Pokazywanie postów oznaczonych etykietą film japoński. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą film japoński. Pokaż wszystkie posty

piątek, 13 października 2023

Nasz Mały Leksykon Filmowy - Filmy (nie)zapomniane: Kon Ichikawa, „Harfa birmańska” (1956)

„Harfa birmańska” (Biruma-no tategoto) KONA ICHIKAWY (1915-2008). Konfrontacja koszmaru wojny z czystością duszy większej niż nienawiść, przy czym ta druga wychodzi z pojedynku zwycięsko. Jeden z najpiękniejszych filmów w historii kina.

Birma. Rok 1945. Wojna na Pacyfiku dobiega końca. Mały japoński oddział, zmuszony do wycofania, zmierza w kierunku Tajlandii. Dowódca – muzyk z wykształcenia – z pomocą sympatycznego i budzącego zaufanie żołnierza, Mizushimy, umiejącego grać na lokalnym instrumencie saung, znajduje dla podwładnych w miarę bezpieczne schronienie w wiosce. Ale oto nadciągają Anglicy. Żołnierze nie mają wiedzy o aktualnej sytuacji w teatrze wojny, konkretnie – o podpisaniu kapitulacji przez cesarza. Dźwięk harfy wielokrotnie antycypował zagrożenie. Tak dzieje się i teraz. Mizushima gra, jego koledzy zaczynają nucić. Po odśpiewaniu wspólnej pieśni z nieprzyjacielem (!) udają się do obozu jenieckiego w Mudonie. Wszyscy - oprócz muzykującego żołnierza, bo ten zgłasza się na ochotnika, by zanieść wieść o zakończeniu działań do jeszcze jednego oddziału ukrywającego się w górskiej grocie. Ale Japończycy nie poddają się. Wybierają śmierć. Po kolejnym brytyjskim natarciu giną wszyscy… znowu oprócz Mizushimy.

Mężczyzna zostaje odnaleziony i wykurowany przez buddyjskiego mnicha, w którego przebraniu rozpoczyna wędrówkę. Współczesny Odyseusz bez Itaki – mitycznego punktu odniesienia i celu. Wraca do swoich, do obozu, żadną miarą nie mogącego zastąpić Domu. Widzi przerażające skutki wojny. Bezładnie porozrzucane ciała poległych, którym oddaje ostatnią posługę, grzebiąc i ofiarując chwilę zadumy. Wegetację pozostałych przy życiu, okaleczonych, cierpiących. I gdy wreszcie dociera do Mudonu, jest już innym człowiekiem. Dojrzalszym. Świadomym sensu w pozornym bezsensie. Wie, że tutaj zbuduje podwaliny pod własny Dom. Nie materialny, ale trwalszy. Duchowy. Taki, który nie oprze się kolejnym wichrom dziejów. Nie wchodzi do obozu, ale pod jego drutami gra przyjaciołom na harfie. Ostatni raz. Niebawem dołączy do mnichów. Z nimi pozostanie.

W całym filmie – opowiadającym o jednym z najkrwawszych epizodów finalnych dni wojny - widzimy tylko jedną scenę batalistyczną. Wszechobecna jest zaś przyroda, bo to ona – niejako zastępczo – zostaje poraniona. „Współcierpi” z człowiekiem, kojąc rany i „przytulając” ciała poległych. Tak, pejzaże są symboliczne. Góry, dżungla i – w opozycji – rozległe pustkowia, równinne niebo. Z elementów architektonicznych – przede wszystkim samotna budowla sakralna. I są piękne, wymowne sceny – „olśnienia kina, nie dające się zapomnieć”, jak napisali Garbicz i Kinowski (zob. poniższa bibliografia). Najpiękniejszy i najlepszy film Ichikawy. Protest przeciw okrucieństwu i bezsensowi wojny. Dzieło wybitne. Arcydzieło?

„Harfa birmańska” (Biruma-no tategoto). Japonia. 1956. Reżyseria: Kon Ichikawa. 116 min. Główne role: Shoji Yasui (Yasuhiko Mizushima), Rentaro Mikuni (kapitan Inouye), Jun Hamamura (Ito), Taketoshi Naito (Kobayashi). Remake: „Harfa birmańska”.1985. Reżyseria: Kon Ichikawa. Na podstawie opowiadania Michio Takeyamy pod tym samym tytułem.

Można przeczytać

Adam Garbicz, Jacek Klinowski, Kino, wehikuł magiczny. Przewodnik osiągnięć filmu fabularnego. Podróż druga. 1950-1959, Kraków 1987, s. 242-244 (sygn. 119161, cz II A-5/3 f).
Stanisław Janicki, Film japoński. Fakty, dzieła, twórcy, warszawa 1982, s. 184-185 (sygn. 97427).
Marek Lis, Adam Garbicz (red.), Światowa encyklopedia filmu religijnego, Kraków 2007, s. 178-179 (sygn. cz XVIII-1/3 b).

piątek, 10 stycznia 2020

Nasz Mały Leksykon Filmowy – Filmy (nie)zapomniane: Kenji Mizoguchi, „Ukrzyżowani kochankowie” (1954)

Prowadził poszukiwania szalone, uporczywe, by stworzyć dzieło idealne. Tak powiedział o nim Akira Kurosawa. Oto właśnie dzieło idealnie piękne, wręcz wzniosłe. Ukrzyżowani kochankowie.

XVII stulecie. Osan jest żoną właściciela drukarni w Kioto, wydaną za niego wyłącznie dla pieniędzy, których potrzebują jej matka i brat – utracjusz. Teraz znowu poszukują wsparcia finansowego, by uniknąć więzienia za długi. A małżonek jest bogaty i bardzo wpływowy. Realizuje akurat zamówienie z cesarskiego dworu. Zachłanny na grosz, na pewno nie podzieli się gotówką. Kobieta – znając jego chciwość – prosi więc o pomoc Mohei, najlepszego pracownika o artystycznym zacięciu, którego talent i sumienność są źródłem dobrej opinii zakładu. Mohei sekretnie kocha Osan, dlatego – ze wszystkich sił usiłując jej pomóc – fałszuje dokumenty i zostaje przyłapany na gorącym uczynku przez złego Sukeemona. Ten donosi o wszystkim pryncypałowi. Osan bezskutecznie próbuje wybronić drukarza przed mężem.

Mohei postanawia uciec. Przedtem jednak powiadamia o zamiarze służącą, do której zaleca się mąż Osan. I oto mąż, żona, służąca oraz drukarz spotykają się w tym samym czasie w pokoju służącej. Mąż oskarża Osan o romans z Mohei.

Drukarz trafia do więzienia, w którym umieścił go sam właściciel zakładu, nie chcący utracić najlepszego pracownika. Ale ten ucieka, a wraz z nich strwożona Osan, gdyż - w myśl obowiązującego prawa - za oskarżenie o niewierność grozi jej śmierć. W ten sposób zbiegowie w oczach ludzi stają się kochankami.

Za winowajcami wyrusza pogoń. Właściciel drukarni patrzy na te działania niechętnie, chociaż powinno mu zależeć na schwytaniu żony i jej miłego. To jednak zrujnowałoby jego karierę. Ale dla ściganych nie ma już nigdzie bezpiecznego miejsca. Schwytani, wyznawszy sobie miłość, z pogodnymi twarzami, radosnymi sercami i w poczuciu pełnej wolności idą na ukrzyżowanie.

Tytuł sugeruje, że jest to film o miłości lub niewierności małżeńskiej. Ale jednak nie. W swej najgłębszej warstwie jest to dzieło o niszczycielskiej sile pieniądza, a zakończenie wydaje się być wzniosłym, heroicznym wyzwoleniem od niej. To scena pełna urzekającego piękna, której nie sposób zapomnieć. 

Ukrzyżowaniu kochankowie (Chikamatsu monogatari). Reż. Kenji Mizoguchi. 1954. Japonia. 1 godz. 42 min.
Bibliografia (wszystkie pozycje są dostępne w PBW)
Ireneusz Dembowski, Filmografia Kenji Mizoguchiego, „Film na Świecie”, nr 345-346 (1987), s. 102-128 (Czytelnia)
Jean Douchet, Złudzenie i prawda w filmach Mizoguchiego, tłum. Ireneusz Dembowski, „Film na Świecie”, nr 345-346 (1987), s. 75-93 (Czytelnia)
Janicki Stanisław, Film japoński. Fakty, dzieła, twórcy, Warszawa 1982, s. 92-93, 196-199 (sygnatura: 97427)


Uwaga! Inne filmy tego reżysera przypomniałyśmy 15 listopada 13 grudnia ubiegłego roku.

piątek, 13 grudnia 2019

Nasz Mały Leksykon Filmowy – Filmy (nie)zapomniane: Kenji Mizoguchi, „Cesarzowa Jang Kuei-Fei” (1955)

Historyczne źródła o Jang Kuei-Fei (Yang Guifei, 719-756), cesarzowej Chin, podają, że była konkubiną księcia Shouwanga, syna cesarza Xuanzonga z dynastii Tang. Starzejący się, owdowiały cesarz pokochał dziewczynę i uczynił swoją drugą żoną. Jang szybko przejęła realną władzę, wymuszając majątek oraz wysokie stanowiska państwowe dla rodzeństwa i krewnych. Jej bezlitosne działania stały się przyczyną rebelii przeciwko Xuanzongowi, który uciekł ze stolicy. W tych okolicznościach doszło do jeszcze jednego buntu, tym razem gwardii cesarskiej, żądającej od cesarza wydania wyroku śmierci na wszechwładną, mściwą małżonkę. Ten – bojąc się o własne życie – nakłonił ją do samobójstwa.

W filmie Jang Kuei-Fei prezentuje się zupełnie inaczej, niezgodnie z historycznymi faktami. Jest budzącą sympatię, śliczną i szlachetną kobietą. Całość zaczyna się niejako od ostatnich chwil życia cesarza, by wrócić – w retrospekcjach – do początków ich znajomości.

Pałac cesarza. Przybywają tu posłańcy z informacją, że władca musi opuścić posiadłość. Po tej scenie zobaczymy trzy obrazy z przeszłości, w których mężczyzna rozpamiętuje szczęśliwe chwile z ukochaną.

Obraz pierwszy to portret cesarza o artystycznej duszy, odludka nieutulonego w żalu po stracie żony, który woli muzykę od polityki. Nie zwraca też uwagi na urokliwe kobiety, stale podsuwane mu przez dworzan. Jednak pewien ambitny generał postanawia przełamać opór władcy. W pałacowej kuchni dostrzega uroczą Kuei-Fei, służącą, kuzynkę karierowicza Janga. Przebraną w strojne szaty, najpierw edukuje w klasztorze, by wreszcie – jako oczytaną, inteligentną pannę - zaprowadzić przed cesarskie oblicze. 

Obraz drugi to scena w klasztornym ogrodzie, czyli miejscu spotkania tych dwojga. Władca zrazu nie zwraca uwagi na Kuei-Fei, ale dworzanie nie ustępują. Zamykają ją w jego komnatach, a on wreszcie (baczniej przyglądając się dziewczynie cudownie grającej na kin, tradycyjnym chińskim instrumencie strunowym) dostrzega w niej podobieństwo do zmarłej żony. I zakochuje się miłością spontaniczną, radosną, niemal chłopięcą. Wspólnie pozwalają sobie na odrobinę szaleństwa – chwilową ucieczkę z pałacu. Wmieszani w tłum, nie rozpoznani przez nikogo, cieszą się sobą i odkrytą na nowo codziennością.

Obraz trzeci. Kuei-Fei jest już cesarzową. Ale ambicje krewnych są nienasycone. Mimo posiadania wysokich stanowisk, sięgają po coraz więcej, czym budzą wrogość otoczenia. Kuei-Fei dostrzega niebezpieczeństwo, które z powodu jej znienawidzonej osoby grozi cesarzowi. Chcąc chronić męża, postanawia go opuścić. Jednak w sytuacji buntu, który wzniecono, powraca. Wojna domowa się rozszerza. Giną kolejni Jangowie. Zbuntowani żołnierze – po śmierci sióstr i brata Kuei-Fei - żądają głowy samej cesarzowej. A ta, z pokorą i godnością idzie na śmierć. Cesarz, bezsilny wobec wszechogarniającego zagrożenia, mdleje obok ciała martwej żony.

Ostatnie sceny. Stary cesarz błądzi po opustoszałym pałacu. Gdy stłumił rewoltę, syn pozbawił go władzy. Nic go już nie wiąże ze światem. Rozmyśla o utraconej Kuei-Fei, której śmiech rozlega się wreszcie w finale. Ukochana przyszła po małżonka. Już odtąd nikt ich nie rozdzieli.

Film daleko odbiega od faktów, które przekazali historycy. Ale chyba dobrze, że tak się stało. Bo otrzymaliśmy obraz bardzo liryczny, urzekająco piękny, niemal baśniowy. Kolejne arcydzieło Mizoguchiego.

Cesarzowa Jang Kuei-Fei (Yôkihi). Reż. Kenji Mizoguchi. 1955. Japonia. 1 godz. 38 min.
Bibliografia (wszystkie pozycje są dostępne w PBW)
Ireneusz Dembowski, Filmografia Kenji Mizoguchiego, „Film na Świecie”, nr 345-346 (1987), s. 102-128 (Czytelnia)
Jean Douchet, Złudzenie i prawda w filmach Mizoguchiego, tłum. Ireneusz Dembowski, „Film na Świecie”, nr 345-346 (1987), s. 75-93 (Czytelnia)
Helman Alicja, Konkubina. Yang Guifei. Portrety filmowe, „Kino” 2016, nr 3, s. 64-67 (Czytelnia)
Janicki Stanisław, Film japoński. Fakty, dzieła, twórcy, Warszawa 1982, s. 196-199 (sygnatura: 97427)


Uwaga! Kolejny film tego reżysera przypomnimy 10 stycznia 2020 r.

piątek, 15 listopada 2019

Nasz Mały Leksykon Filmowy – Filmy (nie)zapomniane: Kenji Mizoguchi, „Opowieści księżycowe” (1953)

Trzech jest mistrzów japońskiego kina, których ranga i znaczenie zapewniły im trwałe miejsce na Olimpie Sztuki Filmowej: Yasujiro Ozu – najbardziej japoński, Akira Kurosawa – najbardziej sławny i Kenji Mizoguchi – największy z nich.

Trafność opinii jednego z krytyków filmowych w pełni potwierdzimy, gdy przyjrzymy się dziełom Mizoguchiego. Przypomnimy trzy. Absolutne arcydzieła. Dzisiaj - Opowieści księżycowe, oparte na motywach opowieści Po deszczu przy księżycu Akinari Uedy.

Reżyser napisał w liście do scenarzysty, Yoshikaty Yody:

Pamiętam pewną chińską historię (…). W czasie gdy mężczyźni używają swych strzelb, robią wiele hałasu i bawią się w wojnę, kobiety przyglądają się im z politowaniem i pogardą i dalej zajmują się praniem... Już tylko w tym zdaniu w malowniczej formie znajduję głębię dramaturgiczną, a zarazem okrucieństwo i grozę tkwiące w ludzkiej naturze.

A oto sam film… Bardzo dawne czasy. Wojna domowa dociera do małej wioski. Wojownicy dokonują dzieła spustoszenia, ale… imponują mieszkającym tu rolnikowi i garncarzowi, którzy pozostawiają swoje rodziny i odchodzą, by robić karierę. Chłop pragnie zostać samurajem, a garncarz – artystą.

Pierwszy istotnie osiąga cel, ukazując przy tym złowrogie, najbardziej podłe oblicze. Wojuje, pozostawiając po sobie zgliszcza, śmierć i łzy. Garncarz też może pochwalić się chwilowym „sukcesem”. Jego wyroby ceramiczne zwracają uwagę pięknej kobiety, która zaprasza go do lśniącego przepychem pałacu i zachęca do korzystania ze wszelkich możliwych rozkoszy.

Jednak wkrótce nastąpi opamiętanie. Rolnik - samuraj, syty krwi, wraca do domu, aby dowiedzieć się, że żona – podczas jego nieobecności żyjąca wraz z dziećmi w skrajnej nędzy – została prostytutką. Garncarz zaś odkrywa z przerażeniem, iż piękność, u której zamieszkał, jest demonicznym upiorem. Także postanawia wracać. A w jego domu – tak się wydaje - wszystko trwa jak dawniej. Żona i syn wiernie i z niesłabnącą nadzieją oczekiwali jego powrotu. Zapada więc w spokojny sen, z którego przebudzenie okaże się straszne. Zobaczy dom pusty, zrujnowany, z którego dawno uszło życie. Bo żona, wczoraj witająca go po długiej rozłące, była duchem. W rzeczywistości kobieta od dawna nie żyje. Została zamordowana przez wojowników. Mężczyzna wraca do punktu wyjścia. Do garncarstwa.

Piękny, malowniczy, zjawiskowy, cudownie skonstruowany film. O wojnie. Bardziej o tej, która rozgrywa się w sercu człowieka szukającego drogi już dawno znalezionej. O nierealnych marzeniach zatruwających prawdziwą, prostą radość. O niszczących ambicjach. O iluzjach, które często mylimy z rzeczywistością. I wreszcie o tym, jak pogoń za nimi boleśnie ukazuje prawdę o nas samych.

Opowieści księżycowe (Ugetsu monogatari). Reż. Kenji Mizoguchi. 1953. Japonia. 1 godz. 34 min.
Bibliografia (wszystkie pozycje dostępne w PBW)
Ireneusz Dembowski, Filmografia Kenji Mizoguchiego, „Film na Świecie”, nr 345-346 (1987), s. 102-128 (Czytelnia)
Jean Douchet, Złudzenie i prawda w filmach Mizoguchiego, tłum. Ireneusz Dembowski, „Film na Świecie”, nr 345-346 (1987), s. 75-93 (Czytelnia)
Janicki Stanisław, Film japoński. Fakty, dzieła, twórcy, Warszawa 1982, s. 196-199 (sygnatura: 97427)
Yoshikata Yoda, Wspomnienia o Mizoguchim, tłum. Ireneusz Dembowski, „Film na Świecie”, nr 345-346 (1987), s. 5-72 (Czytelnia)


Uwaga! Kolejne filmy tego reżysera przypomnimy 13 grudnia b.r. i 10 stycznia 2020 r.

piątek, 31 maja 2019

Nasz Mały Leksykon Filmowy – Filmy (nie)zapomniane: Mikio Naruse, „Mateczka” (1952)

Ten film nie ma wyraźnego początku ani zakończenia. Po prostu – płynie. Jak życie. I emanuje niezwykłym ciepłem osobowości tytułowej Mateczki.

Toshiko Fukuhara jest młodą dziewczyną, nieco buntowniczo nastawiona do życia. Jej oczami obserwujemy codzienność ubogiej rodziny we wczesnych latach powojennych.

Mała pralnia, zniszczona podczas niedawnych bombardowań. Teraz wznowiła działalność, ale z trudem daje utrzymanie małżeństwu z czwórką dzieci. Właściciel ciężko choruje i po kilku latach umiera. Wkrótce po nim odchodzi także syn. Zostaje troje dzieci, a trud ich wychowania i troska o byt spadają na ramiona bardzo już zapracowanej Masako Fukuhary. Zakład nie przynosi jednak takich zysków, by wystarczyło pieniędzy na chleb dla wszystkich. Młodszą córkę trzeba oddać na wychowanie bogatemu małżeństwu. Dorastająca, zadziorna córka pozostaje i przysparza matce niemało dodatkowych trosk.

I oto pojawia się pomocnik. Samotny mężczyzna, którego kiedyś zatrudniali, ale z czasem (w rozpaczliwej sytuacji materialnej) został odprawiony. Teraz okazuje się niezwykle przydatny i staje się niemal członkiem rodziny.

Nastoletnia Toshiko, poznająca pierwsze uroki miłości, zaczyna rozumieć, że również matka ma prawo do cichego szczęścia. I coraz baczniej obserwuje ją i jej pomocnika. Kobieta jednak zabija w sobie własne pragnienia, gdyż woli całkowicie poświęcić się dzieciom. Cieszy się ich dorastaniem. Ich małymi radościami. A gdy starsza córka nietaktownie zapyta ją, czy jest szczęśliwa, nie otrzyma odpowiedzi…

W czym tkwi niezwykły urok tej prostej opowieści? Dostrzegamy go w twarzy wiecznie zapracowanej Masako. Pełnej miłości, troski i bezgłośnego wyrzeczenia. W twarzy osoby autentycznie dobrej. I w ogromnej wartości jej cichej egzystencji.

Mateczka (Okaasan). Reż. Mikio Naruse. 1952. Japonia. 1 godz. 38 min. Główne role: Kinuyo Tanaka (Masako Fukuhara) i Kyoko Kagawa (Toshiko Fukuhara).
źródło
Bibliografia
Stanisław Janicki, Film japoński. Fakty, dzieła, twórcy, Warszawa 1982, s. 83-84 (sygnatura: 97427)