Nie tylko Latający Holender. Najsławniejsze okręty widma
W czerwcu w Szczecinie będą obradować eksperci branży morskiej z całego świata. Odbędą się też liczne imprezy kulturalne, sportowe i rekreacyjne. Światowe Dni Morza, największe święto morskie ONZ, zagości nad Bałtyk! Z tej okazji chcemy napisać coś o tematyce marynistycznej. Może o najsławniejszych okrętach widmach?
Najstarsze legendy o nich pochodzą z Indii, Skandynawii i Rosji. Są znane również w folklorze amerykańskim, angielskim, chińskim, duńskim, francuskim, irlandzkim, kanadyjskim, niemieckim i szkockim. Według T.R. Bassetta (Legends and Superstitions of the Sea, 1924) widuje się je na Bałtyku i Morzu Sargassowym, zaś jeden z nich, próbując sforsować kanał La Manche, spowodował rysy na skałach nieopodal Dover. Inny autor, R.L. Brown (Phantoms of the Sea, 1972) opisuje straszne zjawiska, a wśród nich amerykańskiego Bezgłowego Marynarza, Statki Widma z Mielizny Goodwin i Głosy z Dna Morza, wydawane przez żeglarzy - topielców. A teraz kolejne przykłady.
Baychimo. Statek należący do firmy Hudson's Bay Company, przeznaczony do odbierania futer od Eskimosów i zaopatrywania ich w żywność. W 1931 r. został uwięziony wśród lodów w pobliżu Alaski. Załoga opuściła go i na lądzie oczekiwała na poprawę pogody. Jednak w nocy rozpętała się burza śnieżna, po której Baychimo zniknął. Uważano, że zatonął, ale do 1969 r. był często widywany na wodach terytorialnych Alaski.
Carroll A. Deering. W 1921 r. osiadł na mieliźnie w pobliżu Cape Hatteras (Północna Karolina). Ratownicy, którzy dotarli do niego po kilku dniach, nie stwierdzili żadnych uszkodzeń, ale zniknął dziennik pokładowy, sprzęt i łodzie ratunkowe. Spośród żywych istot pozostał tylko kot. W tym samym czasie w równie dziwnych okolicznościach zaginęło kilka innych statków.
Celeuche. Okręt piękny, oświetlony, pełen muzyki i śmiechu. W Chile jest nazywany statkiem czarowników. Pojawia się tylko na kilka chwil każdej nocy nieopodal wyspy Chiloe. Następnie znika lub zanurza się. Miejscowa legenda głosi, że pływają na nim duchy wszystkich ludzi, którzy utonęli w morzu.
Joyita. Jego zaginięcie nastąpiło w 1955 r. Poszukiwania trwały pięć tygodni. Po zlokalizowaniu statku okazało się, że dryfuje w znacznej odległości od docelowego portu. Nie znaleziono liczącej 25 osób załogi ani ładunku, a jedynie torbę lekarską i zakrwawione bandaże. Żaden załogant nigdy się nie odnalazł.
Lady Lovibond. Żaglowiec zatonął w piątek, 13 lutego 1748 r., wraz ze wszystkimi osobami znajdującymi się na pokładzie. Miało to miejsce podczas uczty weselnej kapitana (Simona Peela). Przy sterze znajdował się niejaki Rivers, zakochany w pannie młodej i z zemsty skierował statek w rejon niebezpiecznej mielizny Goodwin (południowo-wschodnie wybrzeże Anglii). Odtąd co pół wieku powtarza się tu katastrofa z udziałem widmowego żaglowca i wszystkich ofiar tragedii. Relacja – w Haunted England (1940) Christiny Hole.
Latający Holender (Flying Dutchman). Widywany od stuleci w rejonie Przylądka Dobrej Nadziei. W 1641 r. – dowodzony przez kapitana Hendrika Vanderdeckena - płynął tym szlakiem do Amsterdamu. Podczas straszliwej burzy kapitan krzyknął, że woli żeglować do Sądnego Dnia niż postawić okręt w dryf. Podobno musi tak pływać do czasu, aż znajdzie kapitana, który przyjmie od niego list z prośbą o przebaczenie. Jednak ci wolą go omijać, bo zwiastuje im pewną zgubę. Jest obecny w tekstach kultury, np. w operze (Holender tułacz Richarda Wagnera) i literaturze (Okręt Widmo Fredericka Marryata).
Mary Celeste. Brytyjski statek Dei Gratia napotkał tę amerykańską brygantynę 5 grudnia 1872 r. na morzu między Azorami a Lizboną. Była piękna pogoda. Marynarze brytyjscy, którzy weszli na Mary Celeste, nie zastali tam żadnej żywej istoty, chociaż szczątki nie dojedzonych potraw i nadpalona fajka wskazywały na to, że opuszczono ją w pośpiechu. Zapiski w dzienniku pokładowym urywały się na 25 listopada i nie wynikało z nich nic niepokojącego. Por. np. Poltergeist Over England (1945) Harry’ego Price’a.
Octavius. Płynął do Anglii ze Wschodu, kierując się w stronę Przejścia Północno-Zachodniego na Atlantyku. 1775 r. został odnaleziony (wraz z zamarzniętą załogą) u wybrzeży Grenlandii. Kapitan zamarzł siedząc i kończąc wpis do dziennika pokładowego z datą... 1762 roku! Statek dryfował więc 13 lat.
Ourang Medan. W 1947 r. jeden z członków jego załogi wysłał sygnał z prośbą o pomoc w pobliżu Cieśniny Malakka. Zawiadomił, że oprócz niego nikt nie żyje, a on sam umiera. Ratownicy z dwóch amerykańskich statków, którzy przybyli na miejsce, znaleźli nieuszkodzony okręt i martwą załogę. Wszyscy mieli przerażenie wymalowane na twarzach. Nikt jednak nie zdążył rozwikłać tej tajemnicy, bo prawie natychmiast rozpętały się pożar i seria eksplozji.
Palatine. Żaglowiec amerykański, wiozący w 1752 r. grupę holenderskich emigrantów. Gdy dopływał do wybrzeży Rhode Island, w czasie straszliwej burzy zmarł jego kapitan, a zbuntowana załoga złupiła statek i uciekła na ląd w szalupach. Pozostawieni na łaskę losu pasażerowie przez kilka dni dryfowali po morzu, aż osiedli na mieliźnie u brzegów Block Island. Wówczas wdarli się na pokład tubylcy, a widząc, że nic nie pozostało do ukradzenia, podpalili statek i zepchnęli go z mielizny. Wypłynął na morze i od ponad dwustu lat, w kolejne rocznice tych wydarzeń, pojawia się u brzegów Ameryki Północnej.
Statek umarłych. Znana w wielu krajach legenda głosi, że ten statek - potrafiący żeglować w powietrzu - przypływa po marynarzy (szczególnie piratów) zmarłych na lądzie (wg A Survey of the Occult, 1935).
Takarabune. Legendarny japoński statek widmo, wiozący skarby i zawijający do portu w Nowy Rok. Przynosi szczęście każdemu, kto go zobaczy.
SS Valencia. Statek amerykański, płynący w 1906 r. z San Francisco do Seattle. Zatonął u wybrzeży Vancouver po uderzeniu w rafę podczas burzy. Spośród 108 pasażerów tylko 37 zdołało ocalić życie. Odtąd miejscowi rybacy widywali go ze szkieletami na pokładzie.
Dodatek 1. Nocny Człowiek (Night Man). Duch pojawiający się na wyspie Man (Morze Irlandzkie), nastawiony przyjaźnie wobec ludzi. Ostrzega przed mającymi nastąpić sztormami krzykiem lub ukazaniem się w obłoku mgły.
Dodatek 2. Titanic wprawdzie nie straszy, ale należy mu się specjalne wspomnienie. Pisałyśmy o nim TUTAJ. I jeszcze kilka najsławniejszych książek o okrętach: Joseph Conrad i Frederick Marryat - zasadniczo wszystko, co napisali, bo należą do wiodących marynistów, Polowanie na Czerwony Październik Toma Clancy'ego, Czerwony Korsarz Jamesa Fenimoore'a Coopera, Robinson Crusoe Daniela Defoe, Wilk morski Jacka Londona, Moby Dick albo Biały Wieloryb Hermana Melville'a, 20 000 mil podmorskiej żeglugi Julesa Verne'a.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz