piątek, 16 grudnia 2016

Porrrozmawiamy o wulgarrryzmach (niestety, z przykładami!)

Przeprrraszam (jak widać, ze strachu zgrzytając zębami ), za taki temat, ale zobligował mnie do tego przypadający 17 grudnia Dzień bez Przekleństw. A czego się boję? Tego, by nie spopularyzować jakiegoś bardzo brzydkiego przekleństwa czy wulgaryzmu, bo - rzecz jasna - przykłady będą konieczne:). I od nich zaczynam.

Jasny gwint!, niech to dunder świśnie!, niech to drzwi ścisną!, o holender! (z małej litery bo, to nie jest nazwa narodowości)... Na razie wystarczy. Co zauważamy? Formy trybu rozkazującego i wykrzyknikowe (ważna partykuła niech). W poniższych przykładach budowa też będzie analogiczna, ale wymienię je w osobnej grupie, bo mają cechę wspólną: występują w nich nawiązania do zwierząt(ek). Szczególnie do ich... odnóży:

O kurczę!, Kurza twarz!, Kur zapiał!, Kurczaki! (z przedłużeniem wymawiania spółgłoski r, zatem Kurrrczaki!), Niech to kaczka ściśnie! (wariant: Niech to kaczka zdepcze!), Niech to gęś kopnie!, Psianoga! (pisane łącznie), Motyla noga!

A teraz naukowa "obudowa" zagadnienia. Maciej Grochowski we wstępie do napisanego przez siebie Słownika polskich przekleństw i wulgaryzmów zastrzega, iż jest publikacją naukową, ale mogą z niego również korzystać czytelnicy bez przygotowania językoznawczego. Następnie rozróżnia i definiuje "wulgaryzm" i "wyzwisko":

Wulgaryzm - jednostka leksykalna, za pomocą której mówiący ujawnia swe emocje wobec czegoś (kogoś), łamiąc przy tym tabu językowe.
Wyzwisko - spontanicznie wypowiedziane wyrażenie, ujawniające emocje mówiącego względem adresata; użyte po to, by adresat wiedział, że mówiący czuje względem niego coś złego i żeby czuł się źle z tego powodu.

Dlaczego i jak ludzie przeklinają? Wydawałoby się, że wszystko na ten temat wie profesor Timothy B. Jay, pracujący na Wydziale Psychologii Massachussetts College of Liberal Arts, ponieważ zgłębia zagadnienie od ponad 40 lat. A jednak przyznaje, że nadal nie wie, w jaki sposób małe dzieci uczą się, czym są „brzydkie” słowa. Odróżniają je, zanim skończą piąty rok życia. Nikt nie określił, jak rozwija się wiedza semantyczna dotycząca przekleństw - stwierdza, po czym dodaje, że chronimy przed nimi dzieci, a one... już je znają. Grupa badaczy pod kierunkiem Jay'a sprawdzała w miejscach publicznych (place zabaw, galerie handlowe, restauracje) rozpoznawanie i używanie wulgaryzmów przez dzieci. Okazało się, że w wieku 1-12 lat znają przeciętnie 71 zwrotów, a w poszczególnych grupach wiekowych – nawet do 117. I jeszcze jedno interesujące stwierdzenie: właśnie one utrzymują się w pamięci, podczas gdy inne z niej ulatują. Pozostają tam także w okresie starości. Nawet pomimo otępienia czy choroby Alzheimera!

Cóż powiedzieć? Chyba nie sposób ich nie słyszeć. Ale chyba dobrze byłoby, aby pozostały u nas raczej w biernym, a nie w czynnym zasobie słownikowym. Jeśli jednak z jakichkolwiek powodów ich używamy, to motyla noga jest chyba jednym z lepszych wyborów, prawda? Ps. Aby unaocznić, jak bardzo naukowe podejście do zagadnienia zaprezentował autor wzmiankowanego słownika, zamieszczamy początek aneksu :).


Bibliografia (wybór)
Bińczycka Jadwiga, Brzydkie wyrazy czyli dirty speech, „Opieka, Wychowanie, Terapia” 2010, nr 1-2, s. 58-67.
Bolko Beata, Fenomen wulgaryzmów językowych. (Projekt badań), „Opieka, Wychowanie, Terapia” 2012, nr 1-2, s. 33-35.
Grochowski Maciej, Słownik polskich przekleństw i wulgaryzmów, Warszawa 1995. ISBN 83-01-11788-5. (Sygnatura: cz XLVII-4/63).
Jay Timothy B., Motyla noga!, tł. Agnieszka Chrzanowska, "Charaktery" 2016, nr 4, s. 66-67.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz