czwartek, 21 maja 2015

Wyjątkowe dzieło pani Porter.

Dziś przypada 95. rocznica śmierci Eleanor Hodgeman Porter (1868-1920), amerykańskiej autorki opowiadań i powieści adresowanych głównie do dzieci i młodzieży. Jednak znana jest przede wszystkim jako twórczyni jednej, rewelacyjnej książki (a właściwie dwóch, bo powieść ma dalszy ciąg!): Pollyanna (oraz Pollyanna dorasta).

 

Jak to się stało, że właśnie o wymyślonej przez tytułową bohaterkę (mającej tak dziwaczne imię) „grze w zadowolenie” mówi się na uniwersyteckich wykładach – i to nie tylko anglistycznych? Jedna z nas przypomina sobie akademickie zajęcia z psychologii, podczas których pani doktor kilkakrotnie wspominała o tej osieroconej dziewczynce i jej sposobie na „ubarwienie” smutnej, szarej rzeczywistości. 
Jedenastolatka, niechciana przez krewnych, jedynie ”z obowiązku” przygarnięta  przez ciotkę, swoim optymizmem i radością życia, uczynnością i chęcią niesienia pomocy, zmienia całe otoczenie. Ponuracy po pewnym czasie zaczynają się uśmiechać. Stary kawaler pragnie przygarnąć dziecko. Chora kobieta, terroryzująca bliskich złym humorem, dostrzega kogoś poza sobą i przestaje się skupiać jedynie na własnych dolegliwościach… Ale także dla Pollyanny wybije godzina próby. Czy tracąc - w wyniku wypadku - władzę w nogach, załamie się? I jak zareagują ci, którym kiedyś pomagała? Chyba wiemy, bo któż tej książki nie czytał?! A jeśli jest ktoś taki, informujemy Go, że mamy powieść w naszych zbiorach. :)
Urzeka w tej książce szczery entuzjazm i przekonanie, że człowiek może mieć (i ma!) dobroczynny wpływ na innych:
To, czego ludziom (...) potrzeba, to zachęty. Ich wrodzoną odporność należy umacniać, nie osłabiać... Zamiast bez przerwy mówić komuś o jego wadach, mówcie mu o zaletach. Spróbujcie odzwyczaić go od złych nawyków. Wskażcie mu dobre strony jego istoty, (...) które może zdobyć się na odwagę, może działać i zwyciężyć! Wpływ charakteru pięknego, uczynnego, ożywionego nadzieją jest zaraźliwy (...). Ludzie promieniują tym, co wypełnia ich umysły i serca. (Tł. Halina i Tadeusz Evertowie)
Polecamy Pollyannę także – a może szczególnie! – tym, których przytłaczają troski. Zapewniamy, że nikt nie pozostanie smutny po jej przeczytaniu. Bo działa skuteczniej, niż… gaz rozweselający (chemicy wiedzą, o co chodzi – o podtlenek azotu, czyli N2O!).

Porter Eleanor H., Pollyanna, tł. z ang. Halina i Tadeusz Evertowie, il. Antoni Uniechowski, wyd. 3 popr., Warszawa, Nasza Księgarnia, 1988. ISBN 83-10-08283-5. (Sygnatury: 124273, 124596).
Porter Eleanor H., Pollyanna dorasta, tł. z ang. Halina i Tadeusz Evertowie, il. Antoni Uniechowski, wyd. 3 popr., Warszawa, Nasza Księgarnia, 1988. ISBN 83-10-08284-3. (Sygnatury: 125081-3).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz