Ta mikropowieść nie jest zwykłym romansem, jak mógłby stwierdzić powierzchownie ją interpretujący czytelnik. Nie! Autor Symfonii Pastoralnej, ANDRÉ GIDE (1869-1951), stawia w niej ważne pytania: o miłość, granice przywiązania i wolności. A im bardziej narrator (książka jest napisana w formie pamiętnika) usprawiedliwia swoje postępowanie – izolowanie podopiecznej od wpływów otoczenia, pozornie dla jej dobra - tym większy rośnie w nas sprzeciw…
Ma nie więcej niż 15 lat. Jest niewidoma, nie mówi i zdaje się niczego nie rozumieć. Otoczenie uważa ją za niedorozwiniętą. Siedzi przy łóżku, na którym spoczywa jej zmarła przed chwilą ciotka, a zarazem jedyna krewna. Tutaj zastaje ją pastor, wezwany, by ustalić sprawę pochówku. I on - tknięty jakimś niezwykłym poczuciem obowiązku wobec tej istoty lub emocjami, których sam nie rozumie - zabiera ją do domu. Nie zważając na sprzeciw żony, obarczonej już dość liczną gromadką dzieci, poświęca się edukacji Gertrudy (takie imię jej nadaje).
Dziewczyna dorasta. Uczy się. Już nie boi się mówić. Coraz wyraźniej odsłania swój bogaty świat wewnętrznych przeżyć. I pięknieje. A starzejący się, surowy pastor, chroni ją przed szkodliwym wpływem otoczenia, nawet nie zdając sobie sprawy z tego, że tyranizuje Gertrudę swą dobrocią, niejako wymuszając wdzięczność. Bo jakże można wybierać, gdy cały świat zamyka się w dość ciasnym kręgu spraw i zdarzeń?
Ociemniała myśli, że jest szczęśliwa. Wielu zagrożeń i stanów psychicznych nie jest świadoma. Opiekun dba, by ich nie poczuła. Na przykład – miłości do kogokolwiek innego… poza nim samym. Pragnie pełnego oddania od tej ślicznej i delikatnej dziewczyny, oszukując jednocześnie siebie, że czyni to wyłącznie dla jej rozwoju duchowego. Wszystkie działania opisuje w pamiętniku, np. ten subtelny dialog:
Zapytała mnie (...) czy ptaki są jedynymi zwierzętami, jakie fruwają.Wreszcie nadchodzi chwila, gdy Gertruda – w wyniku udanej operacji oczu – odzyskuje wzrok. Teraz już widzi pastora. Ale także jego syna. I rodzi się dramat. Zaczyna rozumieć, kogo kocha. Ale pastor uważa, że ma do niej pełne prawo. Rozdarta między „obowiązkiem” wdzięczności a szczerą skłonnością serca, której nie może pomylić z niczym innym, musi dokonać wyboru. Co (lub kogo) wybiera?
- Są jeszcze motyle - odrzekłem.
- Czy one też śpiewają?
- Mają inny sposób wyrażania swej radości - odparłem - jest on zapisany kolorami na ich skrzydłach...
I opisałem jej wielobarwność motyli.
Symfonia Pastoralna została sfilmowana przez Jeana Delannoy’a (1946). Główne role zagrali Pierre Blanchar i Michèle Morgan. Widzowie, którzy nie znali tej aktorki, pytali po projekcji: „Czy ona naprawdę jest niewidoma?” Nie była. To „tylko” geniusz artystki. Warto zobaczyć. Bo film jest arcydziełem – właśnie ze względu na obecność Morgan.
PS Uwaga! Film ma inne zakończenie niż książka!
Gide André, Symfonia Pastoralna, przeł. [z fr.] Marian Miszalski, il. Joanna Majchrowska, Warszawa, Wydawnictwa Artystyczne i Filmowe, 1982, (Seria z Jednorożcem). ISBN 83-06-00846-4. (Sygnatury: 99081, 100790).
Gide André, Symfonia Pastoralna, przeł. [z fr.] Marian Miszalski, [oprac. graf. Anna Tworowska-Barankiewicz], [wyd. 2], Warszawa, Wydawnictwa Artystyczne i Filmowe, 1986, (Opowieści Filmowe). ISBN 83-221-0333-6. (Sygnatura: 118567).