piątek, 30 grudnia 2016

Podmiot liryczny leżał na katafalku, czyli humor ze szkolnych wypracowań (1)

Czegóż to uczeń nie potrafi wymyślić?!... Przed laty, podczas studiów na kierunku filologia polska (pisze p. Basia), miałam przedmiot Kultura języka polskiego. Jako temat pracy zaliczeniowej otrzymaliśmy prześledzenie... cytatów z uczniowskich wypracowań (każda osoba inne) i objaśnienie błędnych form. Wdzięczne (z pozoru) i zabawne zadanie, okazało się niełatwe do wykonania. Bo przecież charakterystyka Kreona, władcy z Antygony Sofoklesa, iż oparł swoją władzę na mordzie jest arcytrafna, ale - właśnie! - dlaczego śmieszy? Co w tym zdaniu jest "nie tak"? Pracę jakoś zaliczyłam, ale (niezamierzony) humor uczniowski zainteresował mnie do tego stopnia, że nawet po latach chętnie czytam opracowania do niego nawiązujące.

Mamy w zbiorach archiwalne numery miesięcznika "Wszystko dla Szkoły". Obecnie radykalnie zmieniło charakter i pod tym tytułem ukazują się wyłącznie materiały ikonograficzne, pomocne głównie przy opracowywaniu wystawek. Zatem już go nie prenumerujemy, ponieważ przydaje się zdecydowanie bardziej nauczycielom w szkołach niż nam. Ale przez kilka lat regularnie zamieszczano w nim – w stałej rubryce - Kwiatki polskie. Nie, to nie była parafraza poematu Juliana Tuwima, ale autentyczne cytaty z prac uczniowskich. Intelektualne arcydzieła! :) Zacytujmy niektóre, tylko języka polskiego. Od razu rozjaśnimy sobie ten jesienny dzień promiennym humorem. A dla Czytających małe zadanie (można odpowiedzieć sobie samemu): do jakich utworów literackich lub postaci nawiązują wspomniane wypowiedzi?

Makbet zaczął kombinować pod naciskiem Lady Makbet.

Dziecko miało dziury w spodniach, przez co można było zobaczyć, ze pochodzi z biednej rodziny.

Jan Christian Andersen nie miał rodziców, urodził się u obcych ludzi.

Niewolnicy nie posiadali własnych narzędzi i dlatego nie mogli zakładać rodzin.

Jan Andrzej Morsztyn w swoim utworze poruszył miłość nieszczęśliwą do trupa.

Kreon zakazał grzebać Polinejkesa, który był jego wrogiem, który zabił Eteoklesa, który był jego bratem.

Izabela kierowała w kierunku do niego sprzeczne sygnały.

Opowiadanie to jest epickim przykładem stosunków, jakie panowały na wsi w dziewiętnastowiecznej Polsce. Świat przedstawiony ma miejsce w dwóch okolicznych wsiach.

Kochanowski potraktował drzewo jak człowieka, co świadczy o jego niebywałym talencie poetyckim.

Na pustyni mały Książę spotyka rozbitego pilota.

Był on o twarzy groźnej, uzbrojonej od stóp do głów.

Nie mogąc strawić czarnej polewki, Jacek ożenił się.

Również czytelnik może przywłaszczyć sobie słowa tych zjaw.

Żeromski pokazuje Cezaremu Laurę w całej jej okrasie.

Antek tak ściskał Jagnę, że aż dychać nie mogła.

Podmiot liryczny leżał na katafalku.


Ciąg dalszy (kiedyś) nastąpi :). A przy okazji: WSZYSTKIEGO DOBREGO W NOWYM ROKU!

Źródło


środa, 28 grudnia 2016

Kącik Maturzysty – 42. Lektury z gwiazdką – Aleksander Fredro, Zemsta

Geneza. Komedia powstała w latach 1832-1833. Jej punktem wyjścia był ślub pisarza z Zofią z Jabłonowskich Skarbkową. W posagu otrzymał połowę zamku w Odrzykoniu. Druga połowa należała do innego właściciela. Przeglądając akta majątku, Fredro ponoć natrafił na dokumenty procesowe Piotra Firleja i Jana Skotnickiego, właścicieli zamku w połowie XVII w. Ten drugi wygrał sprawę, ale kłótnie trwały, zakończone wreszcie ślubem Piotra Firleja z Zofią Skotnicką.

Premiera teatralna. 17 lutego 1834 r. (Lwów).

Treść. Komedia współczesna, rozgrywająca się na mazowieckiej wsi i ukazująca szczególny okres "spotkania" trzech pokoleń należących do trzech formacji kulturalnych: reliktów czasów saskich, epoki stanisławowskiej i preromantycznej. Splot tradycji (komedii oświecenia) i nowoczesności (np. "romantyczny" zamek) - bardzo tu istotny. Temat:

Bohaterowie (…) znaleźli się we wspólnym posiadaniu jednego domostwa. Żadnemu z nich nie przychodzi na myśl przeprowadzka, odsprzedaż czy też pomysł budowy osobnego domu. Przeciwnie – każdy z nich, kierowany irracjonalną i przesadną zawziętością, dąży do pozbycia się współlokatora (…). W tym układzie scenariusz „Zemsty” przypomina treść bajki (…) „Paweł i Gaweł”. Groteskowo (…) wygląda główny  (…) przedmiot sporu – ów mur graniczny. Rejent zna plany swego syna i jego randki przez dziurę w murze. Chce zdecydowanie odgrodzić się od kontaktów ze znienawidzonym sąsiadem. Zamierza naprawić mur na własny koszt. Cześnik protestuje gwałtownie. I nielogicznie. Przecież i jemu powinno zależeć na pełnej izolacji, i to jeszcze za cudze pieniądze. Ale rozpoczyna spór – już nawet nie o mur – lecz o prawo do jego naprawy. Tym samym zawziętość wyolbrzymia każdy drobiazg i czyni bohaterów ślepymi na sprawy o dalekosiężnych skutkach. Taką centralną sprawą jest miłość Wacława i Klary. Stoi jej na przeszkodzie mur nienawiści. Ale zawziętość i przekora obalają ową przeszkodę.  Upór Rejenta, który konsekwentnie  (…) chce zniszczyć miłość młodych, wywołuje równie konsekwentną zawziętość Cześnika. I logika tej „kontrzawziętości” prowadzi do ślubu. (Mieczysław Inglot)

Osoby:
- Cześnik Maciej Raptusiewicz. Cechy: bujna, żołnierska, zawadiacka przeszłość (ale także patriotyczny akcent - konfederacja barska), warcholstwo, szeroki gest. Człowiek zamożny. Komizm, biorący się z działań obcych jego naturze (np. intrygi i autorstwo zaproszenia na schadzkę).
- Rejent Milczek. Charakter kontrastowy (jak w komedii oświecenia!) wobec Cześnika. Pracownik wymiaru sprawiedliwości (palestrant), obłudnik, skrywający zawziętość pod pozorami pokory, skąpy, dorobkiewicz.
- Wacław Milczek (syn Rejenta) i Klara (bratanica Cześnika). Para amantów. Wacław - walczący o szczęście swoje i dziewczyny, biegły w "sztuce miłowania" (czarował wcześniej Podstolinę).
- Podstolina. Wdowa po trzech mężach, szukająca kolejnego.
- Papkin. Żołnierz-samochwał. Modny kawaler, tchórz, hulaka, który po utracie fortuny żył z gry w karty i usług świadczonych prowincjonalnym panom. Literacki rodowód tej postaci, to Pyrgopolinices z Żołnierza samochwała Plauta, Falstaff z kilku komedii Szekspira, kapitan z commedii dell'arte czy Papageno z opery Czarodziejski flet Mozarta.
- Dyndalski. Stary sługa. Rówieśnik Cześnika, odnoszący się do niego z szacunkiem i lojalnością.  (Por. romantyzm: Gerwazy i Protazy w Panu Tadeuszu Mickiewicza, Grzegorz w Kordianie Słowackiego).
Źródło

Parodia motywów preromantycznej powieści gotyckiej:
- miejsce akcji: zamek. Tu: kontrast między "poetyckim" miejscem a "prozaicznością" mieszkających w tym historycznym miejscu postaci;
- walka toczy się nie o budowlę (jak w powieści gotyckiej), ale o będący w ruinie mur graniczny (por. rola ruin w romantyzmie!); ponadto jest toczona "prostackimi" metodami - kijami czy gwintówką;
- sporu nie toczą dwa rody (jak w powieści gotyckiej), ale dwaj nowi lokatorzy;
- wątek miłosny w powieści gotyckiej, to miłość skłóconych bohaterów do tej samej kobiety lub jednego z nich do córki drugiego. Tu - połączenie obu motywów, tzn. romans Wacława Milczka z Klarą Raptusiewiczówną i - jednocześnie - zabiegi Cześnika i Rejenta o Podstolinę;
- w powieści nienawiść rodowa, przeszkadzająca kochankom, prowadziła do katastrofy (zwykle - wymuszonego ślubu). Tu - Cześnik zmusza do ślubu wychowanicę, ale (na złość Rejentowi) nakazuje małżeństwo parze kochających sie osób!

Komizm. Jego źródła: charaktery, akcja i język.

Język. Sporo przysłów (np. Zamienił stryjek za siekierkę kijek), zabawne makaronizmy (np. Łapes capes), zbliżenie do mowy potocznej. Indywidualizacja języka postaci. Związek z mową potoczną epoki, w której żyją postaci.
Wiersz. Ośmiozgłoskowiec trocheiczny, ze średniówką po czwartej sylabie. Utwór składa się z 2032 wierszy.

Dodatek. Pojęcia: komedia, satyra - zob. TUTAJ.
Źródło

Bibliografia (wybór, pozycje dostępne w PBW)
Inglot Mieczysław, Wstęp, w: Fredro Aleksander, Zemsta, wyd. 11 rozszerz., Wrocław, 1986. ISBN 83-04-01693-1 (i wydania wcześniejsze).
Inglot Mieczysław, Zemsta Aleksandra Fredry, Warszawa 1983. ISBN 83-02-01961-5 (i wydania późniejsze).

poniedziałek, 26 grudnia 2016

Pracowite pszczoły, zwierzęta na ławie oskarżonych, geografia planetarna, niespokojne Milenium… Prasówka z aktualnych czasopism

Szyszko Piotr, Ciekawostki z życia rodziny pszczelej, „Ekonatura” 2016, nr 10, s. 21

Rodzina pszczela jest niezwykłym organizmem, który tak świetne funkcjonowanie zawdzięcza współpracy oraz doskonałemu podziałowi ról.

 
Czy wiecie, że… 1 litr miodu jest cięższy od wody o  około 40 %... Skrzydła pszczoły uderzają około 12 000 razy na sekundę… Najstarszą pszczelą skamielinę odkryto w Birmie… Robotnica lata z prędkością 30 km/godzinę… Pszczoły miodne nigdy nie śpią… Pszczoły rozróżniają tylko kilka kolorów. Na przykład „nie widzą” barwy czerwonej… Te i wiele innych ciekawostek w artykule napisanym przez zawodowego pszczelarza z Kanady.


Fesnak Gabriela, Zwierzęta w średniowiecznym i nowożytnym sądzie,  "Mówią Wieki” 2016, nr 10, s. 36-39

Od XIII wieku przez ponad trzy stulecia zachodnioeuropejskie sądy prowadziły procesy przeciwko zwierzętom. Tylko na terytorium Francji w latach 1266-1586 odnotowano ok. 60 postępowań przeciwko trzodzie chlewnej, gryzoniom oraz robakom. Niekiedy na oskarżonych nakładano także ekskomunikę.

Rok 1386. Francuskie miasteczko Falaise. Na szafot dociera – przywleczona przez konia – świnia ubrana w ludzki strój. Za chwilę kat dokona na niej egzekucji. Widowisko obserwują tłumnie zebrani mieszkańcy oraz gapie przybyli z okolicznych wsi, a honorowym gościem jest wicehrabia Rigault. To nie początek powieści, ale omówienie autentycznego zdarzenia. W artykule pisze się o nim bardziej szczegółowo. Na przykład dowiadujemy się, za jakie przestępstwo zwierzę „siedziało” we więzieniu, jak odbył się proces, nawet, że miało obrońcę. Oczywiście, to początek. Następnie przytacza się przykłady kolejnych spraw przeciwko zwierzętom. A kiedy było ich największe nasilenie? W XVI stuleciu.



Trojan Krzysztof, Geografia planetarna – wyzwanie dla odkrywców XXI wieku, „Geografia w Szkole” 2016, nr 5, s. 4-7

Nazwa dziedziny – geografia pozaziemska – budzi pewne zastrzeżenia ze względu na greckie słowo geos (Ziemia). Trudność w opracowaniu mniej dwuznacznego terminu wynika z faktu, że cała terminologia geograficzna posiada pierwotne odniesienie do naszej rodzimej planety. Aby więc zaznaczyć odrębność tej gałęzi nauki słowo geografia łączone jest z wyrażeniem określającym przedmiot badawczy owej nauki – pozaziemski. Spośród licznych propozycji najczęściej pojawia się egzogeografia (exogeography) lub geografia planetarna, zaś w odniesieniu do jej poszczególnych dyscyplin zwykle stosowany jest przedrostek astro (np. astrogeologia, astrohydrologia) lub określenie planetarny (np. geologia planetarna).  Do badania konkretnych pozaziemskich obiektów tworzy się nazwy analogiczne do geografii, takie jak np. selenografia – nauka o Księżycu lub areografia – nauka o Marsie.

Początki tych nauk sięgają czasów starożytnych, ale ich rozwój przypada na początek XVII wieku (powstanie pierwszych map Księżyca). Prawdziwy „skok” w przestrzeń pozaziemską to jednak XX stulecie. I ciekawostka: na Tytanie nazwy kraterów nadawane są według imion bogów i bogiń mądrości z różnych wierzeń, zaś pasma górskie otrzymują te nazwy, które znamy z Władcy Pierścieni J.R.R. Tolkiena. Opis wyników obserwacji najlepiej poznanej planety - Marsa oraz „mniej przyjaznych ziem” znajdziemy w interesującym artykule.



Wrona Jerzy, Geograficzne przydomki krajów. Część 2. Azja, „Geografia w Szkole” 2016, nr 5, s. 40-44

Laos to „Kraj Miliona Słoni”. Jest to nawiązanie do świetlanej historii, kiedy to w XIV w. w tej części Półwyspu Indochińskiego powstało potężne Państwo – Królestwo Miliona Słoni pod Białym Parasolem, którego częścią był obecny Laos.

Kontynuacja artykułu sprzed dwóch miesięcy. Który kraj do lat 70. minionego wieku był nazywany „Szwajcarią Bliskiego Wschodu”? Które azjatyckie królestwo zwie się „krajem smoka”? Dla ułatwienia dodamy, że w dialekcie tybetańsko-assamskim brzmi to Druk Yul, czyli: Ziemia Grzmiącego Smoka. A „łza Indii” – co to takiego? A „Kraj Białego Słonia” lub „Kraj Spokojnego Poranka”? Nazwy kusząco piękne. Jak kraje, które oznaczają. Te oraz kilka innych przedstawiono w bogato ilustrowanym artykule.


Prewęcka Karolina, Park Narodowy Vatnajökull, „Eko i My” 2016, nr 10, s. 24-27

Zjawiskowe formy, wyraziste kolory i niewyczerpana siła. Tu, w Islandzkim Parku Narodowym Vatnajökull Ziemia odsłania cały swój majestat. Wobec potęgi i piękna tego miejsca człowiek uspokaja się, a nawet pokornieje do tego stopnia, że – patetycznie rzecz ujmując – dziękuje za życie na swojej planecie.

Park narodowy zajmuje jedną dziesiątą powierzchni całego kraju. Powstał w 2008 roku. Każdego roku przybywa tu około milion turystów. Więcej nie powinno, gdyż zaszkodziłoby to lokalnemu środowisku. Można tu zobaczyć ogromne lodowce, jaskinie, czynne wulkany i gejzery, jeziora z płynącymi po nich bryłami lodu, rzeki i spienione wodospady. Interesujący artykuł, piękne fotografie i wspaniałe podsumowanie: Tylko na Islandii związek lodu i ognia stworzył pejzaże pełne jednocześnie ciszy i siły.




Suplement. Ponieważ w bieżącym roku uroczyście świętowaliśmy 1050. rocznicę Chrztu Polski, warto jeszcze przeczytać, co działo się w 1000. rocznicę tego zdarzenia, czyli 50 lat temu (na Śląsku). Było zupełnie inaczej niż obecnie. Niespokojnie, a nawet - patrząc z dzisiejszego punktu widzenia - nieco groteskowo.

Marek Łucja, "Straszny obraz państwa, które służy partii". Obchody Milenium Chrztu Polski w Sosnowcu (1967 rok), „CzasyPismo” 2016, nr 1, s. 84-92

W sobotę od wczesnych godzin rannych władze prowadziły akcję „wyludniania” miasta, aby ograniczyć do minimum liczbę uczestników obchodów. Uczniowie mieli obowiązek stawić się w szkole o godz. 8.00. Po sprawdzeniu obecności udali się pod opieką nauczycieli na Stadion Ludowy, gdzie zorganizowano dla nich imprezę pt. „Czterej pancerni i pies”. Na niedzielę zaplanowano wspólne klasowe oglądanie programu telewizyjnego – obecność była obowiązkowa. Młodzież szkół średnich zobowiązano do uczestniczenia w koncercie zespołu Czerwone Gitary. Dla dorosłych zorganizowano bezpłatny wyjazd na mecz Polska – Belgia (eliminacje przedolimpijskie), na który mieszkańcy Sosnowca mieli darmowy wstęp. Urządzono także bezpłatne wycieczki samochodami Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego do miejsc wskazanych przez pasażerów.

W tekście omówiono przebieg uroczystości milenijnych, zaplanowanych – ze względu na negatywne stanowisko władz państwowych – na 20 i 21 maja 1967 roku i wyłącznie na terenie należącym do Kościoła. Padały zarzuty ze strony czynników państwowych o próbę „zawłaszczenia” przez duszpasterzy terenu „Czerwonego Zagłębia”, na którym, jak argumentowano, potrzeby religijne ludności są znikome. Jak się później okazało, ta opinia nie w pełni była prawdziwa.

Banaś Kornelia, 1966 - piekarskie Deo per Mariam gratias maximas, „CzasyPismo” 2016, nr 1, s. 77-83

Wysoko ocenione przez stronę kościelną piekarskie obchody milenijne ściągnęły na władze województwa nieprzyjemności ze strony zwierzchników. Według relacji bp. Herberta Bednorza w czasie spotkania z płk. Jerzym Ziętkiem w dniu 6 VI 1966 r. przewodniczący Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej nadmienił o telefonach z Warszawy i przykrościach jakie spotkały jego i Edwarda Gierka.

Zagadnienia poruszone w artykule: walka władz z przygotowywanymi w Piekarach Śląskich obchodami milenijnymi, połączonymi z doroczną pielgrzymką mężczyzn i młodzieńców (22 maja 1966 r.). Powołanie „Kolektywu” do „należytego przygotowania i politycznego kierowania” akcją przeciwdziałania uroczystościom. Elementy tych działań: zorganizowanie atrakcyjnych imprez sportowo-turystycznych i rozrywkowych (m.in. interesujący repertuar kin, teatrów, telewizji), zatrzymanie „świeckiego aktywu kościelnego” w zakładach pracy lub delegowanie go do innych województw, drastyczne ograniczenie komunikacji miejskiej, przeprowadzenie aż 407 rozmów z proboszczami oraz odmowa jakichkolwiek zezwoleń na zorganizowanie pieszych pielgrzymek. Przebieg samej uroczystości, na którą – pomimo akcji zniechęcającej do uczestnictwa – przybyło ponad pół miliona mężczyzn.

piątek, 23 grudnia 2016

Książki (nie)zapomniane - Kładka do Krainy Dzieciństwa

Pamiętam ją jako "książkę z podziemia". Nie dlatego, że byłaby przez kogoś zakazana, ale ze względu na miejsce, w którym ją często widziałam. Szatnia w szkole podstawowej, do której uczęszczałam, znajdowała się w piwnicy. W tym ciemnawym miejscu, przy stoliku oświetlonym słabą lampką, siadywała woźna. Na blacie zawsze leżała książka. Duży format. Chłopczyk na okładce. Serce. Opowiadania miesięczne EDMUNDA DE AMICISA  (1846-1908).

Autor unieśmiertelnił się przez ten jeden utwór. Chyba nikt (poza zawodowymi historykami literatury włoskiej) nie pamięta innych. Bo nic nie było większe od Serca.

Pisane z miłości. Powstało na podstawie pamiętnika prowadzonego przez syna de Amicisa. Ot, przeżycia szkolne ucznia z Turynu oraz teksty do literackich comiesięcznych zadań domowych dały impuls do napisania niezapomnianego zbioru. Właśnie owe opowiadania miesięczne. Pierwsze kompletne wydanie ukazało się w Italii 17 października 1886 roku (pierwszy dzień roku szkolnego). Od tamtego czasu zaczęła się zawrotna kariera dzieła, którego urok nie przemija.

Losy dziecięcych bohaterów, ich radości, troski i rany, rzucone w kontekst niespokojnych czasów wojny o zjednoczenie Włoch, do dziś wzruszają. Pomijam wymiar historyczny dzieła, zamknięte w nim prawdy i nieprawdy (niekiedy się o tym wspomina w fachowych opracowaniach), bo to temat dla „zawodowców”. Skupiam się na przeżyciach dzieci. Oto dwa najpiękniejsze, jak uważam, przykłady.

Mały pisarczyk z Florencji. Uroczy chłopczyk z ubogiej rodziny. Ukochany synek ciężko pracującego i dorabiającego po nocach ojca. Na wszelkie nalegania syna, że chętnie pomoże w pisaniu nazwisk abonentów dziennika, tata pozostaje głuchy. Ale gdy o północy, zmęczony kończy zajęcie, chłopiec - umiejętnie podrabiając charakter pisma rodzica - potajemnie je kontynuuje. Jednak młodego, rozwijającego się organizmu nie można oszukać. Dziecko otrzymuje coraz gorsze oceny, a ociec - nie domyślając się prawdy - czyni mu gorzkie wyrzuty. Malec cierpi. Czuje się odrzucony. Jednocześnie nie potrafi zaprzestać zajęcia, dzięki któremu tato przynosi do domu więcej pieniędzy. Wreszcie prawda wychodzi na jaw. Tych dwoje ze wzruszeniem przeprasza się wzajemnie. Wreszcie dziecko spokojnie zasypia. Po raz pierwszy od wielu miesięcy...

To opowiadanie było jedną z moich szkolnych lektur. Od Apeninów do Andów. Trzynastolatek z robotniczej rodziny wybiera się z Genui do Ameryki Południowej w celu odszukania matki. Pojechała do Buenos Aires, by zarobić na oddłużenie domowników. Gdy po trudnej, niebezpiecznej podróży chłopak stawia stopę na lądzie Nowego Świata, trudności zaczną się wręcz nieprawdopodobnie piętrzyć. Gdziekolwiek przybędzie, dowie się, że matka jeszcze niedawno w tym miejscu była. Ale już jej nie ma. Wreszcie, po niezliczonych przygodach, niemal chcąc już dać za wygraną, znajduje ją w szpitalu. Ciężko chorą. Czy kobieta przeżyje? Co ją może uleczyć? Jest tylko jedno lekarstwo...

Miłość. Chyba właśnie ona jest wiodącym tematem opowiadań i zarazem stanowi o ich nieprzemijającym uroku. Miłość do bliskich i najbliższych. Do kraju rodzinnego. I czar dzieciństwa - krainy nadziei i marzeń, pragnień i oczekiwań, która była własnością nas wszystkich. Nie zawsze beztroska. Czasem bolesna. Wzniosła, a nawet heroiczna. Zależnie od momentu historycznego, na który przypadła. Ale "kraj lat dziecinnych" - wraz z posuwaniem się po osi czasu - ulega dyskretnemu retuszowi. Idealizacji. Pomimo dziejowej zawieruchy świeci nad nim czyste słońce. Jak w opowiadaniach miesięcznych.

Nie będę tchórzem, nie! Ale chodziłbym z dużo większą ochotą do szkoły, gdyby nam nauczyciel opowiadał co dzień takie rzeczy, jak dziś z rana. Ale cóż! Tylko raz w miesiącu ma być jedno takie opowiadanie i mamy je dostać na piśmie, i będzie zawsze o pięknym i dobrym czynie jakiegoś małego chłopca.

Tak zaczyna się książka. "Piękny i dobry czyn". Piękno tworzące syntezę z dobrem. Jedno z drugim ma iść w parze. Jedno drugiemu nie może zaprzeczać. To zjednoczenie widzimy w postawach małych bohaterów. "Tylko raz w miesiącu". A chciałoby się je czytać jak najczęściej... My - możemy. Ilekroć zapragniemy wejść po wąskiej kładce barwnych wspomnień do Krainy Dzieciństwa. Ile razy zechcemy wyciągnąć rękę po książkę z dziecięcych lat.

Źródło

Amicis Edmund de, Serce. Opowiadania miesięczne, tł. Maria Konopnicka, Warszawa 1956. (Sygnatura: 24982).

środa, 21 grudnia 2016

Kącik Maturzysty - 41.Lektury z gwiazdką. Ignacy Krasicki, Bajki

Gatunek. Bajka. Dydaktyzm, alegoria, morał, uniwersalizm (np. ośmieszanie jakiejś wady w ogóle, a nie u konkretnej osoby, w określonym czasie historycznym). Najczęściej – utwór wierszowany. Pokrewieństwa z fraszką (mały rozmiar, prosty język, komentarz – odpowiednik bajkowego morału) i z epigramatem (zwięzłość). Cechy gatunku i jego odmiany zob. więcej TUTAJ (Aneks).

Bajka to miniatura literacka a zarazem traktat moralny i prosta nauka w jednej formie. Gatunek ten wymaga znajomości „warsztatu poetyckiego”, zaś od czytelnika oczekuje umiejętności przeprowadzania analogii i odszyfrowania ukrytych znaczeń. Nie jest to wielki wysiłek, bo kompozycja i zestawienie postaci są nadzwyczaj przejrzyste. Wśród innych gatunków dydaktycznych bajka wyróżnia się swą miniaturową postacią, kondensacją treści, precyzją  sformułowań i maksymalną ekonomią języka – w małej formie mieści ogromny ładunek semantyczny. (Danuta Polańczyk)

Główni twórcy. W starożytności - Ezop (postać półlegendarna), Babrios, Fedrus. Renesans: Biernat z Lublina, Erazm z Rotterdamu. Twórca bajki nowożytnej („narracyjnej”) – La Fontaine. Ważna rola w oświeceniu – Stanisław Trembecki, Adam Naruszewicz.
Źródło

Bajki Krasickiego. Chronologia i budowa. Stylistyka i wersyfikacja. Powstawały w ciągu kilku lat. Wydano je w dwóch zbiorach: Bajki i przypowieści (1779), Bajki nowe (pośmiertnie, 1802). Oryginalność tekstów jest ograniczona. Są to raczej nowe opracowania gotowych wzorów z różnych źródeł, w dużej mierze z bajki wschodniej. Postacicharakteryzowane szkicowo, głównie przy pomocy jednego lub dwóch przymiotników, a najczęściej pośrednio (przez czyny i słowa), ale czasem nabierają cech indywidualnych (klasyczna bajka – przeciwnie - tworzyła postaci typowe). Sytuacje zarysowane są w ten sam sposób. Tak uwydatnia się morał (zamykający lub otwierający tekst). Dominantę kompozycyjną stanowi kontrast – zestawienie w ramach jednego tekstu dwóch przeciwstawnych postaw (np. Malarze, Ptaszki w klatce, Jagnię i wilcy, Szczur i kot; Mądry i głupi), pokazywanych paralelnie (por. klasycystyczna symetria). Czasem bohaterami są przedmioty czy zjawiska przyrody (np. Wino i woda, Potok i rzeka, Bryła lodu i kryształ). Ekonomia środków stylistycznych. Dominacja epitetów i porównań. Bywają antytezy, przerzutnie i inwersje. Swoboda wersyfikacyjna, ale z przewagą trzynastozgłoskowca rymowanego parzyście. Najczęstsze – teksty składające się z czterech do ośmiu wersów.

Bohaterowie. Tematyka.
- Świat jako „dżungla”. Dlatego bohaterami są często zwierzęta, będące nośnikami ludzkich cech. Słaby nigdy nie ma racji. Jego bronią jest więc pochlebstwo lub chytrość (stąd częsta postać lisa w świecie drapieżników, który wyzbywa się ludzkich uczuć, np. Jagnię i wilcy, Dobroczynność). Czasem jednak zdrada i działanie na szkodę innych zostają ukarane (Czapla, ryby i rak).
- Względność wartości i brak bezpieczeństwa w świecie rządzonym przez tyranów (Lew i zwierzęta; Jagnię i wilcy).
- Bierność postaci godzących się na świat zastany; ich przekonanie o bezsensowności buntu oporu (Lew pokorny).
- Umiar jako najczęściej postulowana postawa, nierzadko jednak prowadząca do rezygnacji z ambicji  (Ojciec łakomy, syn rozrzutny; Żółw i mysz; Groch przy drodze).
- Pycha, próżność, megalomania (Szczur i kot; Kruk i lis; Mysz i kot).
- Przeciwstawienie „młodości” i „starości” (Syn i Ojciec; Ptaszki w klatce).
- Satyra na wady „współczesne” (co może być skutkiem tego, że te określone bajki były pisane równolegle z Satyrami), np. podwójna moralność (Dewotka; Hipokryt; Malarze), „niemodne małżeństwo” (Małżeństwo – jako „uzupełnienie” satyry Żona modna), pijaństwo (Pijak – jako analogia do satyry Pijaństwo).
- Szczególna niechęć do doktorów, mogących raczej zaszkodzić niż uleczyć (Doktor; Doktor i zdrowie).
- Potępienie dla panegiryku, gatunku wątpliwego pod względem i moralnym, i artystycznym (Prawda, satyryk i panegirysta).
- Autotematyzm (bajka o bajce – Wstęp do bajek).
- W zestawieniu ludzi ze zwierzętami, ludzie są istotami „gorszymi” (głupszymi) od zwierząt (Pan i pies; Owieczka i pasterz).
- Utwory, które próbowano odczytać przez pryzmat aktualnej sytuacji politycznej kraju (Ptaszki w klatce; Sąsiedztwo).

Można bez przesady powiedzieć, że niemal wszystkie główne problemy, jakie poruszał (…) w innych swoich dziełach, w jakiejś, może często tylko szkicowej formie, pojawiają się także w jego bajkach. Ta niezwykła wielowątkowość zbioru zawsze przykuwała uwagę badaczy. (Jacek Sokolski).
Źródło

Bibliografia (wybór, wszystkie pozycje dostępne w PBW)
Abramowska Janina, Bajki i przypowieści Krasickiego czyli krytyka sztuki sądzenia, „Pamiętnik Literacki” 1972, z. 1, s. 3-47.
Doktór Roman, Poeta uśmiechnięty. O wyobraźni komicznej Ignacego Krasickiego, Wrocław 1992. ISBN 83-04-03986-9.
Goliński Zbigniew, Wstęp, w: Krasicki Ignacy, Pisma poetyckie, [t. 1], Warszawa, 1976.
Michałek Barbara, Opracowania lektur i wierszy [bibliografia, online] - http://katowice.pbw.katowice.pl/ib/oprac_lektur_i_wierszy.pdf
Polańczyk Danuta (oprac.), Utwory wierszem Ignacego Krasickiego, Lublin 2004. ISBN 83-86581-40-9.
Sokolski Jacek, Wstęp i komentarz, w: Krasicki Ignacy, Bajki, Wrocław 1989, s. 3-19 (i wydania następne).

poniedziałek, 19 grudnia 2016

Jest taki dzień... bardzo ciepły, choć grudniowy. O Bożym Narodzeniu w literaturze

Myślałyśmy najpierw o przedstawieniu motywu Bożego Narodzenia w filmie. Ale kto chciałby – po raz (tu wstawić cyfrę) – usłyszeć nowinę, że Kevin sam w domu? Dlatego przypomnimy niektóre ujęcia literackie. Jest ich tak dużo, że selekcja okazała się wręcz niezbędna.

PROLOG

Oczywiście, opisy biblijne. Bez nich nie byłoby tematu :). Już w Starym Testamencie, w Księdze Izajasza, mamy zapowiedź tego zdarzenia (Iz 7,14; 9,1-3.5-6). W Nowym Testamencie, spośród Ewangelistów wiele szczegółów podaje św. Łukasz: informację o spisie ludności (z rozporządzenia cezara Augusta), żłóbku, pasterzach i chórach anielskich (Łk 2,1-20). Św. Mateusz zaś zaczyna od rodowodu Jezusa i dopowiada inne fakty: o Mędrcach (Magach), dwulicowości i okrucieństwie Heroda, rzezi niewiniątek oraz ucieczce do Egiptu (Mt 1,18-25; 2,1-15). Św. Marek pomija kwestie dzieciństwa Chrystusa, a św. Jan - interpretuje bardzo teologicznie (Prolog o Słowie, J 1,1-14). Do tych wydarzeń nawiązuje św. Paweł w Liście do Galatów we fragmencie o wolności synów - współdziedziców Królestwa (Ga 4,4-5).
Źródło

EPIKA

Dzieła prozatorskie o tej tematyce - najbardziej znane ze znanych - to chyba opowieści wigilijne Charlesa Dickensa. Tak, w liczbie mnogiej. Bo o Wigilii mowa w: Opowieści (Kolędzie) wigilijnej o duchu, Świerszczu za kominem, czyli bajce o domowym ognisku oraz w Nawiedzonym. Wewnętrzna przemiana w wieczór wigilijny dokonała się nie tylko w sercu Ebenezera Scrooge'a u Dickensa, ale również w Elce z powieści Noelka Małgorzaty Musierowicz. Nie zaszła zaś, niestety, w ludziach obojętnie mijających  Dziewczynkę z zapałkami z baśni Hansa Christiana Andersena, co biedne dziecko przypłaciło życiem. Smutne były też losy Czwartego króla z opowiadania ks. Mieczysława Malińskiego, który nigdy nie dotarł do Betlejem, gdyż po drodze rozdał potrzebującym dary przygotowane dla Dzieciątka. Równie wzruszające są apokryfy składające się na Legendy Chrystusowe Selmy Lagerlöf oraz powieść Najgłupszy anioł Christophera Moore’a.

Przejdźmy do ujęć realistycznych. Rodzime tradycje wigilijne we wiejskiej gromadzie barwnie zobrazował Władysław Stanisław Reymont w Chłopach. Samotność w te szczególne dni jest natomiast osią tematyczną Zdążyć przed pierwszą gwiazdką Katarzyny Grocholi. Piękne, rodzinne Święta stanowią czasem tło dla tragedii. Tak dzieje się w kryminale Boże Narodzenie Herkulesa Poirot (= Morderstwo w Boże Narodzenie) Agathy Christie.

Coś z autobiografii? Zajrzyjmy do Listów do Matki Juliusza Słowackiego lub Uśmiechu dzieciństwa Marii Dąbrowskiej.
Źródło

LIRYKA

Najbardziej znana jest Pieśń o Narodzeniu Pańskim Franciszka Karpińskiego. Skrząca się jak choinka... wspaniałymi realizacjami środków stylistycznych, na przykład dominującymi w niej antytezami, które pomagają zbliżyć się do Tajemnicy. Przyjście Mesjasza Adama Asnyka reprezentuje poezję pozytywistyczną, a Psalm Wigilii Cypriana Kamila Norwida czy dwuwiersz w Zdaniach i uwagach Adama Mickiewicza - romantyczną. Leopold Staff, poeta czterech pokoleń (od modernizmu do okresu powojennego), chętnie podejmował ten temat (*** [Patrzyli z oczu ogromną dziwotą], Wigilia w lesie, Gwiazda). Również inni poeci przedwojenni lub zaczynający pisać przed wojną, to np. Rainer Maria Rilke (Chrystusowe narodziny), a z Polaków: Jan Kasprowicz (Przy wigilijnym stole), Bolesław Leśmian (Betlejem), Jan Lechoń (Kolęda), Mieczysław Jastrun (Noc Bożego Narodzenia), Maria Pawlikowska-Jasnorzewska (W święto rodziny). I Konstanty Ildefons Gałczyński. Powrót wspominam z rozrzewnieniem, gdyż co roku w okresie przedświątecznym jego fragment cytowano na szkolnej gazetce w korytarzu:

A podobno jest gdzieś ulica
(lecz jak tam dojść? którędy?),
ulica zdradzonego dzieciństwa,
ulica Wielkiej Kolędy.


A potem był dalszy ciąg... o rodzinie składającej sobie życzenia, ciszy i blasku choinkowych świec.
Źródło

Smutne są utwory bożonarodzeniowe powstałe w czasie drugiej wojny światowej, np. Aniołowie biali, Święta Bożego Narodzenia lub Z szopką Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, 1942. Noc wigilijna Tadeusza Gajcego, oświęcimska Kolęda obozowa Tadeusza Borowskiego.

Do ludowego zwyczaju nawiązują pastorałki. Wśród licznych reprezentantek gatunku mamy tomik Tytusa Czyżewskiego pod takim tytułem, również Pastorałkę Stanisława Grochowiaka. Gatunek z definicji stanowi udramatyzowaną kolędę. Często rozrastał się do form parateatralnych (dramatycznych).

Szczególną głębią wyróżnia się poezja Romana Brandstaettera. Parabolą, wierszem "teologicznym" jest pełna niezwykłych metafor Przypowieść o Narodzeniu Pańskim. Zamyślenia nad Inkarnacją, to Baśń wigilijna Czesława Miłosza, wiersze ks. Jana Twardowskiego (np. Boże Narodzenie, Dlaczego jest Boże Narodzenie, Na Boże Narodzenie) i Całą noc padał śnieg Mariana Hemara.

Piosenki. Chyba najłatwiej trafiają do odbiorcy. Dzień jeden w roku Czerwonych Gitar (tekst: Krzysztof Dzikowski, kompozytor: Seweryn Krajewski), Pieśń wigilijna Marka Grechuty i obfitująca w tę tematykę, skłaniająca do refleksji twórczość Jacka Kaczmarskiego (np. Nad uśpioną Galileą).
Źródło

DRAMAT

Wymienimy najsławniejsze: Dziadów cz. III Adama Mickiewicza (wigilijny wieczór w celi Konrada), utwór religijno-patriotyczny Betlejem polskie Lucjana Rydla oraz Kolędę-Nockę (musical) Ernesta Brylla.

 Spokojnych, radosnych, pogodnych Świąt Bożego Narodzenia, które już się zbliżają! Wiele nadziei w nadchodzącym Nowym Roku! A my, niezależnie od pory świątecznej czy powszedniej, będziemy Wam dostarczać materiału do przemyśleń i lektur... do ewentualnego przeczytania. Już w najbliższy piątek - kolejna pozycja z cyklu Książki (nie)zapomniane. A niebawem - nieco więcej o polskich kolędach okolicznościowych (tak sobie je nieformalnie nazwiemy), tzn. związanych z aktualną sytuacją narodu na przestrzeni jego dziejów. Zostańmy razem i w te Święta, i w okresie poświątecznym. Ps. A kto lubi twórczość Marka Oramusa (ale inni też!), może jeszcze pomedytować nad zdaniem napisanym przez niego w "Teologii kosmicznej", że po Bożym Narodzeniu „nasza planeta zyskała status sanktuarium na skalę wszechświata”. Piękne, prawda?
                                                                            Żródło


piątek, 16 grudnia 2016

Porrrozmawiamy o wulgarrryzmach (niestety, z przykładami!)

Przeprrraszam (jak widać, ze strachu zgrzytając zębami ), za taki temat, ale zobligował mnie do tego przypadający 17 grudnia Dzień bez Przekleństw. A czego się boję? Tego, by nie spopularyzować jakiegoś bardzo brzydkiego przekleństwa czy wulgaryzmu, bo - rzecz jasna - przykłady będą konieczne:). I od nich zaczynam.

Jasny gwint!, niech to dunder świśnie!, niech to drzwi ścisną!, o holender! (z małej litery bo, to nie jest nazwa narodowości)... Na razie wystarczy. Co zauważamy? Formy trybu rozkazującego i wykrzyknikowe (ważna partykuła niech). W poniższych przykładach budowa też będzie analogiczna, ale wymienię je w osobnej grupie, bo mają cechę wspólną: występują w nich nawiązania do zwierząt(ek). Szczególnie do ich... odnóży:

O kurczę!, Kurza twarz!, Kur zapiał!, Kurczaki! (z przedłużeniem wymawiania spółgłoski r, zatem Kurrrczaki!), Niech to kaczka ściśnie! (wariant: Niech to kaczka zdepcze!), Niech to gęś kopnie!, Psianoga! (pisane łącznie), Motyla noga!

A teraz naukowa "obudowa" zagadnienia. Maciej Grochowski we wstępie do napisanego przez siebie Słownika polskich przekleństw i wulgaryzmów zastrzega, iż jest publikacją naukową, ale mogą z niego również korzystać czytelnicy bez przygotowania językoznawczego. Następnie rozróżnia i definiuje "wulgaryzm" i "wyzwisko":

Wulgaryzm - jednostka leksykalna, za pomocą której mówiący ujawnia swe emocje wobec czegoś (kogoś), łamiąc przy tym tabu językowe.
Wyzwisko - spontanicznie wypowiedziane wyrażenie, ujawniające emocje mówiącego względem adresata; użyte po to, by adresat wiedział, że mówiący czuje względem niego coś złego i żeby czuł się źle z tego powodu.

Dlaczego i jak ludzie przeklinają? Wydawałoby się, że wszystko na ten temat wie profesor Timothy B. Jay, pracujący na Wydziale Psychologii Massachussetts College of Liberal Arts, ponieważ zgłębia zagadnienie od ponad 40 lat. A jednak przyznaje, że nadal nie wie, w jaki sposób małe dzieci uczą się, czym są „brzydkie” słowa. Odróżniają je, zanim skończą piąty rok życia. Nikt nie określił, jak rozwija się wiedza semantyczna dotycząca przekleństw - stwierdza, po czym dodaje, że chronimy przed nimi dzieci, a one... już je znają. Grupa badaczy pod kierunkiem Jay'a sprawdzała w miejscach publicznych (place zabaw, galerie handlowe, restauracje) rozpoznawanie i używanie wulgaryzmów przez dzieci. Okazało się, że w wieku 1-12 lat znają przeciętnie 71 zwrotów, a w poszczególnych grupach wiekowych – nawet do 117. I jeszcze jedno interesujące stwierdzenie: właśnie one utrzymują się w pamięci, podczas gdy inne z niej ulatują. Pozostają tam także w okresie starości. Nawet pomimo otępienia czy choroby Alzheimera!

Cóż powiedzieć? Chyba nie sposób ich nie słyszeć. Ale chyba dobrze byłoby, aby pozostały u nas raczej w biernym, a nie w czynnym zasobie słownikowym. Jeśli jednak z jakichkolwiek powodów ich używamy, to motyla noga jest chyba jednym z lepszych wyborów, prawda? Ps. Aby unaocznić, jak bardzo naukowe podejście do zagadnienia zaprezentował autor wzmiankowanego słownika, zamieszczamy początek aneksu :).


Bibliografia (wybór)
Bińczycka Jadwiga, Brzydkie wyrazy czyli dirty speech, „Opieka, Wychowanie, Terapia” 2010, nr 1-2, s. 58-67.
Bolko Beata, Fenomen wulgaryzmów językowych. (Projekt badań), „Opieka, Wychowanie, Terapia” 2012, nr 1-2, s. 33-35.
Grochowski Maciej, Słownik polskich przekleństw i wulgaryzmów, Warszawa 1995. ISBN 83-01-11788-5. (Sygnatura: cz XLVII-4/63).
Jay Timothy B., Motyla noga!, tł. Agnieszka Chrzanowska, "Charaktery" 2016, nr 4, s. 66-67.

środa, 14 grudnia 2016

Kącik Maturzysty - 40. Lektury z gwiazdką. Jan Kochanowski, Treny

Gatunek. Tren należy do literatury funeralnej (pogrzebowej, żałobnej). Niektóre gatunki pokrewne: epicedium, sielanka żałobna, epitafium, elegia żałobna. Kompozycje „pojedyncze” lub cykliczne. Cechy gatunkowe trenu i niektórych innych gatunków funeralnych zob. TUTAJ.

Chronologia. Tekst powstawał w latach 1579-1580. I wydanie – 1583 r.

Kompozycja. Zwarty cykl (19 tekstów), przypominający poemat, jako całość zawierający składniki klasycznego epicedium, czyli: wstęp, pochwałę zmarłej (zawierającą dwa wątki: pochwały i ukazanie wielkości straty), opłakiwanie (ukazanie ogromnego żalu), pocieszenie (konsolację) i napomnienie.
Źródło

Treść. Bohaterem głównym jest podmiot,  występujący w trzech rolach: ojca, filozofa i poety (Stanisław Grzeszczuk), oraz jego dramat (kryzys) światopoglądowy, wywołany śmiercią dziecka, a także próba odbudowy tego światopoglądu, ukazana w różnych jego fazach, aż do ostatecznej konsolacji (rola napomnienia matki w Trenie XIX). Szczyt kryzysu – to Treny IX, X i XI.

„Treny” (…) jako całość są pomnikiem życia rodzinnego i miłości ojca do dziecka, filozoficzno-refleksyjnym poematem o kryzysie ideowym renesansowego twórcy-myśliciela stającego bezpośrednio wobec wielkiej problematyki życia i śmierci. Są one też starannie opracowaną kompozycją cykliczną, w której nierozerwalną, jednolitą całość przeniknęły różne wybrane cząstki z dalszej i bliższej tradycji literackiej: antycznych trenów greckich, psalmów, klasycznych i humanistycznych epicediów oraz cyklów elegijnych (…). Stosunek Kochanowskiego do tradycji literackiej był synkretyczny. Harmonijnie łączył on cząsteczki przejęte z różnych dzieł różnych epok, przetwarzając je w organicznie zespoloną nową całość. (Janusz Pelc)

„Treny” są lirycznym pamiętnikiem cierpienia, dziełem zarazem najpełniej autobiograficznym. (Stanisław Grzeszczuk)
Źródło

W „Trenach” w indywidualną, osobistą sprawę Jana Kochanowskiego została wpisana sprawa ogólna, ważna dla wszystkich, bo dotycząca spraw najistotniejszych, prawidłowości ludzkiej egzystencji na ziemi i sposobów reagowania przez człowieka na przypadki, a zwłaszcza na przeciwieństwa losu. Ona też nadała pierwiastkom indywidualnym i osobistym (…) wymiar ogólny i ważność powszechną. (Stanisław Grzeszczuk)

- Tren I. Wstęp. Zakreślenie sytuacji, w jakiej znalazł się ojciec.
- Tren II. Drugi wstęp. „Obszerna dyskusja literacka” (Grzeszczuk). Dopowiedzenie wieku zmarłej.
- Tren III. Motyw zagrożenia śmiercią – i śmierci wyzwalającej od cierpień, mogących połączyć ojca ze zmarłą córką. Rozwinięcie charakterystyki dziewczynki. Wyliczenie jej zalet.
- Tren IV. Wspomnienie zabaw dziecka i jego zachowań, prowadzące do opisu stanów uczuciowych cierpiącego ojca lub pogrążonych w żałobie rodziców.
- Tren V. Obszerne porównanie (dziecka do oliwki ściętej przez nierozważnego ogrodnika).
- Tren VI. Ciąg dalszy wyliczenia przymiotów Urszuli. Zestawienie jej ze Safoną.
- Tren VII. Pieśń żalu ojca nad pozostawionymi przez córkę przedmiotami (elementami garderoby). Liczne zdrobnienia. Stopniowanie epitetów odnoszących się do „snu” (śmierci).
- Tren VIII. Treść analogiczna do Trenu VI. Realizm i szczegółowość opisów. Pokazanie codzienności.
- Tren IX. Inwektywa adresowana do upersonifikowanej Mądrości filozofów (zarówno stoików, jak epikurejczyków), podobno mających recepty na każdą okoliczność życia.
- Tren X. Krzyk najgłębszej rozpaczy. Wielka apostrofa-pytanie skierowane do Urszuli o miejsce jej aktualnego przebywania. Podmiot przywołuje np. wizję chrześcijańskiego nieba i czyśćca, mitycznych wysp szczęśliwych (z pism orfików i pitagorejczyków), krainę praegzystencji dusz (Fajdros Platona), grecką łódź Charona, przemianę w ptaka-słowika (Przemiany Owidiusza). Ten łańcuch wyliczeń kończy fundamentalna wątpliwość egzystencjalna: „jeśliś jest”.
- Tren XI. Próba wiary. Postać „nieznajomego wroga” (siły szatańskiej? pogańskiej?), niszczącego wszystko – przy całkowitej obojętności Boga - i któremu wypróbowane wartości (pobożność, dobroć) nie potrafią się przeciwstawić. Postawienie znaku zapytania wobec wszelkich ideałów etycznych, filozoficznych i religijnych. W zakończeniu jest jednak autorefleksja nad sensem buntu.
- Tren XII. Porównanie Urszuli do przedwcześnie złamanego kłosa, który rokował obfity plon.
- Tren XIII. „Nagrobek” Urszuli.
- Tren XIV. Zamiar wybrania się (wzorem Orfeusza) w zaświaty, w celu odszukania dziecka. Ale nie ma mowy o powrocie; jest chęć pozostania tam z Urszulą.
- Tren XV. Porównanie własnego bólu do cierpienia mitycznej Niobe. Prośba do lutni (poezji) o ukojenie.
- Tren XVI. Polemika z Cyceronem, który innych potrafił pocieszać, ale sam pozostał bezradny wobec śmierci ukochanej córki, Tulii, wygnania z ojczyzny czy własnej śmierci. Ulgę przynieść może tylko Czas, toteż do niego zwraca się podmiot w apostrofie. Zapowiedź konsolacji (pocieszenia).
- Tren XVII. Powrót na grunt chrześcijaństwa. Psalmiczna pieśń o groźnej ręce karzącego Boga. Przekonanie, że człowiek cierpiący ma prawo do łez, a kary i strapienia zesłane przez Stwórcę tylko On sam ma też prawo zatrzymać. Wstęp do pocieszenia (także Tren XVIII).
- Tren XVIII. Modlitwa do Boga. Uogólnienie postaw ludzkich względem Niego (zapominanie o Nim w chwilach radosnych). Wspomnienie miłosierdzia i prośba o litość.
- Tren XIX albo Sen. Konsolacja. Napomnienie wypowiedziane przez nieżyjącą matkę podmiotu, poparte doświadczeniem życiowej mądrości i obserwacji praw rządzących ludzkim życiem. Synteza (dokonana przez poetę) dawniej wyznawanych ideałów, refleksji z czasu kryzysu zaufania wobec nich oraz skutków pokornej modlitwy. Efektem przemyśleń jest połączenie antycznych i renesansowych zasad („miara we wszem”, „ludzkie przygody ludzkie noś”, tzn. znoś po ludzku ludzki los) z chrześcijańską zasadą poddania się woli Boga.
Źródło

Stylistyka i wersyfikacja. Dominacja apostrof. Wielka rola pytań. Czasem – atmosfera rozmowy (z córką). Liczne wykrzykniki. Kluczowa rola przerzutni w Trenie X. Większość utworów jest pisana wierszem stychicznym (bez podziału na zwrotki); tylko cztery teksty mają budowę stroficzną (Tren VII, XVI, XVII i XVIII). Przeważa trzynastozgłoskowiec (7+6).
Źródło

Bibliografia (wybór, wszystkie pozycje dostępne w PBW)
Błoński Jan (red.), Jan Kochanowski. Interpretacje, Kraków 1989. ISBN 83-08-01812-2.
Glencowa Krystyna, Skowronek Piotr, Ojciec, dziecko i "Treny" Jana Kochanowskiego, „Język Polski w Gimnazjum” 2001/2002, nr 2, s. 20-34.
Grzeszczuk Stanisław, "Treny" Jana Kochanowskiego, wyd. 2 popr., Warszawa 1988. ISBN 83-02-03692-7.
Grzeszczuk Stanisław, Trzy role podmiotu lirycznego w „Trenach”, w: tegoż: W stronę Kochanowskiego. Studia, charakterystyki, interpretacje, Katowice 1981, s. 11-34.
Michałek Barbara, Opracowania lektur i wierszy [bibliografia, online] - http://katowice.pbw.katowice.pl/ib/oprac_lektur_i_wierszy.pdf
Pelc Janusz, Jan Kochanowski. Szczyt renesansu w literaturze polskiej, wyd. 2, Warszawa 1987. ISBN 83-01-01196-3.
Pelc Janusz, Wstęp, w: Kochanowski Jan, Treny, wyd. 15 zm., Wrocław 1986. ISBN 83-04-02090-4.

poniedziałek, 12 grudnia 2016

Nasz Mały Leksykon Filmowy - Legendy arturiańskie nieustannie inspirują filmowców... i nie tylko (cz. 3)

Król Artur (2004, reż. Antoine Fuqua, Irlandia, USA).

Ostatnia misja króla Artura i Rycerzy Okrągłego Stołu: wyrwanie Aleca, kandydata na biskupa, oraz Ginewry z rąk wrogów.

Uczeń Merlina (2006, reż. David Wu, USA, Kanada).

Merlin wraca po półwieczu do Camelotu. Wyobcowany (gdyż wszyscy, których znał, już nie żyją), ale pragnący przywrócić zamkowi jego dawną chwałę, musi zaufać młodemu Jackowi. Na przeszkodzie do osiągnięcia tego celu staje Pani Jeziora - jego dawny sprzymierzeniec.
Źródło
Merlin i wojna smoków (2008, reż. Mark Atkins, USA).

Dawny przyjaciel Merlina pragnie zdobyć władzę w królestwie. Wraz z armią smoków nadciąga przeciw obecnemu królowi. Młody czarodziej musi go powstrzymać.

Przygody Merlina (2008-2012, reż. Julian Jones i inni, Wielka Brytania, serial).

Historia Merlina i jego pana, króla Artura, w 65 odcinkach.

Liceum Avalon (2010, reż. Stuart Gillard, USA).

Film telewizyjny. Przygody Allie w nowej szkole - Avalon High, do złudzenia przypominającej Camelot.
Źródło
Dawno, dawno temu (Once upon a time, 2011-2012, prod. Edward Kitsis i Adam Horowitz, USA).

Serial, w którym jednocześnie pojawiają się bohaterowie legend i baśni, wspólnie zamieszkujący Zaczarowany Las i przeżywający liczne przygody. Na przykład Kopciuszek zawiera znajomość z Czerwonym Kapturkiem, Lancelot pomaga będącej w opresji Królewnie Śnieżce itp.

Camelot (od 2011, reż. Mikael Salomon i inni, USA, Irlandia, Kanada, Wielka Brytania).

Serial. Po śmierci króla Uthera Brytania pogrąża sie w kryzysie. W tej sytuacji, chcąc uchronić kraj przed chaosem, czarodziej Merlin przekazuje władzę synowi zmarłego,  młodemu Arturowi. Przeciwko tej decyzji buntuje się Morgana Le Fay, przyrodnia siostra Artura, okrutna i bezwzględna, która nie wahała się przed popełnieniem ojcobójstwa, aby zdobyć władzę. Przy pomocy niegodziwych środków dąży do swojego celu.
Źródło
Król Artur: Legenda miecza (zapowiadana premiera: marzec 2017, reż. Guy Ritchie, USA).

Artur zdobywa swój sławny później miecz, a dowiadując się o swym królewskim pochodzeniu, przystępuje do walki przeciw tyranowi, który zamordował mu rodziców i sam ogłosił się władcą.

Bibliografia (wybór)

Garbaczewski Antoni, Nagi miecz, ”Kino” 1995, nr 10, s. 31.
Boulenger Jacques (oprac.), Opowieści Okrągłego Stołu, tł. Krystyna Dolatowska, Tadeusz Komendant, wstęp i przypisy Ewa Dorota Żółkiewska, Warszawa 1987. ISBN 83-06-01447-2. [Zawiera: Merlin czarodziej. Lancelot z Jeziora. Poszukiwanie świętego Graala. Śmierć Artura] (sygnatura: cz D III-3/3).
Iwańczak Wojciech, W poszukiwaniu ideału - o rycerzach Okrągłego Stołu, „Przegląd Humanistyczny” 1997, nr 6, s. 57-67.
Kryśkiewicz Hadrian, Symbolika średniowiecznych motywów liturgicznych w powieści arturiańskiej na przykładzie Poszukiwania świętego Graala (La Queste del Saint Graal), „Przegląd Humanistyczny” 2016, nr 2, s. 137-153.
Marczewski Paweł, Filmowe interpretacje mitu arturiańskiego, w: Most, film, przewodnik dla licealistów, Warszawa 2007, s. 36-44.
Ossowska Maria, Ethos rycerski i jego odmiany, wyd. 3, Warszawa 2000. ISBN 83-01-13277-9 (sygnatury: 158248-9, 171810). Także wydania wcześniejsze.
Pastoureau Michel, Życie codzienne we Francji i Anglii w czasach rycerzy Okrągłego Stołu (XII-XIII wiek), przeł. Maria Skibniewska, Warszawa 1983. ISBN 83-06-00817-0 (sygnatura: cz II D-7/38).
Źródło

piątek, 9 grudnia 2016

Książki (nie)zapomniane - Obrona przegranych wartości

Niedawno na ekranach kin pojawiła się Przełęcz ocalonych (Hacksaw Ridge) Mela Gibsona. Film bardzo dobry, choć przez niektórych zawodowych recenzentów nie został należycie doceniony. Jeden z zarzutów, który przeczytałam, brzmiał, że teraz chłopcy masowo zaczną bawić się w wojnę. Ale to nie jest "film dla dzieci", a dorosły, który go zobaczy, na pewno dostrzeże w nim mocną obronę nieprzemijających wartości. Bo to jest jeden z najdonioślejszych protestów przeciw wojnie, jaki stworzono w kinie ostatnich lat. Po projekcji nasunęła mi się literacka analogia. Podobnie przejmujący, antywojenny krzyk. Mało znany w Polsce, zdecydowanie częściej czytany za granicą. Nominowany w 1939 roku (ilu Polaków o tym wie?!) do Literackiej Nagrody Nobla. Absolutne arcydzieło. Sól ziemi. Powieść o cierpliwym piechurze JÓZEFA WITTLINA (1896-1976).

Prolog i dziesięć rozdziałów. W krytycznym wydaniu Biblioteki Narodowej także dodatek Zdrowa śmierć, czyli fragment drugiej części Powieści o cierpliwym piechurze, zamierzonej jako trylogia, ale nigdy nie napisanej.

Prolog. Ekspresjonistyczny (? - o ten epitet krytycy od lat kruszą kopie), wizyjny obraz starca, Franciszka Józefa, w otoczeniu nierozumnych, dążących do rozpętania wojny polityków. Cesarz zna wojnę z autopsji, więc ma odruch zawahania, ale wreszcie podpisuje dokument, który mu podsuwają, skazując jednocześnie tysiące, setki tysięcy niewinnych ludzi na śmierć.

Koniec Prologu:

Nieznany jest człowiek, który w tej wojnie pierwszy dał życie.
Nieznany jest człowiek, który go zabił.
Nieznany jest ostatni człowiek, który poległ w tej wojnie.
Moje słowo dobywa go z ziemi, w której leży: on mi przebaczy tę ekshumację.
Nieznany jest Żołnierz Nieznany.


Rozdziały I-X. Najpierw głuche zakątki huculskiej ziemi. Daleko od cywilizacji, choć prowadzi do niej wątła nitka kolei żelaznej. Na stacji Topory-Czernielica pracuje niepiśmienny, naiwny Piotr Niewiadomski. Anonimowy, choć posiadający (enigmatyczne) nazwisko. Everyman - zabłąkany w początkach XX stulecia bohater ze średniowiecznego moralitetu. Wielką czcią darzy dwie Istoty: Boga i Najjaśniejszego Pana - niemal emanację tego Pierwszego. Ma też obiekt ziemskiej, grzesznej miłości. Magdę, z którą żyje bez ślubu. I oto w ten odległy od Wiednia zakątek wdziera się Historia.

Piotr otrzymuje powołanie na szkolenie. Nie może pojąć, jak Najjaśniejszy dowiedział się o jego istnieniu, skoro stolica daleko, a pod dokumentem istnieje jego osobisty autograf. Ale pewnie to nic nadzwyczajnego, że Władca zna imiona wszystkich poddanych. Nawet tych, którzy zamieszkują obrzeża ogromnego świata...

Mobilizacja. Zaczyna działać mechanizm odczłowieczania człowieka prostego. Na scenę teatru wojny wkraczają podoficerowie-sadyści. Wśród nich - demoniczny, tępy, bezmyślny Bachmatiuk.

Podróż. Dosłowna (na zgrupowanie) i przenośna - do granicy człowieczeństwa. Po przekroczeniu tej ostatniej nastąpi pełna reizacja homo sapiens. Po drodze - drobne przystanki, nabierające metaforycznych sensów. Na przykład: śmierć papieża, zaćmienie słońca, afisz z cesarską odezwą wywieszony do góry nogami, odkrycie, że ludzie mówią różnymi językami (a więc nie potrafią się porozumieć)... I pełne urzeczowienie. Koniec ostatniego rozdziału:

Bachmatiuk w zachwyceniu patrzył na znieruchomiałe twarze, mundury i buty. (...) Wdychał słodki odór posłuchu i lęku. I był szczęśliwy. W pierwszym dniu Stworzenia (...) widział już swoje dzieło, doprowadzone do końca. I widział, że było dobre.

Właśnie, język. Liczne metafory, inwersje, anafory, paralelizmy składniowe, wyliczenia i ogólna stylizacja biblijna są aż nadto widoczne. Również hiperbole - wyolbrzymienie grozy i komizmu, parodystyczne wykrzywienie tekstu (np. Regulaminu: żołnierz składa się z bluzy, spodni, płaszcza, butów). Świat tutaj fantastycznieje, staje się niezrozumiały, obcy i złowrogi. Nawet normalne czynności są absurdalne. Na przykład: udający się na wojnę Piotr zamyka drzwi domu na klucz. I ma pewność, że dom jest bezpieczny, bo przecież klucz do niego znajduje się w kieszeni właściciela. W zawierusze dziejów trzeba tylko pilnować, by z niej nie wypadł...

Nazwano Wittlina obrońcą przegranych wartości. On sam też na wiele lat (a kto wie, czy nie na zawsze)... przegrał należne mu, znaczące miejsce w historii ojczystej literatury. Jako pisarz emigracyjny, w powojennych podręcznikach polskiej literatury często nie gościł. Pomijano go w wykazach lektur. Na Zachodzie był zdecydowanie bardziej ceniony. Ale ten głos, słyszalny z Soli ziemi, Hymnów i innych utworów, nie może ucichnąć. Nadal będzie dobywał z ziemi Nieznanych Żołnierzy i pokazywał bezsens wojny tym, którzy - nieważne, czy będą to chłopcy z podwórka, czy nierozumni politycy - zechcą się w nią bawić.
Józef Wittlin
Wittlin Józef, Sól ziemi, oprac. Ewa Wiegandt, Wrocław 1991. ISBN 83-04-03621-5. (Sygnatury: 133725, 135239, cz D V-7/278).
Wittlin Józef, Sól ziemi. Powieść o cierpliwym piechurze, posłowie Zygmunt Kubiak, wyd. 2,  Warszawa 1988. ISBN 83-06-01544-4. (Sygnatura: 122980).