Pokazywanie postów oznaczonych etykietą literatura angielska. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą literatura angielska. Pokaż wszystkie posty

piątek, 22 sierpnia 2025

Książki (nie)zapomniane – Barwna mozaika ludzi i zdarzeń

Był taki czas w szkole podstawowej (wspomina p. Basia), że chyba lepiej znałam historię Anglii niż dzieje ojczyste. A niemały wpływ na ten stan rzeczy miał… księgozbiór biblioteki. Znajdowałam tam sporo książek pisarza, który szybko stał się jednym z moich ulubionych. Proza GEORGE’A CHANDOSA BIDWELLA (1905-1989) to cudowna mozaika. Powieści obyczajowe, których akcja rozgrywa się na tle autentycznych wydarzeń, ale przede wszystkim - wspaniale napisane biografie. Przez karty tej prozy przewijają się…

… Słynne postaci… John Churchill i jego żona,  Sara Jennings (“John i Sara księstwo Marlborough”, sygn. 97455)… Filantrop i działacz na rzecz zniesienia niewolnictwa - William Wilberforce („Hebanowe ładunki. William Wilberforce i brytyjski handel niewolnikami”, sygn. 79871)… Działaczka na rzecz praw kobiet - Emmeline Pankhurst („Bunt długich spódnic”, sygn. 55953)… Jeden z najsłynniejszych prozaików - “Walter Scott” (sygn. 99530).

Odkrywcy, podróżnicy, kolonizatorzy, żeglarze i korsarze, kupcy i przemysłowcy… Sir Francis Drake („Pirat królowej”, sygn. 97603)… „Dynastia” Drake’ów („Saga rodu Hawkinsów”, sygn. 54470)… George Brydges Rodney („Admirał jego królewskiej mości”, sygn. 67318), Robert Clive (“Zdobywca Indii”, sygn. 71156, 106822), David Livingstone („Livingstone”, sygn. 27091) i Cecil Rhodes („Król Diamentów”, sygn. 87511).

Nade wszystko jednak – władcy. Dzielny „Zdobywca Anglii Wilhelm I z Normandii” (sygn. 91360)… Nieustraszony Ryszard „Lwie Serce” (sygn. 100419, 100667) i takiż Henryk V, czyli prawdziwy „Ostatni rycerz króla Artura” (sygn. 79280)… Ryszard III York - ponoć „Diabelski pomiot” (sygn. 61716)… Wielokrotnie żonaty Henryk VIII („Rubaszny król Hal”, sygn. 170362)… Największa i najsławniejsza - Elżbieta I („Najcenniejszy klejnot”, sygn. 107363)… Monarchowie niespokojnej pierwszej połowy XVII stulecia: Jakub I („My z Bożej Łaski Król Anglii”, sygn. 41105) i Karol I Stuart ("Boś lud swój pomordował...", sygn. 65646)… Tak zwany Śliczny Książę Karolek („Cudzą krwią. Opowieść o Karolu Edwardzie Stuarcie”, sygn. 59045, 86463)…

Galeria barwnych postaci. Mozaika ludzi i zdarzeń. Historia podana w przystępny i fascynujący sposób. Proza naprawdę warta czytania.

piątek, 25 lipca 2025

Książki (nie)zapomniane - W kręgu mrocznych tajemnic

Trzy siostry. Anne, Charlotte i Emily. Ta ostatnia - najbardziej znana. Wychowywane w posępnej, ponurej atmosferze. Nieco tajemnicze. Wychylają się z romantycznych mroków i do dziś zachwycają niesamowitą wyobraźnią. Przypomnimy „Dziwne losy Jane Eyre” (Jane Eyre) najstarszej z nich, CHARLOTTE BRONTË (1816-1855).

Jane - narratorka i tytułowa bohaterka - opowiada swoje niełatwe życie. Wcześnie została sierotą. Już jako dziecko trafiła do niegościnnego domu krewnej, Sary Reed. Ciotka nie potrafiła jej pokochać. Faworyzowała własne dzieci, a dziewczynkę za wszystko - czyli za winy popełnione i wymyślone - surowo karciła, by wreszcie wysłać ją do zakładu dla sierot w Lowood, w którym na dziecko czekały kolejne upokorzenia, surowa dyscyplina i spartańskie warunki bytowe. A jednak Jane - inteligentna i zdolna - zdołała ukończyć szkołę. Więcej, otrzymała w niej posadę nauczycielki. I wkrótce odeszła z własnej woli. Otrzymując odpowiedź na zamieszczone przez siebie prasowe ogłoszenie, podjęła pracę guwernantki w domu Edwarda Rochestera. Tu rozpoczyna się kolejny etap jej trudnego życia. Chyba najważniejszy...

Posiadłość Thornefield Hall skrywa swoje tajemnice. Przede wszystkim zagadką jest jej właściciel - samotny ojciec Adèle. Ale co z matką dziewczynki? To - jak się później okaże - dawna kochanka Edwarda, zaś jego żona, Bertha Mason, obłąkana i głęboko nieszczęśliwa, mieszka pod tym samym dachem. Zrazu wydaje się, że Jane znajdzie bezpieczną przyszłość, a może nawet szczęście w ramionach doświadczonego życiowo gospodarza, który proponuje małżeństwo. Właśnie wtedy na jaw wychodzi okrutna prawda. Mroczny sekret narzeczonego rzuca długi, złowrogi cień na oboje. Kobieta nie chce być żoną bigamisty. Wspólna przyszłość okazuje się niemożliwa. Postanawia uciec…

Ostatkiem sił dociera do domu Riversów, dalekich krewnych. Dwie siostry i brat użyczają schronienia. Więcej, St. John planuje wyjazd na misje i chętnie widziałby Jane u swego boku. Ale ta myślami jest już daleko. Usłyszawszy odległe wołanie i rozpoznawszy głos Rochestera, porzuca chwilową bezpieczną przystań i wraca do mężczyzny, którego naprawdę kocha. Edward stracił posiadłość... i wzrok we wznieconym przez żonę pożarze. Nie ma już wiele do zaoferowania. Czy miłość Jane okaże się tak wielka i wspaniałomyślna, że z nim pozostanie?

Tak, romantyzm to była szczególna epoka. Wołanie, które rozlega się w przestrzeni (?), w sercu bohaterki (?), swoisty zew, na pewno nie należy do w pełni realistycznych elementów świata przedstawionego. Ale nie bądźmy drobiazgowi, bo czegóż innego można się spodziewać po książce o miłości?

Charlotte Brontë, Dziwne losy Jane Eyre, przeł. Teresa Świderska, wyd. 2, Warszawa 1971 (sygn. 52197).
Charlotte Brontë, Dziwne losy Jane Eyre, przeł. Teresa Świderska, Warszawa 2020. ISBN 9788381397797 (sygn. 180361).

piątek, 27 czerwca 2025

Książki (nie)zapomniane - "Upadek jest podstawą powodzenia, powodzenie - stopniem wiodącym do upadku"

Egzotyka i Tajemnice Wschodu. Miłość i udręka. Życie i śmierć. "Malowany welon" (The Painted Veil) W. SOMERSETA MAUGHAMA (1874-1965).

Kitty Fane jest mężatką z zaledwie dwuletnim stażem. Wyszła za Waltera, gubernialnego lekarza - bakteriologa, nie kochając. Zamieszkali w Chinach, gdzie poznali Karola Townsenda, lokalnego urzędnika, oraz jego dużą rodzinę, czyli żonę, Dorotę, i trójkę ich dzieci. Kitty prędko rozpoczęła romans z biuralistą. Jednak stale zadręcza się myślą, że mąż odkrył jej niewierność. Sama nie potrafi (czytaj: nie chce) zakończyć tej przygody. Cichy, przygnębiony Walter rzeczywiście sprawia wrażenie, jakby wiedział. Ale nie czyni ukochanej wyrzutów.

W jednej z prowincji wybucha epidemia cholery. Mężczyzna ofiarowuje pomoc zakonnicom prowadzącym. szpital. Planuje podróż i prosi Kitty, by mu towarzyszyła. Wówczas dochodzi między nimi do szczerej rozmowy. Walter dowiaduje się o zdradzie i żąda, by Karol zdecydował, z którą kobietą chce dzielić życie. Ale karierowicz ujawnia egoistyczne oblicze. Marzy o godności gubernatora. Kochanka może mu w tym przeszkodzić, a Dorota - pomóc...

Kitty przystaje na propozycję męża. Także podejmuje pracę w szpitalu, ale jako opiekunka młodszych dzieci. I odkrywa, że jest w ciąży. Z kim? Nie wie. Epidemia zatacza coraz szersze kręgi. Walter chce chronić żonę i prosi, by wróciła do domu. Sam przypłaca swą ofiarność życiem. Śmiertelnie zakaził się podczas medycznego doświadczenia. Przypadkiem czy celowo przeprowadzając je na sobie?

Wspaniałomyślna Dorota proponuje kochance męża zamieszkanie ze swą rodziną. Dla Kitty - nadal zauroczonej Karolem - taka sytuacja jest nie do zniesienia. Musi coś postanowić...

Orientalna mądrość głosi: "Upadek jest podstawą powodzenia, powodzenie - stopniem wiodącym do upadku"...

W. Somerset Maugham, Malowany welon, przeł. Franciszka Arnsztajnowa, Warszawa 2009 (sygn. 178401). 

piątek, 13 czerwca 2025

Książki (nie)zapomniane: Życie na śmietniku (cywilizacji?)

Niezwykła, niepokojąca, nieco mroczna, wręcz absurdalna opowieść, czyli „Wyspa” (Concrete Island) JAMESA GRAHAMA BALLARDA (1930-2009).

Kto to jest? Robinson Crusoe? Piętaszek? Nie. Nazywa się Robert Maitland. Jest londyńskim architektem. Ma żonę, ośmioletnią córkę, dobrą pracę i zasobny portfel. Niczego mu w życiu nie brakuje… oprócz sensu.

Dzień taki sam jak zwykle. Maitland przemierza srebrzystym jaguarem plątaninę miejskich dróg. U zbiegu trzech autostrad, pędząc bez zwracania zbytniej uwagi na przekroczoną prędkość, doznaje wypadku. Wyrzucone z trasy auto ląduje u stóp nasypu. Na „wyspie”, a dokładniej – na nieoficjalnym wysypisku śmieci, zamkniętym, niedużym terenie ogrodzonym siatkami i wałami. Nikt go tu nie słyszy ani nie dostrzega, a hałas nieustannie jadących samochodów skutecznie zagłusza wołanie o pomoc. „Rozbitek” nie potrafi samodzielnie wdrapać się na skarpę, bo – potrącony jeszcze przez inny pojazd - doznał poważnych i dokuczliwych obrażeń.

Robert podejmuje kilka nieudanych prób wydostania się z potrzasku. Bez skutku. Nie pomaga podpalenie samochodu. Ognisko nie przyciąga uwagi bezustannie podróżujących. Strumień samochodów wciąż płynie. Potem nadciąga ulewa, która też krzyżuje jego plany. Pisze ogłoszenia, ale deszcz (albo ktoś?) je zmywa. I oto w pewnej chwili na tym odludziu pojawia się „dzikus”, a nawet dwoje. Jak się okazuje, teren jest miejscem zamieszkania Proctora – niedorozwiniętego intelektualnie włóczęgi w średnim wieku, byłego akrobaty, oraz Jane Sheppard, prostytutki. Właśnie dziewczyna jako pierwsza wyciąga życzliwie dłoń. Transportuje rannego do gruzowiska, w którym wraz ze swym towarzyszem urządziła swoistą kwaterę. Kobieta niedawno przebyła traumę (utratę dziecka) i nie potrafi w pełni zapanować nad wybuchami złości, które mieszają się u niej z momentami czułości. To sprawia, że chwilami taktuje Maitlanda niemal jak dziecko, by po chwili odnosić się do niego gniewnie i opryskliwie.

Mija kilka dni. Mężczyzna czuje się lepiej. Dziwne, że nikt go nie szuka. A on też już nie bardzo spieszy się do opuszczenia „wyspy”. Uczy Proctora – „Piętaszka” pisać, bez oporów zjada wyrzucane przez kierowców resztki, które tamten zbiera. Jednak na autostradzie coś się zmienia. Przyjeżdżają robotnicy, by naprawić jej popsuty element. Proctor ginie. Jane ucieka w obawie przed policją. Robert zostaje sam. Czy właśnie o tym podświadomie od początku marzył? Wreszcie musi zmierzyć się z konkretnym wyzwaniem – koniecznością przetrwania, bo do tej pory wszystko miał na wyciągnięcie ręki.

"Byłeś na wyspie na długo przedtem, zanim się rozbiłeś" usłyszał od dziewczyny. I chyba tak jest w istocie. Ona codziennie znajdowała klientów przy autostradzie. Maitland też z łatwością mógł zatrzymać którykolwiek pojazd. Wyjście przez skarpy nie było przecież niemożliwe. Ale prawdopodobnie wolał zamienić wygodne życie (dla niego wegetowanie!) na przygodę, choćby na śmietniku. Na śmietniku cywilizacji? Bo to chyba nie Proctor, ale on był Piętaszkiem. Ten pierwszy „wydostał się” z matni. Zginął w trakcie prezentowania ostatniej życiowej „akrobacji”. Zauważmy, że imię Proctor pochodzi od średnioangielskiego rzeczownika „proketour,” oznaczającego nadzorcę, menedżera, czyli kogoś panującego nad sytuacją. To  R o b e r t  chciał „zdziczeć”. "Właściwie nie czuł już potrzeby opuszczenia wyspy i to samo potwierdzało, że objął ją w posiadanie". Teraz postanawia, że utnie sobie drzemkę, a później zaplanuje sposoby wydostania się z pułapki. Na pewno?

„Wyspa” fascynuje hipnotyczną atmosferą. Oszałamia możliwościami interpretacyjnymi. Skrywa nawiązania do wielkich tekstów kultury. W plątaninie – nie ulic, ale znaczeń – każdy ma szansę odnaleźć własne tropy i na chwilę (?) stać się panem tego bogactwa utajonych sensów.

J. G. Ballard, Wyspa, tł. Lech Jęczmyk, Warszawa 1982. ISBN 83-07-00524-8 (sygn. 98099).

piątek, 21 marca 2025

Książki (nie)zapomniane - Irlandzkie i sycylijskie pułapki

„W życiu istnieje coś więcej niż nienawiść”. Przerażające słowa, ale  w warunkach wojny niosące jednak… nadzieję. Trzeba wybierać życie, nie zemstę. Tak pojmanej dziewczynie radzi kapitan. Czy posłucha?

Gdzieś w Irlandii. Clodagh, Liam Gallagher i ranny Kenny Doyle to bohaterowie „Okrutnej sprawiedliwości” (A Wild Justice) FRANCISA CLIFFORDA (1917-1975). Marzną na ulicznej barykadzie, bo kazano im tu tkwić i czekać na odsiecz. Głód jest jednak nie do wytrzymania. Szczególnie dla rannego. Liam wyrusza na poszukiwanie żywności. Trafia na niedobitki innego oddziału – Tima i Seana. Mężczyźni – ukryci w piwnicy – godzą się na wymianę: wołowina za dziewczynę. Liam decyduje. Podstępnie odprowadzi Clodagh, a otrzyma (jak obiecali) mięso, a do tego whisky. Clodagh kocha Gallaghera. Niczego nie podejrzewając, wchodzi w precyzyjnie zastawioną pułapkę.

Tim i Sean, chociaż „swoi”, nie mają dobrych zamiarów. Zaczyna się kolejny dramat dziewczyny… Nawet okrutnie skrzywdzona i upokorzona przez Tima martwi się, czy Liam, który zgotował jej ten los, przeżyje…

Nadchodzi odsiecz. Krzywdziciel Clodagh ginie, ale to nie oznacza dla niej końca kłopotów. Podczas przesłuchania, a potem w trakcie ewakuacji i wreszcie ucieczki, myśli tylko o Liamie. Spotkać go. Znowu zobaczyć. Wreszcie go dostrzega. I już wie, co musi zrobić… Właśnie, co?

Pełna niespodzianek i zupełnie nieprzewidywalna w nagłych zwrotach akcji jest też kolejna powieść Clifforda - „Można umrzeć inaczej” (Another Way of Dying), reklamowana przez Wydawcę w ten sposób: „Kiedy Neal Forrester ujrzał w kasynie hotelu w Taorminie norweską turystkę, młodziutką piękną Inger i jej partnera, tęgiego pięćdziesięciolatka, nie przypuszczał, że ich drogi połączy śmierć i zbrodnia, a rozdzieli zdrada”.

Sycylia. Kasyno. Mężczyzna gra wysoko i sporo przegrywa. Towarzysząca mu urocza blondynka rankiem znajduje go martwego. Poznała denata, Franka – amerykańskiego czy kanadyjskiego agenta – w Wielkiej Brytanii, gdzie pracowała jako opiekunka dziecięca. Chwilowo postanowili pozostać razem. Przyjechali do Włoch. Teraz jest przerażona, bo boi się oskarżenia o morderstwo. Prosi o pomoc hotelowego sąsiada. Neal – ulegając magnetyzmowi Inger – oferuje usługę tłumacza. I zostaje wplątany w tajemnicze samobójstwo? Zabójstwo? Gdy przesłuchania się kończą i policja nie dopatruje się jej winy, Forrester zabiera dziewczynę ze sobą. Do Palermo.

Od tej chwili akcja gwałtownie przyspiesza. Podróżujący – mylnie rozpoznany przez miejscowych złodziei jako dyrektor firmy wyburzeniowej – zostaje uprowadzony. Porywacze żądają pomocy przy wysadzeniu bramy więzienia, w którym przebywa ich przyjaciel. Ponadto śliczna Inger zaczyna zbyt przyjaźnie spoglądać na jednego z terrorystów, co dekoncentruje Neala. Jak się to wszystko potoczy? I kto naprawdę okaże się kim?

Francis Clifford, Okrutna sprawiedliwość; Można umrzeć inaczej, przeł. Irena Doleżal-Nowicka, Warszawa 1973 oraz wyd. II, Warszawa 1980. ISBN 8321101321 (sygn. 58305, 91205).

piątek, 21 lutego 2025

Książki (nie)zapomniane - Czas apokalipsy, czas postapokaliptyczny

Atrofia uczuć. Stadia uwiądu woli działania społeczeństwa i jednostek. Zanikanie płaszczyzn kontaktu miedzy najbliższymi. Świat po (duchowym) kataklizmie. Oto dwa poematy THOMASA STEARNSA ELIOTA (1888-1965).

"Wydrążeni ludzie" (The Hollow Men). Aby przetrwać, " musi nas boleć to, że jesteśmy ludźmi" pisał Jonasz Kofta w "Pieśni ocalenia". Ale ludzi z poematu Eliota już nic nie boli ani nie wzrusza:

 „My, wydrążeni ludzie
My, chochołowi ludzie
Razem się kołyszemy
Głowy napełnia nam słoma
Nie znaczy nic nasza mowa
Kiedy do siebie szepczemy
Głos nasz jak suchej trawy
Przez którą wiatr dmie (...)

Kształty bez formy, cienie bez barwy
Siła odjęta, gesty bez ruchu.”

Pokonała i złamała ich wolę nieznana moc. Teraz zbiorowo skarżą się na niedolę. Nie jeden do drugiego, ale jak chór bezmyślnie powtarzający refren. Stanowią formy pozbawione wnętrza. Pytają o to, co jest w drugim królestwie - krainie śmierci. Ostatnie miejsce spotkania? W martwej krainie kaktusów:

„Tutaj kraina nieżywa
Kraina kaktusowa
Tu hodują kamienne
Obrazy”

„I tak się właśnie kończy świat
Nie hukiem ale skomleniem.”

Ostatni wers w oryginale: "This is the way the world ends / Not with a bang but a whimper". "Whimper" tłumaczono też jako "skowyt" lub "kwilenie". A jeśli drugie, to... kwili niemowlę. Rodzi się nowy człowiek. Do martwej krainy powraca życie? Nadzieja?

Ps. Cytat kończący utwór został przywołany w "Czasie apokalipsy" Francisa Forda Coppoli.

Thomas Stearns Eliot, Poezje, tł. Czesław Miłosz, wyb. i posłowiem opatrzył Michał Sprusiński, Kraków 1978. Wydrążeni ludzie, tł. Czesław Miłosz, s. 90-97 (sygn. 84595).
Thomas Stearns Eliot, Poezje wybrane, Warszawa 1960. Próżni ludzie, tł. Andrzej Piotrowski, s. 126-133 (sygn. 65510).
Thomas Stearns Eliot, Wybór poezji, wyb. Krzysztof Boczkowski, Wanda Rulewicz, Wrocław, Warszawa 1989. The Hollow Men, Próżni ludzie, tł. Andrzej Piotrowski, Wydrążeni ludzie, tł. Czesław Miłosz, s. 148-161 (sygn. cz D 3/9).


"Ziemia jałowa" (The Waste Land), czyli śmietnik. Poemat w pięciu częściach: "Grzebanie zmarłych (The Burial of the Dead), Gra w szachy (A Game of Chess), Kazanie ogniste (The Fire Sermon), Śmierć w wodzie (Death by Water), Co powiedział grom (What the Thunder Said)". Olśniewa aluzjami literackimi i międzykulturowymi nawiązaniami. Tytuł pewnie nawiązuje do utworu "Sir Roland pod Mroczną Wieżą stanął" Roberta Browninga, legendy o Świętym Graalu i „Króla Leara” Szekspira. W całym tekście odnajdziemy echa m.in. kilku dzieł Szekspira („Antoniusza i Kleopatry”, "Hamleta", " Koriolana", "Burzy"), "Biblii" (Księga Ezechiela, Księga Eklezjasty, Psalmów), mitologii, „Przemian” Owidiusza, dziejów Tristana i Izoldy, "Pieśni o Nibelungach", "Opowieści kanterberyjskich" Chaucera, "Boskiej Komedii" Dantego", „Wyznań” św. Augustyna, „Raju utraconego" Miltona, pism Kyda. Z bliższych naszym czasom -  Baudelaire’a, de Nervala, Verlaine'a.

Mozaika motywów, ujęta w kierunku: od realnego doświadczenia ku uogólnieniu. Plejada postaci, a wśród nich Król Rybak (najbardziej znaczący), hiacyntowa dziewczyna, Madame Sosostris, wróżka, Phlebas, Tejrezjasz ("dwa życia znający, choć ślepy") i inne, mniej istotne. Woda: Babilon, Leman, Tamiza, Ganges. Miasta: najważniejsze, czyli Nierzeczywiste miasto (Unreal City), ale też Ateny, Aleksandria, Jerozolima, Londyn, Wiedeń. Codzienność, zwyczajność:

"do domów unosi wieczorna godzina
I marynarza z niespokojnych mórz,
I maszynistę o herbatniej porze”

monotonia, nieczułość, niemoc:

„Myśląc o kluczu każdy utwierdza więzienie”

oraz natchniona chwila działania:

„Przerażająca śmiałość sekundy porywu
Jej nie wykreśli sto lat przezorności”

Przedziwny splot tradycji antycznej, chrześcijańskiej i buddyjskiej. Poemat misternie skonstruowany po to, by przekazać prawdę o duchowym stanie ludzi ogłuszonych obojętnością i atrofią miłości - jedynej siły, która mogłaby Jałową Ziemię serc i umysłów przemienić w Kwitnący Ogród...

Jeszcze jedno. Dzieło Eliota jest - jak zaznaczono - uogólnieniem. Nie należy tylko do historii literatury. Aktualność jego przesłania chyba każdy dostrzega...

Ps. Poemat był kilkakrotnie tłumaczony na język polski. Przekładu podejmowali się: Czesław Miłosz, Adam Pomorski, Krzysztof Boczkowski.

T.S. Eliot, Jałowa ziemia, tł. Czesław Miłosz, Kraków 1989. ISBN 83-08-02065-8 (sygn. 127276).
Thomas Stearns Eliot, Poezje, wyb. i posłowiem opatrzył Michał Sprusiński, Kraków 1978. Jałowa ziemia, tł. Czesław Miłosz, s. 54-89 (sygn. 84595).
Thomas Stearns Eliot, Poezje wybrane, Warszawa 1960. Ziemia jałowa, tł. Andrzej Piotrowski, s. 86-125 (sygn. 65510).
Thomas Stearns Eliot, Wybór poezji, wyb. Krzysztof Boczkowski, Wanda Rulewicz, Wrocław, Warszawa 1989. The Waste Land, Jałowa ziemia, tł. Czesława Miłosz, Ziemia jałowa, tł. Krzysztof Boczkowski, s. 79-147 (sygn. cz D 3/9).

piątek, 13 grudnia 2024

Książki (nie)zapomniane - Czy z tej matni nie ma ucieczki?

„‹Zbrodnia i niewinność dziecięca›, to dwa dziwne, nieprzystające do siebie światy, wręcz kontrastowe. Uświadamiają nam, że dzieciństwo nie zawsze jest niewinne, że może też być koszmarem przepełnionym występkiem i złem. Skąd się biorą zbrodnie dzieciństwa?” Te słowa napisał Lesław Pytka, specjalista z dziedziny patologii społecznej i resocjalizacji.

Charlesa Kingshawa „o wiele bardziej przerażało to, co Hooper mógł zrobić, niż to, co w rzeczywistości robił, przerażały go także uczucia, jakie w nim budził (…). Hooper zawsze wszystko wiedział, wszystko wyśledził”. Zaszczuwał. Prześladował. Krzywdził. Kto? Edmund - trzeci z „dynastii”. Przerażające, okrutne dziecko. Bohater „Jestem królem zamku” (I’m the King of the Castle) SUSAN HILL (ur. 1942).

Warings to stary, brzydki dom na angielskiej prowincji. Joseph Hooper, wdowiec, otrzymuje go w spadku, ale nazbyt często wyjeżdża do Londynu. Na miejscu zostaje jego syn, Edmund, oraz kucharka. Niebawem zjawia się nowa gospodyni, Helena Kingshaw, wdowa, z Charlesem, rówieśnikiem Edmunda. Domownik od początku nie akceptuje przybysza. Na każdym kroku przypomina: „To mój dom (…), tylko mój, ja pierwszy tu przybyłem. Nikt więcej nie jest mi potrzebny.”

"Światy" dzieci i dorosłych nie mają punktów wspólnych. Dzieli je od siebie niewidoczny mur. Niebotyczny. Nieusuwalny. Chłopcy są skazani tylko na siebie. Rodziców albo nie ma, albo zajmują się sobą. Joseph adoruje Helenę, a ona jest zapatrzona w niego. Wrogość Edmunda do Charlesa pogłębia się. Prowadzą swoistą walkę, w której ofiara jest jedna. Jeśli nawet odniesie pozorny sukces, będzie to tylko chwilowa przewaga, po której nastąpi jeszcze bardziej nieprzewidywalny rewanż. W dużym budynku nie sposób się ukryć. W jego otoczeniu również nie. Czujny, zły wzrok młodego Hoopera na pewno dostrzeże przeciwnika. Chłopiec jest wyjątkowo pomysłowy w terroryzowaniu i zastraszaniu. A dorośli o niczym nie mają pojęcia. Bo nie chcą. Nic nie jest w stanie zmienić ich założenia, że dzieci się przyjaźnią. Jeśli cokolwiek podejrzanego się dzieje, Hooper wygrywa. Skarży na tamtego, a dorośli bezrefleksyjnie wierzą. Planują nawet posłanie ich do jednej szkoły, by jeszcze bardziej zacieśnili (nieistniejącą!) więź. Sami zaś chcą się pobrać. Czy z tej matni nie ma ucieczki? Czy można położyć kres udręce? A jeśli można, to za jaką cenę?...

Okrutny, dziecięcy świat. Bolesna deziluzja wszystkich naiwnie wierzących w naturalną niewinność dzieci. Nie sposób uciec od porównania (co zresztą krytycy czynili) z "Władcą Much" Goldinga (TUTAJ). I równie straszny świat dorosłych "ślepców", zapatrzonych tylko w siebie. Dramat, do którego można było nie dopuścić. Tragedia, której można było uniknąć...

Susan Hill, Jestem królem zamku, przeł. Ryszarda Grzybowska, Warszawa 1984. ISBN 8307010268 (sygn. 106557).
Lesław Pytka, Homicidium et innocentia infantilis. Zbrodnia i niewinność dziecięca, w: Okrucieństwo i zbrodnia dziecięca : incydent czy znak czasu? : materiały z seminarium Wirtualne i realne zbrodnie dziecięce w cywilizacji, kulturze, szkole, rodzinie Warszawa 20-21 marca 2000 r., Warszawa 2000, s. 149-167 (sygn. 170707, 172787, 173122, cz K XV-7/17).


piątek, 20 września 2024

Książki (nie)zapomniane: Promyk światła, który zdumiony przemknął przez noc

Piękna, filigranowa kobieta o ujmującym uśmiechu. I wulkan niespożytej energii, przemieszczający się między kontynentami jak ptak – posłaniec nadziei, tryskający pomysłami, podejmujący wciąż nowe wyzwania. Tak, to ta sama osoba. SUE RYDER (1923-2000). Pielęgniarka, działaczka społeczna, niosąca pomoc chorym i ubogim świata, założycielka fundacji, autorka autobiografii „Jutro należy do nich” (And The Morrow is Theirs). Dla ścisłości - autobiografii doprowadzonej do pewnego momentu, poza którym były kolejne lata tworzenia dzieł trwających do dziś.

„O słońce, wzejdź nad krwawiącymi sercami, kwitnąc w kwiatach porannych, gdy orgia pochodni pychy upadnie w popiół”. To motto, czyli cytat z „Owocobrania” Rabindranatha Tagore (o nim TUTAJ). Bo chyba - jak wielki myśliciel - też była przekonana, że do pyszałków należy „dzisiaj”, a do ubogich i odrzucanych – „jutro”.

Cóż zatem wspominała?
… Dzieciństwo w Leeds. Dom rodzinny usytuowany w pobliżu slumsów i wspólną zabawę z ich małymi mieszkańcami. Dobroć matki…
… Pamięć o śmierci poległego w I wojnie światowej starszego brata, wyrażającą się w tym, że ojciec na wieść o zdarzeniu założył czarny krawat i odtąd już zawsze go nosił…
… Szkołę z internatem…
… Lato 1939 roku, które „było wyjątkowo piękne, a w ostatnim tygodniu sierpnia dni ciche i słoneczne”…
… Pracę w ruchu oporu. Korpus pielęgniarek, do którego wstąpiła jako młodziutka, niepełnoletnia ochotniczka. Lotnicze bazy szkoleniowe cichociemnych. Liczne kraje, np. Tunezję i Włochy. I różnych ludzi, mijających jak barwne błyski w mozaice zdarzeń, co lapidarnie streściła: „Pożegnania towarzyszyły całemu mojemu życiu”…
… Aktywność powojenną: współpracę z Czerwonym Krzyżem i innymi organizacjami, z czasem słabnącymi w zapale. Pracę w Departamencie Prawnym Brytyjskiej Komisji Kontroli. Odwiedzanie francuskich i niemieckich więźniów, cierpiących w szpitalach, dostarczanie leków, organizowanie odpoczynku dla chorych, inwalidów, byłych więźniów obozów koncentracyjnych, wizyty domowe. Podróże w różne części świata. Zawsze z cytatem ofiarowanym przez matkę i postępując w jego myśl: „przed nieznanym nie drżyj i co ci niesie los, nie pytaj”…
… Założenie Fundacji z główną siedzibą w Cavendish…
… Małżeństwo z Leonardem Cheshire, brytyjskim obserwatorem przy zrzuceniu bomby atomowej na Nagasaki i twórcą własnej Fundacji, budującej domy dla byłych więźniów, ułomnych, nieletnich. Narodziny dzieci: Jeromy’ego i Elizabeth…
… Wzniesienie leprozorium w Indiach, domów Suffolk, Hickleton, Stagenhoe. Aktywność w Jugosławii…
… Szukanie pomocników w wielkim dziele miłosierdzia dla spragnionej pokoju Ziemi. Korowód ofiarodawców. Niezliczone licytacje, apele radiowe, objazdowe koncerty, kiermasze świąteczne, sklepy, organizowane w celu pozyskania funduszy. Słowa wypowiedziane o ludzkiej hojności do dociekliwego dziennikarza: „spodziewałam się cudu i rzeczywiście stał się cud”…

Specjalny rozdział: „Polska - ruina i odbudowa”, przynosi szereg miłych słów pod adresem naszych rodaków. Ryder budowała między innymi sanatoryjne domy w Konstancinie, współdziałając z cieszącą się wielkim autorytetem prof. Eleonorą Reicher, kierującą w ministerstwie Departamentem Zdrowia.

Po wielu latach pracy sformułowała wniosek: „Doświadczenie (…) nauczyło mnie, że wysiłek jednostki może zmienić życie drugiego człowieka.” Nic, co czynimy dla innych, nie jest małe, niepotrzebne, nieważne. Wszystko ma wartość, bo jest konkretną pomocą. W młodości, w ośrodku szkolenia cichociemnych znalazła pudełko od papierosów, na którym ręka nieznanej osoby zapisała: „Czym było twoje życie? Promykiem światła, który zdumiony przemknął przez noc.” Czym było życie Sue Ryder? Właśnie tym.

Sue Ryder, Jutro należy do nich, przeł. Tadeusz Szafrański, Warszawa 1978 (sygn. 82559).

piątek, 23 sierpnia 2024

Książki (nie)zapomniane - „Nie obudziło się w niej ani współczucie, ani skrucha”

 „Eunice Parchman zabiła rodzinę Coverdale’ów, dlatego że nie umiała czytać ani pisać.” Czy tak powinien zaczynać się kryminał? Nie. W klasycznych dziełach gatunku - mordercy nie znamy do ostatniej strony. Ale podobnie rozpoczyna się… „Zbrodnia i kara” Dostojewskiego. Nie mamy więc do czynienia ze „zwykłą” powieścią kryminalną, ale ze swoistym thrillerem psychologicznym. A w miarę postępów w lekturze będziemy czuć się coraz bardziej nieswojo. My również odniesiemy wrażenie osaczenia przez „oddychający kamień”, „prehistoryczną małpę, która wcieliła się w postać z dwudziestego wieku” – jak nazwano główną bohaterkę, pomoc domową w „Kamiennym wyroku” (A Judgement in Stone) RUTH RENDELL (1930-2015).

Doktor George Coverdale mieszka wraz z żoną, Jacqueline, i dwójką dzieci w wiejskiej posiadłości Lowfield Hall. Najstarszy syn jest już „na swoim”. Małżonka niezbyt chętnie podejmuje się licznych obowiązków domowych, więc George zatrudnia Eunice Parchman, by zajmowała się codziennymi sprawami rodziny. Cicha, małomówna, pracowita, wywiera bardzo dobre wrażenie. Nikt nie wie, że jest analfabetką i szantażystką, lubiącą obserwować ludzi (czytaj: ich podłości) i wymuszającą pieniądze w zamian za milczenie. Referencje sfałszowała, by zatrzeć ślady dawnych nikczemności. Ma jeszcze jedną, najgroźniejszą tajemnicę…

Z pozoru idealna gospodyni, domatorka, zrazu nie ma w okolicy żadnych znajomych. Jednak z czasem zaprzyjaźnia się ze sklepową, Joan Smith. Nie potrzeba wiele czasu, by Eunice wytropiła mroczny sekret także u tej ciekawskiej, gorliwej sekciarki. Przemiana sprzedawczyni nastąpiła po latach zdradzania przez nią poczciwego małżonka. To można wykorzystać. Kobiety zostają wspólniczkami… w zbrodni.

Makabryczne zabójstwo wszystkich mieszkańców Lowfield Hall wstrząsa okolicą. Nikt nie podejrzewa gosposi. Policjanci nawet podziwiają jej opanowanie i rzeczowe odpowiedzi na stawiane pytania. „Nie obudziło  się w niej ani współczucie, ani skrucha. Nie myślała o takich sprawach, jak miłość, radość (…) bo też nie wiedziała dobrze, co te pojęcia znaczą”. Nie potrafi tylko odżałować poplamionego krwią dywanu. Z premedytacją spycha śledztwo na fałszywe tory, oskarżając niewinnych „mężczyzn w drelichach”. Kłamie w żywe oczy. A jednak prawda wychodzi na jaw. Zupełnie nieoczekiwanie. Jak?

Ruth Rendell, Kamienny wyrok, tłum. Katarzyna Heidrich-Żurkowska, Warszawa 1984. ISBN 8307008379 (sygn. 104852, 105018).

piątek, 28 czerwca 2024

Książki (nie)zapomniane – Sielanka ze smugą cienia

"Przeszłość to obca kraina, wszystkie jej wydarzenia mają inne wymiary".

Leo Colston wchodzi w jesień życia. Czasami wraca myślami do dzieciństwa. W jego pamiętniku znajduje się szczególna data. Rok 1900. I upalne, zrazu szczęśliwe lato, zakończone nieoczekiwanym dramatem.

Tytułowy "Posłaniec" (The Go-Between) LESLIE POLESA HARTLEYA (1895-1972) to właśnie Leo. Syn ubogiej wdowy, wówczas trzynastolatek. Te szczególne wakacje miał spędzić na wsi – w domu szkolnego kolegi, Marcusa Maudsleya. Wakacje niezapomniane. Najważniejsze.

W Norfolk wszystko było atrakcyjne. Malownicza okolica, okazała rezydencja z rozległym parkiem, ale przede wszystkim - ludzie. Bogaci. Wśród nich Marian, czyli piękna siostra Marcusa i miły wicehrabia Hugh Trimingham - jej narzeczony. Z bliskiego sąsiedztwa zaś trochę nieokrzesany, ale intrygujący Ted Burgess, na którego farmę pewnego dnia chłopiec się zabłąkał. I zaczęła się na pozór niewinna, nawet nęcąca przygoda, która z upływem czasu pozostawiła w pamięci Leo uparcie, a niezbyt skutecznie wypierany ślad.

Zaczęło się od stłuczonego kolana... Ted opatrzył ranę, a przy okazji poprosił o drobną przysługę: doręczenie listu pannie Marian. Z czasem pisemnych wiadomości zaczęło przybywać. Chłopak został swoistym posłańcem. Cieszyło go to. Czuł się potrzebny i ważny. Do chwili, gdy sytuację skomplikował "przypadek". Jeden z listów nie był zaklejony. W ten sposób Leo zrozumiał, że młodzi z jego pomocą wymieniają korespondencję miłosną, a konkretnie - terminy schadzek. Zainteresowany dziewczyną i zaprzyjaźniony z jej narzeczonym, poczuł się oszukany i skrzywdzony. Ale sam także skrzywdził. W jednej chwili został wezwany, by "opuścił dziecięcy, nietykalny świat i wziął na siebie odpowiedzialność za świat dorosłych". Za wiele spadło na jego wątłe ramiona. Zapragnął uciec. Celowo zmienił datę spotkania kochanków, mimowolnie przyczyniając się do tragedii, której nikt się nie spodziewał… Minęły lata. Leo odważył się powrócić w tamte strony. I jeszcze raz... musiał zostać posłańcem...

Sielanka ze smugą ekspansywnego cienia, z czasem zakrywającego wszystkie ludzkie sprawy. Drobne zdarzenia, ulotne chwile wywołujące dalekosiężne skutki, więcej - wpływające na całe życie. Nic nie jest nieważne i bezcelowe. Nigdy też nie wiadomo, co naprawdę okaże się istotne. Tak, "Posłaniec" to nie tylko obrazek z dawno minionych wakacji. Ta książka zawiera treść głębszą, niż się na pozór wydaje.

Ps. "Posłaniec" został zekranizowany przez Josepha Loseya. Film uchodzi za jeden z najlepszych w dorobku reżysera.

L.P. Hartley, Posłaniec, przeł. Ryszarda Grzybowska, Warszawa 1978 (sygn. 81759).
L.P. Hartley, Posłaniec, przeł. Ryszarda Grzybowska, wyd. 2, Warszawa 1992. ISBN 8306022602 (sygn. 136622).


piątek, 8 marca 2024

Książki (nie)zapomniane - Trzeba kochać morze, aby tak o nim pisać

Trzeba kochać morze, aby tak o nim pisać. Ale Joseph Conrad twierdził, że w przypadku FREDERICKA MARRYATA (1792-1848) to nieprawda. Doświadczony wilk morski chyba się pomylił. Marryat pracę w brytyjskiej marynarce wojennej zaczął jako chłopiec okrętowy, a skończył w stopniu komandora. Zasłynął stworzeniem sygnalizacji flagowej. Jako pierwszy wprowadził szalupy ratunkowe. Był też grafikiem i literatem. Na Wyspie Świętej Heleny sportretował umierającego Napoleona. Napisał niemało powieści. "Okręt-widmo" (The Phantom Ship) i "Peter Simple" są najbardziej znane. Druga uchodzi za arcydzieło.

"Okręt-widmo" nawiązuje do legendy o Latającym Holendrze. Filip Vanderdecken dowiedział się od konającej matki, że w pokoju, do którego przez lata broniła mu wstępu, znajduje się list przekazany przez ducha jej zmarłego męża. Bo ojciec Filipa był marynarzem. Gdy z powodu burzy nie mógł opłynąć Przylądka Dobrej Nadziei, uciszył bunt załogi wyrzucając za burtę kapitana Schriftena, przywódcę rebelii, i przysiągł na relikwię krzyża (własność żony), iż dokona dzieła nawet za cenę żeglowania "do sądnego dnia". Stało się, jak powiedział. Za bluźnierstwa został ukarany koniecznością nieustannej wędrówki, a wybawić mogło go wyrażenie szczerej skruchy i ucałowanie relikwii przywiezionych z lądu. Ale każdy, kto chciałby mu w tym pomóc, musiał zginąć...

Filip postanowił wybawić duszę ojca. Mijały lata naznaczone nieudanymi próbami. Postarzał się, żona zginęła oskarżona o czary, a jemu samemu skutecznie przeszkadzał nieodstępny, odrażający pilot - duch utopionego kiedyś buntownika. Gdy Vanderdecken wreszcie zrozumiał, z kim ma do czynienia, wspaniałomyślnie przebaczył mu krzywdy, a tym samym otrzymał możliwość uratowania duszy ojca. Bo za zło płaci się dobrem. Załoga fantomowego okrętu została zbawiona za cenę najwyższą, uiszczoną przez syna...

Ps. Fascynujące losy nie tylko Latającego Holendra, ale i innych niezwykłych okrętów - TUTAJ.

Frederick Marryat, Okręt-widmo (online - TUTAJ) i Project Gutenberg - TUTAJ.

"Peter Simple" - prostolinijny chłopak, uznawany w rodzinie za niezbyt rozgarniętego (zob. jego nazwisko!) – decyzją rodziny został przeznaczony do służby w marynarce. Europą wstrząsała kampania napoleońska, odciskająca piętno także na innych kontynentach. Peter trafiał w wir niesamowitych przygód, z których on i jego stały towarzysz, kapitan O'Brien, nieodmiennie wychodzili zwycięsko. We francuskiej niewoli poznał oficera o irlandzkich korzeniach i nazwisku identycznym z tym, które nosił dowódca. Tamten nie tylko nie uczynił mu krzywdy, ale oddał rannego w ręce czułej opiekunki, własnej siostry. Odtąd losy Simple'a znaczyły nie tylko spiski, ucieczki, pogonie, ale również miłość do ślicznej Celestyny.

Przez utwór przewija się barwna galeria osób, które bohater poznał.  Przystojny, szarmancki i zabawny bosman Chucks... Blagier Kearney... Gawędziarz Swinburne... Apatyczny i leniwy kapitan Horton... Sprawiedliwy lord Belmore i wiele innych... Jednak najwięcej krzywdy wyrządził mu stryj, choć i z tej przygody ostatecznie wyszedł zwycięsko, otrzymawszy nadto największy życiowy "awans" - na męża i ojca...

Dwa utwory. Bardzo różne. Pierwszy to zasadniczo powieść grozy, drugi - klasyka gatunku awanturniczo-przygodowego. Łączy je temat marynistyczny. Czy o człowieku, który tak plastycznie kreślił żeglowanie, huragan, sylwetki marynarzy można powiedzieć, że nie kochał morza? Z pewnością nie.

Frederick Marryat, Peter Simple, t. 1-2, przeł. i opatrzył posłowiem Marian L., Pisarek, Gdańsk 1973 (sygn. 57214/I-II).


piątek, 15 grudnia 2023

Książki (nie)zapomniane – Penelopy potrafią czekać

Książka została wydana w bieżącym roku, jednak w pełni zasługuje na umieszczenie w tym dziale. Kto ją przeczytał, nie zapomni. Autorka - ANNE FLETCHER - jest przedstawiona przez wydawców jako pisarka, historyk, muzealnik z doświadczeniem zawodowym w muzeach przy pałacu Buckingham, opactwie westminsterskim, katedrze św. Pawła i Tower Bridge. Oto wzruszający i fascynujący efekt jej badawczych poszukiwań - „Wdowy Antarktydy. Kobiety, których mężowie nie wrócili z ostatniej wyprawy Scotta” (Widows of the Ice. The Women that Scott's Antarctic Expedition Left Behind).

Wstrząsający (szczególnie na końcowych stronach) dziennik Roberta Falcona Scotta z wyścigu do bieguna południowego przedstawiłyśmy TUTAJ. Ciała trzech z piątki – kierownika wyprawy, czyli Scotta, Edwarda Wilsona i Henry’ego Bowersa - leżą obecnie w Lodowcu Szelfowym Rossa, w namiocie, w którym zmarli. Ten, który odszedł jako pierwszy -  Edgar Evans – spoczywa w pobliżu Lodowca Beardmore'a. A Lawrence Oates jeszcze wcześniej zanurzył się w ciemność i już z niej nie wrócił. Ciała (i zapiski) - po miesiącach poszukiwań - odkrył Tryggve Gran, młody norweski narciarz. Trzech spośród pięciu uczestników wyprawy było żonatych, ale wdowom nigdy nie podano całej prawdy o okolicznościach ich odnalezienia.

Penelopy XX stulecia. Kobiety, które umiały czekać. Wreszcie stają w pełnym świetle. Już nie przyćmione przez splendor dokonań mężów. Podziwiamy ich mężne trwanie, podczas gdy tamci mierzyli się z surową potęgą niegościnnej Antarktydy.

Kathleen Bruce i Robert Falcon Scott. Ona – artystka, rzeźbiarka. Niezależna, ceniąca wolność, włóczęgi i spanie pod gołym niebem. By tego nie utracić, kilkakrotnie zrywała zaręczyny. On - oficer marynarki wojennej. Wreszcie się jednak pobrali. Mieli syna. Jakiś czas po śmierci męża wyszła za Edwarda Hiltona Younga (dziennikarza, adwokata, weterana I wojny). Mając 45 lat urodziła kolejnego chłopca, Waylanda. Silna osobowość. Dożyła 69 lat. Na nagrobku - zgodnie z jej życzeniem – napisano: "Kathleen. Nigdy nie było szczęśliwszej kobiety."

Oriana Fanny Souper i Edward Wilson. Bezdzietne małżeństwo. Ona wywodziła się z rodziny szanowanych prawników. Od wczesnych lat życie nie szczędziło jej przykrych niespodzianek (np. tragiczna śmierć brata), niejako przygotowując ją na to, co miało nastąpić. Mąż - lekarz i przyrodnik, a z czasem podróżnik. Pobożny, cichy, jakby od niechcenia znalazł się na kartach historii. Ale siedemdziesięciu lat – jak kobieta jego życia – nie doczekał…

Lois Beynon i Edgar Evans. Kuzyni. Niełatwe wiodła życie z żywiołowym, towarzyskim podoficerem marynarki wojennej. Mieli dwie córki i syna, ale wkrótce okazało się, że Edgar jest także ojcem bliźniaczek młodej wdowy, Beatrice Glazier. Po nieudanej wyprawie do bieguna właśnie jego obarczono główną winą za tragiczny finał. A całym jego uchybieniem było to, że stracił siły jako pierwszy, choć przedtem uchodził za najsilniejszego. Wdowie przyznano najmniejszą (i pod bardzo upokarzającymi warunkami) kwotę ze zbiórki publicznej. Zmarła mając 73 lata. Pochowano ją w nieoznakowanym grobie.

Małżeństwo Oriany i Edwarda trwało 11 lat (z czego połowę przeżyli osobno), Kathleen i Roberta - 2 lata razem, Lois i Edgara - 5 lat wspólnie. Tyle w telegraficznym skrócie. A reszta… w kilkusetstronicowej opowieści, zasługującej na miano współczesnej epopei. Nigdy opowieść o czekaniu nie była tak fascynująca…

Ps. Wielbicielom opowieści z “krain lodu” przypominamy także „Okrutny Biegun” Aliny i Czesława Centkiewiczów (TUTAJ).

Anne Fletcher, Wdowy Antarktydy. Kobiety, których mężowie nie wrócili z ostatniej wyprawy Scotta, przeł. Jan Dzierzgowski, Poznań 2023. ISBN 978-83-67727-54-9 (sygn. 181882).

piątek, 6 października 2023

Książki (nie)zapomniane – Jak w antycznej tragedii

THOMAS HARDY (1840-1928). Postaci z jego książek bywają podobne do protagonistów, którzy opuścili karty antycznych tragedii. Z pozoru zwyczajne - ogromnieją pod wpływem przeżywanych przeciwności, piętrzących się jak nieprzebyte góry. Ściga je niewytłumaczalne fatum. Jak Tessę d’Urberville – prostą dziewczynę potrafiącą heroicznie kochać i wybaczać, nie znajdującą człowieka zdolnego odpowiedzieć jej tym samym. Jak Judę Nieznanego – po którego śmierci nikt nie uronił łzy. Małe, zdawałoby się – nieistotne wydarzenia skutkują w ich losach egzystencjalnym cierpieniem. Tak jest też w przypadku „Burmistrza z Casterbridge” (The Mayor of Casterbridge).

Michael Henchard – młody rolnik – w dniu targowym upija się i kłóci z żoną. W alkoholowym odurzeniu nie bardzo wie, co robi, więc… sprzedaje Susan i córeczkę (Elizabeth-Jane) przejeżdżającemu marynarzowi (Richardowi Newsonowi). Gdy trzeźwieje, żałuje nierozważnego postępku i uruchamia lawinę zdarzeń doprowadzających do wielu nieszczęść nie tylko jego, ale również wszystkie drogie mu osoby.

Susan nie ma pojęcia, że „transakcja”, podczas której została oddana Newsonowi, jest z prawnego punktu widzenia nieważna. Żyje z nim przykładnie, a gdy mężczyzna pewnego dnia nie wraca z morza, traci utrzymanie. Wraz z dorosłą już córką (nieznającą okoliczności znalezienia się w domu marynarza) udaje się na poszukiwanie Hencharda. Ten jest obecnie szanowanym handlarzem i burmistrzem Casterbridge, uważanym przez otoczenie za wdowca. Oferuje żonie… małżeństwo, co ma uchronić ich córkę przed poznaniem prawdy. Aby ono doszło do skutku, musi rozstać się z narzeczoną, Lucettą Templeman, wobec której ma dług wdzięczności.

Wówczas na scenę życiowego teatru wkracza obrotny Donald Farfrae i pomaga Henchardowi w pomnożeniu zysków. Niebawem burmistrz zaczyna być zazdrosny o handlowe sukcesy wspólnika i dostrzega w nim najgroźniejszego rywala. Ich drogi się rozchodzą. Na niego samego spada też cios od losu. Susan umiera, pozostawiając list z zastrzeżeniem, że ma być wręczony Elizabeth-Jane w dniu jej ślubu. Ale Henchard zagląda do niego i dowiaduje się, że córka jest naprawdę dzieckiem Newsona. Elizabeth-Jane zmarła w wieku niemowlęcym. Dziewczyna zaś zaprzyjaźnia się z Lucettą, chociaż nie zna jej przeszłości. Dawna narzeczona burmistrza chce go (już teraz wdowca) poślubić, ale nieoczekiwanie… zakochuje się w Farfrae.

I oto pojawia się jeszcze jedna postać przyspieszająca ostateczną tragedię. Joshua Jopp – dawny pracownik Hencharda, który niegdyś musiał opuścić miejsce pracy na rzecz energicznego Donalda. W jego ręce dostają się dawne listy miłosne Lucetty i burmistrza. Ujawnia je, co skutkuje odwróceniem się lokalnej społeczności od włodarza i śmiercią sponiewieranej moralnie kobiety.

Aby ruina Hencharda była kompletna, potrzebny jest ktoś jeszcze. Newson. Nie zginął. Powraca. Poszukuje córki… Zakończenie tej historii będzie przerażające. Jak w antycznej tragedii. Czyli jakie?

Thomas Hardy, Burmistrz z Casterbridge [online, Project Gutenberg, TUTAJ].

"Pierwsza hrabina Wessex" i "W pewnym miasteczku" tego autora - przedstawione TUTAJ.

piątek, 8 września 2023

Książki (nie)zapomniane – „We własnych oczach jest czysty, niczego sobie nie może zarzucić”

Freetown - stolica Sierra Leone. Trwa II wojna światowa. Inspektorem  policji w kolonialnym mieście od kilkunastu lat jest major Henry Scobie. Mężczyzna w średnim wieku, ceniący spokój i uregulowany tryb życia, który teraz uległ pewnemu zakłóceniu. Pomijany w awansach, przyjmuje ten stan rzeczy ze stoickim spokojem. Z sytuacją nie godzi się zaś Louise, jego żona, której zależy na zażywaniu miejscowej sławy. Czuje się nieco samotna i zaniedbywana. Ich córeczka zmarła, a mąż jest pochłonięty pracą. Oto główni bohaterowie i miejsce akcji "Sedna sprawy" (The Heart of the Matter) GRAHAMA GREENE'A (1904- 1991). Tutaj niebawem rozegra się lokalny dramat.

W mieście zaczyna się coś dziać. Najpierw wszyscy czekają na informację, kto otrzyma awans na komisarza. Oczywiście, znowu nie jest to Scobie. Małżonka jest więcej niż rozczarowana. Prosi męża o umożliwienie jej wyjazdu. W tym samym czasie do Freetown przybywa nowy inspektor - Wilson. Arogant i zarozumialec, głęboko skrywający liryczne skłonności, odkryte przez czujne oko Louise. Tych dwoje coś zaczyna łączyć... Mimo to, kobieta nie rezygnuje z podróży. Mąż musi pożyczyć pieniądze na opłacenie transportu. Gdy bank odmawia kredytu, pomocy udziela Yusef - handlarz i przemytnik, a jak się niebawem okaże, także szantażysta. Louise odpływa.

Scobie zostaje sam. Tego chciał. Może spokojnie zająć się pracą i uszczęśliwianiem innych. Bo we własnych oczach jest czysty. Niczego sobie nie może zarzucić. Żona chciała, by piął się po szczeblach kariery, co jemu było obojętne. Nigdy nie zważał na przyziemne sprawy. I oto pojawia się kolejna okazja, w której może wykazać się wspaniałomyślnością, opiekuńczością, dobrocią. Na morzu widać łódkę z grupką dryfujących od wielu dni rozbitków. Wśród nich jest młodziutka Helen, która nie dość, że niewiele zdążyła w życiu zaznać szczęścia, to od kilkunastu dni jest wdową...

Henry jest szczęśliwy. Pomaga kobiecie, która cudem ocaliła życie. Jego serce zaczyna bić mocniej... Louise - dowiedziawszy się o romansie męża - postanawia wrócić do Freetown i osobiście przekonać się, czy jej informacje są prawdziwe. I przekonuje się. Jak postąpi Scobie? Czy będzie umiał wybrać pomiędzy obowiązkiem (podpowiadanym również przez wyznawaną przez niego religię) a gorącą miłością, którą poczuł... prawdopodobnie pierwszy raz w życiu?

Graham Greene, Sedno sprawy, przeł. Jacek Woźniakowski, Warszawa 1987. ISBN 8321108458 (sygn. 120301, 120461).

piątek, 30 czerwca 2023

Książki (nie)zapomniane - Władczyni (z) targowiska próżności

"Targowisko próżności. Powieść bez bohatera" (Vanity Fair. A Novel without a Hero) WILLIAMA MAKEPEACE'A THACKERAYA (1811-1863). Tytuł w zleksykalizowanej formie wszedł do kultury popularnej. Utwór w istocie zdaje się nie mieć (pozytywnego) bohatera, zaś karierowiczów, zarozumialców, egoistów jest tu niebywały urodzaj.

Chiswick. Początek XIX stulecia. Z pensji panien Pinkerton odchodzą Amelia Sedley i Rebecca Sharp. Pierwsza jest córką bogatego kupca, druga - dzieckiem artystów. Amelia w szkole pilnie się uczyła i zdobyła sympatię oraz laury. Rebecca tęskniła za swobodą i więcej osiągnęła dzięki wrodzonemu sprytowi i inteligencji, niż ślęcząc nad książkami. Po zakończeniu edukacji obie jadą do Sedleyów. Tutaj przybywa też narzeczony Amelii - George Osborne i jej brat - Joseph. Przebiegła Rebecca natychmiast przystępuje do działania. Zdobywa sympatię domowników, ale nie potrafi podbić serca Josepha, co stanowi jej główny cel. Opuszcza więc rodzinę naiwnej i wpatrzonej w nią przyjaciółki.

Kolejny dom, w którym Becky czyni spore zamieszanie, należy do sir Pitta Crawleya. Dziewczyna uczy jego córki i potajemnie poślubia syna gospodarza, Rawdona. Przedwcześnie, bo bogaty Pitt sam jest nią zainteresowany. Całkiem realnie rysuje się jednak perspektywa zdobycia sporego majątku bogatej ciotki Crawleyów. Ale okazuje się, że chętnych do otrzymania fortuny jest więcej. Zaczynają się rodzinne podchody, czytaj: intrygi i obmowy.

U Amelii dzieje się coś odwrotnego. Jej ojciec traci pieniądze, a rodzic narzeczonego usiłuje doprowadzić do zerwania zaręczyn ze zubożałą panną. Dobroduszna, prostolinijna Amelia znajduje powiernika w osobie przyjaciela George'a, a zarazem zakochanego w niej Williama Dobbina. Mężczyzna potrafi wznieść się ponad swoje pragnienia i pomaga w doprowadzeniu do ślubu tamtych dwojga.

Amelia uczyniła zły wybór. Małżonek uważa, iż wyświadczył jej przysługę poślubiając ją, i niemal natychmiast zaczyna romansować z pozbawioną skrupułów Rebeccą. Gdy sprawy zaczynają się niebezpiecznie komplikować, wszyscy trzej - George, Rawdon i Dobbin - otrzymują informację o wymarszu armii do Belgii. George ginie pod Waterloo. Amelia tonie we łzach, ale niebawem rodzi syna. Becky i Rawdon chwilowo jadą do Francji, gdzie także rodzi im się chłopiec. Po powrocie do Londynu rzucają się w wir rozrywek, żyjąc wesoło na kredyt. Gdy biedna Amelia jest zmuszona oddać krewnym na wychowanie ukochane dziecko, bo nie stać jej na jego godne utrzymanie, wyrachowana "przyjaciółka" pnie się po szczeblach towarzyskiej kariery. Dzięki szczęśliwym zbiegom okoliczności i brakowi moralnych oporów w dążeniu do celów, bywa w salonach coraz bardziej wpływowych osobistości. Wreszcie osiągnęła to, o czym się nawet dobrej Amelii w dawnych latach nie śniło - zdobyła więcej niż tamta. Pokonała dziewczynę, z którą jeszcze na pensji po cichu rywalizowała. Amelia dostała na odchodnym ze szkoły książkę. Rebecca - nic, a teraz ma u swych stóp towarzyską elitę. Umie oszukać, pochlebić, skłamać. Ludzie nie dostrzegają jej dwulicowości. Jest lubiana i zapraszana. Jest władczynią targowiska próżności. Smutne, prawda?

William M. Thackeray, Vanity Fair. A novel without a hero, shortened and adapted by Wanda Skarżyńska, Warszawa 1978 (sygn. 82493, 83473).

piątek, 16 czerwca 2023

Książki (nie)zapomniane - "Klęski są własnością publiczną, a zwycięstwa - prywatną"

"Żaden z opisanych wypadków jak dotąd się nie wydarzył". Są literacką fikcją - zapewnia autor w notce umieszczonej przed tekstem. "Jak dotąd"... Te słowa trochę niepokoją. Są wstępem do niedługiej kryminalnej historii, której zakończenie okaże się przewrotne i całkowicie nieprzewidywalne. Żegnaj Grosvenor Square (The Grosvenor Square Goodbye) FRANCISA CLIFFORDA (1917-1975).

Londyn. Krótko przed północą. W hotelu Shelley mieszka ponad stu gości. Wśród nich - Richard Ireland, słynny aktor i playboy, z wpatrzoną w niego wielbicielką, Gabrielą Wilding. Na pobliskim skwerze przebywa Eddie Raven, bezdomny. W innej części miasta Harry Lander, pracownik biura attaché wojskowego ambasady amerykańskiej, wychodzi z domu po kłótni z żoną. Zabiera broń. Brytyjska stolica śpi lub usypia. Niektórzy muszą czuwać.

Bardzo wczesny ranek. Eddie zostaje zastrzelony przez nieznanego sprawcę. Morderca wdziera się do hotelu kuchennym wejściem i terroryzuje mieszkańców pokoju 501. Aktora i jego kochankę. Zaczyna stawiać żądania.  

Policja długo nie potrafi ustalić tożsamości sprawcy ani motywów jego działania. Przypadkowo znaleziona przed hotelem przywieszka do walizki, na której widnieje nazwisko i adres Landera, naprowadza prowadzących śledztwo na jego trop. Obciąża go także kaliber broni, której użyto dokonując zbrodni. Podejrzenia przeradzają się w pewność, gdy napastnik żąda spotkania z ambasadorem. W pokoju, który okupuje.

Mijają długie godziny. Wysuwający sporo żądań napastnik posługuje się pośrednictwem Gabrieli. Dziewczynę coraz bardziej rozczarowuje bierna postawa aktora. Już jest pewna, że pokochała granego przezeń nieustraszonego mężczyznę, a nie tchórza, którym naprawdę jest. Korzystając z nadarzającej się okazji, ucieka. I zdradza policji tożsamość osoby przetrzymującej zakładników. Ku zdumieniu wszystkich, nie jest to Lander (zresztą nie może być, bo akurat niedawno wrócił do domu), ale Neil Grattan, zwolniony niedawno z pracy, osobisty szofer ambasadora. Do tej pory pozostawał poza jakimkolwiek podejrzeniem. Trzeba na nowo przemyśleć strategię uwolnienia przetrzymywanych.

Tymczasem Grattan żąda przybycia kolejnej osoby. Ponadto helikoptera i kilku przedmiotów mających ułatwić im po zmroku opuszczenie hotelu. Policja przekonuje Landera, by poszedł. Zapewniony, że za załomem korytarza będzie na niego czekał rewolwer, godzi się. Nastaje wieczór. Terrorysta i zakładnicy wychodzą z pokoju. Helikopter już stoi. Niebawem dojdzie do decydującej rozgrywki...

Takiego zakończenia nie da się przewidzieć. Absolutnie zaskakuje. Jest zaprzeczeniem wszystkiego, czego czytelnik oczekiwał... "Klęski są własnością publiczną. A zwycięstwa prywatną". Kto zwyciężył? Kto poniósł klęskę?

Francis Clifford, Żegnaj Grosvenor Square, przeł. Irena Doleżal-Nowicka, Warszawa 1987. ISBN 8321103243 (sygn. 119810, 123179). 

piątek, 24 marca 2023

Książki (nie)zapomniane - Na granicy etyki i obowiązku

Dwie powieści FRANCISA CLIFFORDA (1917-1975). Kilka migawek. Obrazki wyjęte z szerszych ram. Mgnienia, drgnienia, subiektywne spojrzenia. Otacza je atmosfera niedopowiedzeń. Po ich przeczytaniu pozostaje ulotny żal, że... były takie krótkie i już przeminęły. Szczególnie - po lekturze pierwszej z nich.

Księżyc w dżungli (Honour the Shrine). Kapitan John Strachan wraz z oddziałem tropi Japończyków w Birmie. Był tu już dwa lata temu. Wówczas znaleźli się w okolicy - on i jego pięciu towarzyszy - na ochotnika. Ich zadaniem było wysadzenie mostu. Akcja niezupełnie się powiodła. Most wprawdzie wyleciał w powietrze, ale spośród Anglików ocalał tylko Strachan. Ciężko ranny, musiał poczekać na ewakuację kilkanaście trudnych dni. W misji, do której ostatkiem sił dotarł, zaopiekowali się nim ks. Bassett i s. Weronika. A lęk Johna przed Japończykami narastał z każdą chwilą. Był pewny, że ktoś mógł go dostrzec i donieść. Jednocześnie - jakby na przekór niesprzyjającej rzeczywistości - pokochał zakonnicę. Miłością bez cienia grzechu. Czystą. Kobieta - nieustannie przebywająca w półcieniu - paradoksalnie stała się jasnym promieniem w nieprzebytej dżungli. I gdy na niebie pojawił się samolot, kapitan poczuł ból jeszcze większy niż ten, który odczuwał będąc rannym. Ksiądz i siostra zostali z miejscowymi. A jednak ktoś doniósł, że duchowny ukrywał Anglika. John zdążył uciec, ale Japończycy zabili załogę misji, którą "zdradził" pistolet, zbytecznie pozostawiony przez oficera do obrony...

Upłynęły dwa lata. John znowu tu jest. Minione wraca do niego w postaci listu napisanego wówczas przez ks. Bassetta. Listu "zza grobu". Co autor w nim zawarł?

Francis Clifford, Księżyc w dżungli, przeł. Zofia Kierszys, Warszawa 1987. ISBN  8321108423 (sygn. 119810).

Coś do kochania (Something to Love). Wojna rzuciła Roberta Wymana - amerykańskiego frontowego lekarza - do Italii. Teraz, po kilkunastu latach, wraca tu jako asystent lekarza na statku pasażerskim. Statek uległ awarii, a Wyman ma kilka dni, by odwiedzić poznane tu wówczas osoby. Gina, z którą przeżył niezapomniane chwile, nie żyje. Jej córka, Rosina, ma wyjść za Emilia - mężczyznę przypisującego Robertowi winę za własne kalectwo (brak ręki). Czy wojenny lekarz popełnił wówczas błąd w sztuce? I jak zachowa się chmurny Emilio, gdy zobaczy groźny wypadek auta doktora?

Drugi wątek krótkiej powieści dotyczy miejscowego proboszcza, Don Ambrogia, na którego prośbę Wyman ma zbadać autentyczność krwi pojawiającej się na posadzce kościółka. Właśnie w tej sprawie jechał z Neapolu, gdy jego samochód osunął się ze zbocza. Historia luźno związana z fabułą, ale dodająca jej niesamowitej, nieuchwytnej aury. Nad rozsłoneczniony wiejski krajobraz włoskiego Południa nadciąga chmurka Tajemnicy...

Francis Clifford, Coś do kochania, przeł. Michał Ronikier, Warszawa 1972 (sygn. 55455).

piątek, 17 czerwca 2022

Książki (nie)zapomniane - "Program to nie wszystko"

Śmierć na żywo (The Unsleeping Eye, The Continuous Katherine Mortenhoe) DAVIDA GUYA COMPTONA (1930-). Koszmar ze świata mediów. Czy tylko mediów?

Katherine Mortenhoe jest kobietą w średnim wieku. Aktualnie żyje z drugim mężem, ale zachowała nazwisko pierwszego. Cierpi na nieuleczalną chorobę. Zostało jej niewiele (dni) życia.

Roddie to pracownik telewizji NTV. Członek ekipy regularnie nadającej program "Los człowieka". Na żywo. Bez znieczulenia. Bez litości. Patetyczny i tragiczny. Grający na strunach cierpienia naciągniętych do oporu. Mikro-elektro-neurolodzy wszczepili mężczyźnie do oka kamerę. Może teraz całodobowo (bo przypłacił zabieg permanentną bezsennością) obserwować swoje ofiary, czyli chorych, którzy podpisali z telewizją kontrakt na transmitowanie ich powolnego konania. Widzowie będą mieć widowisko w czasie rzeczywistym. Wśród "zakontraktowanych" jest Katherine. Za transmisję jej umierania stacja zapłaciła 300 tysięcy funtów. Ona z tych pieniędzy nie skorzysta, ale złoży je w darze mężowi jako "dowód cierpliwej miłości".

Przeminie kilka dni wypełnionych bólem i bezsilnością kobiety, zanim Roddy dojdzie do wniosku, że "program to nie wszystko". Nim pojmie, jak nieludzki proceder prowadzi jego szef i zdecyduje się na bunt. Zorientuje się, że pokochał obserwowaną kobietę i wyrzuci nadajnik. W ten sposób utraci wzrok. Transmisja - z powodu braku kamery - zostanie przerwana. Rozpocznie się poszukiwanie uciekinierów. Lekarz Katherine będzie się zarzekał, że potrafiłby ją uleczyć, czyli naprawić popełniony przez siebie błąd w sztuce. Czy medycy zdążą z pomocą?

O czym jest ta powieść? O destrukcyjnym wpływie mediów, w których coraz więcej programów musi być "na żywo", "na gorąco"? A może o nas, że tego od mediów oczekujemy, bo bywa, że lubimy podglądać, obnażać ukryte i zasłonięte? Jest zapotrzebowanie, jest też "towar". Czasem - a nawet częściej, niż się wydaje - staje się nim człowiek...

D.G. Compton, Śmierć na żywo, przeł. Blanka Kuczborska, Warszawa 1984. ISBN 8307007755 (sygn. 107034).
Można zobaczyć ekranizację: Death Watch, reż. Bertrand Tavernier, Francja, Niemcy, 1980. Główne role: Romy Schneider, Harvey Keitel, Max von Sydow.


piątek, 3 czerwca 2022

Książki (nie)zapomniane - "Są takie duchy z przeszłości, których nie można odpędzić"

Co można jednoznacznie powiedzieć o człowieku? Co znaczą określenia "dobry" lub "zły"? Teraźniejszość i przyszłość czasem boleśnie naznaczona jest przez przeszłość. Cień minionego ogromnieje i skutecznie przesłania Słońce.

Zygmunt Lichniak, krytyk literacki, nazwał FRANCISA CLIFFORDA (Arthura Bella Thompsona, 1917-1975) "pisarzem moralnych pytajników". Potężny znak zapytania widzimy także w powieści Ale Klub nie przebacza (Amigo, Amigo).

Antoni Lorrimer, angielski dziennikarz przebywający aktualnie w Meksyku, otrzymuje od nieznajomego kuszącą propozycję. Ktoś chce opublikować wspomnienia zbrodniarza wojennego, w których napomknął o ukrywającym się w Gwatemali (w górzystej wiosce) pracowniku oświęcimskiego obozu koncentracyjnego. Karl Kröhl nosi teraz nazwisko Stemmle i jest dentystą, a nawet więcej - znachorem leczącym za darmo każdą dolegliwość. Lorrimer zrazu się waha, ale ostatecznie jedzie sprawdzić informację.

Navalosa. "Ludzie powiadają, że Pan Bóg stworzył tamte okolice, kiedy był bardzo zmęczony i wcale się nie przejmował tym, co robi". Doktor jest powszechnie szanowany, chociaż mieszka z dziewczyną o wątpliwej reputacji. I szybko orientuje się, po co nieznajomy - podający się za badacza wulkanów - przybył w to miejsce. Trudną rozmowę dziennikarza i znachora przerywa bandycki napad. Terroryści żądają pieniędzy. Mieszkańcy ociągają się, lecz wreszcie ulegają namowom księdza i hojnie płacą za uwolnienie lekarza. Bandyci biorą pieniądze, ale doktora, jego dziewczynę i Antoniego uprowadzają  jako zakładników. W górach dochodzi do rozgrywki między pojmanymi a napastnikami. Lorrimer musi stać się wspólnikiem obozowego zbrodniarza. Więcej, właśnie jemu będzie zawdzięczał życie. A to nie koniec niespodzianek. Niebawem nastąpi kolejny, zupełnie nieoczekiwany zwrot akcji.... Nawet dwa.

Czy można coś jednoznacznie powiedzieć o człowieku? Miejscowi powtarzają, że Stemmle "szanuje ludzkie cierpienie". Gospodyni księdza wyraża się o nim w superlatywach. Duchownemu zawsze się wydawało, że "curandero jest człowiekiem trapionym przez poczucie winy". On sam uznaje siebie za pionka w biurokratycznej machinie obozu, niemającego żadnego wpływu na to, kto powinien zginąć, a kto żyć. "Moralne pytajniki" pozostają. Wyogromnieją, gdy doczyta się książkę do ostatniej strony...

Francis Clifford, Ale Klub nie przebacza, przeł. Irena Doleżal-Nowicka, Warszawa 1975 (sygn. 67628). 

piątek, 20 maja 2022

Książki (nie)zapomniane – Serce pragnie kochać

Słyszy się czasem, że „nie ta kobieta jest matką, która urodziła, ale ta, która wychowała”. Podobnie można powiedzieć o ojcu. Piękny portret takiej postaci pokazał(-a) GEORGE ELIOT, czyli… Mary Ann Evans (1819-1880) w uroczej powieści Silas Marner. Tkacz z Raveloe. Książka liczy ponad 160 lat, ale nieodmiennie wzrusza.

Silas Marner był członkiem kalwińskiej kongregacji w Lantern Yard. Powodziło mu się dobrze, cieszył się szacunkiem mieszczan. Miał piękną narzeczoną i małżeńskie plany. Wszystkie jego marzenia nagle runęły po fałszywym oskarżeniu o kradzież pieniędzy stowarzyszenia. Pojawiały się wprawdzie głosy, że defraudacji dokonał jego oddany przyjaciel, William Dane, ale niezbyt głośne. Narzeczona zerwała zaręczyny i poślubiła Williama. Marner zwątpił w Boga i ludzi. Został sam. Bez nadziei na lepsze jutro. Bez miłości w sercu. Postanowił opuścić miasto i osiąść hen, daleko, gdzie nikt będzie go znał.

Wieś Ravenloe. Tu go odnajdujemy. Mieszka w domku na skraju osady. Jest tkaczem. Ludzie przychodzą z zamówieniami lub po odbiór towaru, ale tylko na chwilę. On ich nie zachęca do rozmowy, nie zaprasza. Ma zatem opinię odludka i dziwaka. Ale serce nie znosi próżni. Pragnie znowu pokochać. I Silas zaczyna pałać wielką, namiętną miłością… do pieniędzy, które otrzymuje jako wynagrodzenie. Chowa je pod podłogą. Wieczorami przelicza. Myśli, że nikt go nie widzi przy tej czynności. Rozkoszuje się ich posiadaniem. Chce mieć jeszcze więcej. Ale pewnej nocy przez okienko samotni do wnętrza zagląda nieprzyjaciel…

W okolicy żyje obszarnik. Jego syn, Dunsey Cass, utracjusz i lowelas, permanentnie potrzebuje pieniędzy. Właśnie on okrada tkacza. Ten ostatni załamuje się. Wówczas z pomocą usiłują mu przyjść okoliczni mieszkańcy. Bezskutecznie. Mężczyzna nie dostrzega, że już nie jest sam. Jego serce ponownie się zamyka.

Starszy brat Dunsey’a, Godfrey, nie jest lepszym człowiekiem. Chce poślubić Nancy Lammeter i ukrywa fakt, że jest żonaty z Molly Farren. Ma z nią nawet dwuletnią córeczkę. Zdesperowana Molly nie zamierza dłużej żyć w ukryciu. W noc sylwestrową, podczas balu, postanawia wkroczyć i wyjawić prawdę. Nie dociera jednak do posiadłości  Cassów. Wpada w zaspę i nie odzyskuje przytomności. A dziecko brnie przez śnieżne zwały i ostatkiem sił dociera do chaty Silasa. Ten szuka pomocy we dworze. Godfrey – mający jej udzielić – szybko orientuje się, że martwa kobieta jest jego żoną i nikomu nie zdradza sekretu. Cieszy się z takiego obrotu sprawy. Nikt już nie stoi na przeszkodzie nowemu małżeństwu. Narzeczona - nieświadoma jego przeszłości - godzi się na ślub.

Mała Eppie (takie imię nadał jej Marner) zamieszkuje w domku tkacza. I staje się jego największym bogactwem. Silas nie rozumie, dlaczego Godfrey czasem bezinteresownie pomaga mu finansowo, ale jest wdzięczny za życzliwość. Z dobrymi radami coraz częściej zagląda też Dolly Winthrop, miłosierna sąsiadka. Praktycznie – zajmuje się wychowaniem dziewczynki i układaniem przyjaznych kontaktów między tkaczem i mieszkańcami wsi.

Mijają lata. Eppie wyrasta na śliczną panienkę. Kocha swojego „ojca” i jest przez niego kochana. Tymczasem w kamieniołomie zostaje odnalezione ciało Dunsey’a wraz ze zrabowanym złotem. Pieniądze wracają do właściciela. A Godfrey opłakuje nie tylko śmierć brata, ale także dziecka. Wreszcie wyrzuty sumienia każą mu wyjawić małżonce prawdę o pochodzeniu Eppie. Oboje postanawiają zabrać ją do siebie i w przyszłości uczynić dziedziczką. Czy dziewczyna – kuszona perspektywą dostatniego życia - zostawi Silasa?...

Thomas Eliot, Silas Marner. Tkacz z Raveloe [online – Projekt Gutenberg – TUTAJ].