„Rozkwitły lipy. I te przy kmiecych chatkach, i te wzdłuż drogi, i te w czarnoleskim ogrodzie”.
(Janina Porazińska, Kto mi dał skrzydła. Rzecz o Janie Kochanowskim)
Twórczość Jana Kochanowskiego będziemy przypominać w tegorocznym Narodowym Czytaniu. Zapewne nie zabraknie fraszek „Na lipę” i „Na dom w Czarnolesie”. Ale czarnoleska lipa nieustannie rozkwita w literaturze. Nawiązywali do niej liczni poeci, a wśród nich między innymi Juliusz Słowacki („Beniowski”, Pieśń piąta):
„Strofa być winna taktem, nie wędzidłem. (…)
I gdyby stary ów Jan Czarnoleski
Z mogiły powstał, toby ją zrozumiał
Myśląc, że jakiś poemat niebieski,
Który mu w grobie nad lipami szumiał”
Julian Ejsmond („Lipy”, „Wieści czarnoleskie”):
„Niebo jest dziś tak samo
jak ongi, jak wtedy - niebieskie!
I słońce jest to samo:
Złociste i czarnoleskie.
I lipy tu są, jak przed laty
Na tej samej wyrosłe ziemi…”
(„Lipy”)
„Niechaj mi wiatru powiew wiadomość przyniesie,
co się dzieje w Czarnolesie?
Czy żyje stara lipa, w której wonnym cieniu
Poeta marzył w natchnieniu?”
(„Wieści czarnoleskie”)
Jerzy Liebert („Na lipę czarnoleską”):
„Wonna lipa czarnoleska
Gęsto niebem przetykana
Pyszna w gwarze i królewska
Oto lutnia mistrza Jana
Lira, której miodu siła
Na trzy wieki Polskę spiła.”
Leopold Staff („Lipy”):
„Od czterech wdzięcznych wieków i dla wiecznej chwały,
Złotej jak miód natchniony w twym pisanym dzbanie,
Wszystkie kwitnące słodko lipy w Polsce całej
Pachną imieniem twoim, Kochanowski Janie!”
Kazimierz Wierzyński ("Ballada o poniedziałku"):
"Śpiewałem sobie a muzom (...)
I ani jednego kamienia
Śpiew mój nie wzruszył i moje cierpienia (...)
Posłuchajcie mnie, lipy moje,
Ogłaszam bezkrólewie. (...)
Żegnajcie więc lipy i chmiele"
Jarosław Iwaszkiewicz („Do młodej lipy”):
„O jakże szybko,
maleńka lipko,
Ogromnem staniesz się drzewem,
I jak przed laty
Pień twój skrzydlaty
Zaszumi poecie śpiewem. (….)
Cennemi słowy
Przemówi nowy
Poeta jak Kochanowski”
Jacek Kaczmarski („Jan Kochanowski”), wiernie naśladując styl Mistrza:
„Kto i bawić się umiał i nie bał się myśleć
Temu starość niestraszna pod lipowym liściem”
Julian Tuwim („Rzecz czarnoleska”) - o kunszcie pisarskim Mistrza Jana:
„Rzecz Czarnoleska - przypływa, otacza,
Nawiedzonego niepokoi dziwem.
Słowo się z wolna w brzmieniu przeistacza,
Staje się tem prawdziwem.”
Hołdy mistrzowi poetyckiego słowa składali i inni pisarze, np. Cyprian Kamil Norwid, Teofil Lenartowicz, Wincenty Pol, Maria Konopnicka, Józef Wittlin, Mieczysław Jastrun, Aleksander Maliszewski, Janina Porazińska… Tak, czarnoleska lipa pachnie jak żadna inna.
Język Jana Kochanowskiego zob. TUTAJ.
poniedziałek, 4 sierpnia 2025
Czerwiec. Rozkwitły lipy…
piątek, 1 sierpnia 2025
"W wesołym miasteczku w powietrzu jest radość, tu ten dziś się śmieje, kto wczoraj chciał łkać..."
„Za rękę prowadzony
Gdzie szyldy i neony
Patrzyłem z zachwytem na świat dokoła mnie.
Tu lody i cukierki,
Tam piwo i serdelki
Z głośników zaś strażacka orkiestra w trąby dmie. (…)
Wesołe miasteczko! Tu słońca z tektury
Wciąż skrzą się światłością żarówek tysiąca.
I wtedy, gdy niebo zaciągną burz chmury,
I wtedy, gdy nie ma już słońca.
W wesołym miasteczku w powietrzu jest radość,
Tu ten dziś się śmieje, kto wczoraj chciał łkać
I nigdy tym śmiechom nie stanie się zadość,
Nawet kiedy nie będzie już z czego się śmiać.”
(Jacek Kaczmarski, Ballada o wesołym miasteczku)
Od 2010 roku 1 sierpnia obchodzimy Światowy Dzień Radości. Wesołe Miasteczka (parki rozrywki, lunaparki) - miejsca, w których radość widać szczególnie często. Jedno z najstarszych na świecie - liczące ponad cztery stulecia - znajduje się w Danii. W naszej stolicy powstało w pierwszej dekadzie XX wieku. Śląskie (chorzowskie) liczy 65 lat. O tych miłych miejscach nie zapomnieli reżyserzy filmowi ani pisarze. Dziś przypomnimy niektóre literackie ujęcia.
„Wesołe miasteczko,
wesołe miasteczko,
fistaszki i ptaszki,
i starszy pan z teczką,
i świnie i dynie i hajda na błoń,
i poziomkowy koń!
Ach, tu się żyje i tu się umiera,
to ci zabawa, to ci opera,
głowa się kręci niczym kukiełka,
głowa nie czuje i głowa nie łka,
głowa kołuje, kołuje, kołuje...
i krąży i sięga obłoków."
(Agnieszka Osiecka, Wesołe Miasteczko)
Dla dzieci. Niektóre historyjki są wierszowane, inne - prozatorskie. A wszystkie pogodne. „Króliczki w wesołym miasteczku” Pierre’a Couronne’a, „Smutna owieczka z wesołego miasteczka” Wiesława Drabika, „Samochodzik Franek. Wesołe miasteczko” Karoliny Górskiej, „Martynka w wesołym miasteczku” Marcela Marlier i Gilberta Delahaye, "Mysi Domek: Sam i Julia w Lunaparku" Kariny Schaapman, "Wesołe miasteczko” Emilii Waśniowskiej - to tylko niektóre tytuły. A dla nieco starszych dzieci i nastolatków? Na przykład "Wojna cukierkowa. Tom 3, Misja w lunaparku" Brandona Mulla. O dzieciach, ale (chyba raczej) niezupełnie dla dzieci? Pełna tajemnic opowieść "Jakiś potwór tu nadchodzi" Raya Bradbury'ego.
Dla dorosłych. Losy studenta, licealistki i taksówkarza, które połączył tytułowy "Królik w lunaparku" Michała Biardy... Mroczna historia z życia kolejnego studenta, któremu wakacyjna praca w lunaparku odmieniła życie, czyli "Joyland" Stephena Kinga... Niesamowity, przedziwny "Lunapark" Tadeusza Kwiatkowskiego... I jeszcze dwie powieści pod tym samym tytułem. Pierwsza - autorstwa Yvesa Navarre'a - rozgrywająca się w świecie paryskich bogaczy i aktorów teatralnych. Druga - Tomislava Zajeca - przedziwna mieszanina dosłowności i odrealnienia, w której splatają się postaci nadnaturalne i zwyczajne, przyziemne...
"A potem karuzela
I coraz szybciej, śmielej,
I już mi nie przeszkadza, że ciągle w kółko gna!
Pod niebem z ziemi szydzę
I świat pod sobą widzę
I wiatr mi świszcze w uszach, orkiestra marsza gra! (…)
I widzę beczkę śmiechu -
Wskakuję bez oddechu,
Wiruję! Wpadam w otchłań! I nie ma mnie!
Jest śmiech."
(Jacek Kaczmarski, Ballada o wesołym miasteczku)