czwartek, 12 maja 2016

Pióro z fioletowym atramentem i wizyta u fryzjera, czyli (także) o tym, jak dzieci lubią swoich nauczycieli

W ostatnich dniach kwietnia i w pierwszej dekadzie maja przychodziło do Wydziału IB więcej studentów. To znak, że zbliża się sesja. Pisanie prac magisterskich (i związane z tym kompletowanie bibliografii) czas zacząć. Dziękujemy za zaufanie. Lubimy pomagać. Ale ten czas wypełniony był także sympatycznymi spotkaniami z dziećmi w wieku szkolnym, dla których przeprowadziłyśmy kilka lekcji. Wspomnijmy niektóre.

26 kwietnia jedna z nas udała się do Państwowej Szkoły Muzycznej I Stopnia im. Stanisława Moniuszki w Katowicach, by z piątoklasistami odbyć...  podróż dookoła świata! Nieocenioną pomoc stanowiła duża mapa ścienna, a dzieci (bezbłędnie!) wskazywały na niej kontynenty, największe góry i rzeki. Ponadto wymieniały książki i filmy, których akcja tam się rozgrywa. Trudno było uwierzyć, że nie jesteśmy w gimnazjum, bo poziom ich wiedzy na pewno reprezentował ten zakres. 

Godzinę później spotkanie z bibliotekarką z PBW miały także dzieci z początkowego etapu nauczania. Okazało się, że bardzo lubią (i znają) wiersze Juliana Tuwima. Pięknie je recytowały lub czytały i ochoczo odpowiadały na liczne, nawet trudne pytania.

5 maja - dla odmiany – odwiedzili nas trzecioklasiści ze Szkoły Podstawowej nr 5 im. A. Mickiewicza w Siemianowicach Śląskich. Oni również radośnie i pięknie uczestniczyli w zajęciach o Tuwimie, dosłownie wyrywając się do odpowiedzi i głośnego czytania.

Dzień później do PBW przyjechał autokar z Dąbrowy Górniczej. Przywiózł dzieci z klas 4, 5 i 6 ze Szkoły Podstawowej nr 25 im. Stefana Żeromskiego. Liczna grupa została podzielona na dwie mniejsze. Pierwsza zrzeszała przedstawicieli klasy 4, druga - 5 i 6. Były zajęcia w programie Story Jumper, przeprowadzone przez koleżankę z pracowni komputerowej, a także "nasze", podczas których młodzi goście zapoznali się z niektórymi interesującymi książkami ze zbiorów specjalnych, np. ciężkim i wielkim formatowo reprintem Kodeksu Wyszehradzkiego, maleńkimi książeczkami, tzw. karzełkami czy podręcznikiem do nauki języka chińskiego. Ten ostatni stał się hitem! Budził większe zainteresowanie niż media. Dzieci z bliska zobaczyły tablice ze skomplikowanym alfabetem i poznały kilka ciekawostek na tematy językowe... i geograficzne, bo także z nimi udało się wyruszyć w podróż (po globusie, który majestatycznie stał na biurku). Uczniowie żywo reagowali na usłyszane informacje, stawiali pytania. Z grupą młodszą wiekowo trzeba było nieco ograniczyć temat, bo czas już nas "gonił" (konkretnie: pora obiadu, na który należało dojechać do szkoły), zatem zajęcia sprowadziły się głównie do zagadek, zgadywanek i popisów... artystycznych: aktorskich (odgrywanie krótkich scenek) oraz plastycznych.

I jeszcze jedno: zapytane, co kupiłyby swojej wychowawczyni, gdyby wygrały sporo pieniędzy, odpowiadały tak, że zarówno wychowawczyni, jak prowadząca spotkanie nieco się wzruszyły. Oto niektóre odpowiedzi. Kupił(a)bym Pani...
·        wizytę w spa,
·        wizytę u fryzjera,
·        pudełko czekoladek,
·        pióro z fioletowym atramentem,
·        nowe książki do biblioteki.

Jako ilustrację tych przemiłych zajęć zamieszczamy kilka zdjęć z uczniami z Dąbrowy Górniczej.




fot. R. Mendel
    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz