibliografia na końcu tekstu).

Ponieważ jest lato, najpierw – dla ochłody – historyjka z dreszczykiem:

„Jedna kobieta musiała iść przez cmentarz. A na cmentarzu w nocy w północ straszy. (…) No i ona, ta kobieta, miała tam iść wele tego cmentarza. Stoi i boi się iść. No, szedł tam akurat jeden mężczyzna i ona się go spytała, czy on też bez ta droga idzie.
On jej powiedział, że idzie. No i spytała, czy może iść z nim, bo się bardzo boi.
Powiedział, że może.
Teraz tak idą, a on jej po drodze cały czas śmieszne rzeczy opowiadał. Ona (…) się go pyta:
- A pan się tak nic nie boi?
- Jak żyłem, to się też bałem, powiedział jej ten istny.” [3, s. 121-132]

Wele – obok.

Coś o relacjach damsko-męskich i małżeńskich:

„- Stazyjko, kwiotuszku, jest tako piykno pogoda, a słoneczko aż poli, przespacyruj się ze mą do lasa.
- Niy, do lasa z tobą niy pójda, bo możesz mi tam uczynić krzywda.
- Ale przysiągom ci, nojdroższo, że nie zrobia ci żodnej krzywdy.
- No, to po co tam momy iść?” [5, s. 20]

Stazyjko – Anastazjo.

„- Och! Byłech skończonym łosłym, kiejżech się z tobą żynił!
- Mosz prawie, dziubecku. A jo była tak zakochano, żech tego nie zauważyła.” [5, s. 42]

Mosz prawie – masz rację.

„- Francek, ponoć żeś się ożenił?
- Ano, prowda.
- No to musisz być szczęśliwy?
- Ano, muszę.” [2, s. 19]

W rodzinnym kręgu:

„- Nie chciałbyś, syneczku, łobejrzeć swoja nowo siostrzyczka, co ją dziś nad ranem przyniósł do nos bocian?
- Nie, tatulku. Wolołbych łobejrzeć tego bociana!” [5, s. 69]

Łobejrzeć – zobaczyć.

„Roz górnik kupił synowi gitarę, ale bez strun. Synek pado:
- Ojciec, po co mi gitara bez strun?
- Naprzód pokoż, co umiesz. Jak się nauczysz grać, to ci i struny kupię.” [2, s. 46]

Pado – mówi.

„- Wiela mosz lot? – pytoł roz konduktor synka w tramwaju.
- Dlo wos to dziesięć, a jak mom ojcu po kwaretka lecieć, to czternaście.” [4, s. 143]

 Wiela mosz lot - ile masz lat; kwaretka – ćwiartka (wódki)

„Spotyko się dwóch ojców. Jeden się chwoli:
- Ty, Józek, wiesz, jak mój Antek fajnie kląć umie.
- A wiela mu to?
- Już 4 lata.
- A rzykać umie to już?
- Czyś ty głupi, takie małe dziecko?!” [4, s. 144-145]

A wiela mu to? – A ile ma lat?; rzykać – modlić się.


Między ludźmi:

„- Wiycie, jako różnica jest między wielbłądem a człowiekiem?
Tóż wom powiym tak:
- Wielbłąd poradzi sześć dni pracować i niy pić. A człowiek poradzi sześć dni pić i niy pracować.” [5, s. 139]

Poradzi – potrafi.

„Karlik jechoł do dom pociągiem z zagranicy. Do wagonu wchodzi celnik i pyto: „Kawa, papierosy, alkohol?”. A Karlik na to: „Piyknie wom dziękuja. Mom tego pełno w kufrze…” [1, s. 71]

„- Co byś zrobił, jak byś wygroł milion? – pyto górnik kolegi.
- Dołbych ci zaroz połowę. A ty co byś zrobił?
- Podziękowołbych ci.” [2, s. 61]

„- Antek, pożycz mi 200 złotych.
- No dobrze, ale mom przy sobie ino sto.
- No to dej te sto, a drugie sto będziesz mi winien – pado Francek.” [2, s. 94]

„Antek wynajął się za windziarza. Roz spotkoł Francka i ten go pyto, co robi i jak mu się wiedzie:
- Ano dobrze – pado Antek – roz żech na wierchu a roz na dole.” [2, s. 89]

Na wierchu – na górze

Bibliografia
1.    Kato- Mysło- Kochło- Chwało- Siemiano- Michałko, Świętochło- Wice, w: Z Tej Ziemi: Śląski Kalendarz Katolicki na rok 2001, Katowice, 2000 (sygn. cz K XXIII-4/6 c).
2.    Dorota Simonides (zebrała, oprac.), Bery śmieszne i ucieszne. Humor śląski, Kraków 1978 (sygn. 88478).
3.    Dorota Simonides, Śląski horror. O diabłach, skarbnikach, utopcach i innych strachach, Katowice 1984, s. 121-132 (sygn. 109268, 162519, cz K XXIII-7/3).
4.    Dorota Simonides (zebrała, oprac.), Śląskie beranie czyli Humor Górnego Śląska, wyd. 3, Katowice 1991, ISBN 83-7008-046-4 (sygn. 147027)
5.    Aleksander Widera (wybór, oprac.), Anegdoty, humoreski i żarty ludu śląskiego, Katowice 1983 (sygn. 111988, cz K XXIII-7/4 b).


piątek, 19 lipca 2024

Nasz Mały Leksykon Filmowy - Gdzieś w hotelowym korytarzu…

„Gdzieś w hotelowym korytarzu krótka chwila…” to początek pięknej piosenki. 29 lipca przypadnie Dzień Hotelarza.

Hotele w filmowej klasyce… Atlantic u Friedricha Wilhelma Murnaua („Portier z hotelu Atlantic”), Grand Hotel w „Ludziach w hotelu” Edmunda Gouldinga, canneński Carlton ze „Złodzieja w hotelu” Alfreda Hitchcocka, tytułowy Marigold  u Johna Maddena, New Hampshire – Tony’ego Richardsona… Las Vegas Hilton z „Niemoralnej propozycji” Adriana Lyne’a… Beverly Wilshire z „Pretty Woman” Garry’ego Marshalla… Overlook z „Lśnienia” Stanleya Kubricka… Grandhotel Pupp z „Casino Royale” Martina Campbella… A w Polsce? Na przykład „Monopol” z „Popiołu i diamentu” Andrzeja Wajdy. Sporo ich w filmach. Nierzadko goszczą też w literaturze (na przykład jako wdzięczne otoczenie do rozwiązywania zagadek kryminalnych. Dzisiaj – składając najlepsze życzenia pracownikom hoteli - przypomnimy jeszcze kilka tych pierwszych, bo od nich zaczęliśmy.

28 pokoi hotelowych (28 Hotel Rooms, reż. Matt Ross). Dwoje ludzi z ustabilizowanych związków spotyka się w restauracji, by następnie wylądować w hotelu. Wydaje się, że to tylko nieważny epizod, ale za jakiś czas będzie kolejna podróż służbowa (i kolejne spotkanie)…

1408 (reż. Mikael Håfström). Mike Enslin na własne życzenie trafia do „nawiedzonego” hotelowego pokoju, mimo że jest ostrzegany, by go nie wynajmował. Wkrótce po przekroczeniu progu zaczynają dziać się dziwne, a z czasem także makabryczne rzeczy…

Apartament w hotelu Plaza (Plaza Suite, reż. Arthur Hiller). Trzy obrazki z hotelowego pokoju 719, czyli nieudana próba odbudowania małżeństwa w kryzysie, spotkanie po latach mężczyzny ze swą dawną miłością oraz perypetie rodzinne związane ze ślubem…

Hotel klasy lux (reż. Ryszard Ber). Przedstawiciele partii dyskutują podczas zebrania o konieczności budowy hotelu. Gdy spotkają się na uroczystości otwarcia obiektu, wyruszymy wraz z nimi w retrospektywną podróż i poznamy ich bliżej…

Hotel Polanów i jego goście (Hotel Polan und seine Gäste, reż. Horst Seemann). Losy żydowskiej rodziny – właścicieli hotelu w Kudowie-Zdroju – ukazane na tle wydarzeń z życia osób goszczących w obiekcie.

Kevin sam w Nowym Jorku (Home Alone 2: Lost in New York, reż. Chris Columbus). W wyniku kolejnego przedświątecznego zamieszania Kevin przybywa do wielkiego miasta bez rodziców, a używając pieniędzy ojca – instaluje się w hotelu. Dalszy ciąg fabuły na pewno znamy.

Moje miejsce (reż. Marcel Łoziński). Film dokumentalny. Sopocki Grand Hotel i jego pracownicy w okresie PRL-u.

Nocny portier (Il portiere di notte, reż. Liliana Cavani). Głośny swego czasu, skandalizujący obraz spotkania po latach i niejednoznacznego związku byłego esesmana, a obecnie hotelowego portiera, oraz byłej więźniarki, w którym rozmyciu ulegają pojęcia „kata” i „ofiary”.  

Zeszłego roku w Marienbadzie (L'Année dernière à Marienbad, reż. Alain Resnais). Ekranizacja eksperymentalnej, surrealistycznej powieści Alaina Robbe-Grilleta. Mężczyzna i kobieta spotykają się w staroświeckim, nieco odrealnionym hotelu, pełnym zakamarków i nienaturalnie długich korytarzy. On proponuje jej ucieczkę od męża, co ponoć obiecała mu ubiegłego roku w tym samym miejscu. Ona nie przypomina sobie takiego spotkania…

Można przeczytać (ze zbiorów Czytelni)
Alicja Helman, Horror według Kubricka i Kinga, „Kino” 1993, nr 1, s. 25-27.
Konrad J. Zarębski, Hotel, czyli świat, „Kino” 2015, nr 8, s. 11-13.

poniedziałek, 15 lipca 2024

Abionim, bionim, onim...

Nazwy! Wiele nowych poznajemy zapewne podczas wakacji i urlopów. Może najpierw uporządkujemy niektóre... nazwy nazw?

Abionim to nazwa własna obiektu nieożywionego (materialnego lub nie), bionim - nazwa własna obiektu ożywionego (np. człowieka, rośliny lub zwierzęcia), zaś onim to pojęcie najszersze, po prostu: nazwa własna. Istnieje też termin transonim, oznaczający nazwę własną powstałą przez przeniesienie nazwy własnej z jednej kategorii na inną, np. "Porto" (nazwę miasta przeniesiono na nazwę wina) oraz eponim, czyli nazwa pospolita będąca wynikiem leksykalizacji nazwy własnej (np. lowelas w znaczeniu "podrywacz" - od nazwiska Lovelace, bohatera powieści "Clarissa lub Historia młodej damy" Samuela Richardsona; Kolumbowie jako określenie pokolenia rocznika 20. minionego wieku; choroba Leśniowskiego-Crohna - od nazwisk).

ASTRONOMIA, GEOGRAFIA, TOPOGRAFIA, TERYTORIA I ICH MIESZKAŃCY


Toponim to nazwa własna obiektów, regionów i obszarów. Ojkonim - nazwa zamieszkanego terytorium.

Antroponim
- nazwa osoby lub grupy osób (np. dominikanie, oblaci, endecy). Etnonim natomiast określa narody, plemiona i szczepy (np. Polacy, Komancze).

Astronim (kosmonim) - nazwa obiektu usytuowanego w kosmosie (np. Saturn, gwiazdozbiór Plejady, Droga Mleczna).

Egzonim i endonim – nazwy geograficzne, których formy brzmieniowe w obszarze występowania różnią się od używanych poza nim (np. Roma - Rzym, Paris - Paryż).

Hydronim - nazwa zbiornika wodnego - rzeki, jeziora, morza, oceanu, wodospadu (np. Wisła, Ontario, Niagara).

Nesonim - nazwa wyspy (np. Madagaskar, Wolin).

Oronim - nazwa wzniesienia, góry, łańcucha górskiego (np. Giewont, Gorce, Wogezy).

Urbanonim - nazwa obiektu miejskiego - ulicy, drogi, placu, budynku itd. (np. Plac Grunwaldzki, Via Appia). Urbonim to nazwa miasta.

Speleonim – nazwa jaskini, groty, zagłębienia skalnego (np. Grota Łokietka).

OBIEKTY, PRODUKTY, USŁUGI, MARKI, MEDIA, WYDARZENIA, KULTURA I SZTUKA


Chrematonim (ergonim) - nazwa własna obiektu (materialnego lub nie) stworzonego przez człowieka - firmy, produktu, usługi, wydarzenia artystycznego itd. (np. czekolada "Jedyna", kawiarnia "Kryształowa", Galeria Katowicka, Bieg Wazów).

Heortonim - nazwa świąt (np. Wielkanoc, Święto Dziękczynienia).

Ideonim - nazwa wytworu kultury - tytuł obrazu, dzieła literackiego, filmu (np. "Dziewczyna z perłą", "Makbet", "Matrix").

Medionim - nazwa obiektu medialnego - tytuł gazety lub czasopisma, kanału radiowego lub telewizyjnego, domeny internetowej (np. "Bluszcz", Radio Katowice, Discovery, Wikipedia).

PRZYRODA (ROŚLINY, ZWIERZĘTA)

Fitonim - nazwa własna rośliny (np. Palma di Goethe w Ogrodzie Botanicznym w Padwie). Dendronim - nazwa własna drzewa (np. Dąb Jagielloński w Ogrodzie Botanicznym UJ w Krakowie).

Zoonim - nazwa indywidualna zwierzęcia (np. pies Burek, kot Mruczek).

RELIGIA, WIARA


Hagionim - nazwa własna osoby świętej, błogosławionej, Sługi Bożej (np. św. Józef, św. Andrzej Bobola). Hagiotoponim - nazwa geograficzna będąca hagionimem lub wywodząca się od niego (np. Góra Świętej Anny, San Francisco, Santa Barbara).

Teonim - nazwa Boga, bóstwa, mitologicznej (np. Jezus Chrystus, Apollo, Perkun).

piątek, 12 lipca 2024

Książki (nie)zapomniane - Chłopiec ciągle zwycięża w dorosłym

"Patrzył na otaczające go wieżowce i nieskończoną liczbę okien. Za każdymi byli mężczyźni i kobiety, tak samo jak on, odizolowani od wpływu pogody i miejskiego zgiełku. Wszyscy, podobnie jak on, liczyli pieniądze, których nigdy nie widzieli, które istniały jako kolumny cyfr w księgach i były czymś równie nieuchwytnym jak wróżki z dziecięcej bajki; pieniądze, dla których poświęcali swoje całe pracowite życie."

Michael Storrs - bohater "Dosięgnąć szczytu" (The Top of the Hill) IRWINA SHAWA (właśc. Irwina Gilberta Shamforoffa, 1913-1984) - pozornie ma wszystko. Niedawno poślubioną, piękną żonę, przynoszącą profity pracę, kolegów, z którymi realizuje ryzykowne marzenia. Bo lubi niebezpieczeństwo i ekstremalne sporty. W ten sposób podświadomie (albo świadomie?) walczy z sobą samym. Chyba jeszcze w pełni nie wyrósł z dzieciństwa, bo nie potrafi siebie zaakceptować, chociaż jest ceniony przez otoczenie. Najmłodsze lata wciąż tkwią w nim jak bolesny cierń: wczesna śmierć ojca, nadopiekuńczość matki i skrywane przed nią konflikty ze szkolnymi rówieśnikami. Tak, dokuczali mu. Dlatego oszukiwał matkę. W tajemnicy przed nią nauczył się narciarstwa i zdobył licencję pilota. Pokochał ryzyko, którego ona się bała. Lekkomyślny i niestały, stworzył własny świat, do którego zabronił jej dostępu. A po jej odejściu - w pełni samodzielny - zaczął stabilizować własną pozycję społeczną. Uzdolniony w kierunku nauk ścisłych, osiągnął sporo. Ale nadal czuje, że życie, jakie wiedzie, to za mało. Chłopiec ciągle zwycięża w dorosłym.

"Każdy ma jakąś samodestrukcyjną pasję, która jest mu potrzebna. (...) Dzięki nim żyjemy, przez nie umieramy." Doskonale rozumie sens słów wypowiedzianych przez kolegę. Ale ich żony na pewno by tego nie pojęły. Decyduje się więc na ostateczny krok. Zrywa z dotychczasową egzystencją, opuszcza żonę i Nowy Jork, by udać się do krainy z młodości. W malowniczym Green Hollow (Vermont) był - jako instruktor narciarski - szczęśliwy i wolny. Matka nie wiedziała o jego niebezpiecznych wyczynach. Udowodnił sobie, że potrafi. Teraz uczyni to po raz kolejny. Nie zastanawia się nad tym, że już nie musi.

Piękne otoczenie, bujna przyroda, góry. To kocha. Realizuje marzenia, cieszy się wiedzą, że jest coś wart. Zdobywa nowych przyjaciół, a szczególnie zaprzyjaźnia się z Heggenerem. I niewiele brakuje, by go - znowu z powodu zbędnego ryzykanctwa - na zawsze stracił. Wtedy podejmuje walkę. Na szczęście, wygraną, bo "są pewne wartości w życiu, choćby takie jak samo życie, które trzeba starać się ocalić, nawet za cenę nadludzkich wysiłków." Otrzymuje  ponadto propozycję pracy. Może tu zostać. Postawić dom. Zacząć od nowa. Spróbować odbudować związek z żoną - choćby tylko na weekendy. Ale czy zechce? I czy potrafi? Czy - chcąc zyskać - czegoś już ostatecznie nie zmarnował?

Ps. "Młode lwy" - najsławniejszą powieść Shawa - przedstawiłyśmy TUTAJ.

Irwin Shaw, Dosięgnąć szczytu, przeł. Iwona i Jerzy Zielińscy, Warszawa 1995. ISBN 8371290993 (sygn. 177317).

poniedziałek, 8 lipca 2024

Literackie olimpiady

W 2024 roku wspominamy polskich olimpijczyków i Kazimierza Wierzyńskiego, a jednym z priorytetów edukacyjnych jest propagowanie kultury klasycznej. To można połączyć!

Dyscypliny letnich igrzysk są tematem niejednego utworu. Wystarczy wspomnieć "Maratończyka" Williama Goldmana i "Samotność długodystansowca" Alana Sillitoe'a (zob. TUTAJ). Ale akcja tych powieści nie dzieje się na stadionach. Sport docenia się w mitologii greckiej (Atalanta i Hippomenes) i "Odach olimpijskich" Pindara, stworzonych na cześć zwycięzców igrzysk panhelleńskich, uczestników zawodów w Olimpii, Delfach, Nemei i Istmie Korynckim. Oto próbka:

"Kto szczęścia doznaje, czy ze zwycięstwa sławnego
W igrzyskach, czy z potęgi bogactwa, I serce od marnej powstrzymuje dumy,
Ten  słusznie w kraju chwałą się cieszy.
,Zeusie, od ciebie idą ludziom drużbujące cnoty:
trwalsze jest szczęście tych, co je szanują,
Sercom podstępnym nie zawsze tak samo kwitnie."
(Pindar, Oda istmijska trzecia. Na zwycięstwo Melissosa z Teb w wyścigach rydwanów, tłum. Mieczysław Brożek)

Ale dziś chcemy pisać o polskiej literaturze. Laureatami Olimpijskich Konkursów Sztuki i Literatury (towarzyszących zawodom) dwukrotnie byli nasi rodacy. Kazimierz Wierzyński zdobył złoty medal (Amsterdam, 1928 r., tomik "Laur olimpijski" - więcej TUTAJ), Jan Parandowski - brązowy (Berlin, 1936 r., powieść „Dysk olimpijski”, osnuta tematycznie wokół olimpiady z 476 p.n.e.). A teraz kilka poetyckich ujęć dyscyplin letnich...

Tomik Wierzyńskiego był już wspominany. A oto fragment "Dyskobola" Kazimierza  Przerwy-Tetmajera:

"Tłum widzów. On spokojnym wzrokiem metę mierzy - -
Wyprostował się, ramion wiązanie natężył,
Głowę wzniósł, stopy w ziemię wrył, nogi naprężył,
W ręce trzyma dysk krągły - - wstał pierwszy z szermierzy.

Jeszcze chwila - kołysze dysk, zanim uderzy -
Wysunął lewe ramię, biodra, zda się, zwężył,
Na prawej nodze całym ciężarem zaciężył -
Rzuci - i laur zdobędzie znów na skronie świeży." (...)

Mniej znanymi pisarzami są dziś Antoni Madej, autor "Pochwały drużyn sportowych", oraz Kazimierz Jerzy Kączkowski. Ten ostatni stworzył więcej "sportowych" tekstów, m.in. "Training ósemki", "Rzut oszczepem":

„Serce mi się o żebra szaleńczo zatłukło
i wnet ścichło, surowej woli zdławione żeleźcem:
ująłem oszczepu drzewce gibkie i wysmukłe
i kierunek wytknąłem teatralnym gestem - - " (...)

i "Stumetrówkę":

„Krew w żyłach szumi tysiącem strumieni
i mięśnie nóg uskrzydla, spręża i wydłuża –
śpiewa w każdej tkance szaleńczym natchnieniem
i niesie jak wicher, jak powódź i burza!" (…)
(teksty wg: Ludwik Stolarzewicz (wybór), Antologia 120 poetów. Wiersze na obchody i uroczystości, łódź 1938, sygn. 14639)

Wreszcie zabawa. Kilka PYTAŃ o tematyce olimpijskiej:

1. Gdzie leżała Olimpia - miejsce starożytnych igrzysk? 2. Kto to był olimpionik? 3. Kto i kiedy przyjął olimpiadę jako podstawę miary czasu w starożytnej Grecji? 4. Kiedy powstał Międzynarodowy Komitet Olimpijski? 5. Kto był pierwszym prezesem MKOL i jakiej był narodowości? 6. Który Polak - jako pierwszy - zdobył olimpijski medal i w jakiej dyscyplinie? 7. Kto z Polaków - jako pierwszy - zdobył złoty medal i w jakiej dyscyplinie? 8. Kiedy i w jakiej dyscyplinie zdobyto medal dla barw Polski?

ODPOWIEDZI

1. W zachodniej części Peloponezu, w Elidzie, w dolinie u stóp wzgórza Kronosa. 2. Zwycięzca olimpiady. 3. Timajos, historyk grecki, w III w. p.n.e. 4. W czerwcu 1894 r., na zakończenie posiedzenia Międzynarodowego Kongresu dla Wskrzeszenia Igrzysk Olimpijskich, odbywającego się w Sorbonie; decyzję podjęto 23 czerwca. 5. M. Demetrius Vikelas, pisarz, Grek. 6. Jerzy Gajdzik, reprezentant USA (Londyn, 1908 r.); brązowy medal w skokach do wody. 7. Halina Konopacka (Amsterdam, 1928 r.); rzut dyskiem na odległość 39,62 m. 8. W Paryżu (1924 r.):  1/ srebrny medal w czteroosobowym kolarskim wyścigu drużynowym na 4 km na dochodzenie (Józef Lange, Jan Łazarski, Tomasza Stankiewicz, Franciszek Szymczyk); 2/ brązowy medal w skokach przez przeszkody (Adam Królikiewicz - pierwszy polski medalista olimpijski w konkurencji indywidualnej).

Więcej pytań (dotyczących dawniejszych olimpiad) można znaleźć w: Eugeniusz Skrzypek, 500 zagadek olimpijskich, Warszawa 1972 (sygn. 53167).

piątek, 5 lipca 2024

Sezon ogórkowy, czyli o literackiej karierze ogórka

Znowu nastał ogórkowy sezon. A co to takiego? Według "Słownika frazeologicznego języka polskiego" Stanisława Skorupki: „okres letniego zastoju w pracy, w życiu kulturalnym miasta itp.” "Wielki słownik języka polskiego PAN" rozszerza definicję: „okres letniego, trwającego w trakcie wakacji, zastoju w życiu kulturalnym, społecznym i politycznym”. Zatem w mediach goszczą głównie informacje o aktualnych cenach owoców i warzyw. My jednak potraktujemy ten okres poważnie i przypomnimy kilka literackich ogórków.

Najpierw klasycy. Mikołaj Rej z "Żywotem człowieka poczciwego" (część „Rok na cztery części rozdzielon”):

„To sobie z oną rozkoszą nasiejesz ziółek potrzebnych, rzodkiewek, sałatek, rzeżuszek, nasadzisz maluneczków, ogóreczków. I majoranik, i szałwijka, i ine ziółka, wszystko to nic nie wadzi.”

i Adam Mickiewicz, który wspomniał zielone warzywo w "Panu Tadeuszu" (Księga II. „Zamek”):

„Pod płotem wąskie, długie, wypukłe pagórki,
Bez drzew, krzewów i kwiatów: ogród na ogórki.
Pięknie wyrosły; liściem wielkim, rozłożystym,
Okryły grzędy jakby kobiercem fałdzistym.
Pośrodku szła dziewczyna w bieliznę ubrana (…).
Pan Hrabia zachwycony tak cudnym widokiem
Stał cicho. (…)
Zbudził Hrabiego szelest na plecach i skroni;
Był to bernardyn, kwestarz Robak, a miał w dłoni
Podniesione do góry węzłowate sznurki:
Ogórków chcesz Waść - krzyknął - oto masz ogórki!
Wara, panie, od szkody; na tutejszej grzędzie
Nie dla Waszeci owoc, nic z tego nie będzie.”

Kolejny twórca - Konstanty Ildefons Gałczyński - napisał chyba najbardziej znany wiersz o tej tematyce - "Dlaczego ogórek nie śpiewa":

"Jeśli ogórek nie śpiewa,
i to o żadnej porze,
to widać z woli nieba
prawdopodobnie nie może. (...)"

Może jeszcze wiersz-piosenka? "Ogórek, ogórek zielony" (słowa: Dorota Gellner, muzyka: Jarosław Kukulski):

"Ogórek, ogórek, ogórek,
Zielony ma garniturek,
I czapkę i sandały,
Zielony, zielony jest cały. (...)"

Nie brak ogórków we współczesnej prozie, np. "Plaża w słoiku po kiszonych ogórkach" Joanny Fabickiej (sygn. 178941)... W literaturze dla dzieci, np. "4 1/2 przyjaciela i tajemnica siódmego ogórka" Joachima Friedricha i " Jurek, ogórek, kiełbasa i sznurek czyli Uciekająca wizja nowych rolek i na kim naprawdę można polegać" Marii Szarf...

Suplement? Owszem! Czy wiesz, że ogórek pojawia się nie tylko w polskiej literaturze? Czytamy o nim m.in. w jednym największych i najstarszych teksów kultury - w "Biblii". I to aż dwukrotnie. W "Księdze Liczb" - w narzekaniach ludu wędrującego po pustyni:

„Wspominamy ryby, któreśmy darmo jedli w Egipcie, ogórki, melony, pory, cebulę i czosnek. Tymczasem tu giniemy, pozbawieni tego wszystkiego. Oczy nasze nie widzą nic poza manną.” (Lb 11, 5-6)

i w "Księdze Barucha" - w zapowiedzi niewoli babilońskiej i zaleceniach, jak w czasie jej trwania postępować:

„Jak straszydło na grządce ogórkowej, które niczego nie strzeże, tacy są ich bogowie drewniani, pozłacani i posrebrzani.” (Ba 6, 69)

Tak, ogórek jest w literaturze reprezentowany wszechstronnie i godnie.

Źródło fot. Pixabay.com