Nie wyróżniała się urodą ani błyskotliwą inteligencją. Nikt by jej nie dostrzegł w tłumie. A jednak stworzono o niej bijące rekordy popularności broadwayowskie widowisko, a dwoje sławnych reżyserów przeniosło smutną historię jej niespełnionej miłości na duży ekran. Bohaterka "Domu na Placu Waszyngtona" HENRY'EGO JAMESA (1843-1916), mistrza w portretowaniu kobiet. Może właśnie ten kunszt stanowi o nieprzemijającej sławie mało atrakcyjnej, niepozornej Catherine Sloper.
Połowa XIX stulecia. Nowy Jork. W tytułowym domu mieszkają Austin Sloper (bogaty lekarz), jego krewna (Lawinia) oraz córka - Catherine, której narodziny odebrały życie matce, a tego Austin nie potrafi i nie chce dziewczynie wybaczyć. Podświadomie wini ją o śmierć pięknej i inteligentnej żony. Pomimo otaczającego bohaterów dobrobytu, w posiadłości panuje jakiś niewytłumaczalny smutek. Lawinia jest wdową, która nigdy nie zaznała radości macierzyństwa, a Catherine, chociaż "dobra, potulna i uległa", nie potrafiła sprawić, by żywiej zabiło dla niej serce jakiegokolwiek mężczyzny. Jej młodość nieodwołalnie się kończy...
I oto pojawia się uroczy Morris Townsend. Jego zainteresowanie nieśmiałą panną zaskakuje wszystkich. Powoduje konsternację. Budzi podejrzenia... niezupełnie bezpodstawne. Doktor prędko odkrywa, że przystojny mężczyzna jest na utrzymaniu wielodzietnej siostry, bo sam nie posiada żadnej fortuny. Tę niewielką, którą do czasu dysponował, nieodpowiednio wydał. Austin próbuje więc wyperswadować córce małżeństwo. Najpierw grozi jej wydziedziczeniem, a później zabiera w długą podróż po Europie, by - zaznawszy nowych wrażeń - zapomniała o bawidamku szukającym bogatej narzeczonej. Catherine godzi się na wyjazd, bo jest pewna uczuć ukochanego. Sprytny Townsend liczy jednak tylko na siłę perswazji dziewczyny, potrafiącej skłonić ojca do zmiany decyzji w sprawie dyspozycji majątkowej. Życie krzyżuje wszystkie nadzieje. Nikt nie osiąga tego, czego pragnął.
Mijają lata. Catherine nieodmiennie kocha łajdaka, którą ją porzucił, odmawiając ręki kolejnym, uczciwszym kandydatom. Pozostaje wierna jedynej miłości. Ojciec umiera, a ona pozostaje dużym domu tylko z ciotką Lawinią. Pewnego dnia niespodziewanie powraca Morris. Wie, że Sloper nie pozostawił dziewczynie w spadku pieniędzy, przeznaczając je na inny cel. Pragnie ją jednak odzyskać. Spóźniona miłość? Głos rozsądku? Obawa przed samotną starością? Wówczas kobieta postępuje tak, jak nikt by się chyba nie podziewał. Irracjonalnie czy roztropnie?
Coś jednak było w niepozornej, nieśmiałej pannie Sloper, co przyniosło jej trwałe miejsce wśród literackich bohaterek...
Ps. "W kleszczach lęku" ("Dokręcanie śruby") Jamesa - TUTAJ.
Henry James, Dom na Placu Waszyngtona, tłum. Maria Skroczyńska-Miklaszewska, Warszawa 1974 (sygn. 65205).
piątek, 22 marca 2024
Książki (nie)zapomniane - Nikt by jej nie dostrzegł w tłumie
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz