poniedziałek, 29 maja 2017

„Jeśli nie umie – naucz, jeśli nie wie – wytłumacz, jeśli nie może – pomóż”. Rozważania przed Międzynarodowym Dniem Dziecka

Znał dzieci jak chyba nikt. Kochał je jak mało kto. Był ich opiekunem, nauczycielem, lekarzem, przyjacielem. Z grupą najbardziej bezbronnych, przerażonych szalejącym wokół okrucieństwem, pozostał do końca. Bo wiedział, że gdy będzie w pobliżu, mniej się będą lękać. Chociaż rocznica jego urodzin przypadnie w lipcu, a śmierci – w sierpniu, wspominamy go dziś, niemal u progu DNIA DZIECKA. Oto kodyfikacja praw dziecka dokonana przez Janusza Korczaka (1878 lub 1879 -1942).
Źródło
Prawo do życia i jego odpowiedniego poziomu. Prawo do życia - oczywiste i bezdyskusyjne. Wszystkie inne tracą sens, gdy ono nie jest spełnione. Dbałość o odpowiedni poziom życia, to troska o potrzeby podstawowe (żywność, ubranie itp.), ale także o wychowanie czy  wykształcenie.

Prawo do szacunku, czyli prawo do nielekceważenia jego osoby, potrzeb i spraw.

Prawo do niewiedzy, do zadawania pytań i do otrzymywania odpowiedzi. Nie można reagować niecierpliwością na dziecięce pytania i nie należy uważać ich za błahe. Jeśli je zignorujemy, dziecko poszuka odpowiedzi gdzie indziej.

Prawo do niepowodzeń i łez. To wspieranie dziecka, gdy ponosi niepowodzenia, gdy mu się coś nie udaje. Nie wolno go ośmieszać ani oskarżać.

Prawo do upadków. Kiedy się zdarzają, trzeba reagować wyrozumiałością. Życzliwie wyjaśniać, na czym polega niewłaściwość konkretnego zachowania. Systematycznie korygować.

Prawo do własności. Prawo do posiadania dziecięcych "skarbów". W ten sposób ich właściciel uczy się poszanowania dla własności innych.

Prawo do tajemnicy. Szanując dziecięce tajemnice, które w zaufaniu nam powierzyło, uczymy je, że nie wszystko mówi się wszystkim. Wyjawiając dziecięce tajemnice, tracimy zaufanie.

Prawo do radości. Dziecko potrzebuje ciepła miłości. Należy dbać o to, by miało powody do radości, by się śmiało i było wesołe.

Prawo do wypowiadania własnych myśli i uczuć. Brak akceptacji dziecka i jego poglądów może prowadzić do zahamowań. Wszelkie niedoskonałości trzeba korygować z miłością.

Prawo do dnia dzisiejszego. Dziecko żyje "dziś". Nie myśli jeszcze o "jutrze". Trzeba mu na to pozwolić.
Źródło
I jeszcze kilka cytatów z pism Janusza Korczaka:
 
Dziecko chce być dobre. Jeśli nie umie – naucz, jeśli nie wie – wytłumacz, jeśli nie może – pomóż.

Pozwól dzieciom błądzić i radośnie dążyć do poprawy.

Nie ma dzieci – są ludzie.

Kiedy śmieje się dziecko, śmieje się cały świat.

piątek, 26 maja 2017

Książki (nie)zapomniane - Nie liczy na wzajemność, płacze, a przebacza, odepchnięta - wraca

Motto:
Jest jedna miłość, która nie liczy na wzajemność, nie szczędzi ofiar, płacze, a przebacza, odepchnięta - wraca. To miłość macierzyńska (Józef Ignacy Kraszewski).


Baśnie rzadko pojawiają się w tym cyklu. Aby nadrobić zaniedbanie, dziś przypomnimy dwie.

Opowiadanie o matce HANSA CHRISTIANA ANDERSENA (1805-1875). Zapłakana matka siedziała przy kołysce ciężko chorego dziecka, gdy do drzwi zapukał starzec. Żebrak? Wpuściła go, przygotowała posiłek, a gdy jadł, zdrzemnęła się. Na chwileczkę. Ze zmęczenia. Ale to wystarczyło, by starzec, czyli Śmierć, zabrał jej synka.

I zaczęła się wędrówka zrozpaczonej matki w poszukiwaniu uprowadzonego maleństwa. Noc - w zamian za wskazanie kierunku - zażądała zaśpiewania kołysanek. Krzak cierniowy zażyczył sobie ogrzania przy sercu kobiety, raniąc tym samym do krwi jej ciało. Jezioro zapragnęło wypłakanych oczu, przypominających perły.

Wreszcie okaleczona kobieta dotarła do cieplarni, w której Śmierć sadziła kwiaty, czyli dusze. A w każdej roślinie biło człowiecze serce. Matka rozpoznała swoje dziecko. Idąc za radą Grabarki, której w zamian za informację oddała włosy, usiłowała wyrwać z ziemi kwiatek z serduszkiem własnego synka i jeszcze jeden, rosnący obok niego. Wówczas Śmierć surowo ją upomniała, że tego czynić nie wolno, a zwróciwszy jej wyłowione w jeziorze oczy, kazała przypatrzyć się przyszłości tych dzieci. Jedno miało wyrosnąć na człowieka, którego inni będą błogosławić. Drugie na takiego, na którego będą patrzyć z odrazą, gdyż wiele złego uczyni. Nie powiedziała, który kwiat jest duszą synka cierpiącej kobiety. I ona zrozumiała naukę mądrej Śmierci. Odeszła pogodzona z losem.
Jakie jest serce matki albo kiedy anioł płakał KAZIMIERZA PRZERWY-TETMAJERA (1865-1940). Uboga wdowa miała jedynego syna, Sobusia. A był taki, jak o nim mówiło imię - samolubny, leniwy i zły. Gorszy od dzikiego zwierza. Matka pokornie mu usługiwała, a on traktował ją podle. Nigdy nie miał dla niej dobrego słowa, uśmiechu czy ulgi w ciężkiej pracy.

Tego wieczoru Sobuś zażądał wody do picia. A był mróz. Stara kobieta poszła do studni, ale gdy wróciła, syn kopnął wiaderko wylewając zawartość. Uznał, że woda niezupełnie czysta. Tak postąpił trzykrotnie. Matka za każdym razem przynosiła nowe wiaderko, zarazem coraz bardziej ziębnąc, ale mężczyzna wciąż nie był zadowolony. Wreszcie wygnał ją z domu. Już mu nie była potrzebna, bo postanowił ożenić się z Kaśką. Młoda sprawniej zakręci się wokół niego niż posunięta w latach. Serce Kaśki zaś było tak zimne, jak lodowata noc, w którą jej luby wygnał steraną życiem matkę.

Odchodząc, staruszka jeszcze raz obejrzała się za siebie, a gdy dostrzegła w oświetlonym oknie zarys sylwetki swego niedobrego dziecka, wzruszyła się głęboko. Przecież wylał wodę... Może w nocy zachce mu się pić? Cóż pocznie, spragniony? Nie wyjdzie na taki ziąb...

Zawróciła. Wzięła z szopy inne naczynie. Nabrała wody i cichutko postawiła pod drzwiami. Teraz  już mogła definitywnie pogrążyć się w otaczającej wioskę ciemności. Ale nie zdążyła. Została na progu. Martwa. A anioł, który przyszedł po jej duszę, płakał.
Źródło
Andersen Hans Christian, Opowiadanie o matce, w: tegoż, Baśnie, t. 2, tł. Stefania Beylin, Jarosław Iwaszkiewicz, wyd. 6, Warszawa 1975, s. 19-22. (Sygnatura: 169130/II. Także w innych wydaniach).
Tetmajer Kazimierz, Jakie jest serce matki albo kiedy anioł płakał, w: tegoż, Na skalnym Podhalu, wyd. 7, Kraków 1984, s. 345-350. (Sygnatura: 106217. Także w innych wydaniach).

piątek, 19 maja 2017

Życzenia urodzinowe dla Hobbita

Hobbit, czyli tam i z powrotem Johna Ronalda Reuela Tolkiena skończył 80 lat! Pierwsze wydanie ukazało się w 1937 roku w jednym z największych brytyjskich wydawnictw, Allen & Unwin. To bardzo ważna data dla miłośników pisarza. W bibliotece mamy około 60 pozycji na jego temat. Biograficznych, interpretacyjnych, metodycznych. Poniżej - przegląd treści niektórych. Dla posmakowania. Pozostałe opisy bibliograficzne znajdziemy w elektronicznej kartotece zagadnieniowej.
Źródło
Borkowicz Jacek, Tolkien - współczesny Homer, "Więź" 2002, nr 3, s. 133-137

Wielkie ludzkie prawdy przyjmują postać opowieści. Można nawet zaryzykować twierdzenie, że myśl, której nie da się zweryfikować przez opowieść, prawdy nie zawiera.

Opowieść Tolkiena została rozpisana na szereg książek, ale jednocześnie mocno osadzona w czasie uchwytnym "historycznie" - od Pierwszej do Czwartej Ery; z dokładną chronologią i starannie odtworzonymi liniami dynastycznymi. Jest to zarazem czas mityczny. Czas, przestrzeń, droga - słowa kluczowe. Jak u Homera.
Źródło
Devaux Michaël, Itinerarium imaginationis ad Deum. Podróż do Numenoru wraz z Inklingami, tł. Maria Żerańska, „Communio” 2009, nr 3, s. 50-68

Czy WYOBRAŹNIA uruchomiona we Władcy Pierścieni lub w Kronikach Narnii (…) ma na celu jedynie rozrywkę i oderwanie od rzeczywistości? (…) Jaka jest ich koncepcja fantasy, a ściślej: koncepcja wyobraźni, zwanej przez nich mito-poetycką?

Tokien i Lewis byli przyjaciółmi. Ich dzieła reprezentują ten sam gatunek literacki. Autor analizuje ich koncepcję baśni.
Źródło
Carpenter Humphrey, J.R.R. Tolkien. Biografia, przeł. Agnieszka Sylwanowicz "Evermind", wyd. 3, Kraków 2016, ISBN 978-83-280-2763-3

Ciało być może spaceruje po (...) zagraconym podmiejskim pokoiku, ale dusza jest daleko stąd, błądząc po równinach i górach Śródziemia.

Jeszcze jeden roztargniony Profesor? Bynajmniej! Człowiek pełen wewnętrznego ciepła i czaru, mający jednak swoje dziwactwa, które czynią go jeszcze bardziej ludzkim. Pełny życiorys Geniusza (znał 30 języków!), a jednocześnie sporo ciekawostek i detali, których nie znajdziemy w żadnym innym opracowaniu. Ponadto - wierne odtworzenie warunków, w jakich powstawały kolejne fragmenty monumentalnej mitologii Śródziemia, ich pierwotnych wersji i dróg, które (do)prowadziły do postaci ostatecznej.
Źródło
Garbowski Christopher, Tolkien: między sprawiedliwością a nadzieją, "Przegląd Powszechny" 1997, nr 1, s. 80-86

Dostojewski twierdził, że wybierając pomiędzy prawdą a Chrystusem, wybrałby Chrystusa. Wydaje się, że gdyby Tolkienowi dano wybór między nieśmiertelnością bez Chrystusa a śmiercią w Nim, wybrałby to ostatnie.

Spojrzenie na twórczość Tolkiena przez pryzmat chrześcijaństwa. Wiodącym motywem staje się nadzieja i jej oblicza we Władcy Pierścieni, HobbicieSilmarillionie. Szczególną uwagę poświęcono trzeciemu utworowi.
Źródło
Gulisano Paolo, Mitologia a teologia dziejów: John Ronald Reuel Tolkien, tł. Lucjan Balter, "Communio" 2006, nr 3, s. 88-98

Mit jest konieczny, albowiem rzeczywistość jest o wiele większa od rozumności. Mit jest wizją, nostalgią za wiecznością (…)

Kolejny autor interpretujący dzieła Tolkiena w kontekście mitu, czyli znaku odsyłającego do znaczenia, które domaga się wyjaśnień. Próba ukazania epickiej i duchowej głębi tych utworów, przekazujących wartości niezmienne, najgłębiej zakorzenione w ludzkich sercach i mogące zaspokoić ich pragnienia.
Źródło
Niemojewski Marcin, Istoty żywe, posiadające logos. Nieludzcy mieszkańcy uniwersum Tolkienowskiego i ich języki, "Przegląd Humanistyczny" 2015, nr 3, s. 13-24

Tolkien rozsadza ramy gatunku literackiego przypisanego do kultury popularnej, a może i ramy powieści w ogóle, ożywiając dziedzictwo eposu. Odbiorca otrzymuje we Władcy Pierścieni zakodowane w językach modele wzorów kultury, a nie wzór kultury gotowy do reaktualizacji.

Pisarz uruchamia „wyobraźnię antropologiczną”, ukierunkowaną na uobecnienie uniwersum mitologicznych, oralnych, narracyjnych źródeł kultury europejskiej w doświadczeniu współczesnego czytelnika. A popularność jego twórczości świadczy o tym, że nie są to jedynie „przeciętne” wytwory popularnej kultury.
Źródło
Niemojewski Marcin, Przemierzanie powieści-mapy. Władca Pierścieni J.R.R. Tolkiena jako konstrukcja kartograficzna, "Przegląd Humanistyczny" 2015, nr 4, s. 131-142

Tolkienowski aliaż tekstu powieści, która jest mapą, i narysowanych map, które czyta się jak tekst, stał się mapą mentalną, modelem intelektualnej wyprawy do uniwersum wyobrażonego i poza jego granice, bo można je, choćby przez interpretację, nieskończenie poszerzać.

Czytelnicy podjęli wyzwanie. Powędrowali ku historii, ku znanym i hipotetycznym mitologiom czy językowym reprezentacjom świata. I dawno już przekroczyli granice fantazji, poszerzając świat  r z e c z y w i s t y  do niesamowitych granic.
Źródło
Pająk Tomasz, Zjawisko liternetu na przykładzie twórczości J.R.R. Tolkiena, w: Jeziński Marek (red.), Nowe media a media tradycyjne. Prasa, reklama, internet, Toruń 2009, s. 77-81

Polscy miłośnicy pisarstwa profesora aktywnie działać zaczęli dopiero w połowie lat 80. XX w., mimo iż Polska obok Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych, Holandii i Szwecji była jednym z pierwszych krajów, w którym wydano Władcę Pierścieni.

Internet jako podstawowe miejsce funkcjonowania fanów Tolkiena. Prezentacja stron www klubów, bractw i pojedynczych osób.
Źródło
Stróżyński Mateusz, Fenomen Tolkiena. (Szkic interpretacyjno-metodyczny), "Język Polski w Liceum" 2002/2003, nr 2, s. 9-33

(…) wiele emocji w Wielkiej Brytanii wywołał pewien wydawniczy plebiscyt, w wyniku którego Władca Pierścieni został uznany za najlepszą powieść stulecia. Oburzenie zrodziło się głównie w kręgach uniwersyteckich i środowisku intelektualistów, ponieważ Tolkien „wygrał” z wieloma pisarzami, uznawanymi za klasyków wielkiej literatury.
 
Pisarza porównywano z największymi. Na przykład z Homerem. Autor dokłada kolejną „cegiełkę” do interpretacji tekstu w kontekście ponadczasowych motywów. Wskazuje także istotne odwołania, które mogą okazać się przydatne dla pogłębionej lektury (również szkolnej).
 Źródło
Szyjewski Andrzej, Prawda i mit. Klucz do Tolkienowskiego świata, "Znak" 2004, nr 9, s. 19-34

Mit, czy szerzej fantazja, jest (…) w rozumieniu profesora Tolkiena fundamentalną cechą człowieczeństwa. Jak twierdzą zgodnie mitoznawcy, nie potrafimy żyć bez mitów i uporczywie szukamy ich śladów w swoim otoczeniu.

Znowu mitologia, czyli to, co fundamentalne. Jedną z najważniejszych kategorii umożliwiających zrozumienie mitu jest – według Tolkiena – Zanurzenie w cudowności jako przewodniku wiodącym ku sacrum. Uwaga! W tym numerze jest więcej artykułów poświęconych Tolkienowi!
Źródło

Tańczuk Agnieszka, Literatura fantasy jako nauczyciel języka angielskiego, "Języki Obce w Szkole" 2010, nr 2, s. 114-124

”Władca Pierścieni” to nie tylko dzieło pobudzające wyobraźnię, ale powieść niosąca ze sobą głębokie wartości duchowe i moralne. Stąd też warto sięgać po nią również w szkole (…)


Przykład lekcji języka angielskiego, przeprowadzonej w sposób niezwykle atrakcyjny i aktywizujący uczniów. Warto polecić nauczycielom (i wszystkim samoukom, pragnącym wzbogacić angielskie słownictwo).
Źródło

Ps.  O Tolkienie oraz innych twórcach fantasy (i nie tylko) będzie jeszcze w najbliższym czasie mowa. Już 30 czerwca wyruszymy w pierwszą wakacyjną podróż po fantastycznych miejscach. Zwiedzimy państwa, krainy, miasta. Baśniowe. Legendarne. Zaczarowane. Cudowne. Niebezpieczne. Przeróżne.

poniedziałek, 15 maja 2017

Gry komputerowe ciągle modne (w PBW). Na marginesie mistrzostw Intel Extreme Masters 2017

W ostatnich tygodniach kilkoro Czytelników prosiło o sugestie bibliograficzne na temat gier komputerowych. Ta sytuacja nasunęła nam pewne skojarzenie…

To działo się w ostatnich dniach lutego i w pierwszym tygodniu marca. W dwa weekendy. Ponieważ jedna z nas mieszka blisko katowickiego „Spodka” i Międzynarodowego Centrum Kongresowego, mogła obserwować to zjawisko z bliska. Powiedzmy poetycko: zanim świt zwinął nad miastem swoje zasłony, by ustąpić miejsca słonecznemu dniowi, nieprzebrane tłumy młodzieży (i nie tylko) sunęły w kierunku wspomnianych budynków. Tego wydarzenia nie można pomylić z żadnym innym. Oczywiście – kolejna edycja finałów Intel Extreme Masters. Już wówczas pomyślałyśmy, że warto byłoby coś napisać o grach komputerowych. Postanowiłyśmy oddać głos fachowcom. Oto przegląd kilku artykułów i książek na ten temat. Wszystkie pochodzą z naszych zbiorów. A ile pozycji bibliograficznych posiadamy pod tym hasłem w elektronicznej kartotece zagadnieniowej? Ponad 170. Jest w czym wybierać.   
Źródło
Gershenfeld Alan, Mózg i gry, „Świat Nauki” 2014, nr 3, s. 59-63

Obecnie rozziew między opiniami na temat gier komputerowych jest większy niż kiedykolwiek. Z jednej strony część osób – uczestników konferencji, autorów artykułów i popularnych książek – dowodzi, że gry i „gamifikacja” (…), czyli zastosowane reguł rządzących grą do rozwiązywania rzeczywistych problemów, może ocalić naszą planetę. Z drugiej zaś strony mamy rodziców. Którzy próbują nakłonić swoje dzieci, by rzadziej korzystały z mediów cyfrowych (średnia to ponad osiem godzin dziennie).

Wykorzystanie gier komputerowych w edukacji nierozerwalnie wiąże się z koniecznością zajęcia stanowiska w kwestii ich pozytywnych i negatywnych aspektów. Od tego problemu nie uciekniemy. Pora więc, by jak najprędzej zacząć poważnie rozważać rolę gier w edukacji.
Źródło
Heeks Richard, Internetowe Eldorado, „Świat Nauki” 2010, nr 2, s. 68-73

Dzięki sieciowym grom fantasy przedsiębiorczy mieszkańcy krajów rozwijających się zarabiają na życie, sprzedając za rzeczywiste pieniądze zdobywane w nich zasoby.

Gracze zwani zbieraczami złota (gold farmers) wcielają się w fikcyjne postacie i podejmują przeróżne działania przynoszące wirtualny „dochód”, który daje im możliwość decydowania o losach bohaterów gry. Wystarczy jedynie zaoferować go rzeczywistym graczom, najczęściej z bogatych krajów, by zarobić niewirtualne pieniądze. To niezgodne z zasadami gry, ale z czegoś trzeba żyć… Na przykład Chińczyk trudniący się tym procederem może zarobić równowartość dochodu robotnika pracującego codziennie przez pół doby w fabryce zabawek. Albo więcej…
Źródło
Dziatkiewicz Łukasz, Wielkie przegrywanie, „Kino” 2011, nr 12, s. 40-42

Co roku wiele największych przebojów kinowych zostaje przeobrażone w gry wideo. Ba! Widowiskowa superprodukcja hollywoodzka praktycznie nie może już obyć się bez takiego ekwiwalentu.

Gry wideo przysparzają twórcom filmów dodatkowych popularności i zysków. Stanowią ważny element reklamy. Ten proces rozpoczął się ponad ćwierć wieku temu. Opiera się zarówno na zasadzie symbiozy, jak też pasożytnictwa. Omówienie najważniejszych zjawisk i tytułów – w barwnie ilustrowanym artykule.
Źródło
Kopańko Karol, Polska grami stoi, „Gość Niedzielny” 2015, nr 22, s. 64-65

To może wydawać się zaskakujące, ale Polska jest producentem jednych z najlepszych na świecie gier komputerowych.

Tylko na Wiedźmina 3: Dziki Gon jeszcze przed premierą (!) gracze na całym świecie złożyli 1,5 mln zamówień. Takich hitów mamy więcej. Do czasu powstania cytowanego artykułu,  Saga o Wiedźminie sprzedała się w 8,5 mln egzemplarzy. Produkcja gier jest nierzadko kosztowniejsza niż produkcja filmu. Na przykład dwa pierwsze Wiedźminy, to wydatek 100 mln zł (po połowie na produkcję i marketing). Na promocję trzeciej części wydano 80 mln zł, (produkcja wyniosła nieco ponad połowę tej kwoty). Porównanie z polską kinematografią: Wiedźmin kosztował prawie 19 mln zł, a Quo vadis - 76 mln zł. Więcej przykładów i cyfr – w artykule.
Źródło
Urbańska-Galanciak Dominika, Homo players. Strategie odbioru gier komputerowych, Warszawa 2009. ISBN 978-83-61408-87-1

Cyberrozrywka nadal uznawana jest za zjawisko nowe, mimo że liczy już ponad trzydzieści lat.

Autorka jest rówieśniczką przedmiotu podjętych przez siebie badań. Po historycznym wprowadzeniu w tematykę, czyli przedstawieniu ustaleń dotychczasowych badaczy gier, następuje zasadnicza część: rozdziały charakteryzujące internetowe środowisko graczy, język cyberrozrywki oraz świadectwa i style jej odbioru.
Źródło
Przybyszewska Dominika, Gry komputerowe typu Multiplayer game online w percepcji młodych graczy, „Wychowanie na co Dzień” 2014, nr 5, s. 8-14

Często zjawisko grania jest opisywane jednostronnie, mimo że współczesne technologie informacyjne stwarzają liczne szanse, a nie tylko zagrożenia.

Wielka popularność gier w społeczeństwie wpłynęła na pojawienie się nowych zawodów związanych z rozrywką elektroniczną, np. programista lub grafik gier komputerowych. Ponadto w literaturze przedmiotu wylicza się szereg ich pozytywnych aspektów, spośród których autorka wymieniła prawie dwadzieścia. Stanowią punkt odniesienia do przeprowadzonych i omówionych przez nią badań.  
Źródło
Chmielnicka-Kuter Elżbieta, Wyobrażone postacie i ich autorzy. Analiza wzajemnych odniesień na przykładzie zjawiska gier fabularnych, „Przegląd Psychologiczny” 2005, nr 1, s. 53-73

Identyfikacja z (…) postacią, różnicowanie pomiędzy własnym i jej punktem widzenia oraz mniej lub bardziej elastyczne przechodzenie pomiędzy tym, co dzieje się w świecie gry, w grupie graczy i w obszarach aktywności nie związanych z grą, wskazuje na istnienie relacji pomiędzy „ja” oznaczającym uczestnika gry a „ja” oznaczającym jego wyobrażoną postać.

Celem artykułu jest pokazanie sposobów, w jakich tę relację opisują gracze oraz postacie – bohaterowie gier. Grupę badaną stanowiło 34 uczestników gier RPG – 6 kobiet i 28 mężczyzn w wieku 16-28 lat – w większości studentów uczelni lubelskich oraz uczniów szkół średnich.
Źródło
Stasienko Jan, Sposób opowiadania świata - o narracji gier komputerowych, W: Woźny Aleksander (red.), Media - język – literatura. Korespondencje i transpozycje, Wrocław 2002, s. 96-120

(…) tradycyjne określenie ról komunikacyjnych w utworze literackim (…) nie bardzo przystaje do badania gier komputerowych, przede wszystkim z powodu niedookreślonego statusu gracza, który staje się raz narratorem opowieści, a raz tylko obserwatorem i odbiorcą.

Próba scharakteryzowania form przebiegu narracji w grach komputerowych przez pryzmat ustaleń teoretyków literatury. Niezupełna adekwatność dokonań tych ostatnich w odniesieniu do zjawiska gier. 
Źródło
Siekański Marcin, Gamifikacja i GBL - wyzwania i możliwości szkoły w XXI wieku, „Meritum” 2016, nr 3, s. 26-32

Coraz częściej w słowniku szkolnictwa polskiego słyszymy o gamifikacji, mniej o GBL (Game Based Learning) (…) gamifikacja jest to system motywacyjny bazujący na mechanizmach widocznych w grach (…). Jeśli gamifikacja leży raczej w przestrzeni organizacyjnej, to GBL jest już oparty zupełnie o gry.

Autor, nauczyciel wykorzystujący te metody w pracy zawodowej, a jednocześnie gracz ze stażem wynoszącym ponad ćwierć wieku, interesująco przedstawia ich edukacyjne zastosowanie, szczególnie na lekcjach historii.
Źródło
 

piątek, 12 maja 2017

Książki (nie)zapomniane - Biblioteka, czyli rozmiary Wszechświata

Wszechświat (który inni nazywają Biblioteką) składa się z nieokreślonej, i być może nieskończonej, liczby sześciobocznych galerii, z obszernymi studniami wentylacyjnymi w środku, ogrodzonymi bardzo niskimi balustradami. Z każdej galerii widać piętra niższe i wyższe: nieskończenie.

Tak rozpoczyna się jedno z najbardziej oryginalnych opowiadań, jakie powstało w kręgu literatury iberoamerykańskiej. Stanowi wspaniały przykład magicznego realizmu, z którego słynie proza twórców tego obszaru geograficznego. Biblioteka Babel JORGE LUISA BORGESA (1899-1986).

Przedziwny utwór, stanowiący - jeśli tak można powiedzieć - szkic architektoniczny. Rysunek ze słów. Projekt stworzony przez geniusza budownictwa. Zarys biblioteki totalnej. Monumentu o kosmicznych rozmiarach, zajmującego... kilka stron maksymalnie "skondensowanej" treści. Bo owa dwoistość, nawet troistość jest od początku widoczna. Mowa tu jednocześnie o budowie tekstu literackiego, uporządkowanym księgozbiorze jako temacie owego tekstu, ale także o Wszechświecie, również posiadającym swoją "architekturę".

Książki biblioteki totalnej zawierają w sumie wszystkie treści, jakie można wyrazić - niezależnie od języka czy gramatyki. Każdą kombinację ponad dwudziestu liter, znaków interpunkcyjnych i spacji. A nie wszystkie ich mechaniczne zestawienia tworzą sensowne wyrazy. Dlatego zbiór książek niekoniecznie jest skarbnicą wszelkiej wiedzy. Może okazać się lamusem treści nie mających znaczenia. Bezsensownych. Umieszczono tu także dokumenty niejako wtórne względem autorskich dzieł, czyli wszystkie tłumaczenia z każdego języka. Również nie do ogarnięcia przez przeciętnego śmiertelnika. I wszystkie zebrane pozycje pozostają we wzajemnych relacjach. Ten ostatni czynnik stał się podstawą do uznania Borgesa za prekursora hipertekstu.

Biblioteka od strony formalnej, czyli nie treściowej, lecz architektonicznej, to kompleks nieograniczonej liczby sześciobocznych pokoi, z których każdy mieści tyle samo regałów o jednakowej liczbie półek, z identyczną liczbą woluminów na każdej z nich. Wszystkie książki mają identyczną liczbę stron z taką samą ilością znaków. Trochę mi przypomina (wiem, że to bardzo odległe skojarzenie)... Cube Vincenza Nataliego. Z tą różnicą, że w filmie byli ludzie. I wyjście.

W pewnej szafie pewnego sześcioboku (rozumowali ludzie) musi istnieć jakaś księga, która jest doskonałą esencją i kompendium wszystkich pozostałych (...) Nie wydaje mi się nieprawdopodobne, aby w jakiejś szafie wszechświata znajdowała się księga totalna (...)

Wraz z tym cytatem otwiera się przed nami druga perspektywa. Kosmiczna budowla staje się metaforą jak najbardziej dosłownego Universum, w którym istnieje księga totalna, zawierająca odpowiedzi na wszystkie pytania, jakie zadawano na wszystkich etapach wędrówki Ludzi Księgi przez Ziemię.

A może z zaobserwowanej troistości wysnujemy „metafizyczny” wniosek? Może w "ludzkiej" Bibliotece panuje chaos  - wszak nie na darmo nazwano ją Babel! - bo niektóre połączenia znaków nie mają sensu? Bo przecież powtarzalność elementów wcale musi stanowić wyznacznika harmonii i ładu, ale raczej... świadczy o ludzkim braku pomysłowości! Może wreszcie na pozór beznamiętny narrator opowiadania, precyzyjnie opisujący wygląd budowli, właśnie w owym porównaniu do słynnego pomnika ludzkiej pychy zawarł dyskretną kpinę z daremnych usiłowań naszego gatunku, zmierzających do sięgnięcia po wszelką mądrość? Bo chyba jednak nie jesteśmy ludźmi Księgi, w której mogą się znaleźć literówki czy błędnie poskładane strony. Z której można wydrzeć niektóre karty, przez co - okaleczona - utraci część ze swego zamierzonego sensu. Chyba jednak jesteśmy ludźmi Słowa - prymarnego Spiritus movens całej tej układanki, którą możemy nazwać Biblioteką. Albo Wszechświatem.
Źródło
Borges Jorge Luis, Biblioteka Babel, w: tegoż: Opowiadania, przeł. Andrzej Sobol-Jurczykowski, wyd. 2, Kraków 1978, s. 68-77. (Sygnatura: 80583).

poniedziałek, 8 maja 2017

W labiryncie, z którego nigdy nie chciałoby się wyjść...

Co robimy w Wydziale oprócz informowania, tworzenia kartoteki zagadnieniowej, bibliografii, pisania artykułów, prowadzenia instruktażu, opracowywania materiałów informacyjnych itp. ..., czyli oprócz tego, czym zajmujemy się codziennie? Poniżej - kilka działań, które - oprócz zwykłych czynności - przeprowadziła (lub przygotowała)  jedna z nas w ostatnich tygodniach.

1 marca. W bytomskim Centrum Kształcenia Ustawicznego im. Wojciecha Korfantego wielka impreza! Czwarta odsłona konkursu ortograficznego Trzy Pokolenia. Tym razem rywalizowało 111 osób - od gimnazjalistów po seniorów. Bytomskim Mistrzem Ortografii został  uczeń Zespołu Szkół Gastronomiczno - Hotelarskich. A jaki to ma związek z nami? Konkursowe dyktando napisała pracownica naszego Wydziału. Kto jest głodny, może przeczytać najłatwiejszy fragment (dotyczący deseru):

Seromak przyprószony cukrem nierafinowanym, cudownie zharmonizowany na (...) talerzu z szarlotką przypieczoną od spodu na złotobrązowy kolor i przyozdobioną na wierzchu gałką lodów żurawinowo-ożynowych…
zdj. Aleksandra Swojnóg
2 marca gościli u nas uczniowie i opiekunowie ze Szkoły Podstawowej im. Witolda Budryka w Chudowie. Spacerowali labiryntami magazynów, a na uwagę, że w tym gąszczu regałów można się zagubić, jedna z dziewczynek pięknie powiedziała: Biblioteka to taki labirynt, z którego nigdy nie chciałoby się wyjść! Bezwiednie nawiązała do najbardziej nośnych motywów kultury śródziemnomorskiej (mit o Minotaurze), a nawet światowej (Biblioteka Babel Jorge Luisa Borgesa).

20 marca. W katowickim Regionalnym Ośrodku Doskonalenia Nauczycieli "WOM" odbył się kolejny Wojewódzki Turniej Debat Oksfordzkich, jak zawsze świetnie przygotowany. Temat brzmiał Sienkiewicz współcześnie. Pracownica naszego Wydziału zaznaczyła w nim swój skromny udział jako członek pięcioosobowego jury oceniającego we wstępnym etapie dwa zespoły.
źródło
Przez cały czas, dwa razy w tygodniu przychodziły wspaniałe dziewczyny z katowickich szkół średnich, by skonsultować swą wiedzę przed egzaminem maturalnym. Szczerze je podziwiamy. Po lekcjach każdy zapewne chciałby odpocząć. One - zamiast obiadu - połykały porcję wiedzy, a potem niektóre biegły na przystanek autobusowy! O której były w domu?

30 marca przybyli uczniowie z Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 1 w Strzyżowicach. Zobaczyli książki stworzone w języku chińskim (tak!), a nawet sami próbowali coś napisać! Mamy nadzieję, że również dla nich było to fascynujące przeżycie, bo dla nas na pewno.
zdj. Joanna Zganiacz
26 kwietnia. Znowu bytomskie Centrum Kształcenia Ustawicznego! I znowu Chiny! Tym razem wykład i warsztaty Kilka słów po chińsku. Język czy pismo chińskie? - w ramach X Bytomskiego Festiwalu Nauki i Sztuki – pod hasłem Z książką mi do twarzy. Uczestnicy, to uczniowie Gimnazjum nr 2, Zespołu Szkół Mistrzostwa Sportowego, Zespołu Szkół Gastronomiczno–Hotelarskich i Bytomskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Oglądali prezentację o piśmie chińskim, zabytkach i przyrodzie tego kraju, a także pisali po chińsku!

Postaramy się częściej pokazywać przykłady naszej działalności, która zawsze daje dużo satysfakcji. Naprawdę sporo uczymy się od uczniów w każdym wieku! Dużo było o Chinach (w planach – kolejne „egzotyczne” przedsięwzięcia). Zatem - jako suplement – polecamy niektóre pozycje o tej tematyce z naszych zbiorów (ilustracją są zdjęcia p. Aleksandry Swojnóg z zajęć w CKU):

Artykuły

Steiner Marta, Chiński teatr duchów, „Kultura i Społeczeństwo” 2007, nr 4, s. 157-172
 
Interesujące studium tradycyjnego obrządku pogrzebu i obowiązków osób przeżywających okres żałoby. Oto kilka ciekawostek... Od chwili złożenia ciała do trumny do momentu jej pogrzebania należało odczekać od 7 do 49 dni. Kolorem żałoby był (i nadal jest) biały. Najdłuższa żałoba (po rodzicach) trwała dwa lata, a najpobożniejsi synowie – wychowani w duchu konfucjańskim – popełniali samobójstwo, by w ten sposób wyrazić swój żal po ich stracie. Wystarczy, by zachęcić do przeczytania całości?

Wrona Jerzy, Pekińskie migawki, „Geografia w Szkole” 2016, nr 5, s. 8-11

Zwięzła historia Pekinu. Jej szczególne atrakcje, np. Świątynia Nieba, Zakazane Miasto, Plac Niebiańskiego Spokoju, Cesarski Pałac Letni, Hutongi, grobowce dynastii Ming. Także – kuchnia pekińska, w której – w przeciwieństwie do innych regionów Chin – ryż wcale nie jest najważniejszy. Tu dominują makarony, przetwory z prosa i sorgo, podawane z sosami sezamowymi i sojowymi. Inne, bardziej „szokujące” dania, to np. pieczone skorpiony, świerszcze, chrząszcze, węże, ślimaki i larwy jedwabnika. Smacznego (czytania)!

Wolańska Diana, Muzyka w kulturze chińskiej, „Roczniki Humanistyczne”, t. 62, z. 9, Sinologia (2014), s. 125-145
Historia chińskiej muzyki. Chociaż w muzyce tego kraju dostrzega się wpływy Zachodu, utrzymała swój indywidualny charakter, całkowicie odmienny (zwłaszcza w najwcześniejszym okresie rozwoju) od europejskiego. Jest ściśle powiązana z filozofią i religią. Chińczycy mocno wierzą w jej społeczne i wychowawcze oddziaływanie.
wystawa fotografii studyjnej i plenerowej książek - Z książką mi do twarzy, czyli mole książkowe fotografują

Kałużyńska Irena, Aksjologia a chińskie tradycyjne imiona kobiet, „Roczniki Humanistyczne”, t. 62, z. 9, Sinologia (2014), s. 9-25

Tradycyjne imiona żeńskie wskazujące na cechy psychiczne, moralne i behawioralne osób je noszących.

Książki

Eberhardt Wolfram, Symbole chińskie. Słownik. Obrazkowy język Chińczyków, tł. Renata Darda, [wyd. 2], Kraków 2001. ISBN 83-7052-556-3 (sygnatura: cz LIV-5/9)

Przedstawiono ponad 400 najważniejszych symboli, a w obszernych komentarzach omówiono ich genezę i znaczenie. Autor, Wolfram Eberhardt (1909-1989) był doktorem nauk socjologicznych oraz sinologiem. Przez prawie trzydzieści lat wykładał w Berkeley. Jako członek-korespondent współpracował również z niemiecką Akademią Nauk.

Kunstler Mieczysław Jerzy, Dzieje kultury chińskiej, Warszawa 2007. ISBN 978-83-01-15226-0 (sygnatura: cz XXIV-6/31)
Historia kultury chińskiej we wszystkich jej aspektach - od czasów najdawniejszych po współczesność. Przedstawiono archeologię, piśmiennictwo i literaturę, język, filozofię, religię, sztukę i naukę w okresach panowania poszczególnych dynastii. Całość uzupełnia słownik pojęć typowych dla tamtejszej kultury.

Kurowski Edward, Taniec z duchami przodków, Wrocław 1973 (sygnatura: 58420)

Zbiór reportaży z podróży do Indonezji, Wietnamu i ChRL z czasów Mao. Temu ostatniemu krajowi poświęcono najmniej miejsca.  Edward Kurowski (1927-2015), niegdyś żołnierz WP, po zdemobilizowaniu imający się różnych zawodów (był m.in. bokserem i trenerem bokserskim), to postać barwna. Mimo że niektóre fragmenty jego tekstów mogą wydać się obecnemu czytelnikowi zbyt mocno osadzone w realiach lat 70. minionego wieku, dają obraz tamtych czasów. Oto "próbka":

Zwykle kiedy bywam w obcym mieście, odwiedzam muzea, teatry, kina, zaglądam do restauracji i księgarń. W Pekinie było to niemożliwe, ponieważ teatry i kina, a także słynne opery chińskie, zostały zlikwidowane. (…) W księgarniach prócz książek Mao nie ma nic. W hotelu „Sinciao” (…) zjadłem bardzo przeciętny obiad. Skromne menu nie zawiera nawet żabich udek ani zupy żółwiowej, a jedyną atrakcję stanowią czarne jajka z makaronem, ryż i ryżowa wódka – tu bardzo mocna.

Liao Yiwu, Prowadzący umarłych. Opowieści prawdziwe, Chiny z perspektywy nizin społecznych, z ang. przekładu Wen Huanga tł. Agnieszka Pokojska, Wołowiec 2011. ISBN 978-83-7536-236-7 (sygnatura: 177318)

Zbiór około 30 wywiadów z ludźmi reprezentującymi najniższe warstwy społeczeństwa i żyjącymi na jego marginesie. Są to między innymi: handlarz ludźmi, uliczny śpiewak, zawodowy żałobnik, kierownik publicznej toalety. Autor (ur. 1958) jest byłym więźniem politycznym, poetą, epikiem oraz dziennikarzem.

Rodziński Witold, Historia Chin, wyd. 2 przejrz. i rozsz., Wrocław, Warszawa 1992. ISBN 83-04-03821-8 (sygnatura: cz II E-1/8)

Pierwsza na polskim gruncie próba zarysowania rozległej, obejmującej kilka tysięcy lat, historii Chin. Monumentalne, bardzo obszerne opracowanie. Autor, Witold Rodziński (1918-1997), był historykiem, sinologiem i dyplomatą. W latach 60. XX wieku - ambasadorem PRL w Londynie i Pekinie.

Żbikowski Tadeusz, Legendy i pradzieje Kraju Środka, Warszawa 1978 (sygnatura: 82565)

Pradzieje chińskiej cywilizacji, zrekonstruowane na podstawie archeologicznych wykopalisk. Początki tej cywilizacji i ludzie ją tworzący.
Lucyna Barańska (CKU), Barbara Michałek (PBW), Aleksandra Swojnóg (CKU)

piątek, 5 maja 2017

Człowiek ponownie przegrał

1-11 maja 1997 roku. Naprzeciw siebie „zasiedli” Oni. Dlaczego cudzysłów, zaraz się okaże. Rozpoczęli fascynujący pojedynek. Pierwszy – szachowy mistrz świata w latach 1985–1993. Drugi – superkomputer IBM Deep Blue. Było to już drugie „spotkanie” (tym razem ulepszonej) maszyny z człowiekiem, który… ponownie przegrał.

Dokąd nas doprowadzą sztuczna inteligencja, komputery, wirtualny świat? Oto przegląd niektórych pozycji z naszych zbiorów.
Deep Blue, źródło
Briggs Gordon, Scheutz Matthias, Czy robot ma prawo do nieposłuszeństwa?, „Świat Nauki” 2017, nr 2, s. 47-49

Nie przejmujmy się perspektywą buntu maszyn. Większym zagrożeniem są nieczyste zamiary ich użytkowników oraz błędna interpretacja poleceń.

Roboty z literatury i filmów science-fiction już wypowiadają ludziom posłuszeństwo. Czy może to nastąpić w naszej rzeczywistości? Autorzy opracowali w swym laboratorium procedury umożliwiające rzeczywistemu robotowi (NAO) dokonanie oceny, czy otrzymane od człowieka polecenie jest bezpieczne. Jakie były efekty?

Bengio Yoshua, Maszyny, które się uczą, „Świat Nauki” 2016, nr 7, s. 40-45

Po kilkudziesięciu latach rozczarowań technika głębokiego uczenia daje nadzieję na maszyny wykonujące zadania, które na razie potrafią realizować tylko ludzie.

Już w latach 60. ubiegłego wieku wydawało się, że lada dzień maszyny zastąpią ludzki mózg. Czy obecnie jesteśmy bliżej tej chwili?
Źródło
Pohoryles Bronisław, Perspektywy sztucznej inteligencji w świetle przypadku Elliota, "Nowiny Psychologiczne" 2006, nr 3, s. 53-66

Wszystko zaczęło się od jednej z najważniejszych prac magisterskich kiedykolwiek napisanych. Jej autorem był, zmarły w 2001 roku, Claude Shannon. Pracę obronił w 1940 roku  w MIT w Cambridge w stanie Massachusetts.

Autor wykazał przydatność systemu dwójkowego nie tylko w arytmetyce. Trzy lata później inni naukowcy zasugerowali, iż ludzki mózg stanowi „urządzenie” do obróbki informacji w tym systemie. A jaki to ma związek z tytułowym Elliotem, przystojnym, młodym i bogatym mężczyzną, którego życie nieoczekiwanie i diametralnie się zmieniło, gdy miał około „trzydziestki”?

Russell Stuart, Czy powinniśmy obawiać się robotów?, "Świat Nauki" 2016, nr 7, s. 52-53

Jeżeli zabraknie nam rozwagi, możemy popaść w konflikt ze zdeterminowanymi, superinteligentnymi maszynami, których cele będą różnić się od naszych.

Problem z robotami nie polega na tym, że „same z siebie” staną się agresywne, lecz na tym, że mogłyby stać się niezwykle skuteczne w realizacji celów niezgodnych z ludzkimi oczekiwaniami. Zwrócił na to uwagę matematyk i twórca cybernetyki, Norbert Wiener. Bo maszyna, która ma do spełnienia zadanie,  posiada też pragnienie zachowania swego istnienia. Jakie są zatem wymagania wobec projektowanych robotów? Maksymalizacja respektowania przez nie ludzkich wartości, ich nieustanna niepewność co do treści tych wartości oraz wnioskowanie o nich z obserwacji wyborów dokonywanych przez ludzi. Niełatwe w realizacji…
Źródło
Boellstorff Tom, Dojrzewanie w Second Life. Antropologia człowieka wirtualnego, przekł. Agata Sadza, Uniwersytet Jagielloński, Kraków 2012. ISBN 978-83-233-3316-6

W (…) książce używałem określenia „rzeczywisty świat”, nie zaś „rzeczywiste światy”. Myśl antropologiczna od dawna jednaj zakłada, że istota ludzka przybiera różne formy – że istnieją liczne formy przeżywania (…) życia. W pewnym sensie istnieje zatem wiele rzeczywistych światów, a obecnie także wiele wirtualnych światów.

Wnikliwa analiza funkcjonowania człowieka w Second Life. Rekomendacją niech będą słowa zamieszczone na tylnej okładce: Książka przedstawia fascynujący i dla wielu osób tajemniczy świat. W jaki sposób można w wirtualnym społeczeństwie zarabiać prawdziwe pieniądze? Czy można się zaprzyjaźnić z innymi awatarami? Niezaznajomiony z tymi zagadnieniami czytelnik może się bardzo wiele nauczyć (Michelle Press, Scientific American).
Źródło
Kosiński Bartosz, Gra w życie. Ludyczna analiza Second Life, w: Wąż w raju, Uniwersytet Jagielloński, Kraków 2011, s. 201-211 

„Śniła mi się rzeczywistość, z jaką ulgą się obudziłem” – stwierdził kiedyś Stanisław Jerzy Lec. To krótkie zdanie (…) można odnieść do naszych czasów, w których obserwujemy delikatny odwrót od rzeczywistości. Coraz więcej osób decyduje się na angażowanie coraz większej uwagi w kreację bytów wyimaginowanych, żyjących w wirtualnej matrycy, wirtualnym realis.

Second Life. Połączenie przeglądarki trójwymiarowej, gry komputerowej i komunikatorów. Symulator świata, udostępniony w 2003 roku. Wykracza poza ramy gry, stanowiąc jej alternatywę. Staje się nową przestrzenią i życia, i zabawy. Właśnie: głównie tej ostatniej, gdyż dominuje tu hedonistyczne i ludyczne nastawienie uczestników.
Źródło
Rożek Tomasz, Światy równoległe, „Gość Niedzielny” 2013, nr 50, s. 60-61

Gdy wydaje się nam, że jesteśmy anonimowi, chętniej ujawniamy ciemną stronę swojego charakteru. Doskonale pokazują to gry umożliwiające funkcjonowanie w świecie równoległym (…) Second Life z miejsca, które miało się stać wirtualną kopią świata rzeczywistego, z czasem stało się raczej jego mroczną karykaturą. Mroczną, bo w pewnym sensie pozbawioną kontroli społecznej. Stało się miejscem, którym zawładnęły wirtualny seks i szemrane interesy przeniesione z prawdziwego świata.

Twórcą Second Life jest Philip Rosedale. Ta rzeczywistość składa się wyłącznie z tego, co w niej dodali użytkownicy gry. Każdy z nich na początku stwarza swojego awatara, podobnego fizycznie do swego właściciela lub nie. Postać istniejącą tylko w świecie wirtualnym. I tutaj zaczynają się problemy…
Źródło
Mirski Piotr, Celuloidowe roboty, „Kino” 2011, nr 10, s. 31-33

Sztuczne istoty, myślące za pomocą krzemu, poruszające się dzięki tłokom i obleczone w blachę, to jeden z głównych motywów w
science-fiction.

Słowo ‘robot” ma już prawie 100 lat. Po raz pierwszy użył go – jak zapewne wiemy - czeski pisarz, Karel Čapek. I zrobiło „karierę”. W filmie pojawił się niewiele później. Jeden z pierwszych obrazów z nim w głównej roli, to Metropolis (1927) Fritza Langa. Odtąd stał się na ekranie częstym bohaterem…

Fung Pascale, Robot z sercem, "Świat Nauki" 2015, nr 12, s. 51-53


„Przepraszam, nie dosłyszałem” – być może tak zabrzmiała pierwsza próba wyrażenia empatii przez robota. Pond koniec lat 90. bostońska firma SpeechWorks International zaczęła sprzedawać oprogramowanie do obsługi klientów, w którym pojawiał się ten i podobne zwroty. Od tego czasu zdążyliśmy przywyknąć do prowadzenia rozmów z maszynami.

Jednak one nie zawsze reagują w oczekiwany przez nas sposób. Oprogramowanie do rozpoznawania mowy też może popełniać błędy. Nie dostrzega emocjonalnego zabarwienia w wypowiedziach. Nie wie, co to żart, ironia, sarkazm. I rzecz szczególnie ważna: maszyna nie potrafi kochać. Czy zatem można stworzyć roboty w pełni empatyczne?
Źródła
Ps. Niebawem zaprezentujemy pokrewny tematycznie, bo również „elektroniczny” tekst. Tym razem – o grach komputerowych.

środa, 3 maja 2017

Kącik Maturzysty - 60. Ćwiczenia. Autoprezentacja

Dzisiejszy, finałowy (w tym roku szkolnym?) Kącik będzie trzyczęściowy. Najpierw - dziesięć tematów, które mogą znaleźć się w części ustnej egzaminu, potem - kilka zasad autoprezentacji, wreszcie - (p)odpowiedzi do podanych tematów.

CZĘŚĆ 1. ĆWICZENIA

Ćwiczenie 1.
Sztuka jako inspiracja dla literatury (nie odwrotnie!).

Ćwiczenie 2.
Alegoria i symbol jako środki wyrazu w literaturze i sztuce (na przykładach).

Ćwiczenie 3.
Styl artystyczny i jego zmienność (na przykładzie dwóch epok).

Ćwiczenie 4.
Na luksus zapomnienia nie możemy sobie pozwolić (Tadeusz Borowski). Nawiązując do cytatu, obrazu Salvadora Dali Trwałość pamięci oraz wybranego przez siebie utworu literackiego, rozważ przedstawienie motywu pamięci w tekstach kultury.


Ćwiczenie 5.
Europejczyk w tekstach kultury XIX i XX wieku.

Ćwiczenie 6.
Omów język wybranych postaci literackich ze szczególnym uwzględnieniem cech ujawniających ich przynależność środowiskową i charakter.

Ćwiczenie 7.
Wpływ kultury masowej na kształtowanie się współczesnej polszczyzny (na wybranych przykładach).

Ćwiczenie 8.
Rodowód i funkcja imion (nazwisk) znaczących w literaturze (na wybranych przykładach).

Ćwiczenie 9.
Język dawnych i współczesnych polityków. Omów i porównaj typowe zjawiska i procesy na wybranych przykładach.

Ćwiczenie 10.
Język Twojego pokolenia. Omów typowe zjawiska i procesy na wybranych przykładach.

CZĘŚĆ 2. AUTOPREZENTACJA

Autoprezentacja to „proces kontrolowania sposobu, w jaki widzą nas inni” (wg M.R. Leary, Wywieranie wrażenia na innych. O sztuce autoprezentacji). Najprostsza zaś definicja, to „prezentowanie siebie w komunikacji z innymi ludźmi” (A. Zalazińska, w: Logopedia artystyczna). Komunikacja może być bezpośrednia (twarzą w twarz) i pośrednia (za pośrednictwem różnych mediów). Werbalna (słowna) i pozawerbalna.

Skupmy się na komunikacji bezpośredniej. Oprócz komunikatu przekazanego słowem, mamy jeszcze jego inne formy. Są to:

Ruch. Gesty. Dla ich prawidłowego odczytania potrzebny jest kontekst. Zwracajmy uwagę na to, bo nadmiernie nie gestykulować, nie ocierać spoconego od emocji czoła, nie bębnić palcami po stole…
Źródło
Kontakt wzrokowy z Komisją. Jego utrzymywanie świadczy o tym, że się nie boimy, że wiemy, umiemy. Nawet gdyby nie było to prawdą. (Ale pocieszmy się, że nikt przecież nie wie wszystkiego!).

Głos. Jest nie tylko cechą indywidualną człowieka, ale również narzędziem (zatem można go trenować). Pamiętajmy o jego modulacji, odpowiedniej intonacji, łączeniu całości znaczeniowych i akcentowaniu najważniejszych spraw. Także o tempie. Chodzi o to, by Komisji nie uśpić jednostajną mową, ale też, by jej nie zdenerwować mówiąc jak karabin maszynowy.

Mimika. Możemy nią wyrazić emocje, np. radość (bo łatwe pytanie), smutek (bo przeciwieństwo tego, co przed chwilą), zdziwienie (nie spodziewaliśmy się, że ktoś może wymyślić takie pytanie), strach (a nuż odkryją mą niewiedzę!) itp. Możemy też pokazać twarz pokerzysty – i nikt nie dowie się, co myślimy. To jednak nie sprzyja atmosferze rozmowy, którą ma być egzamin ustny. Ważna jest mimiczna reakcja zwrotna. Gdy Komisja łagodnie, przyjaźnie się uśmiecha (i jeszcze wykonuje gest kiwania głową na znak, że dobrze mówimy), czujemy się pewniej.
Źródło
Proksemika, czyli wpływ relacji przestrzennych na sposób komunikacji. W znajomym otoczeniu czujemy się bezpieczniej. Na ogół nie lubimy wielkiej auli; wolimy mały gabinet. Jednak dbamy o „bezpieczną” odległość międzyludzką. Z nieznajomymi trzymamy dystans. Nie chcemy, by się nad nami pochylali, szeptali do ucha, ciągnęli za rękaw czy guzik. W sytuacji egzaminu od Komisji „oddziela” nas stolik. Taka odległość wystarczy, by czuć się pewniej. Gdybyśmy siedzieli dalej, trudno byłoby zachować odpowiedni ton głosu (musielibyśmy go podnieść, a to nie byłoby przyjemne dla odbiorcy) i kontakt wzrokowy.

Swoboda konstrukcyjna wypowiedzi ustnej. Jest większa od pisanej. Słowo jest także bardziej ulotne, dlatego istotniejsze są powtórzenia, rekapitulacje, peryfrazy. Cechy słownictwa wypowiedzi mówionej (w opozycji do pisanej): bardziej konkretne, ale uboższe słownictwo; używanie większej liczby wyrazów ekspresywnych; tzw. styl werbalny, czyli przewaga czasowników i zaimków (zwłaszcza wskazujących i nieokreślonych); częstsze wykrzykniki; zdania z opuszczonymi składnikami, urwane; anakoluty; przewaga zdań współrzędnych; równoważniki zdań; używanie bezpośrednich zwrotów do rozmówcy; zmiany i przeskoki w planie tematycznym; fragmentaryczność; powtórzenia; przerwy.

Uwaga! Przykład wypowiedzi egzaminacyjnej, rekomendowany przez CKE, znajduje się TUTAJ.
Źródło
CZĘŚĆ 3. (P)ODPOWIEDZI DO ĆWICZEŃ

Ćwiczenie 1.Liczne ekfrazy (literackie opisy dzieł plastycznych), np. Wit Stwosz, Uśnięcie NMP Zbigniewa Herberta, poezja Szymborskiej (Kobiety Rubensa, Dwie małpy Bruegla, Miniatura średniowieczna) i Stanisława Grochowiaka (np. Płonąca żyrafa, Lekcja anatomii (Rembrandta)). Sporo przykładów - w poezji neoklasyków (Zbigniew Herbert, Jarosław Marek Rymkiewicz, Jerzy Stanisław Sito).

Ćwiczenie 2.
Alegoria. 1. Literatura, np. Kazania sejmowe Piotra Skargi (alegoria okrętu = Ojczyzny), bajki Ignacego Krasickiego, Adama Mickiewicza i innych (lis = alegoria chytrości itp.). 2. Sztuka, np. wyobrażenie Sprawiedliwości = Temidy (kobiety z przepaską na oczach, trzymającej wagę i miecz), obrazy: Wolność prowadząca lud na barykady Eugene'a Delacroix, Walka postu z karnawałem Pietera Bruegla. Symbol. 1. Literatura, np. Wesele Stanisława Wyspiańskiego, Ludzie bezdomni Stefana Żeromskiego (rozdz. Rozdarta sosna), Krzak dzikiej róży Jana Kasprowicza. 2. Sztuka, np. obrazy Jacka Malczewskiego (Thanatos, Błędne koło, Zatruta studnia i inne).

Ćwiczenie 3.
Główne cechy stylów poszczególnych epok omówiłam TUTAJ i TUTAJ. Uwaga! Jeśli nie wskazano by konkretnych epok, łatwiej zaprezentować styl kontrastujących ze sobą, a nie podobnych, np. renesans (lub oświecenie) i barok, romantyzm (lub Młoda Polska) i pozytywizm. Nie zaś np. renesans i oświecenie. Omawiając styl, pamiętajmy o stylu dominujących gatunków i najważniejszych pisarzy, bo przecież musimy opierać się na przykładach!

Ćwiczenie 4.
Obraz reprezentuje nurt surrealistyczny. Jego wyznaczniki, to np. odejście od realistycznego sposobu przedstawienia, "płynność" obrazów (jak we śnie), odległe skojarzenia. Zegary nie mają foremnego kształtu, ale "rozpływają się". Ich otoczenie jest nieco dziwaczne (ale rozpoznajemy brzeg morza). Chociaż są to zegarki ręczne lub kieszonkowe, rąk nie widać (tylko gałęzie, na których wiszą). Jeden zegarek - w lewym dolnym rogu - zjadają mrówki. Chłodna kolorystyka. Tytuł jest zaprzeczeniem tego, co widzimy. Tu pamięć nie jest trwała ("miękkość" zegarów, ich usytuowanie w pobliżu wody - symbolu zmienności). Teksty literackie, do których możemy nawiązać, to utwory o wojnie, obozach, ale także historii w ogóle oraz o upływie czasu (teksty z motywem czasu zob. TUTAJ, s. 14 i 15). Bardzo dobrze pasuje Inny świat Gustawa Herlinga-Grudzińskiego, szczególnie jego ostatnia scena (bohater widzi ciągłość między "czasem nieludzkim" a obecnym, w przeciwieństwie do tych, którzy chcieliby je rozgraniczyć - z wszelkimi moralnymi konsekwencjami).

Ćwiczenie 5.
Europejczycy pojawiali się w tekstach z wcześniejszych epok jako zaradni, odważni podróżnicy czy odkrywcy, np. Robinson Crusoe Daniela Defoe'a, Kandyd Woltera. W XIX i XX w. nierzadko pokazuje się ich jednak jako bezwzględnych kolonizatorów, wyruszających na podbój innych krajów (narodów) dla zysku i w poczuciu wyższości białej rasy, np. Jądro ciemności Josepha Conrada, niektóre reportaże Ryszarda Kapuścińskiego. Także filmy, choć traktujące o wcześniejszych epokach, powstały przecież w XX stuleciu, np.  Aquirre, Gniew Boży Wernera Herzoga lub  Misja Rolanda Joffé.

Ćwiczenie 6.
Bardzo dobrze omawia się to zagadnienie na przykładach utworów, w których została wprowadzona stylizacja, np. gwarowa czy środowiskowa (język naukowy, żargon określonej grupy ludzi itd.), ale także archaizacja. Wybór mamy szeroki, np. historyczne powieści Henryka Sienkiewicza, Wesele Stanisława Wyspiańskiego, Chłopi Władysława S. Reymonta - to najbardziej oczywiste przykłady. Pomyślmy jednak również o tym, jak pięknie charaktery ludzkie obrazuje Aleksander Fredro w Zemście (język Papkina, Rejenta Milczka, Cześnika Raptusiewicza). Pamiętajmy o "Angliku" Licińskim, studentach i innych postaciach z Lalki Bolesława Prusa i o innych lekturach.

Ćwiczenie 7.
Ten wpływ jest widoczny we wszystkim - stylu życia, sposobie ubierania się, preferowanych wartościach. Także w języku, głównie w podsystemach: morfologicznym, słownikowym i składniowym. W ten sposób przeniknęło do polszczyzny mówionej sporo wyrazów stanowiących derywaty wsteczne (wyprz, wypas[iony]). Często goszczą w języku na chwilę, bo "wykreowały" je popularne w mediach osoby, a taka sława bywa chwilowa. Niemały jest też wpływ słownictwa bezpośrednio z nimi związanego, które rozszerza zasięg na inne sfery (np. "idolem" może być już nie tylko piosenkarz czy aktor, ale też ulubiony nauczyciel, inna osoba znacząca, krewny). Widoczny jest też wpływ globalizacji, stąd sporo wyrazów obcojęzycznych, głównie angielskich (np. nierzadko słyszy się: wow! itp.). Trzeba pamiętać o polszczyźnie pisanej. Popatrzmy na szyldy (np. 4you). To wpływ mediów elektronicznych. Mam nadzieję, że już mniej więcej wiemy, o czym należałoby mówić.

Ćwiczenie 8.
Nazwiska "mówiące" pojawiają się głównie w epokach, które ważną funkcję literatury widzą w uczeniu, wychowywaniu społeczeństwa. Sporo więc ich w oświeceniu, np. w utworach Ignacego Krasickiego. Mamy więc Mikołaja Doświadczyńskiego przypadki (bo "doświadczył" wielu przygód), ale są też takie postaci w Bajkach. Również w Robinsonie Crusoe Daniela Defoe'a znajdujemy Piętaszka (Friday), bo tytułowy bohater spotkał go w piątek. Nie zapomnijmy o romantycznej (pod względem czasu powstania), ale niezupełnie treściowo przystającej do tej epoki Zemście Aleksandra Fredry, czyli głównie o Cześniku Raptusiewiczu i Rejencie Milczku. Funkcja tych nazwisk? Głównie - dookreślanie cech charakteru bohatera. Ten typ nazwisk znajdziemy też w literaturze XX wieku, np. Młodziakowie w Ferdydurke Witolda Gombrowicza, gdzie ono określa całe "nowoczesne" środowisko.

Ćwiczenie 9.
Ten typ pytań będzie zapewne powiązany z podanymi fragmentami wypowiedzi. Ogólnie - wiąże się z pokrewnymi tematami: retoryka, perswazja. Schemat mowy (przemówienia) od czasów rzymskich, tzn. od Kwintyliana (O kształceniu mówcy), wygląda tak: 1. Wstęp, zjednanie życzliwości słuchaczy ("Szanowni Państwo" itp.). 2. Przedstawienie sprawy. 3. Przytoczenie argumentów popierających słuszność własnego stanowiska. 4. Odparcie przewidywanych zarzutów. 5. Zakończenie (podsumowanie), apelujące głównie do emocji odbiorcy, by mu narzucić określoną ocenę sprawy.

Ćwiczenie 10.
To już każdy Maturzysta potrafi omówić. Pamiętajmy o języku mówionym i pisanym. O języku używanym w kontaktach formalnych i nieformalnych. O różnych odbiorcach (rodzicach, nauczycielach, rówieśnikach itp.).
Źródło
KOŃCZĄC TEGOROCZNE SPOTKANIA W KĄCIKU, ŻYCZĘ WIELU SUKCESÓW NA MATURZE I W DOROSŁYM ŻYCIU! WSZYSTKIEGO, CO NAJLEPSZE!