Troje artystów w rzymskim pejzażu XIX stulecia. Oto barwne tło Marmurowego Fauna albo romansu o hrabim Monte Beni (The Marble Faun: Or, The Romance of Monte Beni) NATHANIELA HAWTHORNE’A (1804-1864) – mieszanki powieści gotyckiej, sielanki i… przewodnika turystycznego.
Miriam i Hilda są malarkami. Kenyon – rzeźbiarzem. Donatello zaś – tytułowym hrabią Monte Beni, łudząco podobnym do „Odpoczywającego Fauna”, dzieła Praksytelesa z Muzeum Kapitolińskiego. Na pierwszym planie obserwujemy jego losy, przedziwnie splecione z życiem Miriam. On jest radosny, pogodny, ale z czasem posępnieje. Ona – niejasnego pochodzenia i przeszłości, od jakiegoś czasu prześladowana przez mężczyznę o „zdziczałym wyglądzie”, który – być może – wyłonił się z obrazu.
Katakumby św. Kaliksta. Dziewczyna zagubiła się w plątaninie korytarzy, ale i tu odnajduje ją Widmo i oświadcza, że odtąd będzie jej Cieniem, gdyż przywołała je do istnienia (malując), więc musi ponieść konsekwencje jego powrotu do świata. I tak się dzieje. Nieodstępne Widmo kroczy za nią wszędzie. Ale zakochany Donatello czuwa. Pewnego dnia strąca nieodstępnego towarzysza Miriam ze Skały Tarysejskiej w przepaść. Jednak morderca także musi zapłacić za swój czyn. Traci żywiołową radość życia. Jego oblicze zasnuwa się mrokiem. Miriam płaci podwójnie. Odsuwa się od umiłowanego, chociaż bardzo chciał jej pomóc.
Życie i sztuka są nierozdzielnie związane. Kenyon rzeźbi twarz Donatella w chwili zbrodni. Popiersie staje się niesamowitą „zagadką rozwijającej się duszy”, dla której pierwszym impulsem stały się wyrzuty sumienia. Artysta również godzi zwaśnionych kochanków. Każe im wspierać się wzajemnie i pokutować.
Antynomie winy, grzechu i odpowiedzialności. Także nieodgadnionego Losu, za którym podążamy nie wiedząc, co niesie. Powieść Hawthorne’a nie jest tylko ładnym obrazkiem z historii literatury. Egzystencjalna perspektywa chroni ją od zapomnienia.
Miriam i Hilda są malarkami. Kenyon – rzeźbiarzem. Donatello zaś – tytułowym hrabią Monte Beni, łudząco podobnym do „Odpoczywającego Fauna”, dzieła Praksytelesa z Muzeum Kapitolińskiego. Na pierwszym planie obserwujemy jego losy, przedziwnie splecione z życiem Miriam. On jest radosny, pogodny, ale z czasem posępnieje. Ona – niejasnego pochodzenia i przeszłości, od jakiegoś czasu prześladowana przez mężczyznę o „zdziczałym wyglądzie”, który – być może – wyłonił się z obrazu.
Katakumby św. Kaliksta. Dziewczyna zagubiła się w plątaninie korytarzy, ale i tu odnajduje ją Widmo i oświadcza, że odtąd będzie jej Cieniem, gdyż przywołała je do istnienia (malując), więc musi ponieść konsekwencje jego powrotu do świata. I tak się dzieje. Nieodstępne Widmo kroczy za nią wszędzie. Ale zakochany Donatello czuwa. Pewnego dnia strąca nieodstępnego towarzysza Miriam ze Skały Tarysejskiej w przepaść. Jednak morderca także musi zapłacić za swój czyn. Traci żywiołową radość życia. Jego oblicze zasnuwa się mrokiem. Miriam płaci podwójnie. Odsuwa się od umiłowanego, chociaż bardzo chciał jej pomóc.
Życie i sztuka są nierozdzielnie związane. Kenyon rzeźbi twarz Donatella w chwili zbrodni. Popiersie staje się niesamowitą „zagadką rozwijającej się duszy”, dla której pierwszym impulsem stały się wyrzuty sumienia. Artysta również godzi zwaśnionych kochanków. Każe im wspierać się wzajemnie i pokutować.
Antynomie winy, grzechu i odpowiedzialności. Także nieodgadnionego Losu, za którym podążamy nie wiedząc, co niesie. Powieść Hawthorne’a nie jest tylko ładnym obrazkiem z historii literatury. Egzystencjalna perspektywa chroni ją od zapomnienia.
Hawthorne Nathaniel, Marmurowy Faun albo romans o hrabim Monte Beni, przeł. Maria Kaniowa, Kraków, Wrocław 1984. ISBN 83-08-01244- 2 (sygnatura: 108773).
Ps. Dom o Siedmiu Szczytach tego pisarza przedstawiłyśmy TUTAJ.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz