poniedziałek, 31 października 2022

Pisarze (piszą) o pisarzach – cz. 3

W dalszym ciągu cyklu przedstawiamy portrety pisarzy, tym razem - zagranicznych.

Hans Christian Andersen

- Wanda Chotomska, Dzień dobry, panie Andersenie

"Było brzydkie kaczątko,
najsmutniejsze z kaczątek,
zahukane, malutkie i słabe.
Dokuczali mu wszyscy
i nikt o tym nie wiedział,
że z kaczątka narodzi się łabędź. "


- Konstanty Ildefons Gałczyński, Śmierć Andersena
- Tadeusz Różewicz, Żebraczka z Odensee
- Jan Twardowski, Powrót Andersena

Samuel Beckett

- Tadeusz Różewicz, Miłość do popiołów, z tomu Niepokój

"szkoda że się nigdy nie
spotkamy
bo go uwielbiam
za to że oddycha tak spokojnie
w oczekiwaniu na koniec świata"


George Gordon Byron

- Jarosław Iwaszkiewicz, Śmierć lorda Byrona

Albert Camus

- Ernest Bryll, Albertowi Camus

- Kazimierz Wierzyński, Z myślą o Albercie Camus

Miguel de Cervantes y Saavedra

- Jorge Luis Borges, Przypowieść o Cervantesie i Don Kichocie
- Jacek Kaczmarski, Cervantes; Teza Don Kichota; Teza Sancho Pansy

"Tęsknotą w moim ciemnym domu
Miecz zardzewiały świeci
I niezniszczone lśnią bastiony
Nad równinami śmieci
Po pas w nich brocząc błędny rycerz
Przemierzam drogi chwały
Biją bezładne nawałnice
W moje ułomne ciało"


- Tadeusz Różewicz, Przygoda Don Kiszota z La Manczy
Zob. też TUTAJ.

Joseph Conrad - zob. TUTAJ.

Dante Alighieri


- Roman Brandstaetter, Ugolino
- Tymoteusz Karpowicz, Powieść
- Julian Tuwim, Commedia Divina
- Tadeusz Różewicz, Grób Dantego w Rawennie

Zob. też TUTAJ.

Emily Dickinson

- Kazimierz Wierzyński, Emily Dickinson 

Daniel Defoe

- Jacek Kaczmarski, Robinson Cruzoe

John Donne

- Josif Brodski, Wielka Elegia dla Johna Donne’a

"Szlocham nie ja - ty płaczesz, Johnie Donne.
samotny śpisz, a w szafach śpi zastawa,
gdy sypie, sypie śnieg na śpiący dom,
gdy sypie stamtąd śnieg, a noc nastała. (…)
Śpij, Johnie Donne. Śpij. Kaftan pełen dziur.
Zwisa ponuro. Nie trap się w tej mierze.
Śpij. Tylko patrzeć, wyjrzy gwiazda z chmur,
co z dawien dawna świata twego strzeże."


Friedrich Hölderlin

- Mieczysław Jastrun, Hölderlin

Homer

- Mieczysław Jastrun, Czytanie Homera
- Jacek Kaczmarski, Powtórka z Odysei

"Los Odysa dróg nie skraca

Ciąży w rękach pióro wiosła
Trzeba mieć do czego wracać
Czego trzymać się, by sprostać
Trzeba jeszcze mieć w co wierzyć
By się z własną pieśnią zmierzyć
Trzeba jeszcze mieć w co wierzyć"


- Leopold Staff, Quendoque bonus dormitat Homerus

Dokończenie - 7 listopada.

piątek, 28 października 2022

„Świat co dzień odnawia się w coraz nowym świetle” (Albert Camus)

Rok obecny można nazwać Rokiem Światła. Jednym z jego Patronów jest przecież Ignacy Łukasiewicz, konstruktor lampy naftowej.

Światło jako opozycja ciemności jest u ludzkich prapoczątków. W Biblii, mitologiach, największych tekstach kultury. Tańczy w szybkach witraży średniowiecznych katedr. Migoce wśród kamieni współczesnych architektonicznych arcydzieł. Kochało je średniowiecze - bezmyślnie nazywane "ciemnym" - i nadało mu sporo nazw, w których opalizują semantyczne odcienie: „claritas, luciditas, fulgor, ignitas, refulgentia, splendor, lumen i lux” – „światło, jasność, blask, ale też wzrok, spojrzenie, pochodnia”, nawet... „okno”. Połyskiwało w dziełach renesansowych. Nie było obce pisarzom późniejszych epok, chociaż wydaje się, że niektórzy - na przykład twórcy romantyzmu - bardziej miłowali mrok. Nie wszyscy. Wystarczy przypomnieć "Promethidiona" ("Bo nie jest światło, by pod korcem stało") i "Za kulisami" („świetlisty dyjament”) Cypriana Kamila Norwida.

Światło lśni w poezji. Na przykład w "Renesansowym psałterzu" Karola Wojtyły, "Przebitym światłem" Kazimierza Wierzyńskiego, "Świetle wewnętrznym" Mariana Piechala, u Krzysztofa Kamila Baczyńskiego (np. "Biała magia", "Kolęda", "Sur le pont d'Avignon"). Opalizuje w "wielobarwnej" twórczości Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej. We "Fioletowym gotyku" Mirona Białoszewskiego i licznych "katedralnych" wierszach Juliana Przybosia ("Widzenie katedry w Chartres"; "Przed Notre-Dame po latach"; "Notre-Dame III"; "Katedra jest biała"; "Widok z wieży Notre-Dame"; "Abstrakcja i gotyk"; "Katedra w Lozannie"; "Notre-Dame" - TUTAJ). Także w jego "Narzędziu ze światła".

Światło przenika prozę. "Całą jaskrawość" Edwarda Stachury (TUTAJ), "Światłość w sierpniu" Williama Faulknera, "Lato" Alberta Camusa (TUTAJ). Bohater opowiadań Agathy Christie, Mr Harley Quin, cały był - można powiedzieć - ze światła. A wszędzie, gdzie się pojawiał, zwiastował miłość... lub śmierć. A oto jeszcze kilka książek - ze „światłem” w tytule.

Paulo Coelho, Podręcznik wojownika światła (Manuel de Guerreiro da Luz). Wojownik to ten, który się nie poddaje. To ten, który walczy – także z własnymi słabościami. Może głównie z nimi. Proza poetycka? Króciutkie opowiadania? Parabole? Zbiorek zawierający sumę życiowych doświadczeń, przemyśleń, uogólnień (sygn. 175121).

Anthony Doerr, Światło, którego nie widać (All the Light We Cannot See). Saint-Malo. W okupowanym przez Niemców mieście krzyżują się życiowe drogi tutejszej dziewczynki i chłopca reprezentującego naród najeźdźców. Co wynika ze spotkania? (sygn. 177401).

Mieczysław Jastrun, Smuga światła. Wspomnienia pisarza – głównie z czasów krakowskiego dzieciństwa i młodości, wzbogacone nutą rozważań nad dojrzałością (sygn. 102396).

Aleksander Minkowski, Dolina Światła. Marcel – nastolatek mający problemy w rodzinie i przeżywający trudny okres w swoim życiu – trafia do sanatorium. W zamkniętej społeczności, wśród skonfliktowanych rówieśników, także zrazu nie znajduje spokoju. Do wewnętrznej równowagi powróci dopiero z czasem, gdy wewnętrznie dorośnie i pozna miłość…

Harry Mulisch, Czarne światło. Marjolein była dziewczyną Maurycego Akelei. Zmarła ponad 20 lat temu, a on nadal nie potrafi poradzić sobie z traumą po jej odejściu. Mężczyzna prowadzi ciche życie w ubogiej dzielnicy, pracując jako organista. Nastaje 20 sierpnia 1953 roku, dzień, który Świadkowie Jehowy oznaczyli na datę końca świata. Maurycy ma dziś imieniny i pragnie wreszcie wyjść ze swej samotni i zaprosić grupkę przyjaciół na przyjęcie… (sygn. 73098).

M.L. Stedman, Światło między oceanami (The Light Between Oceans). Tom Sherborne zostaje latarnikiem, poślubia Isabel i razem zamieszkują na malowniczej wyspie. Mija trochę czasu. Sielanka się kończy. Po dwukrotnej utracie dziecka kobieta popada w depresję. I oto zdarza się rzecz niezwykła: do brzegu przypływa łódka z ciałem martwego mężczyzny i żywym niemowlęciem. To jednak nie koniec problemów małżeństwa, ale ich początek… (sygn. 177296).

Światło to również latarnie morskie – ten motyw przedstawiłyśmy TUTAJ.

poniedziałek, 24 października 2022

Pisarze (piszą) o pisarzach – cz. 2

Dzisiaj zaprezentujemy ciąg dalszy literackich portretów pisarzy.

Jan Polkowski

- Marcin Świetlicki, Dla Jana Polkowskiego

Bolesław Prus

- Jacek Kaczmarski, Lalka, czyli polski pozytywizm
- Olga Tokarczuk, Lalka i perła

Mikołaj Rej

- Jacek Kaczmarski, Pana-Rejowe gadanie

Tadeusz Różewicz

- Czesław Miłosz, Do Tadeusza Różewicza, poety

"Zgodne w radości są wszystkie instrumenty
Kiedy poeta wchodzi w ogród ziemi.
Czterysta rzek błękitnych pracowało
Na jego narodziny i jedwabnik
Dla niego snuł błyszczące swoje gniazda.
Korsarskie skrzydło muchy, pysk motyla
Uformowały się z myślą o nim
I wielopiętrowy gmach łubinu
Jemu rozjaśniał noc na skraju pola.
Więc się radują wszystkie instrumenty
Zamknięte w pudłach i dzbanach zieleni
Czekając aby dotknął i aby zabrzmiały.
(…)"

Henryk Sienkiewicz

- Jacek Kaczmarski, Pan Kmicic; Pan Podbipięta; Pan Wołodyjowski

Leopold Staff

- Konstanty Ildefons Gałczyński, Leopold Staff
- Jarosław Iwaszkiewicz, Dla Leopolda Staffa; W setną rocznicę urodzin Leopolda Staffa

"Skąd ta kwinta w powietrzu? Czy żaby rechocą?
Ale przecież listopad. Śpią na dnie jeziora.
Skądże te dźwięki lecą skaleczone nocą
I coś tak dzwoni jak gitara chora?

Na wodzie leżą liście niby żółte tarcze,
A górą idzie westchnienie jak rzeka.
Wysokie drzewa wznoszą swe ramiona starcze.
Och, Poldziu kryształowy, proszę, nie uciekaj!"


- Tadeusz Różewicz, Lira Leopolda Staffa
- Kazimierz Wierzyński, Do Leopolda Staffa

Jan Twardowski

- Tomasz Jastrun, Lekcja religii z księdzem Twardowskim

Stanisław Ignacy Witkiewicz

- Jacek Kaczmarski, Autoportret Witkacego; Witkacy do kraju wraca
- Czesław Miłosz, St. Ign. Witkiewicz

Ciąg dalszy - 31 października.

piątek, 21 października 2022

Książki (nie)zapomniane - To miała być niespodzianka

To dramat niełatwy w odbiorze czytelniczym. Nieczęsto też gości na współczesnych scenach. Jest przeraźliwie smutny i przytłaczający bolesną tematyką. Dodatkową trudność stanowi góralska gwara, którą posługują się bohaterowie. Jednak - po przeczytaniu lub obejrzeniu - niełatwo go zapomnieć. Właściwie - nie sposób. Nie tylko ze względu na naturalistyczne ujęcie. Także dlatego, że brzmią w nim echa wątków odwiecznych, sięgających - tak! - początków, to jest pierwszego bratobójstwa. Z tą różnicą, że tutaj mamy dzieciobójstwo. Ale ono również jest... pradawne. Pamiętamy Medeę? Niespodzianka. Prawdziwe zdarzenie w czterech aktach KAROLA HUBERTA ROSTWOROWSKIEGO (1877-1938).

Szywałowie mają troje dzieci: Antka, Franka i Zośkę. Antek od dłuższego czasu przebywa poza domem. Pojechał do Stanów Zjednoczonych za pracą. Franek uczy się i tylko dwa lata pozostały mu do zakończenia edukacji, ale podręczniki sporo kosztują. Zośka to jeszcze dziecko. Właśnie jej los spędza sen z powiek Matce. Kobieta niewiele może spodziewać się po mężu, pijaku. Sama musi mierzyć się z niesprzyjającym losem. A bieda wyziera z każdego kąta. Niebawem trzeba będzie sprzedać krowę i ostatni kawałek ziemi. Od jakiegoś czasu - by odegnać widmo głodu - podkradała nauczycielowi drób. Franek to dostrzegł. Wstydzi się rodziców - alkoholika i złodziejki. W jej oczach wygląda to inaczej: córka nauczyciela życzliwie traktuje chłopaka i pewnie kiedyś się pobiorą. Będą rodziną. Czyż więc wśród swoich to kradzież?...

Nastaje kolejny dzień w domu biedaków. Po nim wieczór. Do drzwi puka obcy. Prosi o nocleg. To zdarzenie stanie się przełomem w egzystencji Szywałów. Przecież  w centrum wsi stoi karczma. Są pokoje. Dlaczego nieznajomy w niej się nie zatrzymał? Zrazu jest gniew. Potem pojawiają się inne odczucia. Bo przybysz ma w kieszeni dolary. Gdy pada ze zmęczenia i zasypia - wciąż ukrywając się nieco w cieniu - blask lampy oświetla doskonale to, co dla mieszkańców chałupy najważniejsze: walizkę. Można ją przeszukać. A nuż dolarów jest więcej?... Jest! Dużo! Mąż i żona już wiedzą, w jaki sposób mogą zapewnić dalszą edukację synowi i przyszłość córce. Nikt się nie dowie, że obcy do nich dotarł. Nikt nie widział go na ich progu. Karczmarz pomyśli, że tamten poszedł jak przyszedł, że był we wsi tylko chwilowo. A ciało się ukryje. Gdy będzie już w pełni bezpiecznie, gdzieś się je wyniesie...

A jednak ktoś widział. Karczmarz zaś wiedział najwięcej. Rozmawiał z tamtym. Zachęcił do przenocowania u Szywałów. Incognito. To miała być niespodzianka. Rankiem zobaczyliby go wypoczętego i radosnego. Wreszcie do chaty zawitałoby szczęście, bo... syn, który oszczędzał każdy grosz i teraz jest bogaty, nareszcie powrócił.

Historia prawdziwa. Wstrząsająca. Trzyma za gardło długo po odłożeniu książki lub zapadnięciu kurtyny. Ale kto jest tak doskonały i nieskazitelny, by potępić Szywałów?

Ps. Podobną, a nawet niemal identyczną sytuację zarysował Albert Camus w dramacie "Nieporozumienie" (Malentendu).

Karol Hubert Rostworowski, Niespodzianka. Prawdziwe zdarzenie w czterech aktach, w: tegoż, Dramaty wybrane, t. 2, Kraków 1967, s. 5-100 (sygn. 40505/2). Także: Karol Hubert Rostworowski, Niespodzianka. Prawdziwe zdarzenie w czterech aktach, Kraków 1929 (sygn. ZS 54615), Karol Hubert Rostworowski, Niespodzianka. Prawdziwe zdarzenie w czterech aktach, w: tegoż: Wybór dramatów, Wrocław, Warszawa 1992, s. 459-571 (sygn. 170882, Czytelnia).

poniedziałek, 17 października 2022

Pisarze (piszą) o pisarzach – cz. 1

W marcu przypada Międzynarodowy Dzień Pisarzy. Wydaje się, że mogą świętować częściej, np. w kwietniu, czyli w Dniu Poezji, Dniu Książki i Praw Autorskich, praktycznie – codziennie. Każdy, kto kocha literaturę, doceni także literatów. My uczcimy ich w… październiku i listopadzie, prezentując niektóre teksty, w których literaci piszą o swoich kolegach. Pominiemy dedykacje i motta. O nich też może kiedyś wspomnimy. Pominiemy również utwory praktycznie w całości poświęcone twórcom, np. "Traktat poetycki" czy "Zniewolony umysł" Czesława Miłosza, "Wspólny pokój" Zbigniewa Uniłowskiego. A teraz konkretne przykłady. Ps. Proszę się nie zrażać, że będziemy pisać w czterech odcinkach, w kolejne poniedziałki, bo przedstawione materiały można wykorzystać w wieloraki sposób!

Tadeusz Borowski

- Czesław Miłosz, Na śmierć Tadeusza Borowskiego

"Ludzi ocalić. Dać im niebo czyste
I ład na ziemi. Dać im umysł jasny.
Nad kraj ubogi, nad Wartę i Wisłę
Wznieść łuki świateł i strzec, by nie zgasły.
Ludzi ocalić. I za to marzenie
Jest obrachunek. (…)
Więc gaz otworzył i twarzą do ściany
Odwrócił się i w mroczne wieki minął.
Toczyły śnieżną pianę oceany,
Obłok pod księżyc piór białość rozwinął.
Milcząca trwała gładka ściana Wschodu
I śmiech się zerwał w murach Ciemnogrodu."


Aleksander Fredro

- Tadeusz Hollender, W teatrze Fredry

Konstanty Ildefons Gałczyński

- Tadeusz Różewicz, Na odejście poety
- Leopold Staff, Gałczyński

Zbigniew Herbert

- Roman Bąk, Z nienapisanej elegii dla Zbigniewa Herberta
- Jacek Kaczmarski, Zbigniewowi Herbertowi

Bruno Jasieński

- Jacek Kaczmarski, Epitafium dla Brunona Jasieńskiego

Jan Kochanowski


- Jacek Kaczmarski, Jan Kochanowski
- Bolesław Leśmian, Urszula Kochanowska
- Jerzy Liebert, Na lipę czarnoleską

"Wonna lipa czarnoleska,
Gęsto niebem przetykana,
Pyszna w gwarze i królewska -
Oto lutnia mistrza Jana,
Lira, której miodu siła,
Na trzy wieki Polskę spiła."


- Janina Porazińska, Kto mi dał skrzydła
- Juliusz Słowacki, Beniowski
- Leopold Staff, Lipy
- Julian Tuwim, Rzecz czarnoleska
- Kazimierz Wierzyński, Ballada o poniedziałku

Teofil Lenartowicz

- Cyprian Kamil Norwid, Słowianin. Do Teofila Lenartowicza
- Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, Lenartowicz

Bolesław Leśmian


- Jonasz Kofta, Piosenka z Leśmiana

"Przypominałem sobie sny
Takie nieważne takie miłe
I nagle jedna jasna myśl
Że już zatrzymać cię nie sposób
Bo to był los
I tylko los
I nic nie było oprócz losu"


- Kazimierz Wierzyński, Na śmierć Bolesława Leśmiana

Czesław Miłosz

- Konstanty Ildefons Gałczyński, Poemat dla zdrajcy

Maria Pawlikowska-Jasnorzewska


- Julian Tuwim, Do Marii Pawlikowskiej
- Kazimierz Wierzyński, Lilce Pawlikowskiej

Ciąg dalszy - 24 października.

piątek, 14 października 2022

„Po co żona poecie”

„Po co żona poecie” pytał Jonasz Kofta (TUTAJ) w utworze pod tym samym tytułem. Pisałyśmy już o dzieciach pisarzy (TUTAJ). Warto wspomnieć coś o żonach. Oto kilka przykładów…

Zofia Rej, z domu Koścień. Żona Mikołaja, jednego z głównych pisarzy renesansu. Uwiecznił ją w „Żywocie człowieka poczciwego”: „Bo gdy przypadnie wiosna, azaż owo nie rozkosz z żonką, z czeladką po sadkoch, po ogródkoch sobie chodzić, szczepków naszczepić, drobne drzewka rozsadzić, niepotrzebne gałązki obcinać, mszyce pozbierać, krzaczki ochędożyć, okopać, trzaskowiskiem osypać?”

Dorota Kochanowska, z domu Podlodowska. Małżonka najwybitniejszego twórcy odrodzenia. Unieśmiertelnił ją m.in. w dwunastym wierszu z cyklu „Pieśń świętojańska o Sobótce” oraz w „Pieśni X” [II], z której pochodzi ten fragment:

„Może kto ręką sławy dostać w boju,
Może wymową i rządem w pokoju;
Lecz jesli żona męża nie ozdobi,
Mąż prózno robi. (…)
Żona uczciwa ozdoba mężowi
I napewniejsza podpora domowi:
Na niej rząd wszystek; swego męża ona
Głowy korona.”

Może coś z bliższych nam czasów? Najpierw Barbara Baczyńska, z domu Drapczyńska. Krzysztof stworzył dla niej urzekające wiersze. Na przykład „Białą magię”, którą przez lata czytaliśmy uczniom w szkołach. O tragicznej miłości tych dwojga pięknych ludzi – TUTAJ.

Regina Brandstaetter, z domu Wiktor, zwana przez męża Reną. Roman był krótko żonaty z Tamarą Karren (później Zagórską). Po konwersji na katolicyzm otrzymał rozwód na mocy tzw. przywileju św. Pawła, stosowanego w przypadku, gdy jedno z małżonków przyjmuje chrzest, a drugie nie - i wyraża brak chęci życia w związku  z osobą ochrzczoną. Ukochaną żoną pisarza pozostała więc Rena. W testamencie napisał: „Moja Żona (…) była najwierniejszym i najpiękniejszym człowiekiem mojego życia i natchnieniem moich najlepszych dzieł” (zob. TUTAJ). Po jej śmierci stworzył „Psalmy”. Wcześniej – napisał uroczy wiersz „Kwiaty mojej żony”. Są tam: palma - „smukły kształt skradziony Wergiliuszowym dolinom”, kaktus – „kulisty gbur o kolczastej głowie”, alpejskie fiołki – „różowe gołębie wyzbyte poczucia rzeczywistości”, wąs polski - „wiolinowe nitki dźwięków wylewające się z wazonu”, fikus – „mieszczański aptekarz”, storczyki „o paszczach chińskich smoków”, „biała hortensja w koronkach”, azalia - „gąszcz kwiatów przeobrażonych w motyle”. Piękne!

Natalia Gałczyńska, z domu Awałow, czyli „srebrna Natalia”, żona „zielonego Konstantego” z wiersza „O naszym gospodarstwie”, bohaterka „Pieśni”, dyskretna Muza:

„Gdy próg domu przestępujesz,
to tak jakby noc sierpniowa
zaszumiała wśród listowia (…)
Ile razem dróg przebytych?
Ile ścieżek przedeptanych?
Ile deszczów, ile śniegów
wiszących nad latarniami?

Ile listów, ile rozstań,
ciężkich godzin w miastach wielu?”
(z „Pieśni”)

Anna Iwaszkiewicz, z domu Lilpop. Ich związek nie należał do łatwych. A jednak była między nimi szczególna więź. Silna, nierozerwalna. Oto fragment poetyckiego testamentu skierowanego „Do Żony”:

„O najukochańsza,
W nieogarnione patrzałem przestrzenie,
Nieogarnione brały mnie uczucia.
Lecz gdy tu ludzie, tam gwiazdy na niebie
Serce me wiecznym pruły kołowrotem -
Ty trwałaś wierna jak woda, niezmienna,
Jedyna w świecie, która mnie kochałaś.”

Helena Staff, z domu van der Lindenbaum. Razem przez wiele lat tworzyli bezdzietne małżeństwo. Po śmierci Ludwika Marii, brata Leopolda, zaopiekowali się jego córeczką, która nie dożyła dorosłości. Helena to adresatka słynnej „Pierwszej przechadzki”.

Halina Wierzyńska, z domu Pfeifer. Była drugą żoną Kazimierza. Z pierwszą, Bronisławą Kojałłowicz, żył krótko. Helena - mądra i wierna towarzyszka poety – emigranta - tułacza. Dzieliła jego smutki i bezsilny gniew. Ją wspominał m.in. w „Balladzie o stole”, „Mieszkaniu”, „Pracowni poety”.

A teraz pytanie? Dlaczego nie piszemy o żonie Kazimierza Przerwy-Tetmajera, adresatce słynnego wiersza „A kiedy będziesz moją żoną…”? Dlatego, że… jej nie było. Pisarz był dwukrotnie zaręczony - z Jadwigą Szulc i Laurą Rakowską - jednak nigdy się nie ożenił.

Bibliografia (źródła tekstów)
Krzysztof Kamil Baczyński, Poezje (różne wydania, sygn. 58837, 59227, 98080, 129802-3,  134498-9, 153194, 164304, 176985, cz D V-7/265).
Roman Brandstaetter, Hamlet i łabędź. Wybór wierszy, Poznań 1988 (sygn. 125161).
Konstanty Ildefons Gałczyński, Poezje (różne wydania, sygn. 51076/1-2, 89789, 95869, 118084, 128863, 131386, 135900, 136007).
Jarosław Iwaszkiewicz, Poezje (różne wydania, sygn. 80069/1, 124285).
Jan Kochanowski, Pieśni (różne wydania, sygn. 19063, 99944, 127632, 156358, cz D V-2/100).
Kazimierz Przerwa-Tetmajer, Poezje (różne wydania, sygn. 87134, 122750, 137878, 153193, ZS 13088/1-4, cz D II-2/11).
Mikołaj Rej, Żywot człowieka poczciwego (różne wydania, sygn. 153197, ZS 29952, cz D V-3/152).
Leopold Staff, Poezje (różne wydania, sygn. 48022, 59377-9, 62871, 93208/1-2, 113909, cz D II-2/16-17, cz D V-4/181).
Kazimierz Wierzyński, Poezja i proza, t. 1, Poezja, Kraków 1981 (sygn. 95379/1, 95381/1).
Także:
Agnieszka Bugała, Roman Brandstaetter: Żyd, który spojrzał na Ukrzyżowanego. Doznał wstrząsu i dokonał wyboru [online], dostęp - https://pl.aleteia.org/2022/01/04/roman-brandstaetter-zyd-ktory-spojrzal-na-ukrzyzowanego-doznal-wstrzasu-i-dokonal-wyboru/ (TUTAJ).


poniedziałek, 10 października 2022

Nasze skarby – Maria Vauban i Michał Kurcewicz: "Zasady i nakazy dobrego wychowania…" (1934)

Oto urocza książeczka z naszych zbiorów:

"Zasady i nakazy dobrego wychowania. Zwyczaje życia codziennego, etykieta życia publicznego, stosunki towarzyskie, wizyty, przyjęcia i zabawy, kalendarz towarzyski, obyczaje wielkoświatowe i dyplomatyczne, strój obowiązujący, sprawy honorowe, korespondencja."

Mamy 5 wydanie. Całość opracowali Maria Vauban i Michał Kurcewicz. Treścią dziełka są zasady dobrego (przedwojennego) wychowania. Oto podstawowe zagadnienia (wraz z przykładami towarzyskiej ogłady):

1/ "Cechy człowieka dobrze wychowanego". Tu mamy podrozdziały: "Uprzejmość, Prostota i naturalność, Dyskrecja, Skromność, Opanowanie, Słowność."

"Wartość jednostki ludzkiej, jej duchowe i umysłowe walory pozostają rzeczą martwą, jeśli nie są nigdy uzewnętrzniane. Aby móc ludziom dać coś z siebie, trzeba wiedzieć, jak się do tego zabrać, trzeba ich przedewszystkiem pozyskać. ,,Co mi po ludziach?“ powie sobie niejeden. A jednak bez nich żyćbyśmy nie mogli. Tylko geniusz może się zasklepić w sobie i nie uciekać się do świata zewnętrznego i ludzi po nowe podniety - nie każdy jest jednak genjuszem, a raczej mało kto nim jest." ("Ze Słówka wstępnego").

2/ "Jak cię widzą, tak cię piszą" (czyli m.in. zasady ubierania się):

"Pierwszą zasadą dobrego ubierania się jest zaniechanie dążenia do wyróżnienia i zwrócenia na siebie uwagi. Drugą jest harmonja stroju, umiejętne dopasowanie rozmaitych szczegółów tualety, oraz dostosowanie całości do okoliczności. Suknia wieczorowa, która może się najbardziej podobać na sali przy wieczornem oświetleniu, będzie rażąca i śmieszna w słoneczny ranek na przechadzce. Najbardziej elegancki sportowy strój wywoła uśmiech pośród zgromadzonych na sali tanecznej. Ubiór kobiecy, bardziej skomplikowany, barwny i różnorodny, pozwala na większą fantazję. (…) Niewiastom można dać tylko kilka rad ogólnikowych. A więc przedewszystkiem poradzimy im, by unikały krzyczących, zwracających uwagę sukien, kapeluszy i t.p. Niech to pozostawią tym kobietom, które chcą i muszą zwrócić na siebie uwagę, by łatwiej zaczepiać mężczyzn. Drugą ważną wskazówką jest nie hołdować niewolniczo modzie, raczej dostosowywać ją do swej powierzchowności, biorąc za punkt wyjścia prawidła estetyki. Wreszcie bardzo ważną rzeczą jest dostosowanie stroju do wieku. (…)"

Tu także: postawa, ruchy, palenie tytoniu, jedzenie i zachowanie przy stole. To ostatnie – szczególnie ważne:


"Do (…) brzydkich przyzwyczajeń należy więc przede wszystkiem chlipanie, mlaskanie, szerokie otwieranie ust przy żuciu, branie do ust zbyt wielkich kąsków jedzenia. Równie wstrętne dla otaczających jest pomaganie sobie palcami przy jedzeniu. Tem się różnimy od dzikich plemion, że mamy do dyspozycji sztućce, czyli widelec (…). Zostanie wykreślony z listy osób kulturalnych ten, kto włoży nóż do ust. Jest to zakaz bezwzględny, od którego nie wolno odstąpić pod żadnym pozorem (…)."

"3. Stosunek mężczyzny do kobiety.
4. Kobieta samotna.
5. Zachowanie w rodzinie". To nas – z racji zadań edukacyjno-wychowawczo-opiekuńczych – szczególnie interesuje. Mamy tu m.in. nieprzemijającą przestrogę:

"Ciężką odpowiedzialność biorą na siebie ci rodzice, którzy, nie chcąc sprawić dziecku przykrości, nie stawiają mu żadnych wymagań i pozwalają się zachowywać tak, jak chce.

6. Uroczystości rodzinne (chrzciny, ślub, pogrzeb).
7. Zachowanie w miejscach publicznych (ulica, muzeum, wystawa, teatr, koncert, restauracja, urząd, podróż).
8. Stosunki towarzyskie (wizyty, bilety wizytowe, zaproszenia, gra w karty, zabawy taneczne, sposób przyjmowania, prezentacja, przywitanie, podanie ręki, rozmowa, kalendarz towarzyski).
9. Wypadki szczególne (powinszowania, kondolencje, podarunki, odwiedzanie chorych).
10. Obyczaje wielkoświatowe i dyplomatyczne.
11. Stosunki urzędowe.
12. Strój obowiązujący.
13. Sprawy honorowe" (pojedynki, obowiązki sekundantów). Tutaj uwaga:

"Wywołanie sprawy, kończącej się pojedynkiem, nie jest bynajmniej dowodem odwagi łub dobrze pojętego honoru, przeciwnie, bywa najczęściej wynikiem braku opanowania i lekkomyślności. Nie wolno jednak przez lekkomyślność narażać siebie i drugą osobę na ryzyko utraty życia, czy kalectwo. To też pojedynek powinien być tylko smutną koniecznością i można się doń uciekać jedynie w bardzo wyjątkowych wypadkach, gdy już nic innego nie pozostaje. Jakież są powody, mogące skłonić gentlemana do dochodzenia swej czci z bronią w ręku? Kodeks honorowy zna kilka stopni obrazy, z których najlżejszym jest uchybienie przez lekceważące wyrażenie, najcięższym znieważenie przez hańbiące posądzenie, zniewaga czynna, oraz obraza narodu, rodziny i kobiety."

14. "Korespondencja" (przykłady wstępów, nagłówków).

Książeczka czasem wywołuje uśmiech czytającego. Czasem wydaje się absolutnie nieprzystająca do współczesności. Ale bywa też – nierzadko! – powodem do przemyśleń, że może warto by niektóre z tych zasad nadal stosować. Bo są zaskakująco aktualne. Zresztą, czyż nie lubimy porad i czy z nich na co dzień nie korzystamy? 
 
Maria Vauban, Michał Kurcewicz (oprac.), Zasady i nakazy dobrego wychowania. Zwyczaje życia codziennego, etykieta życia publicznego, stosunki towarzyskie, wizyty, przyjęcia i zabawy, kalendarz towarzyski, obyczaje wielkoświatowe i dyplomatyczne, strój obowiązujący, sprawy honorowe, korespondencja, wyd. 5,  Warszawa  Wydawnictwo M. Arcta, 1934 (sygnatura: ZS 29559)

piątek, 7 października 2022

Książki (nie)zapomniane - „Nie liczy się to, czego my oczekujemy od życia, ale czego życie oczekuje od nas”

Ta książka została napisana w dziewięć dni. Osiągnęła wielomilionowe nakłady. Jej autor – Numer 119104 w Auschwitz – przed wojną stworzył zarys doktoratu. Po przyjeździe do obozu przekazał manuskrypt starszemu więźniowi z prośbą, by go ocalił. Został wyśmiany, a dokument – zniszczony. Tu „dawne” życie przestało mieć wartość. Czy w skrajnie niesprzyjających warunkach można ocalić człowieczeństwo?

„Człowiek w poszukiwaniu sensu” (Man's search for meaning) VIKTORA E. FRANKLA (1905-1997) dzieli się na dwie nierówne części. Około 2/3 tekstu zajmują „Moje przeżycia w obozie koncentracyjnym”. Reszta, to „Podstawy logoterapii” oraz "Postscriptum 1984. Obrona tragicznego optymizmu" (wykład).

Ta książka jest doskonała pod względem psychologicznych analiz i wniosków. Pozostawia trwały ślad. Wstrząsa. Przytoczymy niektóre fragmenty - małe epifanie w drodze do katorżniczej pracy czy podczas kopania rowów…

„Zrozumiałem, że nawet ktoś, komu wszystko na tym świecie odebrano, wciąż może zaznać prawdziwego szczęścia, choćby nawet przez krótką chwilę, za sprawą kontemplacji tego, co najbardziej ukochał.”

„W pewnym momencie poczułem, jak w wyrazie ostatniego gwałtownego sprzeciwu wobec ogólnej beznadziei i nieuchronności śmierci mój duch przebija się przez spowijający nas mrok. Miałem wrażenie, że wznoszę się ponad tę pozbawioną nadziei, bezsensowną rzeczywistość i usłyszałem dobiegające skądś zwycięskie „tak”, będące odpowiedzią na moje pytanie o ostateczny sens ludzkiej egzystencji.”

„… człowiekowi można odebrać wszystko z wyjątkiem jednego – ostatniej z ludzkich swobód: swobody wyboru swojego postępowania w konkretnych okolicznościach, swobody wyboru własnej drogi.”

„Ludzka egzystencja nie jest (…) kompletna bez cierpienia i śmierci. (…) Człowiek może (…) wykorzystać szansę, jaką daje mu życie i wzrastać moralnie na przekór temu, co się z nim dzieje, ale może też ją odrzucić. Jego decyzja świadczy zaś o tym, czy jest godzien swojego cierpienia, czy nie.”

„…nie liczy się to, czego my oczekujemy od życia, ale czego życie oczekuje od nas.”

„…nikt nie ma prawa źle postępować, nawet jeśli sam został źle potraktowany,”

„Miłość to jedyna droga, aby (…) ogarnąć pełnię drugiego człowieka.”

„Cierpienie w pewnym sensie przestaje być cierpieniem w chwili, gdy nada mu się sens, choćby sens ofiary.”

„Logos jest (…) większy od logiki.”

„…przejściowość naszej egzystencji w żaden sposób nie czyni jej bezsensowną. (…) W każdej chwili jesteśmy zmuszeni decydować (…), co stanie się pomnikiem naszej egzystencji.”

„…mieliśmy okazję przekonać się, jaki naprawdę jest człowiek. Jest on (…) istotą, która skonstruowała komory gazowe (…), a zarazem tą samą istotą, która wchodziła do tych komór z podniesioną głową i modlitwą Pańską (…) na ustach.”

„…szczęścia nie można (…) zdobyć, musi ono z czegoś wynikać (…) współczesny człowiek ma za co żyć, ale nie ma po co żyć – ma środki, ale nie ma sensu.”

Mądrość logoterapii… Zmienić cierpienie w „sukces”… W winie znaleźć szansę zmiany na lepsze, a w przemijalności życia – motywację do odpowiedzialnych działań, bo nie ma zbiorowej winy ani zbiorowej odpowiedzialności… Każdy wybiera sam, a konsekwencje wyborów albo wzbogacają osobisty skarbiec dokonań, albo czynią uboższym… Bo ważna jest  d e c y z j a, a nie (przejściowe) okoliczności. Ileż w tych słowach nadziei!

Viktor E. Frankl, Człowiek w poszukiwaniu sensu, przeł. Aleksandra Wolnicka, wyd. 1 zmienione, Warszawa 2018. ISBN 978-83-7554-076-6 (sygn. 178904).

poniedziałek, 3 października 2022

Nie tylko „skrzydełka, udka i wódka”, czyli szkoda lata

Październik. Definitywnie skończyły się urlopy i wakacje. Uczniowie już od miesiąca pogłębiają wiedzę. Teraz dołączyli do nich studenci. Przypomnimy letnie dni? To chyba najlepsza pora. Oto kilka wspomnień p. Basi.

Nieduża miejscowość uzdrowiskowa. W regionalnej gazetce reklamuje się dwuwierszem:
„Zdrowa kraina
ryb, miodu i wina.”

Poranek. Promyk zagląda do okna, więc trzeba wstać. Po śniadaniu udaję się do kiosku. Jest za torami. To kilkanaście minut marszu. Spoglądam w niebo, z którego już zaczyna lać się żar. Nawet miła odmiana po kilkunastu chłodnych dniach. I co widzę na błękitnym tle? Nie, nie słońce. Księżyc! Bledziutki, zupełnie przyćmiony przez Heliosa. Za chwilę zupełnie zniknie. I myślę, że można by to zjawisko wykorzystać… filozoficznie, metaforycznie. Ale może innym razem.

Docieram do kiosku, który nazywa się „Sklep wielobranżowy”. Towaru w nim mnóstwo, a obok tablica z hasłem: „ Każdego ranka masz dwie możliwości – śnić o swoich marzeniach lub wstać i je spełniać.” Postaram się stosować.

W drodze powrotnej wstępuję do sklepu spożywczego. Na bocznej ścianie kolejna tablica, a na niej spis najważniejszych produktów dostępnych danego dnia. Oto końcówka (w takiej kolejności, a obok - ceny): „skrzydełka, udka, wódka”.

Spaceruję po kurorcie. Wchodzę do kawiarenki. W drzwiach mijam się z panem w wieku senioralnym, dumnie noszącym na koszulce hasło: „Nie robię siary!”

Kawiarenka druga. Ma regionalnie, śląsko brzmiący szyld i takież produkty. Głównie lody. Nie jadam ich, bo lekarz mi przed laty zabronił, ale patrzę na oryginalne nazwy. Nie podam tłumaczeń! Oto niektóre: „blaubera, fest pistacyjo, kawa fusiato, makron na mlyku, maślonka, rabarber, rouza, szekulada, szkocko gorzoła, śmietonka, wieprzka, zmielony mandel”. Są też lody „ciasteczkowe”, „kremówka papieska” i „niezłe ciacho”!

Kontynuacja przechadzki. Ciąg ładnych, zadbanych domów jednorodzinnych. Na niektórych płotach tabliczki mrożące krew w żyłach: „Uwaga, dobry pies – gryzie!” albo „Uwaga, pies! Kto wchodzi bez zaproszenia, zostanie pożarty!” Pełna obaw zaglądam na podwórko pierwszego. I co widzę? Pod krzaczkiem siedzi malutki, bardzo spokojny kotek! Leniwie mruży oczka. Pewnie zasypia.

Niezwykła okazja! Mogę wzbogacić się o 2000 PLN! Na kilku parkowych drzewach (jak się potem okaże, również w wielu innych miejscach) wisi ogłoszenie. Zaginął pies. Tyle właśnie wynosi nagroda dla znalazcy. Niezwłocznie wyruszam na poszukiwania, ale czworonoga – mimo usilnych starań - nigdzie nie dostrzegam. Budżetu więc nie powiększam.

Mijają dni (i noce). Trzeba wracać. Pociąg jest przepełniony. Dużo w nim dzieci. W jednym z miast duża grupa wysiada i takaż wsiada. Na peronie młodzi życzą sobie: „Miłego wakacjowania!” Tak, oni mają jeszcze miesiąc wolnego przed sobą…

A teraz jest październik. I letnie wspomnienia. Aż tyle.