piątek, 26 lutego 2021

Książki (nie)zapomniane - Życie napisało pasjonującą historię

Nieszczęśliwy marzyciel, niezrozumiany w swojej epoce. Rówieśnik romantyków, a nie romantyk. Żyjący w dobie rozkwitu weimarskiego klasycyzmu, a nie klasyk. Po stu latach zapomnienia - triumfalnie wrócił do historii literatury i w niej pozostał. Powieść to czy nie powieść? Fabularyzowana biografia? Vie romancée? Jednak powieść. Biograficzna. Hölderlin PETERA HÄRTLINGA (1933- 2017).

Urodził się w 1770 roku w malowniczej dolinie Neckaru. Tu będzie wracał po życiowych klęskach. O tej rzece napisze hymn. Na nią będzie patrzył umierając we wieży w Tübingen. Wychowywały go smutna matka, która straciła dwóch mężów i czworo dzieci, oraz babka. Ta pierwsza - jako córka pastora - pragnęła, by studiował teologię. Ale on kochał poezję. I swą rodzicielkę. Gdziekolwiek się znalazł, pisał do niej listy. Jak Słowacki.

W życiu młodego, wrażliwego poety musiała pojawić się miłość. Nosiła imię Stella. A naprawdę Luiza Nast. Była kuzynką jego kolegi. Ale niebawem zerwał z nią. I wyruszył w długą drogę. Bez sukcesów pracował jako guwerner w Niemczech, Szwajcarii i Francji. Wreszcie podjął studia filozoficzne, których nie ukończył. Czasem przymierał głodem. I pisał. Ale nie dało się z tego żyć. Wrócił do matki.

Niebawem - we Frankfurcie nad Menem - rozpoczął kluczowy etap życia, który miał rzutować na całe jego przyszłe losy. Został wychowawcą dzieci bankiera, Jakuba Gontarda. I znalazł tę, która - pośród jego rozlicznych romansów - była chyba jedyną prawdziwą i trwałą miłością. Susette, żona pana domu, kobieta o fiołkowych oczach i tycjanowskich włosach, oczytana i delikatna w obejściu, została pokrewną duszą artysty słowa. Szanowała go i nigdy - w przeciwieństwie do męża - nie okazywała swej wyższości. Chętnie słuchała jego gry (na kilku instrumentach). Wspólnie czytali. W ten sposób wkroczyła do europejskiej literatury jako uduchowiona Diotyma z "Hyperiona" - do dziś uchodzącego za najwybitniejszy poemat Hölderlina.

Czarowne chwile nie mogły trwać wiecznie. Poeta - głęboko urażony przez Gontarda - przeniósł się do Hamburga. Dużo pisał. Jakby gorączkowo. I znowu pociechę, choć krótkotrwałą, znalazł u matki. Wyjechał do Stuttgartu, a stamtąd - to tu, to tam. Ciągle zmieniał miejsca pobytu, bo już wówczas cierpiał na depresję. Ze Szwajcarii, gdzie - prędko zauważywszy stan jego zdrowia psychicznego  podziękowano mu za guwernerkę - przedostał się do Francji. Wyruszył w warunkach surowej zimy, a do kraju wrócił (pieszo, pokonując wysokie góry!) za rok, w upalne dni. Przypadkowo idące ulicą matka i siostra z trudem go poznały. Co się stało w Bordeaux? Znowu go wyrzucono? Sam zrezygnował? Susette zawołała?

Stał się cieniem człowieka. Miewał coraz częstsze zmiany nastrojów. Napady furii mieszały się z okresami apatii. Wszystko odbijało się w twórczości. Wiersze z tego okresu charakteryzują się nagłymi zmianami tonacji i nastroju. Pisał je wizjoner czy obłąkany?

Diotyma umarła. A on na prawie czterdzieści lat pogrążył się w psychicznej chorobie. Bardziej wegetował niż żył. Jedynym promieniem, który rozjaśniał ten mroczny czas, była miłosierna dobroć prostego tybińskiego stolarza, Ernesta F. Zimmera i jego rodziny. Ci ludzie go przygarnęli. Zamieszkał we wieżyczce, do której Zimmerowie nosili mu żywność i dbali o jego potrzeby. Po śmierci matki rzadko opuszczał swe odosobnienie, a współcześni zapomnieli o nim lub myśleli, że nie żyje. Jego ostatnie lata były jednak pogodne. Pełne ładu i harmonii. Jak kończący się, dzień, który - zanim zamieni się w mrok - śle światu ostatnie, pełne słodyczy promienie. Odszedł cichutko. Niemal nagle. W czerwcu 1843 roku. Na progu lata.

Geniusz i obłąkanie. W życiu Hölderlina pojawiły się w duecie. Jak u niejednego artysty. Życie znowu napisało pasjonującą historię.

Härtling Peter, Hölderlin, przeł. Sława Lisiecka, Warszawa 1983. ISBN 8307004594 (sygnatury: 96260, 97168).

poniedziałek, 22 lutego 2021

Westerny literackie

Kowboje, Indianie, Dziki Zachód. Po prostu western. Pisałyśmy o nim TUTAJ. Dziś przypomnimy western literacki, gdyż 28 lutego minie 115. rocznica urodzin Wiesława Wernica - jednego z najlepszych pisarzy tworzących w tym gatunku.

Wiesław Wernic, Tropy wiodą przez prerię; Wołanie dalekich wzgórz. W zbiorach mamy pierwszą i jedną z ostatnich powieści o losach lekarza Jana i jego przyjaciela, Karola Gordona, w których doświadczają fascynujących przygód podczas wędrówek po Stanach Zjednoczonych, Kanadzie i Meksyku, poznając postaci szacowne, ale także pospolitych bandytów. Dzięki traperskim umiejętnościom Gordona udaje im się nie tylko wyjść cało z licznych opresji, ale także pomagać stróżom prawa i (zazwyczaj uciśnionym) Indianom (sygn. 109568; 105014).

James Fenimoore Cooper, Ostatni Mohikanin; Pionierowie. Dwie pozycje z Pięcioksięgu przygód Sokolego Oka (do którego należą też: Tropiciel śladów czyli pierwsza ścieżka wojenna, Pogromca zwierząt, Preria). Przygody Nathaniela Bumppo, czyli Sokolego Oka, zwanego też Skórzaną Pończochą na amerykańskim Zachodzie w XVIII stuleciu (sygn. 104267, 123101; 130493).

Geronimo, Geronima żywot własny. Dzieje słynnego wodza Apaczów Chiricahua (sygnatura: 66291).

Ernest James Haycox, Dyliżans do Lordsburga. Grupa przypadkowych osób podróżuje dyliżansem przez tereny zagrożone atakami Apaczów. Ich bezpieczeństwa strzeże oddział kawalerii. Niemałą rolę w dotarciu do celu odegra także zbieg z więzienia, czyli (szlachetny) bohater ze skazą… (sygn. 100330, 101208, zob. też TUTAJ).

Karol May, Skarb w Srebrnym Jeziorze; Upiór z Llano Estacado; Winnetou. Tego autora przedstawiać nie trzeba. Kto lubi westerny – na pewno zna. I powraca do lektury… (sygn. 48494; 116062, 118571; 130514/1-3, o Upiorze… - TUTAJ).

Navarro (Neverre) Scott Momaday, Dom utkany ze świtu. Liryczna opowieść o Indianinie zagubionym w trudnej powojennej rzeczywistości. Niby Amerykanin (walczył na froncie) – a jednak wyobcowany. Najbliżej mu do dawnych tradycji i wierzeń jego narodu. Chętnie ucieka do tego świata, którego już nie ma… (sygn. 71718, TUTAJ).

Alfred Szklarski, Tomek na wojennej ścieżce. Trzecia książka z cyklu o Tomku Wilmowskim, tym razem usytuowana na amerykańsko-meksykańskim pograniczu. Są tu Indianie, kowboje, opryszki, pospolici bandyci, czyli cała galeria westernowych postaci (sygn. 105619, 174470).

Sat-Okh (Stanisław Supłatowicz), Biały mustang. Baśnie i legendy indiańskie. Baśnie, legendy, wierzenia i obyczaje Indian północnoamerykańskich (sygn. 121246-7).

Colin Stuart, Zatrzymać wiatr. Lata 20. minionego stulecia. Ranczo usytuowane w Dolinie Kinnikinick w Montanie jest jak relikt z dawnej epoki. Nastoletni Colin przybywa tu na wakacje do babki – Indianki i zanurza się w świat fascynujących opowieści o obyczajach, kulturze i wierzeniach, rodu, z którego pochodzi. W jego sercu budzi się nie tylko pierwsza miłość do dziewczyny, ale również ta głęboka i trudna – do małej Ojczyzny (sygn. 66514).

Krystyna i Alfred Szklarscy, Złoto Gór Czarnych. Trylogia indiańska (Orle pióra, Przekleństwo złota, Ostatnia walka Dakotów). Dzieje Indian z plemienia Santee Dakotów, zeprezentowane głównie przez pryzmat losów Tehawanki i jego syna, Żółtego Kamienia. Historia bolesna, czasem okrutna, napisana bez retuszu (sygn. 101568; 96922/2-3, 101568/2-3).


piątek, 19 lutego 2021

Nasz Mały Leksykon Filmowy – Filmy (nie)zapomniane: Marcel Carné, Komedianci (1945)

Monumentalny, wielowątkowy, trzygodzinny obraz, pełen pięknych kostiumów i dekoracji, ale także występujących w nim statystów, zgodnie przez krytyków uznany za arcydzieło. Komedianci Marcela Carné składają się z dwóch części: Ulica Złoczyńców (Boulevard du Crime) i Romans pajaca (L'homme blanc).

Lata trzydzieste i czterdzieste XIX stulecia. Paryż. Przy owianym niedobrą sławą bulwarze Temple stoją dwa teatry. Frédérick Lemaître, młody aktor, marzy o sławie. Nawiązuje znajomość z piękną Garance - dziewczyną z ulicznego teatrzyku, żyjącą raczej na bakier z prawem i moralnością. Ta odrzuca jego zaloty. Wybiera Pierre'a-Françoisa Lacenaire'a, anarchistę i przestępcę. I wkrótce może trafić do więzienia. Jednak posądzoną o kradzież zegarka ratują zeznania Baptiste'a Deburau, mima i naocznego świadka zdarzenia. Romantyczny, nieśmiały mężczyzna zakochuje się nieszczęśliwie i nieuleczalnie w Garance. Ma potężnych rywali. Nie tylko tamtych adoratorów, ale również cynicznego hrabiego Édouarda de Montray. A jego samego darzy uczuciem Nathalie - córka dyrektora teatru. Garance też skrycie sprzyja mimowi, o czym on sam nie ma pojęcia.

Mija siedem lat. Frédérick jest już gwiazdą. Dlatego pozwala sobie na rozmaite ekstrawagancje. Pewnego razu - zmieniwszy sens granej przez siebie sztuki - zostaje wyzwany na pojedynek przez jej twórców i zraniony przez nich w rękę. Oszałamiającą karierę zrobił również Baptiste. Na jednym z jego spektakli pojawiła się w loży tajemnicza, bogato ubrana, ale niezwykle smutna dama. To Garance, która wróciła do Paryża po licznych wojażach z hrabią de Montray. Odtąd codziennie przychodzi na jego występy. Dostrzega to Nathalie, która poślubiła mima i ma z nim syna. I wkracza do akcji, by bronić swej rodziny.

Przeszłość ciągnie się za wszystkimi bohaterami opowieści jak długi, złowrogi cień. Lacenaire również nie zapomniał o ukochanej. Odwiedza ją i zostaje przepędzony przez jej obecnego partnera. Ale serce kobiety nie bije dla żadnego z nich. Baptiste także nie jest szczęśliwy. Opuszcza dom i zaszywa się w hoteliku, by myśleć o swym nieudanym życiu.

Tymczasem nadchodzi dzień premiery Otella, w którym główną rolę gra Frédérick. Przybywają na nią wszyscy bohaterowie. Tu wreszcie dochodzi do spotkania mima z ukochaną, którego kontynuacją będzie ich pierwsza wspólna noc w hotelu. W tym czasie z rąk Lacenaire'a ginie hrabia. Ale oni o tym nie wiedzą. W mieście rozpoczyna się karnawał. Rankiem do pokoiku mima i Garance wychodzi zapłakana Nathalie i oskarża kobietę o rozbijanie jej rodziny. Garance nie polemizuje. Bez słowa wychodzi na ulicę. Baptiste za nią. Jednak - zasmucony, zrozpaczony - na próżno szuka jej w barwnym, roztańczonym tłumie.

Jest w tym filmie jakiś fatalizm. Nuta tragizmu. Piękna, nieosiągalna kobieta, femme fatale, tylko chwilowo związana z każdym z czterech mężczyzn, porzuca ich zanim naprawdę zakosztuje szczęścia. I unieszczęśliwia nie tylko ich wszystkich (najbardziej Baptiste'a), ale także samą siebie. Jest podstępny, zły los, uosobiony w postaci włóczęgi Jericho. I wszechobecny smutek, jak mgiełka oplatający wszystkie osoby. Bo tutaj każdy jest pokrzywdzony. Bo tu nie ma wygranych.

Komedianci (Les enfants du paradis). Reż. Marcel Carné. 1945. Francja. 180 min. Główne role:
Arletty (Garance), Jean-Louis Barrault (Baptiste Deburau), Maria Casares (Nathalie),  Pierre Brasseur (Frédérick Lemaître), Marcel Herrand (Pierre-François Lacenaire), Louis Salo (hrabia Édouard de Montray).

źródło
Można przeczytać
Toeplitz Jerzy, Historia sztuki filmowej, t. 5, 1939-1945, Warszawa 1970, s. 97-99, 104-105 (sygnatura: IIA-3/4 a).

poniedziałek, 15 lutego 2021

Co nowego w Wydziale?

Czytelnik przychodzący do biblioteki lub będący z nami w medialnym kontakcie - jest dla nas najważniejszy. Zawsze to powtarzamy. Dla Niego te pomysły. A konkretnie...

W grudniu zainaugurowałyśmy na Facebooku cykl "Wydarzenie Miesiąca" – cykl krótkich (2-3 min.) filmów, ukazujący się z częstotliwością, jaką nazwa wskazuje, ale nie zawsze w tym samym dniu. Termin jego emisji determinuje wydarzenie. Może będzie to data urodzin sławnego artysty czy wynalazcy, wydania wielkiego dzieła, premiery ponadczasowego filmu. Wydarzenie historyczne, kulturalne, naukowe. Coś, o czym warto pamiętać. Co warto przypomnieć. W grudniu przedstawiłyśmy Francisa Scotta Fitzgeralda. W styczniu - Krzysztofa Kamila Baczyńskiego.

Skoro już o Krzysztofie Kamilu mowa. Na stronie internetowej placówki zamieściłyśmy sporo materiałów rocznicowych w ramach prezentacji w programie Genially – to nasz "bukiet róż" dla poety. Pod każdym kwiatuszkiem ukrywa się jakiś fragment wiedzy, np. piosenka, wiersz, fotografia(e)... (TUTAJ). Będzie to potrzebne między innymi w ogólnopolskim konkursie dla uczniów szkół jego imienia, który zaplanowałyśmy na 22 lutego. W czasopismach fachowych złożyłyśmy też dwa scenariusze lekcji. Pierwszy - to interpretacja Bajki, drugi - interpretacja porównawcza Żalu Józefa Czechowicza i Spojrzenia Baczyńskiego. Gdy się ukażą, poinformujemy o tym.

A co o innych patronach roku? Na przykład zestawienia bibliograficzne (można zamawiać bezpłatne skany!) oraz zbiór cytatów z twórczości literackiej i listów Norwida (wszystko w zakładce TUTAJ). Przygotowujemy kolejne materiały.

I jeszcze – tradycyjnie – niektóre pytania, które zadawali Czytelnicy (w Wydziale lub zdalnie):
Alloplastyka stawu biodrowego;
Badacze Syberii;
Rekrutacja do szkół i selekcja szkolna;
Stosunki ludnościowe w Dagestanie;
Stres rodzicielski;
Szkolny klub „Wiewiórka”;
Wpływ pandemii na psychikę dzieci i młodzieży
(częste!, dlatego na stronie www biblioteki jest już zestawienie Pandemia a edukacja. Problemy psychopedagogiczneTUTAJ).



piątek, 12 lutego 2021

Książki (nie)zapomniane - Madame Bovary z Nowego Orleanu

Przebudzenie (The Awakening). Najsławniejsza powieść KATE CHOPIN (1851-1904). Narobiła swego czasu sporo szumu w literackim (i nie tylko) światku. Niektórzy zachwycali się nią, inni radzi by jej zakazać. Czytana po latach stanowi – jak się wydaje – jedynie dość subtelny portret psychologiczny kobiety (przedwcześnie czy od początku) znużonej małżeństwem i nie odnajdującej się w macierzyństwie. Huczne recenzje o „sile miłości łamiącej zakazy” czy „walce o prawo do szczęścia” gdzieś przeminęły. Zwietrzały.

Nie było w Ednie przygnębienia, gdy zasnęła owej nocy: nie było też nadziei, gdy obudziła się rankiem następnego dnia. To zdanie z bodaj przedostatniego rozdziału. Apatia Obojętność. Ale jej stan duchowy jakoś nie bardzo wzrusza. Tak, widzieliśmy (i czytaliśmy) już znacznie więcej na podobny temat. Po Pani Bovary Flauberta był wspaniały Thomas Hardy. I David Herbert Lawrence, który pisał ze zdecydowanie większą pasją niż Chopin.

Edna, żona Léonce’a Pontelliera, biznesmena, i matka dwóch synów (Etienne’a i Raoula), wypoczywa wraz z rodziną na Grand Isle w Zatoce Meksykańskiej. Jest tu także Adele Ratignolle – przyjaciółka Edny oraz młody, przystojny, bardzo szczery Robert Lebrun, syn właścicielki pensjonatu, w którym rezydują. Edna, niezadowolona ze swego życia rodzinnego, natychmiast dostrzega zainteresowanie, które budzi w młodzieńcu. Zakochują się w sobie. On jednak wie, że romans nie ma przyszłości. Pod wymyślonym pretekstem ucieka do Meksyku.

Letni wypoczynek państwa Pontellier dobiega końca. Wracają do Nowego Orleanu. Edna –rozpamiętując wakacyjną miłość – separuje się od miejskiego towarzystwa. Mąż jest zaniepokojony stanem jej psychiki. Zasięga nawet lekarskiej porady. Medyk zapewnia go, że wszystko niebawem wróci do normy.

Ale nie wraca. Tymczasem interesy wzywają Léonce’a do Nowego Jorku. Przezornie wysyła synów do matki. Osamotniona Edna przenosi się do pobliskiego domku i rozpoczyna romans z Alcée Arobinem, bawidamkiem niefrasobliwie traktującym kobiety. Przygoda nie przynosi jej spokoju ani szczęścia. Wręcz przeciwnie. Powraca myślami do Roberta. Zbliża się do niezależnej w poglądach pianistki, panny Reisz, utrzymującej stały kontakt listowny z Robertem, i wyprasza u niej ujawnienie treści ich korespondencji. Dowiaduje się, że młody człowiek nadal o niej myśli. I żyje nadzieją, że się spotkają.

Pobyt męża w Nowym Jorku przedłuża się, a Robert – nie mogąc znieść oddalenia od ukochanej – przybywa do Nowego Orleanu. Zapewnia ją o dozgonnej miłości, ale – właśnie ze względu na to, co czuje i nie chcąc narazić wybranki na zniesławienie – postanawia odejść na zawsze. Zostawia pożegnalny list. Edna podąża do miejsca, w którym się poznali. I wybiera… Co? Nie zdradzę. Ale chyba tak to musiało się skończyć, skoro porównujemy Ednę do Madame Bovary…

Chopin Kate, Przebudzenie, tłum. Ariadna Demkowska-Bohdziewicz, Warszawa 1980 (sygnatura: 92507)

poniedziałek, 8 lutego 2021

Banknoty, banknoty

Papierowe pieniądze po raz pierwszy wprowadzili do obiegu Chińczycy w X stuleciu. W Europie banknot pojawił się w 1661 roku w Szwecji (w Polsce – w roku 1794). Tak więc mamy okrągłą rocznicę i z tej okazji przypomnimy dzieje wyrazu w najważniejszych polskich słownikach, bo przeszedł pewną ewolucję. I jeszcze zaprosimy do lektury trzech bardzo interesujących książek.

Najpierw szacowny Słownik języka polskiego Samuela Bogumiła Lindego, Warszawa 1807–1814. Tutaj brak interesującego nas wyrazu.

Kolejne dzieło, to Słownik języka polskiego, obejmujący: oprócz zbioru właściwie polskich, znaczną liczbę wyrazów z obcych języków polskiemu przyswojonych; nomenklatury tak dawne, jak też nowo w użycie wprowadzone różnych nauk, umiejętności, sztuk i rzemiosł; nazwania monet, miar i wag główniejszych krajów i prowincij; mitologję plemion słowiańskich i innych ważniejszych, tudzież oddzielną tablicę słów polskich nieforemnych z ich odmianą; do podręcznego użytku wypracowany przez Aleksandra Zdanowicza, Michała Bohusza Szyszkę, Januarego Filipowicza, Walerjana Tomaszewicza, Florjana Czepielińskiego i Wincentego Korotyńskiego, z udziałem Bronisława Trentowskiego. Wydany staraniem i kosztem Maurycego Orgelbranda. Wilno 1861.


W nim, na s. 48 czytamy:

Banknot, (Bank-assygnacja) v. kassowy bilet, u. lm. y, m. bilet bankowy, han. obligacja na pewne summy, wydana przez publiczny bank lub rząd, za którą czasowemu posiadaczowi, summa w niej wyrażona gotowemi pieniędzmi wypłaca się, lub powinna być wypłacona.

Przełom stuleci, czyli Słownik języka polskiego Jana Karłowicza, Adama Kryńskiego, Władysława Niedźwiedzkiego, t. 1, A-G, Warszawa 1900. Na s. 95 mamy zapis:


Banknot, Bankocetel – bilet bankowy, pieniądz papierowy, papierek, asygnata.

Tutaj znajduje się też informacja, że wyraz pochodzi z niemieckiego Banknote.

W M[ichała] Arcta Słowniku ilustrowanym języka polskiego. Warszawa 1916 zaś:

Banknot, Bankocetel, nm., pieniądz papierowy, asygnata, bilet bankowy.

Słownik etymologiczny języka polskiego Aleksandra Brücknera. Kraków 1927 nie zawiera tego hasła (jest tylko „bank”).

W Słowniku języka polskiego, red. Witold Doroszewski, Warszawa 1958-1969 hasło brzmi:

Banknot – pieniądz papierowy opatrzony odpowiednią klauzulą, datą, numerem kolejnym emisji i podpisami władzy emitującej, mający pokrycie bądź w złocie, bądź w całym majątku narodowym, bądź – jak w państwach socjalistycznych – przede wszystkim w towarach.

Słownik języka polskiego, t. 1, A-K, red. nauk. Mieczysław Szymczak, Warszawa 1978 na s. 121 odnotowuje:

Banknot - pieniądz papierowy.

Tak samo Słownik współczesnego języka polskiego, t. 1, A – ówdzie, red. nauk. Bogusław Dunaj, wyd. 2 Warszawa 2000.


Podobnie: Słownik języka polskiego (TUTAJ):

Banknot - pieniądz w formie papierowej.

I jeszcze trzy książki, które warto poznać:

Marian Kowalski, Vademecum kolekcjonera monet i banknotów, wyd. 2 popr. i uzup., Wrocław 1988. ISBN 8304025981 (sygnatura: 123415).
Józef Andrzej Szwagrzyk, Portrety na monetach i banknotach polskich, Wrocław 1980 (sygnatura: cz LIV-5/3).
Grzegorz Wójtowicz, Anna Wójtowicz, Historia monetarna Polski, Warszawa 2003. ISBN 8388904299 (sygnatura: 177243).


Ps. O pieniądzach (i cenach) w dawnej Polsce pisałyśmy TUTAJ.

piątek, 5 lutego 2021

Nasze Skarby: Stanisław Samostrzelnik, „Miniatury”

Stanisława Samostrzelnika (ok. 1480-1541) albo Stanisława z Mogiły, bo tak go czasem zwano, chyba nie trzeba specjalnie „przedstawiać”. Ten cysterski zakonnik był jednym z najwybitniejszych malarzy i iluminatorów renesansu.

Ilustrował i ozdabiał między innymi Modlitewnik królowej Jadwigi, Modlitewnik królowej Bony, Katalog arcybiskupów gnieźnieńskich, chorągiew złożoną Zygmuntowi Staremu przez Albrechta Hohenzollerna w trakcie hołdu pruskiego, polichromię w opactwie cystersów w Mogile i sporo innych obiektów oraz przedmiotów.

Jego miniatury reprezentują styl zwany gotykiem międzynarodowym, kosmopolitycznym, miękkim, dworskim lub pięknym, który znamionował się głównie dbałością o precyzję wyrazu, kapryśnością form, bogatą kolorystyką i ornamentyką, licznymi formami przyrodniczymi, a w kreowaniu postaci - miękko spływającymi szatami i delikatnością gestów.

Albumowa książka Barbary Miodońskiej przedstawia miniatury Samostrzelnika. Pozycja liczy 140 stron. Ma format 23 cm. Cenna dla koneserów sztuki. Przydatna również nauczycielom wiedzy o kulturze, plastyki, historii, polonistom. Każdemu, kto kocha piękno.

Miodońska Barbara, Miniatury Stanisława Samostrzelnika, Warszawa 1983. ISBN 83-221-0190-2 (sygnatura: ZS 104870).

poniedziałek, 1 lutego 2021

Jakby chciał w swych utworach namalować całe bogactwo świata

W styczniu minęła setna urodzin Krzysztofa Kamila Baczyńskiego. Lubimy jego twórczość. Wzrusza nas jego los. Zachwyca obrazowanie wierszy. Dużo w nich kolorów. Jakby chciał w swych utworach namalować całe bogactwo świata. Tak, namalować. Przecież pięknie rysował. Marzył o Akademii Sztuk Pięknych, ale te plany pokrzyżowała okrutna wojna. O barwach w tej twórczości niemało już napisano. Dorzucamy kolejny fragment do mozaiki.

Biały, mleczny

To idzie święty w czerni przynosząc biel palców. –
(Św. Franciszek)

Brązowy, rdzawy, rudy

Haftowali ci, syneczku, smutne oczy rudą krwią,
(Elegia o... [chłopcu polskim])

Czarny, hebanowy, kary

zetrzyj  z  włosów   pył  bitewny,
tych  lat  gniewnych
czarny   pył.

(Niebo  złote  ci  otworzę...)

Czerwony, krwawy, purpurowy, rubinowy

Kto  z  was  wierzy,  że  oto  po  polanie czerwonych  obłoków
przebiegł  koń  apokalipsy  i  znikł?

(Wyzwanie)

Fioletowy, liliowy

Czy zobaczę te oczy fioletem głębokie,
w których niebo ojczyste chmur rośnie natłokiem
pod lukiem triumfalnym napiętym w brwi czerni?…

(L'Esclave, tłum. z J. M. d'Hérédia)

Niebieski, błękitny, chabrowy, granatowy, lazurowy, modry, siny, turkusowy

dzień  przyjedzie lazurowym   pociągiem  westchnienia.
Zaczniemy
niebo  w  błękitne   plamy  na  łąkach  zamieniać

(Mistyka)

Różowy

Modry ptaku, przynieś
pogłos o zwierzynie,
zarzuć tropu nić
na różowe kły.

(Łowy. Ballada)

Srebrny  

Więc ma Barbara srebrne
ciało.

(Biała magia)

Szary, bury

W  mocnych  fontannach  bezgranicznych barw
szarość uwiędła.

(Kantylena)

Zielony, malachitowy

Wisło (…)
Rzeko  snów  o zielonym   wodniku,

(Wisła)

Złoty, pozłacany

A  oto  mamy  niebios złoty  namiot,
(Dzieło dla rąk)

Żółty

malowali krajobrazy w żółte ściegi pożóg,
(Elegia o… [chłopcu polskim])

Poezja Baczyńskiego – pełna kolorów. Poczytasz jego wiersze zwracając uwagę na opalizację barw?

Warto poczytać
Anna Kister, Kolor w poezji Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, „Pamiętnik Literacki” 1986, z. 2, s. 193-222 (sygn. cz M XVIII-4/9).
Monika Klukas, Dobre Smoki Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, „Acta Universitatis Lodziensis. Folia Litteraria Polonica” 2001, z. 4, s. 149-171 (TUTAJ).
Paweł Paziak, A pełno było krwi na ziemi i w obłokach - konotacje semantyczne krwi w poezji K.K. Baczyńskiego, „Poradnik Językowy” 2005, nr 4, s. 59-73 (sygn. cz M XXII-7/9).
Marta Potaś, O znaczeniu bieli. Od oznaczania do symbolizowania. Pomysł lekcji w klasie piątej, „Ojczyzna-Polszczyzna” 1996, nr 3, s. 35-36 (sygn. cz M XIV-8 a).
Stanisław Stabro, Chwila bez imienia. O poezji Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, wyd. 2, Kraków 2003. ISBN 8324202013 (sygn. 167658).
Jerzy Święch, Poeci i wojna. Rozprawy i szkice, Warszawa 2000. ISBN 8301132418 (sygn. 153032, 154214, 161281)
Kazimierz Wyka, Krzysztof Baczyński 1921-1944, Kraków 1961 (sygn. cz VI-6/31).