"Raz wróbelek Elemelek znalazł w polu kartofelek. Nie za duży, nie za mały, do jedzenia doskonały. Lecz ziemniaki na surowo jeść niemiło i niezdrowo. Znacznie lepsze będą one, gdy zostaną upieczone" ("O Wróbelku Elemelku" Hanny Łochockiej, rozdz. "O wróbelku Elemelku, o ziemniaku i bąbelku").
Pamiętamy, jak ta przygoda dla niecierpliwego ptaszka się skończyła. Piekąc ziemniaki, poparzył sobie łapkę. W przyszłości był już ostrożniejszy. W wielu placówkach oświatowych między wrześniem a październikiem obchodzi się Święto Pieczonego Ziemniaka lub po prostu Dzień Kartofla. Popularne dziś warzywo zaznaczyło swą obecność w licznych tekstach kultury.
Ziemniaki trafiły do Polski najpierw jako roślina ozdobna, otrzymana przez Jana III Sobieskiego po wiedeńskiej wiktorii od tamtejszych ogrodników, a z czasem pojawiły się na stołach. Jeden z rozdziałów poświęca im Jędrzej Kitowicz w „Opisie obyczajów i zwyczajów za panowania Augusta III”:
„Tacyt pisze, iż starodawnych Niemców pokarmem były poma agrestia, recens fera (jabłka ziemne, zwierzyna świeża). Nie odmienił się smak do tej strawy i teraźniejszym Niemcom (…). Jabłka zaś ziemne czyli ziemniaki, a po teraźniejszemu kartofle, bądź świeże, bądź stare w jednej utrzymując się porze, równą też apetytowi sprawują satysfakcyją. (...) Zjawiły się najprzód za Augusta III w ekonomijach królewskich, które samemi Niemcami Sasami (...) osadzone były, a ci dla swojej wygody ten owoc z Saksoniji z sobą przynieśli i w Polsce rozmnożyli. Długo Polacy brzydzili się kartoflami, mieli je za szkodliwe zdrowiu (…). Powoli rolnicy (...) zaczęli od Niemców nabywać kartofli (...) tak, że na końcu panowania Augusta III kartofle znajome były wszędzie w Polsce, w Litwie i na Rusi. Póki nie znano kartofli, używano bulwów; jest to owoc podobny do kartofli, z tą różnicą, że jest ogromniejszy (…). Łodyga bulwy wysoka na półtora chłopa, gruba na cal.”
Wspomniane bulwy wymienia już staropolskie „Compendium ferculorum” Stanisława Czernieckiego (we fragmencie o potrawach „z bulwami, z kaulorepą, z kaulefiorami”) i późniejszy "Kucharz doskonały" Wojciecha Wielądki. Mistrz ich nie cenił, pisząc: „Bulwy nie są wyborne: kto chce jeść, ma kazać gotować w wodzie, obrawszy, podlać sosem białym lub musztardą”. Inaczej Lucyna Ćwierczakiewiczowa. W książce "365 obiadów" (sygn. 125084) wymienia liczne potrawy w działach: Zupy (kartoflana, purée z kartofli), Jarzyny (kartofle smażone lub duszone, „à la lyonnaise”, ze śmietaną, „à la maître d’ hotel”, nadziewane grzybami, pieczone, purée i krokiety z kartofli), Potrawy mączne i jajeczne (kluski) oraz leguminę kartoflaną i Sałaty (z roszponki lub endywii z kartoflami, z kartofli najlepszą, podług Dumasa i ze śledzia).
Warzywo uwiecznił w nieukończonym poemacie heroikomicznym „Kartofla. Poemko we czterech pieśniach” Adam Mickiewicz. Nazywał je tu kartoflą, bulbem i ziemlanką. Uogólnieniem bez mała filozoficznym zakończył wspomnienie o nim Julian Tuwim w wierszu "Kartofle":
"Czujesz? Ogniskiem pachną te pogańskie lata,
Gdy iskrami trzaskały żagwie jałowcowe
I dym wełnistym kłębem za wiatrem ulatał,
I marszczyły się z żaru kartofle surowe. (…)
Łódkami się przez siwą Pilicę wracało,
Z prądem, wiatrem, pod wieczór, pod zorzę wiśniową,
W milczeniu, zamyśleniu, z gorejącą głową.
Tak się ogień, popioły i smutek poznało."
Podniośle, w klasycznej formie sonetu ukazał "Kartoflisko" Leopold Staff, które u Kazimierza Wierzyńskiego stało się impulsem do przywołania obrazów z czasu młodości („Ciepłe kraje”), ale też miejscem śmierci żołnierza w światowej wojnie ("Ziemia"):
"Biegł polem piechur spocony,
Hełm mu zesunął się z głowy,
Padł pierwszy trup w kartoflisko"
Nieco żartobliwie napomknął o nim Jerzy Szaniawski w komedii "Żeglarz", gdzie jedna z postaci twierdzi, że tytułowy bohater miał "nos jak kartofel".
Literaturze Zachodu też nieobcy jest warzywny "bohater". Jego odmiany wyliczył Alexandre Dumas w "Wielkim słowniku kuchni", a jedną znali koloniści z "Tajemniczej wyspy" Juliusza Verne'a. Ziemniak znalazł w swej kieszeni Bloom z "Ulissesa" Jamesa Joyce'a. Nieco wcześniej raczyli się nim przyjaciele z powieści „Trzech panów w łódce, nie licząc psa” Jerome'a K. Jerome'a (napiszemy o niej niebawem). Obieranie ich okazało się niełatwe:
„Nigdy bym nie uwierzył, że tyle z tym zachodu. Przystąpiliśmy do dzieła w nastroju wesołym, można by nawet rzec, płochym, ale gdyśmy się uporali z pierwszym kartoflem, odechciało nam się żartów. Im więcej obieraliśmy, tym więcej zostawało obierzyn. Kiedyśmy okroili kartofel z łupin i wydłubali oczka, nic z niego nie zostało, w każdym razie tyle, że nie ma o czym mówić (…) kartofelek był wielkości fasoli. (…) Cóż to za niezwykłe kształty mają kartofle - całe w jakichś guzach, brodawkach i dołkach. Przez dwadzieścia pięć minut przykładaliśmy się do roboty i oporządziliśmy cztery kartofle” (Tł. Kazimierz Piotrowski).
Ziemniaki trafiły nawet na karty prozy science fiction. W „Długiej Ziemi” Stephena Baxtera i Terry'ego Pratchetta zmarły w tajemniczych okolicznościach naukowiec użył ich w ważnym dla ludzkości wynalazku. Uczestnik wyprawy na Czerwoną Planetę w "Marsjaninie" Andy'ego Weira, wskutek splotu nieszczęśliwych wypadków pozostawiony na niej przez załogę kosmicznego pojazdu, ratuje życie dzięki... (tak!) kartoflom!
Warzywo pojawia się też w innych tekstach kultury. W filmach (np. "Pogrzeb kartofla" Jana Jakuba Kolskiego), na obrazach (np. "Kopanie ziemniaków" Tadeusza Makowskiego), w piosenkach (np. "To my, kartofelki" z repertuaru Jacka Zwoźniaka). Jest jedynym tematem wielu książek (np. Atlas odmian ziemniaków, oprac. Kazimierz Roguski, Warszawa 1963) i artykułów (np. "Ziemniak w Mońkach", podała do druku Małgorzata Kudosz, "Karta " nr 80 (2014), s. 130-139) w naszych zbiorach.
poniedziałek, 29 września 2025
"Jabłka ziemne czyli ziemniaki". Literackie kartofelki w kilku ujęciach
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz