piątek, 30 lipca 2021

Książki (nie)zapomniane - Urzekająca prostota narracji, interesująca obyczajowość wsi oraz piękno przyrody

BJÖRNSTJERNE MARTINUS BJÖRNSON (1832-1910) był jednym z głównych reprezentantów romantycznego realizmu. Epoki, która w Skandynawii przypadła mniej więcej w tym samym czasie, co u nas pozytywizm. Za jego najwybitniejsze dzieło uchodzi Dziewczę ze Słonecznego Wzgórza (Synnöve Solbakken), które niejednokrotnie było wydawane z krótszym objętościowo Marszem weselnym (Brudeslatten).

Dwa opowiadania o miłości. Synnöve Solbakken, to tytułowa bohaterka Dziewczęcia ze Słonecznego Wzgórza. Wyjątkowo urodziwa panienka pochodzi z bogatego domu obszarników, w którym panują dość surowe zasady moralne. Jej wielbicielem, a zarazem przeciwieństwem charakterologicznym, jest Torbj
örn Granlien - chłopak z cienistej doliny i ubogiej rodziny. Z natury porywczy i skory do awantur, łatwo wpada w tarapaty, ale z trudnością się z nich wydobywa. A jednak tych dwoje lgnie do siebie. Lecz gdy już się - rzadko! - spotykają, są onieśmieleni. Jej rodzice nie pochwalają postępowania młodzieńca. Woleliby odseparować od niego córkę. I wydaje się, że nic się już nie wydarzy, co mogłoby spowodować jakieś szczere wyznanie czy jasną deklarację. Ale taka sytuacja się nadarza. Chłopak zostaje bardzo poważnie ranny w bójce podczas wesela kolegi. To graniczna sytuacja, skutkująca jak katalizator. Synnöve wreszcie uświadamia sobie, że nie chciałaby go utracić. On myśli o niej tak samo. Czy surowi rodzice dziewczyny zobaczą w nim kogoś więcej, niż lokalnego zabijakę? I jaka będzie w tym rola Ingrid - siostry rekonwalescenta?

Zwykła historia, które zaletą jest - właśnie! - ten "magiczny" realizm. Urzekająca prostota narracji, interesująca obyczajowość norweskiej wsi z XIX stulecia oraz piękno wybujałej przyrody, otaczającej swym bogactwem ten niewielki światek, to zalety opowiadania.

Marsz weselny. Kolejna historia o młodych - Mildrid i Janie - usytuowana w górzystym krajobrazie baśniowej urody. Jej bohaterowie - w przeciwieństwie do tamtych - są bardzo do siebie podobni. I świata poza sobą nie widzą. W tle pozostaje historia rodziny założonej przez grajka, Ole Haugena, który sam napisał marsz na dzień swego ślubu. Po prostu bajka. Nie tylko dla koneserów skandynawskich klimatów. Dla wrażliwych. Dla szukających piękna. Po prostu - dla wszystkich.

Björnson Björnstjerne, Dziewczę ze Słonecznego Wzgórza; Marsz weselny, przeł. Franciszek Mirandola [Franciszek Pik], przejrzał i uzup. Tadeusz Powidzki, wyd. 6, Poznań 1984. ISBN 8321004458 (sygnatura: 107019).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz