piątek, 14 października 2016

Książki (nie)zapomniane - Uroczy, okrutny czarodziej

Na Oceanie Indyjskim tworzyły się bujne monsuny i gwałtowne baśnie. W jego wodach odbijały się urzekające gwiazdy tysiąca i jednej nocy. Na jego białych plażach brązowi ludzie majaczyli gorączkowe sny. (...) Był to ocean nadziei hardych i płomiennych, nadziei często zawiedzionych, nadziei wciąż od nowa się odradzających...

Czy to początek pięknej baśni o dalekich krainach, pełnych egzotyki i tajemnicy?  Nie. Cytat z Wyspy kochających lemurów ARKADEGO FIEDLERA (1894-1985), przyrodnika i podróżnika, autora urzekających barwnym stylem reportaży z 30 wypraw na różne kontynenty, których plonem były 32 książki. Także porucznika Wojska Polskiego (Dywizjon 303 zapewne kojarzymy jako szkolną lekturę). Na Madagaskar, któremu poświęcona jest wspomniana książka, podróżował dwukrotnie. I zachwycił go do tego stopnia, że poświęcił mu aż sześć tytułów. Znajdujące się w naszych zbiorach wyróżniam pogrubionym drukiem: Jutro na Madagaskar (1939), Żarliwa wyspa Beniowskiego (1946), Radosny ptak drongo (1946), Gorąca wieś Ambinanitelo (1953), Wyspa kochających lemurów (1957), Madagaskar, okrutny czarodziej (1969).

Niezwykła wyspa i niezwykli ludzie. (...) Ile razy uchodziła (...) za najgorsze piekło i za najpiękniejszy raj, jak często Malgasze wydawali się wcieleniem zbrodni i jednocześnie cnót wszelakich! Tysiące przybyszów i setki badaczy łamało sobie głowy, by zrozumieć wyspę i ludzi - i nie doszło do celu. (Madagaskar, okrutny czarodziej)

Czwarta pod względem wielkości wyspa na świecie i pierwsza w Afryce, zróżnicowana pod względem krajobrazu czy roślinności, stanowi nie lada zagadkę. Posiada trzy strefy klimatyczne: tropikalną, umiarkowaną i suchą. Jej wschodnie wybrzeże jest nizinne, ale przechodzące w strome (i malownicze!) urwiska. Zachodnie - obfituje w małe zatoki i rozległe równiny. Centralną część stanowi wyżyna. Na północy rozciągają się góry wulkanicznego pochodzenia, a na południu - płaskowyże i pustynie. I ciekawostka: z południa już bardzo blisko do... Europy! Ale żeby wszystko było jasne: mam na myśli wyspę o takiej nazwie, liczącą znacznie :) mniej kilometrów kwadratowych niż nasz kontynent, bo tylko 28.

Madagaskar... Pozwolę sobie jeszcze dodać garść informacji udostępnioną w liście, który niedawno otrzymałam od koordynatora programu Misja Szkoła. Pomoc dzieciom trzeciego świata. Myślę, że obrazuje jeszcze więcej paradoksów Czerwonej Wyspy:

Tu wszystko jest naj! Żyje tu najwięcej gatunków lemurów, najwięcej gatunków baobabów, a aż 80 % roślin i zwierząt to okazy, których nie spotka się w żadnym innym miejscu na kuli ziemskiej. Występuje m.in. kameleon lamparci – największy przedstawiciel swojego gatunku oraz kameleon karłowaty – najmniejszy gad świata, niewiele większy od… mrówki. A to nie koniec (...) wyliczanki. Wyspa jest też największym eksporterem wanilii, a jej krajobraz swą różnorodnością może przyprawić o zawrót głowy.

Wszystko jest naj! Powróćmy do Fiedlera. W Madagaskarze, okrutnym czarodzieju, niezwykle plastycznie sportretował przy pomocy słów wizerunek stolicy kraju, Antananarivo:

Francuzi (...) zabrali się do kopciuszka i przerobili go w nowoczesny klejnocik (...) maniacy upiększania zalali miasto istną powodzią zieleni. Zwieźli drzewa ze wszystkich stron świata, nawet dęby z Francji, rozkwiecili aleje i bulwary barwami tęczy. (...) Kwiaty wymierzały tu czas, stwarzały swoisty kalendarz w mieście. Co miesiąc rozkwitały inne (...), każdy miesiąc miał swe szczególne (...). A równocześnie zjawiały się motyle. Liczne i nerwowe, jakby w rozterce co do wyboru kwiatów.

Tak prezentowało się pod koniec lat 60. (i raczej wygląda współcześnie - widziałam zdjęcia!) miasto szumnie obnoszące w swej nazwie symbol potęgi. Końcówka "-arivo" oznacza "tysiąc". Miejscowi wszystko, co znaczące, hojnie nim obdarzali (stąd sporo nazw kończących się w ten sposób).

Ludzie. Urodziwi, raczej o hinduskich niż typowo afrykańskich rysach (teorię ich indyjskiego pochodzenia autor także przedstawia), ale nieskorzy do wzmożonego wysiłku, zróżnicowani plemiennie. Sakalawowie, Merinowie, Mahafalowie... W głowie kręci się od trudnych nazw... Prawie 80 % żyje w buszu. Tak ich zobaczył podróżnik:

Siedzieli, leżeli, odpoczywali od rana do południa i od południa do wieczora, trawili słodko, patrzyli przyjemnie na kobiety, roili różowe sny, myśleli o niebieskich migdałach, drzemali... (Wyspa kochających lemurów)

Europejczycy przebywający na wyspie podkreślają, że owa urocza charakterystyka jest tylko w części prawdziwa. Tubylcy potrafią być nieobliczalni. Także agresywni. Ale czy to nowość? Człowiek zawsze pozostanie zagadką.

Zwierzęta. Madagaskar - Wyspa kochających lemurów. Właśnie, lemur. Najbardziej znany miejscowy okaz fauny. Potrafi pokochać człowieka. Żywi wielkie pragnienie bliskości:

Zwierzęta są często jak ludzie – potrzeba im tylko trochę ciepła ludzkiej życzliwości, by nagle z ukrytych głębi buchnęły źródła nowych uczuć i trysnęły niespodziane wartości duszy.

Obyczaje. Parzenie kawy. Historia. Polacy w dziejach wyspy. Barwna sylwetka Maurycego Beniowskiego. Heroiczna postać ks. Jana Beyzyma, ofiarnie pracującego wśród trędowatych. Codzienność i odświętność. Miasta i prowincja. Busz. Każdy z wymienionych reportaży jest próbą zgłębienia tajemnic tego niezwykłego miejsca na Ziemi. Wyspy, która wabi. Wyspy, która woła. Czerwonej, żarliwej, gorącej. "Okrutnej", a czarującej.

Bibliografia (pozycje dostępne w PBW)
Fiedler Arkady, Gorąca wieś Ambinanitelo, Warszawa 1953. (Sygnatura: 6987).
Fiedler Arkady, Madagaskar, okrutny czarodziej, [wyd. 3], Warszawa 1982. ISBN 83-207-0556-8, 83-207-0211-9 (błędny). (Sygnatury: 100019, 100737). Także wyd. 1, 1969. (Sygnatura: BS 34459).
Fiedler Arkady, Wyspa kochających lemurów, [wyd. 3], Warszawa 1986. ISBN 83-207-0613-0. (Sygnatura: 115408).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz