wtorek, 31 maja 2016

Artzin, avant-pop, netspeak, czyli jeszcze raz o nowych zjawiskach w literaturze

Niedawno prezentowaliśmy kilka nowych gatunków i zjawisk literackich. Dziś wspomnimy kolejne, na pewno znane, ale warto je sobie uporządkować. 

Artzin (art magazine). Druk ulotny lub czasopismo alternatywne, wydawane przez pisarzy lub zwolenników jakiegoś zjawiska, zwykle własnym kosztem. Charakterystyczne dla niego są eksperymenty językowe (głównie ortograficzne), będące formą manifestowania sprzeciwu twórców wobec mainstreamu. Przykłady tytułów z lat 90. XX wieku: "bruLion", "AQQ", "Prosiacek".

E-zin - niezależne czasopismo wydawane wyłącznie w wersji elektronicznej.

Avant-pop. Nurt sztuki, biorący nazwę od tytułu płyty jazzmana, Lestera Bowie, odznaczający się czerpaniem inspiracji z kultury popularnej. Nawiązuje do tradycji pop artu, ale - w przeciwieństwie do niego - jego twórcy podnoszą głównie ideę przesadnej konsumpcji we współczesnym społeczeństwie. Dzieła avantpopowe łączą liczne gatunki, oscylują na granicy pomiędzy kulturą wysoką a masową, zaś pod względem tematycznym sporo czerpią z Internetu, reklamy, telewizji, programów komputerowych i gier wideo. Polscy twórcy: Piotr Siwecki, Michał Kaczyński, Sławomir Shuty.

Czasopisma sieciowe. Zjawisko literatury w sieci, tzn. 1/ tej, która wcześniej istniała w formie drukowanej i z różnych względów (np. archiwalnych) zyskała postać cyfrową; 2/ miała premierę w Internecie, ale można ją wydać papierowo (wg Piotra Mareckiego). Termin zaproponowano na sesji zorganizowanej w 2002 r. przez Stowarzyszenie "Krakowska Alternatywa", czasopismo "Ha!art" i Koło Naukowe Filmoznawców Uniwersytetu Jagiellońskiego. Por. też Liternet (omawiany w poprzednim artykule na ten temat), Artzin, E-zin.

Gra fabularna (RPG, role-playing game). Gra towarzyska, w której grający wcielają się w role postaci fikcyjnych, prowadzona w świecie wirtualnym przez Mistrza Gry (zwanego również Starostą, Bajarzem itp.). Ten ostatni jest twórcą reguł gry, wymyśla (rozgrywa) i kontroluje wszystkie przygody. Obecny jest też czynnik losowy. Rozwój wydarzeń może być ponadto związany z cechami samych bohaterów. Początki RPG to pierwsza połowa lat 70. minionego wieku, chociaż badacze widzą jej źródło dużo wcześniej - w grach strategicznych. Gdy jednak w tych ostatnich istotniejsze są ruchy wojsk, w grach fabularnych najważniejsze są działania jednostek.

Happening. Przedstawienie parateatralne, którego zasadniczymi cechami są bezpośredniość, otwartość formalna, nieprzewidywalność, elementy improwizacji, aktywizacja widza, będącego nie tylko uczestnikiem, ale też współtwórcą wydarzenia. U jego źródeł znajdujemy awangardowe nurty w sztuce (dadaizm, futuryzm, surrealizm). 

Kolaż literacki. Technika literacka, w której tekst powstaje poprzez zestawienie różnych elementów już istniejących (cytatów z rzeczywistości i dzieł artystycznych oraz literackich). W XX wieku tworzyli go np. Guillaume Apollinaire, Blaise Cendrars, James Joyce, Michel Butor i inni. Wśród Polaków - Tytus Czyżewski, Aleksander Wat, Miron Białoszewski, Tadeusz Konwicki, Tadeusz Różewicz. Pojęcie pierwotnie zaistniało na gruncie sztuk plastycznych, by z czasem trafić do literatury, muzyki, filmu czy fotografiki. 

Manga. Japoński komiks, adresowany do dorosłego odbiorcy, pełen erotyki i okrucieństwa. W Polsce po raz pierwszy pojawił się w drugiej połowie lat 90. ubiegłego wieku.

Netspeak. Język Internetu, najpierw funkcjonujący jako żargon hakerów, później rozszerzony na wszystkich użytkowników Sieci oraz inne media (np. telefony komórkowe - język sms-ów). Jego cechy: skróty i akronimy (np. 4you = dla ciebie), duże i małe litery wyrażające stopień uczuć, emotikony, ikonizacja pisma (brak rozróżnienia między mową i pismem - połączenie ich w jedną strukturę), brak troski o poprawność językową, częsty brak znaków diakrytycznych.

Netykieta. Reguły zachowania w Sieci.

Performance. Sytuacja artystyczna, w której artysta (występujący przed publicznością) jest i twórcą, i treścią sztuki. Od happeningu różni się zachowaniem podziału na aktora (nazywanego tu performerem) i widza. Cechy: młody wiek twórców, wyjście poza obręb budynku (teatru), koncentracja na ludzkim ciele. Rozkwit przeżywała w latach 80. XX wieku. 

Pulp magazines (pulp fiction). Czasopisma drukowane na tanim papierze, o bardzo kolorowych okładkach, przeznaczone dla biedniejszych odbiorców, które odegrały znaczącą rolę w rozwoju literatury popularnej. Pierwsze magazyny pulpowe: "The Strand", "The Grand Magazine". Najsławniejszy - "Black Mask" (od 1920 r.).

Bibliografia (wybór)
Chmielnicka-Kuter Elżbieta, Wyobrażone postacie i ich autorzy. Analiza wzajemnych odniesień na przykładzie zjawiska gier fabularnych, "Przegląd Psychologiczny" 2005, nr 1, s. 53-73. (Czytelnia).
Friedrich Michał, Język komunikatorów elektronicznych a sposób postrzegania świata, "Meritum" 2008, nr 2, s. 93-99. (Czytelnia).
Grzenia Jan, Komunikacja językowa w Internecie, Warszawa 2006. ISBN 83-01-14867-5, ISBN 978-83-01-14867-6 (Sygnatury: 162204, cz D VI-6/36).
Kencki Patryk, Performatyka jako kompas, "Dialog" 2012, nr 5, s. 110-117. (Czytelnia).
Kita Małgorzata (red.), Dialog a nowe media, Katowice 2004. ISBN 83-226-1330-X. (Sygnatura: cz K I-5/2237).
Michalska Beata, O hipertekście i komunikacji w Internecie, "Polonistyka" 2013, nr 9, s. 15- 18. (Czytelnia).
Morawski Piotr, Przeszłość performansu, czyli jak nie narodził się teatr, "Dialog" 2012, nr 5, s. 90-109. (Czytelnia).
Potrykus-Woźniak Paulina, Słownik nowych gatunków i zjawisk literackich, Warszawa, Bielsko-Biała, 2010. ISBN 978-83-262-0173-8. (Sygnatura: cz XLVII-1/24).
Pręgowski Michał P., Wzór osobowy internauty. Czego oczekują od nas netykiety?, "Studia Socjologiczne" 2009, nr 2, s. 109-130. (Czytelnia).
Tanaś Maciej (red.), Kultura i język mediów, Kraków 2007. ISBN 978-83-7308-862-7. (Sygnatury: 163549, cz K XX-1/16c).
Żabski Tadeusz (red.), Słownik literatury popularnej, Wrocław 1997. ISBN 83-7091-039-4. (Sygnatura: cz VII-8/17).

piątek, 27 maja 2016

Książki (nie)zapomniane – Ściszona sonata o bezradności wobec Losu

Nastrojowość. Niedopowiedzenie. Dotyk Tajemnicy. Oniryczna aura. Symbolizm. Nikłość akcji. Typizacja postaci, bezradnych wobec losu, bezskutecznie usiłujących ochronić kruche bezpieczeństwo swoje i najbliższych. Oto charakterystyczne cechy dramatów MAURICE'A MAETERLINCKA (1862-1949).

 Pisarz belgijski, tworzący w języku francuskim, pochodził z hrabiowskiej rodziny. Nosił też odpowiednią dla arystokracji liczbę imion! Czyli nazywał się Maurice Polydore Marie Bernard, hrabia Maeterlinck. Dziś skupimy się tylko na jednym wspaniałym dramacie. Nie będą to najsławniejsi Ślepcy, o których (może) kiedyś napiszemy, bo naprawdę warto. Przedstawimy Wnętrze - utwór urzekający niezwykłą, acz trudną do jednoznacznego określenia atmosferą. Próbując ją zwerbalizować, nie możemy pominąć rzeczowników: niedomówienie, kruchość, ulotność. Bo taki jest nastrój tego krótkiego, ale na zawsze zapadającego w pamięć dzieła. Przypomina tchnienie, drgnienie, westchnienie. Okrywa je aura zadumy czy nawet smutku.

Zbyt wielką ufność pokładają w świecie. Siedzą tam, zasłonięci od wroga tylko tymi marnymi oknami... zamknęli drzwi, więc myślą, że nic złego stać się im nie może, a nie wiedzą, że coś zawsze duszom się przytrafia, bo świat nie kończy się na progu domu... Tak są pewni życia, że nie przypuszczają nawet, (...) że ja (...) o dwa kroki od drzwi stoję, trzymam ich szczęście (...) w moich starych dłoniach... i nie śmiem dłoni otworzyć...

Te słowa wypowiada Starzec o mieszkańcach domu, w którego pobliżu stoi. Przemawia ni to do siebie, ni to do gromady, która skupiła się wokół niego. Ale głównie - do Obcego. O co chodzi? Akcja jest wątła, praktycznie prawie w ogóle nie istnieje. Obcy, będący przejazdem w tych stronach, znalazł ciało Dziewczyny. Teraz w otoczeniu miejscowych trafia do ogrodu przed jej rodzinnym domem, by poinformować o tym mieszkańców. Nie potrafi. Dlatego owa niewdzięczna rola ma przypaść Starcu, który niejedno już widział i przecierpiał. Ale on też się waha. Odwleka moment wejścia do pokoju, w którym przebywa kochająca się, nieświadoma nadciągającej tragedii rodzina:

Lękam się milczenia, jakie nastaje po wymówieniu ostatniego słowa zwiastującego  nieszczęście (...). Do nieszczęśliwych trzeba mówić długo; trzeba ich kołem otoczyć.

Zapada zmrok. Firanki w oknie domu, tego bezpiecznego (jak się zdawało) portu, są odsłonięte. Wiejska gromada komentuje każdy ruch Ojca, Matki, dwóch Dziewczyn i Dziecka. Małżonkowie patrzą z czułością wokoło, maleństwo śpi... Za chwilę ich spokój zostanie zmącony. Klucz we drzwiach, ściana czy szyba nie obronią ich kruchego szczęścia. I obserwatorzy z zewnątrz tak trwają, nie mając odwagi wnieść pod dach wiadomości o Nieszczęściu. Wreszcie decyduje się Marta, wnuczka Starca. Pójdzie. Powie. Ale mądry dziadek zabrania:

Jesteś za młoda, nie zapomniałabyś nigdy... Nie trzeba, żebyś przedwcześnie się dowiedziała, jaką bywa twarz tego, komu śmierć zajrzy w oczy...

Wreszcie ten doświadczony życiem człowiek rusza przed siebie... Przekracza próg - granicę bezpieczeństwa domowników. Wchodzi do wnętrza. Dziecko nie budzi się. Nadal spokojnie śpi...

Koniec. A potem nowy początek, czyli to, co rozegra się w sercach ludzi zza szyby. Ale nieistniejący drugi akt dopisze sobie widz-czytelnik poza sceną. I pozostanie w nim jako ulotne przeżycie. Mgiełka. Kurtyna zapadających ciemności wieczoru. Kurtyna litości i trwogi.

Wnętrze. Dramat "grający" na harfie uczuć nastrojem i niedomówieniem. Ściszona sonata o bezradności wobec Losu. O ludziach rozpaczliwie chroniących swoich ukochanych w bladym, wąziutkim kręgu światła, rzucanego przez stojącą na stoliku lampkę, podczas gdy zewsząd nadciągają potężne, złowieszcze cienie. Bo czy można wziąć słabość w ramiona i ustrzec ją przed całą potęgą Cierpienia, które także należy do porządku świata?


 
Maeterlinck Maurycy, Wnętrze, przeł. Z. Sarnecki, w: Tegoż: Trzy dramaty. Ślepcy, Wnętrze, Pelleas i Melisanda, oprac. Feliks Płażek, Kraków 1951, s. 41-58. (Sygnatura: BS 21185).

wtorek, 24 maja 2016

Nasze Mamy - jak dobrze, że je mamy! Pięć ujęć literackich i dwa napisane przez życie

Maj. Chciałoby się poetycko powiedzieć, że wszystko w tym miesiącu rozkwita dla Matek. My też chcemy im podarować wiosenny bukiet… Ze słów.


 Zacznijmy od końca powyższego podtytułu, czyli od historii napisanych przez życie. Pierwszą opowiadała mi moja Mama, która znała wspomniane w niej osoby, a drugą poznałam przez środowisko studenckie.
*
Zawsze byli ubogą rodziną, ale sytuacja jeszcze się pogorszyła, gdy mąż został wywieziony na roboty do Niemiec, a ona została z sześciorgiem dzieci. Największe nadzieje pokładała w najstarszym, szesnastolatku. I to właśnie on stracił w wypadku nogę. Załamany, postanowił popełnić samobójstwo. Pilnowała go dniem i nocą, tłumaczyła, wreszcie – wskazała cel. Zostanie krawcem. Ludzie będą go potrzebować. Do mistrza, który miał go przyuczyć do zawodu, było 5 km w jedną stronę. I tak go woziła. Latem – na taczce, zimą – na sankach. Podczas lekcji wracała, by zająć się młodszymi dziećmi i domem. O stałej porze znowu była w oznaczonym miejscu. Wracali. Sąsiedzi z szacunkiem patrzyli na jej spracowane ręce. Wreszcie chłopak zdał ostatnie egzaminy. Matka jednak odetchnęła z ulgą dopiero wtedy, gdy poznał dziewczynę, która go pokochała. Syn znowu zapragnął żyć.

Urodziła trzech synów. Jeden z nich, Krzysztof, u progu dorosłego życia zapadł na rzadką chorobę kości. Odważnie stanęła przy nim, pocieszała, szukała specjalistów, pisała mnóstwo próśb o pomoc materialną, apelując do znajomych i nieznajomych. Dodatkowym dramatem było odejście męża, który nie dorósł do roli głowy rodziny. Wreszcie trafiła z Krzysztofem do francuskiej kliniki. Niemało przyczynili się do tego koledzy ze studiów, którzy z bólem patrzyli na nierówną walkę sympatycznego chłopaka i jego matki z ciężką chorobą. Bez skargi, bez pytań, ale z widocznymi oznakami cierpienia na twarzy przeżywała jego remisje i nawroty. Przez wiele miesięcy była przy nim codziennie, pozwalając sobie tylko na krótkie chwile wypoczynku (zawsze za namową personelu medycznego), a w ostatnich tygodniach – dniem i nocą.

Na pogrzeb Krzysia przyszło sporo osób. Tuż przy grobie stała ona, podtrzymywana przez młodszego syna. Poruszał się już o kulach, bo jego także niedawno gwałtownie zaatakowała ta sama choroba kości, która zabrała mu brata...
*

Teraz ujęcia literackie. Chyba nie ma osoby, która by nie wymieniła co najmniej kilku! Matki z największych tekstów kultury: biblijna matka Machabeuszów (2 Mch 7), kobieta prosząca Salomona o sprawiedliwy wyrok (1 Krl 3,16-28), mitologiczna Niobe czy Demeter. Także wzruszająca Pani Rollison z Dziadów części III Adama Mickiewicza, mama Marcysia z noweli Dym Marii Konopnickiej, śliczne liryki Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego (Piosenka o Wicie Stwoszu, Spotkanie z matką)… Ale dziś wspomnimy inne. Także piękne. Poza jednym – wszystkie powstały w XX wieku.

Nie mogłyśmy pominąć Heinricha Heinego (1797-1856), ponieważ w tym roku przypada okrągła, 160. rocznica jego śmierci. Inteligentny, dowcipny, czasem cyniczny. Wiele życiowych błędów popełnił. I niemało cierpiał - także fizycznie. Wystarczy wspomnieć osiem ostatnich lat jego życia, które przeleżał ciężko chory, sparaliżowany i niewidomy. Ale przedtem był czas zachłyśnięcia się życiem. A jego konsekwencją – po latach – autorefleksja. Powrót do domu. Oto drugi spośród sonetów dedykowanych matce (Do Matki mojej, Betty Heine z domu Van Geldern, II, tłumaczył Zygmunt Łempicki):

Niegdyś rzuciłem cię w szaleńczym błędzie;
chciałem po krańce zwędrować świat cały
i chciałem wiedzieć, czy znajdę – zuchwały
tę wielką miłość, co mym szczęściem będzie.

Szukałem jej wśród ulic świata wszędzie,
u bram się dłonie moje wyciągały,
żebrząc o datek tej miłości mały.
Lecz prośba tylko nienawiść zdobędzie.

I zawszem ścigał miłość, całe lata
próżnom miłości szukał w wirze świata
aż w dom wróciłem smutny, z chorym ciałem.

Wtedy Tyś wyszła naprzeciwko syna.
A to, com ujrzał w oczach twych, Jedyna,
to była miłość, której tak szukałem.

Przejdźmy do utworów powstałych w XX stuleciu. Oto piękny fragment ze zbioru opowiadań Miasto mojej matki Juliusza Kadena-Bandrowskiego (1885-1944):
Ojciec to honor, siła i obrona. Gdy się człowiekiem staniesz, oddać mu będziesz mógł honorem, siłą i  obroną. Ale matce nigdy nie oddasz, dłużny już na zawsze. Bo nie masz tyle serca dla niej, ileś z niej wziął. Jak młody dąb nie odda soków z dobrej ziemi     wziętych, a które krążą teraz w jego bujnej koronie.

Wielką miłość do mamy wyraziła w swej twórczości Anna Kamieńska (1920-1986). Poświęciła zmarłej wzruszający tomik Dobranoc matce, ale przez całe życie wspominała jej mądrą dobroć w licznych wierszach. Także w prozatorskim Notatniku 1973-1979. Przytoczymy dwa fragmenty:
Czułam, jak to jest, gdy się ma matkę. To znaczy brać od rzeczywistości więcej, niż ona daje.
Kiedy się już przecierpi wszystko swoje, trzeba jeszcze przecierpieć cierpienia swoich dzieci. To właśnie znaczy - być matką.

Tomem upamiętniającym zmarłą jest też Matka odchodzi Tadeusza Różewicza (1921-2014). Zawiera utwory poetyckie i prozatorskie przemyślenia. Tu jednak oddamy głos jego bratu, Stanisławowi, który stwierdził lapidarnie:
To, co w naszym domu było najdroższe i najpiękniejsze, to Mama.

Wreszcie francuski pisarz, bardzo popularny także w Polsce. Éric-Emmanuel Schmitt (ur. 1960). Dziecko Noego. Bohater tak wspomina mamę:
Nie pytajcie mnie, jak wyglądała moja matka: czyż można opisać słońce?

W maju wszystko kwitnie dla Nich. Przyroda swym pięknem wyraża im wdzięczność. My - słowami. Nasze Mamy. Dobrze, że je mamy!



czwartek, 19 maja 2016

Fanfiction, mail art, pop-frakcja… O niektórych nowych gatunkach i zjawiskach w literaturze

Nielinearność, interaktywność, hipertekstowość, polisensoryczność. Oto cechy niektórych współczesnych tekstów literackich, nieznane wcześniejszym epokom. Ale twórczość zarówno w takiej, jak również w „tradycyjnej” postaci może stać się źródłem pięknych przeżyć estetycznych. Dziś wskażemy - w telegraficznym skrócie! – kilka nowych (lub przeżywających swoje odrodzenie w innym kontekście kulturowym) gatunków i zjawisk literackich.

Blog. “Pamiętnik”, dziennik internetowy. Vlog. Wideoblog, czyli blog, którego główną treść stanowią pliki filmowe. Pojecia znane, zatem nie będziemy ich szerzej omawiać.
Fanfiction (fanfik, ang. fanatic fiction). Literatura tworzona (zwykle bez pobierania honorariów) przez amatorów - fanów wybranych, książek, gier, filmów, pisarzy, zorganizowanych w fandomy. Ta twórczość polega na dodawaniu pewnych elementów (np. wypełnianiu luk tekstu kultury), zmianie wydźwięku, zakończenia, dodawaniu nowych postaci itp. Przykłady: sequele powieści Iana Fleminga o Jamesie Bondzie, dalsze przygody Conana Barbarzyńcy, postaci stworzonej przez Roberta E. Howarda.
Fantasy. Temu gatunkowi poświęciłyśmy artykuł, zatem nie będziemy powtarzać zawartych w nim treści.
Haiku. Gatunek (podobnie jak niżej wymieniony limeryk) nie jest "nowy". Był znany już w … XVII wieku. Powstał w Japonii. Posiada stałe reguły budowy. "Nowością” w literaturze współczesnej jest to, że może być tworzony elektronicznie. Kilka lat temu opracowano program komputerowy, który sam go generuje - na podstawie kilku słów podanych przez użytkownika. Taki utwór może być następnie wzbogacany treściowo.
Komiks internetowy (komiks sieciowy, ang. webcomic). Odmiana komiksu tradycyjnego, która jest dostępna wyłącznie w Internecie lub w nim miała początek.
Liberatura. Literatura totalna, w której nośnikiem znaczenia jest w równym stopniu język, jak i forma książki (kształt, budowa, forma zapisu tekstu). Twórcą pojęcia jest Zenon Fajfer.
Limeryk. Krótki, żartobliwy wierszyk  o stałych regułach budowy. Powstał w XVIII stuleciu. Był tworzony przez wielu znanych pisarzy (np. Julian Tuwim, Wisława Szymborska, Stanisław Barańczak). Obecnie przeżywa swój renesans.
Legenda miejska (ang. urban legend). Informacja z pozoru prawdopodobna, ale na ogół fikcyjna, rozpowszechniana w Internecie, mediach lub wśród znajomych. Jej źródło jest anonimowe, tematyka budzi duże zainteresowanie, bo ma istotne znaczenie dla szerokiego kręgu mieszkańców miasta i zarazem skrywa pewną tajemnicę. Rodzaj plotki.
Literatura w przestrzeni miasta. Przestrzeń miejska, stanowiąca zespół form architektonicznych i rozgrywających się w jej obrębie wydarzeń, to również środowisko dla działań literackich. Wśród nich znajdują się między innymi:
Graffiti literackie. Napis na murze, klatce schodowej, płocie, będący przejawem spontanicznej ekspresji jego twórcy.
Mural. Wielkoformatowa grafika na murze.
Reklama (billboard, plakat, neon itp.). O niej dodatkowo pisać nie trzeba, gdyż zjawisko posiada już obszerna literaturę przedmiotu.
Vlepka. Mała forma plastyczna, przyklejana w miejscach publicznych, często uczęszczanych, także w środkach miejskiej komunikacji, podejmująca różnorodną tematykę (humorystyczną, sportową, literacką, filozoficzną, religijną, polityczną itp.).
Liternet. Ogół zjawisk łączących literaturę i Internet. Obejmuje: literaturę i czasopisma w postaci cyfrowej, e-booki, blogi, także organizację danych w postaci hipertekstu w literaturze.
Mail art. Rodzaj sztuki interaktywnej, w którą włącza sie szerokie grono odbiorców, a jej wartości estetyczne są mniej ważne od faktu sieciowej wymiany. Do tego zjawiska należą np. wiadomości, wiersze, pocztówki, fotografie, naklejki, pieczęcie znaczki, które można przesyłać do odbiorców tradycyjnie lub za pomocą poczty elektronicznej. Ci ostatni współtworzą otrzymane "dzieło". Prekursor: Ray Johnson. Twórcy: Chuck Welsh, Sebastian Cichocki.
Multipoezja. Formuła tworzenia poezji w określonej sytuacji, z uwzględnieniem specyfiki miejsca czy medium, np. kabaret, lokal, uliczny mur czy chodnik. Multiwiersz może być recytowany, śpiewany, grany. Znany twórca: Michał Zabłocki.
Poezja SMS-owa. Niewielka forma (160 znaków), w której powinno się znaleźć maksimum treści. Zjawisko słabo opisane, powstałe w pierwszej połowie lat 90. XX wieku. Pokrewna haiku i limerykowi.
Pop-frakcja. Literatura podejmująca dialog z kulturą masową, choć sama do niej nie należy. Posługuje się cytatem, pastiszem, parodią itp.
Powieść graficzna. Podobna do komiksu, ale zamknięta całościowo pod względem wydawniczym (publikowana nie w odcinkach, ale w jednej całości). Termin stworzył Lynd Ward w I połowie XX w. Inni twórcy: Will Eisner, Raymond Briggs.
Powieść hipertekstowa. Utwór powstały w przestrzeni wirtualnej, charakteryzujący się nielinearnością i niesekwencyjnością zdarzeń, oparty na zasadzie hipertekstu. Zawiera również elementy pozajęzykowe (np. obraz, dźwięk, animacja). Czytelnik sam decyduje o kolejności czytania. Twórcy: Robert Arellano, Jim Rosenberg, Robert Kendall.
Slam poetry (slam poetycki). Połączenie poezji i performance'u. Publiczny pojedynek poetów, odbywający się w określonym czasie (każdy twórca ma 3 minuty na prezentację swego utworu), przed jury wybieranym spośród widzów. Twórca imprezy: Marc Kelly Smith. Pierwszy polski zwycięzca zawodów: Jaś Kapela.

Bibliografia (wybór)
Bogaczyk-Vormayr, Małgorzata, Wszystko jest Tekstem? Hipertekstualność jako nowe doświadczenie literatury, „Teksty Drugie” 2008, nr 1/2, s. 256-269.
Hoffmann Beata, Vlepka - sztuka czy wandalizm?, „Problemy Opiekuńczo-Wychowawcze” 2006, nr 3, s. 8-12.
Janusiewicz Małgorzata, Nowa literatura, czyli hipertekst literacki, „Polonistyka” 2010, nr 11, s. 43-50.
Karwatowska Małgorzata, Jarosz Beata (red. nauk.), (Nowe) media. Implikacje kulturowe, językowe i edukacyjne, Lublin 2015. ISBN 978-83-7784-633-9.
Malczenko Beata, Zjawisko fan fiction, „Język Polski w Szkole IV-VI” 2013/2014, nr 2, s. 7-25.
Michałowski Piotr, Haiku wobec poetyki epifanii nowoczesnej, „Ruch Literacki” 2003, z. 3, s. 291-302.
Nowicka Barbara, Literatura a internet, „Śląsk” 2012, nr 2, s. 40-41.
Nycz Ryszard, Literatura nowoczesna. Cztery dyskursy (tezy), "Teksty Drugie" 2002, nr 4, s. 35-46.
Ogonowska Agnieszka, Międzyprzestrzenie dyskursu. Intertekstualność i intermedialność. Analiza zjawisk w kontekście wybranych tekstów audiowizualnych, literackich i liternetowych, „Przegląd Humanistyczny” 2006, nr 2, s. 15-28.
Pisarski Mariusz, Od znaczenia do działania i z powrotem. Nowe funkcje słowa w cyberpoezji i hipertekście, „Przegląd Humanistyczny” 2013, nr 4, s. 53-61.
Potrykus-Woźniak Paulina, Słownik nowych gatunków i zjawisk literackich, Warszawa, Bielsko-Biała 2010. ISBN 978-83-262-0173-8.
Wrycza Joanna, Hipertekst wobec ograniczeń książki drukowanej, „Nowa Polszczyzna” 2006, nr 5, s. 49-55.
Zabłocki Michał, Czym jest "Multipoezja"?, „Przegląd Powszechny” 2012, nr 4, s. 19-25.

Żabski Tadeusz (red.), Słownik literatury popularnej, Wrocław 1997. ISBN 83-7091-039-4.

poniedziałek, 16 maja 2016

Koniec (i początek) pewnej epoki

Pierwszy tydzień kwietnia. Początek miesiąca. Ale zarazem koniec „pewnej epoki” – powiedzmy górnolotnie – w Wydziale Informacji Bibliograficznej. Kończymy pracę w systemie PROMAX, który służył nam… od początku stulecia! Konkretnie – od 2001 roku. Za kilka dni miałyśmy kontynuować tworzenie bazy w nowym, ale fizycznie podobnym module. Jednak nim to się stało, pobiegłyśmy myślami do wspomnień. Jaki był pierwszy rekord w bazie? Oto on (opis i jego wierna podobizna sprzed konwersji):

TAJEMNICZY dym : konspekt zajęć z przyrody dla kl. IV szkoły podstawowej / Małgorzata Ostrowska-Walczak.// Wychowawca. - 2001, nr 2, s. 26-27


 Jako ostatni został wpisany ten:

ESTETYKA ruchu w ćwiczeniach rytmicznych dla dzieci w wieku przedszkolnym / Katarzyna Rogozińska.// Nauczanie Początkowe. - 2015/2016, nr 3, s. 19-27, bibliogr.


 I oto wiekopomny dzień – tworzymy pierwszy rekord w nowym module, który już w takiej postaci można zobaczyć w Internecie:

PACJENT więziennej służby zdrowia nie jest gorszy / Jacek Wierzbicki.// Forum Penitencjarne. - 2016, nr 3, s. 34-35


A jaka z tego korzyść dla Użytkownika? Jeśli ktoś jeszcze nie zauważył na stronie internetowej Biblioteki, pospiesznie informujemy: kartotekę zagadnieniową można jużprzeglądać online!


Wejść jest kilka. W górnej belce:


W bocznej belce. Gdy otworzymy zakładkę Katalogi, będziemy mieli taki widok:


Wreszcie – w bocznej belce, w zakładce: Kartoteka zagadnieniowa, bezpośrednio po opisie, czym ona jest i co zawiera:


Zapraszamy do korzystania. Równie serdecznie zapraszamy do Wydziału, gdzie pomożemy w jej użytkowaniu! 

piątek, 13 maja 2016

Książki (nie)zapomniane – By nie przeoczyć najważniejszej chwili

Delikatność uczuć wydaje się najważniejszą cechą tej poezji. Taką opinię o lirycznej twórczości BUŁATA OKUDŻAWY (1924-1997) wyraziła Jadwiga Szymak-Reiferowa. Wiersze z tomu Zamek nadziei – poszukiwanie istoty i celu. Tego, co najważniejsze.
... Czyli droga - częsta metafora życia: 
Dopóki nam Ziemia kręci się, dopóki jest tak czy siak,
Panie, ofiaruj każdemu z nas, czego mu w życiu brak
(Modlitwa, tłum. Andrzej Mandalian)

... Czyli sztuka, głównie muzyka, bez której istnienie byłoby jeszcze bardziej bolesne. Dlatego sporo nawiązań do niej w tytułach. Mamy zatem piosenki, pieśni, romanse, ballady, śpiewane modlitwy. Także nazwiska twórców, np. ukochanego, zdaje się, Mozarta. I odniesienia literackie, głównie do romantyków.

... Czyli świadomość obecności Zła i przeświadczenie o sile Dobra. Czasem jednak to ostatnie bywa zbyt kruche, bo odosobnione, jednostkowe:
Raz pewien żołnierz sobie żył,
odważny i zawzięty,
lecz cóż?... zabawką tylko był.
Z kartonu był wycięty.
(Piosenka o papierowym żołnierzyku, tłum. Witold Dąbrowski)

Dlatego rodzi się potrzeba wspólnoty, w której łatwiej pokonać ciemność:
Gdy zamieć wyje niczym wilk,
gdy w nocy mróz uderza,
nie zamykajcie, proszę, drzwi,
otwórzcie je na ścieżaj...
(Piosenka o otwartych drzwiach, tłum. Andrzej Mandalian)

Ale bywa, że wszystkie drzwi zatrzaśnięte. Wtedy, jako ostatnia furtka, czeka ten błękitny pojazd:
A kiedy nie sposób już płynąć pod prąd,
nie sposób już wyrwać się z matni,
niebieski trolejbus zabiera mnie stąd,
trolejbus
ostatni.
(Ostatni trolejbus, tłum. Andrzej Mandalian)

... Czyli gorycz, a wśród niej - pragnienie sensu. Bo jest odpowiedź na wszystkie bóle świata, na bezgłośny płacz przegranych i krzyk samotnych. Miłość:
Ciemnością, ciszą - jak biedą -
osnute wszystko w tym domu...
Wasza Wysokość Kobieto,
czy pani naprawdę - do mnie?
(Ciemnością, ciszą - jak biedą, tłum. Wiktor Woroszylski)

Ale gdy miłość nadchodzi, nie każdy potrafi ją przyjąć. Aby była pełnią, trzeba umieć kochać i pozwolić się kochać. Często, gdy stanie w progach, człowiek wycofuje się, nie dowierza:
Więc do mnie - naprawdę, miła?!
Ach, co też znów mi się plecie...
Wiem - pani drzwi pomyliła,
ulicę, miasto, stulecie.

Miłość - jak zjawisko nie z tego świata. Bo dla miłości - świat to za mało:
To rzecz doprawdy niesłychana, żeby
na taki pomysł zwykły robak wpadł:
zapragnął nagle ujrzeć siódme niebo,
zapragnął oddać komuś cały świat.
(Piosenka o robaku, tłum. Ziemowit Fedecki)

Dlatego - jeśli zostanie przyjęta - stanowi raczej nie poryw, ale gra w sercu na ściszonych rejestrach. Jest zachwytem, zadziwieniem, tkliwością, czułością, oddaniem:
Nie drżała ziemia, w niebie znak nie gorzał,
tylko się lekko rozstąpiła mgła,
kiedy ją wreszcie dnia szóstego stworzył
i ujrzał, jak w paletku lichym szła.

A gdy człowiek nie dorasta do miłości lub nią pogardzi, pozostaje pustka, której niczym nie da się wypełnić:
Czas po swojemu nić przędzie.
No i już z krzyża zdołali cię zdjąć,
i zmartwychwstania nie będzie.
(Pożegnanie z noworoczną choinką, tłum. Tadeusz Lubelski)

Smutna, rzewna, nostalgiczna poezja. Ale bywa, że trzeba przeczytać kilka takich wierszy, by zrozumieć, co jest istotne. By nie przeoczyć tej chwili, na którą czekało się wiele lat. I aby zobaczyć wokół ludzi także czekających na swe ciche szczęście: 
Stulecie - krótkie.
Słowo - znikome.
Co dla człowieka może być domem?
Jak ma i kiedy, i w jakiej głuszy
rozkwitnąć różą krzew jego duszy?

Jakiż potrzebny zmysł człowiekowi,
by mógł na Ziemi się zadomowić,
przemilczeć swoje, swoje powiedzieć
i przeistoczyć złość w miłosierdzie?
(...)

A wciąż mu się trafia
na targowisku
zbyt tanich mordobić,
zbyt drogich uścisków,
w tej palbie, w tym tańcu i w pochlebstw dymie
wybrać dla siebie miłość jedynie!
(Stulecie – krótkie. Słowo - znikome, tłum. Józef Waczków)


Bibliografia
Okudżawa Bułat, Zamek nadziei. Wiersze i pieśni, posłowiem opatrzyła Jadwiga Szymak-Reiferowa, Kraków 1984. ISBN 83-03-00823-2 (Sygnatury: 108320, 108411)

czwartek, 12 maja 2016

Pióro z fioletowym atramentem i wizyta u fryzjera, czyli (także) o tym, jak dzieci lubią swoich nauczycieli

W ostatnich dniach kwietnia i w pierwszej dekadzie maja przychodziło do Wydziału IB więcej studentów. To znak, że zbliża się sesja. Pisanie prac magisterskich (i związane z tym kompletowanie bibliografii) czas zacząć. Dziękujemy za zaufanie. Lubimy pomagać. Ale ten czas wypełniony był także sympatycznymi spotkaniami z dziećmi w wieku szkolnym, dla których przeprowadziłyśmy kilka lekcji. Wspomnijmy niektóre.

26 kwietnia jedna z nas udała się do Państwowej Szkoły Muzycznej I Stopnia im. Stanisława Moniuszki w Katowicach, by z piątoklasistami odbyć...  podróż dookoła świata! Nieocenioną pomoc stanowiła duża mapa ścienna, a dzieci (bezbłędnie!) wskazywały na niej kontynenty, największe góry i rzeki. Ponadto wymieniały książki i filmy, których akcja tam się rozgrywa. Trudno było uwierzyć, że nie jesteśmy w gimnazjum, bo poziom ich wiedzy na pewno reprezentował ten zakres. 

Godzinę później spotkanie z bibliotekarką z PBW miały także dzieci z początkowego etapu nauczania. Okazało się, że bardzo lubią (i znają) wiersze Juliana Tuwima. Pięknie je recytowały lub czytały i ochoczo odpowiadały na liczne, nawet trudne pytania.

5 maja - dla odmiany – odwiedzili nas trzecioklasiści ze Szkoły Podstawowej nr 5 im. A. Mickiewicza w Siemianowicach Śląskich. Oni również radośnie i pięknie uczestniczyli w zajęciach o Tuwimie, dosłownie wyrywając się do odpowiedzi i głośnego czytania.

Dzień później do PBW przyjechał autokar z Dąbrowy Górniczej. Przywiózł dzieci z klas 4, 5 i 6 ze Szkoły Podstawowej nr 25 im. Stefana Żeromskiego. Liczna grupa została podzielona na dwie mniejsze. Pierwsza zrzeszała przedstawicieli klasy 4, druga - 5 i 6. Były zajęcia w programie Story Jumper, przeprowadzone przez koleżankę z pracowni komputerowej, a także "nasze", podczas których młodzi goście zapoznali się z niektórymi interesującymi książkami ze zbiorów specjalnych, np. ciężkim i wielkim formatowo reprintem Kodeksu Wyszehradzkiego, maleńkimi książeczkami, tzw. karzełkami czy podręcznikiem do nauki języka chińskiego. Ten ostatni stał się hitem! Budził większe zainteresowanie niż media. Dzieci z bliska zobaczyły tablice ze skomplikowanym alfabetem i poznały kilka ciekawostek na tematy językowe... i geograficzne, bo także z nimi udało się wyruszyć w podróż (po globusie, który majestatycznie stał na biurku). Uczniowie żywo reagowali na usłyszane informacje, stawiali pytania. Z grupą młodszą wiekowo trzeba było nieco ograniczyć temat, bo czas już nas "gonił" (konkretnie: pora obiadu, na który należało dojechać do szkoły), zatem zajęcia sprowadziły się głównie do zagadek, zgadywanek i popisów... artystycznych: aktorskich (odgrywanie krótkich scenek) oraz plastycznych.

I jeszcze jedno: zapytane, co kupiłyby swojej wychowawczyni, gdyby wygrały sporo pieniędzy, odpowiadały tak, że zarówno wychowawczyni, jak prowadząca spotkanie nieco się wzruszyły. Oto niektóre odpowiedzi. Kupił(a)bym Pani...
·        wizytę w spa,
·        wizytę u fryzjera,
·        pudełko czekoladek,
·        pióro z fioletowym atramentem,
·        nowe książki do biblioteki.

Jako ilustrację tych przemiłych zajęć zamieszczamy kilka zdjęć z uczniami z Dąbrowy Górniczej.




fot. R. Mendel
    

wtorek, 10 maja 2016

Niezwykłe, interesujące, niecodzienne – prasówka z aktualnych czasopism


Kapuśniak dla Roosevelta, a dla Stalina barszcz / Edyta Kruk // Mówią Wieki. - 2016, nr 2, s. 37-41

Rosół z sucharami, brak łazienek oraz pluskwy w posłaniach wysokich rangą wojskowych. W takich warunkach przyszło obradować Wielkiej Trójce w Jałcie, malowniczym kurorcie na Półwyspie Krymskim.
W artykule przedstawiono mniej formalną stronę konferencji z 1944 roku. Autorka skupiła się na warunkach zakwaterowania, a nade wszystko – na kulinariach.
Zakwaterowanie – we wspomnieniach sekretarza angielskiego premiera wyglądało tak:
W całym pałacu była tylko jedna wanna i trzy umywalki, rano czekało się do nich w kolejce ze zniecierpliwionymi generałami i zażenowanymi admirałami, wszyscy mieli przy sobie przybory do golenia i stali zakłopotani w szlafrokach odsłaniających kostki.
A jak to wydarzenie prezentowało się – dosłownie! – od kuchni? „Kelnerki” (czyli naprawdę pielęgniarki ze szpitala polowego), poruszające się w pantoflach podbitych watą, roznosiły dania. Jakie? O tym w artykule! Jedno tylko zdradzimy: Amerykanie z niektórych zrezygnowali i prosili o omlety z jajek w proszku, które sami przywieźli. A w kuchni śmiano się, że ci zza Oceanu przyjechali w własnymi jajkami


Ubranie cię uratuje / Tomasz Rożek // Gość Niedzielny. - 2016, nr 10, s. 60-61

Bielizna nie tylko monitorująca na bieżąco stan naszego zdrowia, ale nawet ratująca życie, to nie fantazja. Takie rzeczy już istnieją.
Co więcej, istnieją nie tylko w najbardziej rozwiniętych krajach świata. Także w Polsce. Na przykład w Łodzi testuje się kamizelki z wszytym zestawem czujników reagujących na problemy z sercem. Gdy system wykryje migotanie komór, natychmiast uruchamiają się elektrody defibrylatora. Kamizelka potrafi też wykryć arytmię. Oczywiście, nadal jest w stadium testowania, ale w swym obecnym stanie uratowała już życie jednego człowieka.


Czy na Wyspach Owczych są owce? / Witold Stawski // Geografia w Szkole. – 2016, nr 2, s. 26-28

Jest ich tam 75-78 tysięcy, czyli zdecydowanie więcej, niż mieszkańców (ok. 48 tysięcy). A skąd znamy ich liczbę? Z monitoringu. Wszystkie zwierzęta są tu starannie kontrolowane.
Reguły wypasu zostały określone już w XIII wieku (List Owczy) i do dzisiaj podlegają prawnym regulacjom. Ciekawostką jest stosowanie jedynej na świecie jednostki powierzchni: mørk – czyli obszaru, na którym można wykarmić 32 owce.
A co to w ogóle są za wyspy? Ile ich liczy cały archipelag? Dlaczego uznaje się je za niezwykłe? Przeczytajmy!


Wielki Mur Chiński / Jerzy Wrona // Geografia w Szkole. – 2016, nr 1, s. 14-16

Wydaje się, że wiemy o nim sporo, a nawet – prawie wszystko. Bo też niemało się o nim pisze. Jednak ten artykuł zbiera wszystkie wiadomości w spójną całość. Prezentuje dzieje powstania, usytuowanie przestrzenne, znaczenie w historii. Oto tylko jedna ciekawostka (bo po więcej trzeba sięgnąć do tekstu!):
Chińskie doniesienia prasowe z 2009 r. informujące o najnowszych pomiarach znacznie wydłużyły Wielki Mur. Łączna długość tej budowli ma wynosić 8851,8 km i składać się odpowiednio: z 6259,6 km – murów wzniesionych ludzką ręką, 2232,5 km – barier naturalnych, takich jak rzeki i grzbiety górskie oraz 359,7 km rowów.


Lisbeth Salander : portrety filmowe / Alicja Helman // Kino. - 2016, nr 2, s. 60-63

W 2008 roku był drugim na świecie autorem najlepiej sprzedających się książek. Nie dożył tego sukcesu, zmarł na zawał w 2004 roku. (…) Powieści pisał dla relaksu.

Wielbiciele Millennium Stiega Larssona znają postać Lisbeth Salander, hakerki z fotograficzną pamięcią. Dziewczyna ubiera się i czesze w stylu punk. W nosie i uszach ma kolczyki. Włosy zasłaniają jej sporą część twarzy. To osoba nietypowa, niejednoznaczna, w przeciwieństwie do Mikaela Blomkvista, dziennikarza, z którym współpracuje - trudna do polubienia. Artykuł przedstawia jej ujęcia filmowe.