środa, 3 kwietnia 2019

Kącik Maturzysty - 106: Interpretacja wiersza. Tymoteusz Karpowicz, Rozkład jazdy

Znowu pochylamy się nad interpretacją wiersza. Tym razem nad Rozkładam  jazdy Tymoteusza Karpowicza:

Rozłożono jazdę na konie i ludzi
potem na konie i siodła
potem na ludzi i hełmy
potem na pęciny chrapy i piszczele
rozłożono wszystko bardzo szczegółowo
to był dobrze pomyślany rozkład
bardzo długo rozkładano ręce
teraz taka jazda stąd zabiera
spory kawał czasu i łąki
wszystko od tej jazdy się zabrało
rozłożystą nieruchomością

Co mogłoby być tezą interpretacyjną? Wydaje się, że dominantą treściową jest wieloznaczność języka, skłaniająca do reinterpretacji skonwencjonalizowanych połączeń wyrazowych.

Co sugeruje tytuł? Jeśli nie znamy treści wiersza, pierwsze skojarzenia są oczywiste: dworzec, przystanek autobusowy czy tramwajowy. Jednak już pierwszy wers każe zweryfikować utarte schematy myślenia i mówienia. Okazuje się, że i "rozkład", i "jazda" mają  więcej znaczeń, zaś w połączeniu sugerują jeszcze więcej sensów. Wyliczmy je:
Rozkład – 1/ porządek, według którego coś się dzieje w czasie (tu też: plan połączeń komunikacyjnych); 2/ rozplanowanie czegoś w przestrzeni; 3/ plan, zarys, projekt, harmonogram (dokument); 4/ rozbiór na czynniki składowe; 5/ biologicznie i anatomicznie: rozpad ciał organicznych, także zwłok; 6/ fragmentaryzacja; 7/ upadek wartości (upadek moralny).
Jazda - 1/ przemieszczanie się z miejsca na miejsce za pomocą różnych środków lokomocji; 2/ poruszanie się środków lokomocji (czynność); 3/ wojsko walczące konno (kawaleria, konnica); 4/ potocznie: szybko zmieniająca się sytuacja, pełna wrażeń i zaskakujących zwrotów; 5/ wykrzyknik: nakaz, żeby osoba, do której się mówi, natychmiast opuściła dane miejsce lub zaczęła coś robić.

Możliwe jest odczytanie wiersza przez pryzmat większości z wyliczonych sensów. Połączenie wyrazów może zaś oznaczać (i oznacza!) coś innego niż pojedyncze słowa. Jak zatem zinterpretować wiersz? Właśnie tak - wieloznacznie. Oto możliwości:

1.
Wychodząc od tytułu - sugerującego plan połączeń komunikacyjnych - przekonujemy się, że podmiot (który nie ujawnia się w sposób jasny, chociaż czasem komentuje, por. np. to był dobrze pomyślany rozkład) ironizuje z suchych wykazów połączeń czasowych i liniowych. Ich jednoznaczność (konkretna godzina i minuta) jest tu zanegowana (anafory potem). W tym kluczu wiersz może stanowić drwinę z naszego nieustannego dociekania, poszukiwania ostatecznych znaczeń i sugestię, iż świat jest mniej poznawalny, niż się nam wydaje. Bo to, co widzimy, zawsze można "rozłożyć" na jeszcze mniejsze czynniki: konie i ludzi, potem na konie i siodła. Konie zaś - na pęciny chrapy i piszczele... Ten trop interpretacyjny potwierdza związek frazeologiczny rozkładano ręce, czyli wyrażenie bezradności poznawczej.


2.
Inny sposób odczytania tekstu to opis rozbicia oddziału kawalerii, czyli skojarzenie batalistyczne. Żołnierzy sugerują hełmy, zaś ich klęskę: rozkład (dokonany bardzo szczegółowo), długo rozkładano ręce (sugestia bezradności wobec rozmiarów klęski), spory kawał czasu i łąki - "nieruchomość", czyli cmentarz. To ukazanie pobojowiska, destrukcji, rozpadu świata i ciał (rozkładu w sensie medycznym) ludzi oraz zwierząt.
Nieznany malarz krakowski (pocz. XVI w.), Bitwa pod Orszą (fragm.), w: Janusz Wałek, Dzieje Polski w malarstwie i poezji, Warszawa 1987, s. 74
3.
Aluzja do polskiej historii, konkretnie - do dziejów kawalerii. Takie odczytanie przywodzi na myśl historyczno - batalistyczne malarstwo Jerzego i Wojciecha Kossaków, Jana Styki, Tadeusza Ajdukiewicza, Tadeusza Brodowskiego i innych. W tym kluczu byłby to wiersz o bezradności ludzi w trybach Historii, może nawet więcej - w ujęciu egzystencjalnym - Losu.
Elwiro Andriolli, Walka powstańcza, w: „Mówią Wieki” 2013, nr 1, s. 39
4.
Możliwe jest odczytanie wiersza jako opisu zawodów jeździeckich, a tytułowy rozkład byłby zarówno wykazem gonitw, jak też szczegółową analizą możliwości koni i dżokejów (powtórzenie potem), dokonywaną przez obstawiających typy przed gonitwą. Przegraną i stratę (materialną) niektórych typujących sugerowałyby słowa bardzo długo rozkładano ręce.
Theodore, Gericault, Derby w Epsom, w Michael Levey, Od Giotta do Cezanne'a. Zarys historii malarstwa, [przeł. Maria i Stanisław Bańkowscy], Warszawa 1981, s. 272
5.
A może to wiersz o współczesnej cywilizacji i nauce, w której mnogość dyscyplin nierzadko utrudnia dotarcie do prawdy, chociaż powinna je ułatwiać? Więcej, niektóre wynalazki nie prowadzą do rozwoju wiedzy, ale służą destrukcji (rozkład). Przyczyniają się też do "zatomizowania" rzeczywistości, jałowych, pozbawionych głębszego sensu dociekań. Istnieje też możliwość przeczytania utworu jako kapitulacji wobec możliwości poznania złożoności świata (przymiotnik rozłożystą, sugerujący rozległość, ogrom).

6.
Wreszcie interpretacja "literaturoznawcza". A jeśli jest to wiersz o... interpretowaniu wiersza? Stale ponawiany rozkład to byłoby poszukiwanie środków stylistycznych, docieranie do coraz "głębszych" znaczeń, by wreszcie skonstatować (rozkładając ręce w poczuciu bezradności), że nie wszystko da się uchwycić. Podobnie – „rozkład” (= rozbiór) zdania lub dociekania etymologiczne, słowotwórcze, historycznojęzykowe.

7.
I powrót do tego, o czym napisaliśmy na początku. To interpretacja godząca wszystkie powyższe. Zderzenie słów rozkład i jazda służy stworzeniu dodatkowego sensu i skłonieniu odbiorcy do świadomego użytkowania języka, do nieufności wobec automatycznych skojarzeń. Temu celowi służą środki stylistyczne, a przede wszystkim "zderzenia" utartych  znaczeń w celu stworzenia nowych, nieszablonowych, czyli modyfikacja związków frazeologicznych. To wszystko odbywa się W imię znaczenia, bo właśnie z tak zatytułowanego tomiku pochodzi wiersz (1962 r.).

Źródło tekstu: Ryszard Matuszewski, Wiersze polskich poetów współczesnych. Wybór. Książka pomocnicza dla uczniów klas IV i V szkół średnich, wyd. 6, Warszawa 1984, s. 248

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz