piątek, 31 sierpnia 2018

Książki (nie)zapomniane – Draperia niedopowiedzeń i mgiełka romantyzmu

Posępne arcydzieło czy staroświecka ramotka? Na pewno dzisiaj oceniamy tę powieść (twórca w Przedmowie nazwał ją "legendą") zupełnie inaczej niż czytelnicy sprzed lat. Jej autor jest wymieniany w podręcznikach jako jeden z najwybitniejszych pisarzy. A jednak Dom o Siedmiu Szczytach NATHANIELA HAWTHORNE’A (1804-1864) - utwór o dość rozwlekłej, „ozdobnej” narracji - albo od początku oczaruje, albo zniechęci. Wierzymy, że sporo osób można umieścić w pierwszej grupie, gdyż Dom... posiada swoisty urok. Tajemnicę, która rozsnuwa nad nim draperię niedopowiedzeń i mgiełkę romantyzmu.

W prowincjonalnym miasteczku Nowej Anglii, nieco na uboczu, stoi stara, bardzo duża posiadłość rodu Pyncheonów. Nad kolejnymi pokoleniami jej mieszkańców ciąży klątwa, wywołana okrutną zbrodnią. Protoplasta, dumny pułkownik, oskarżył o czarnoksięstwo i skazał na śmierć Mateusza Maule'a, pierwotnego właściciela tej ziemi. Sam zmarł nagle i tajemniczo. Znaleziono go w fotelu z odbiciem krwawej ręki na kryzie. Wypełniły się ponure słowa, które z wysokości szafotu rzucił Maule. Przez następne 200 lat potomkowie "dziedziczyli nieszczęście".

Obecnie w budynku mieszka kolejna przedstawicielka Pyncheonów - stara panna o dziwacznym imieniu Hepziba. Gdzieś w jego przepaściach, w odludnym pokoju, ukrywa się jeszcze jej zdziwaczały brat, Clifford. Mężczyzna - dziecko, który za sprawą innego krewnego, Jaffrey'a, kiedyś niesłusznie dostał się do więzienia. Zrujnowana szlachcianka musi podjąć pracę, by utrzymać ich oboje. Otwiera nieduży sklepik.

Oto nieoczekiwanie pojawia się pomoc. W odwiedziny przyjeżdża kuzynka, Febe. Od razu napełnia surowy dom młodzieńczą pogodą, śmiechem i radością. Śliczna osóbka nie bardzo pasuje do wiekowych dekoracji, w których się znalazła, ale czuje się w nich dobrze. I może liczyć na wsparcie lokatora, Holgrave'a - ekscentrycznego dagerotypisty. Wydaje się, że przekleństwo odwróciło się od Pycheonów.

Zagrożenie przychodzi w osobie Jaffrey'a, przekonanego, że Clifford posiada wiedzę o rzekomym majątku nieżyjącego stryja. Nie potrafiąc wydobyć od niego tej informacji, zagraża mu umieszczeniem w ośrodku dla obłąkanych. Jednak nie jest w stanie spełnić obietnicy, bo umiera podczas strasznej, burzliwej nocy, a Hepziba i jej brat znikają. Czy Clifford zamordował Jaffrey'a?

Poranek nadciąga powoli. Febe i Holgrave znajdują ciało. Wiedzą, że ucieczka rodzeństwa właśnie na nie rzuci cień oskarżenia. Dlatego starają się jak najdłużej nie ujawnić, co zaszło. Nie dopuścić nikogo do domu. Odwlekać chwilę otwarcia drzwi. Bo gdyby Hepziba i Clifford tu byli, śmierć tamtego można by uznać za naturalną. Czy jednak powrócą?

Nie zdradzę zakończenia. Powieść wpisuje się w konwencję romansu grozy. Omszałe mury starej posiadłości, mroczna tajemnica, zbrodnia i jej następstwa, a w tym złowrogim otoczeniu - para młodych kochanków. Któż nie zechciałby (od czasu do czasu) wziąć do ręki takiego utworu, by poczuć dreszczyk emocji, ale i wzruszenie?

Hawthorne Nathaniel, Dom o siedmiu szczytach, tł. Bronisława Bałutowa, [wyd. 2], Warszawa 1982. ISBN 83-07-00834-4 (sygnatura: 100786)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz