piątek, 24 grudnia 2021

Boże Narodzenie (nieco inaczej)

Pisałyśmy o symbolach wielkanocnych (TUTAJ). Wypada, by pojawiły się także te, które są związane z Bożym Narodzeniem. Zacytujemy fragmenty z naszych zbiorów. Szczególnie - z najstarszych, do których może rzadziej zaglądamy.

Najpierw Benedykt Chmielowski, Nowe Ateny albo Akademia wszelkiej sciencyi pełna, na różne tytuły iak na Classes podzielona, Mądrym dla memoryału, Idiotom dla Nauki, Politykom dla Praktyki, Melancholikom dla rozrywki erygowana, [wybór i opracowanie tekstu Maria i Jan Józef Lipscy, przedmowa Jan Józef Lipski, projekt graficzny i ilustracje Szymon Kobyliński], Kraków 1966 (sygnatura: 179475). Znajdujemy tu takie „ciekawostki”:

PIELUCHY, w które po narodzeniu od Nayś. Panny uwiniony był, a ta iest w Raguzie, mieście Dalmackim. Iest iey część w Paryżu u Ś. Dionizego.

KOSZULKA Chrystusowa iest w Kościele Lateraneńskim, albo Ś. Iana w Rzymie.

ŻŁOBEK, w którym był złożony Chrystus Pan, gdy się narodził w Betleemskiey szopie (chyba w iaskini), w kamieniu wykowany, iest w Betleem, mieście Iudeyskim, w Kościele ieszcze od Świętey Heleny fundowanym, nadłupany na Relikwie, a drugi żłób drzewiany, w tamten wkładany, iest w Rzymie w Kościele Nayświętszey Panny Majoris (…).

A teraz coś o (nie tylko świątecznym) karpiu. 1769. Kalendarz Duńczewskiego (większy). Jego fragmenty mamy z zbiorze Bronisław Baczko, Henryk Hinz (wybór tekstów, wstęp i oprac.), Kalendarz półstuletni. 1750-1800, Warszawa 1975 (sygnatury: 161650, cz XXIV-5/11).

KARP, ryba różnym wiadoma, do czego tu nie opisuje się. Bywa w rzekach, stawach i jeziorach, liczny swój rodzaj wydaje, wkrótce wody napełnia swym potomstwem na wiosnę. Kamień, który w pysku trzyma, cholerę i gorączkę uśmierza. Angielczykowie i Batawi tuczą karpie, pokrywając ich mchem mokrym, a siatką otoczone, aby tylko głowa wolna była, wieszając w piwnicach, a chlebem żytnim w mleku maczanym przez kilka dni karmiąc. Głowa karpiowa dank ma dla saporu w niej zacności, który tłustością namaściwszy żyły z gorąca bolejące, leczy; żółcią tego natarłszy oczy, mgłę z nich spędza.

Inne kulinaria kojarzące się ze świątecznym stołem – z Compendium ferculorum albo zebrania potrzeb Stanisława Czernieckiego z 1682 r. (w: Kuchnia w dawnej Polsce czyli Starożytności kuchenne ku naszym czasom i potrzebom, przez Zdzisławę Zegadłównę pilnie przysposobione, Kraków 1989, sygnatura: 129812):

O KŁADZENIU RODZYNKÓW DO POTRAW. Rodzynki, tak wielkie jako i drobne, kładzione być mają do tych tylko potraw, które słodzone być mają, a kto inaczej czyni, ten błądzi przeciw terminom kuchmistrzowskim.

Oraz z Kuchmistrza nowego dla łakotnisiów, czyli wybór składający się z najsmaczniejszych mącznych, mlecznych i jajecznych potraw w guście francuskim, angielskim, włoskim, nakładem Wilhelma Bogumiła Korna, z 1815 r. (źródło: jak wyżej):

STRUCLA Z WAŁKOWANEGO CIASTA. Wysyp trzy ćwierci funta mąki na stół i tę rozrób ubitym w garnczku jajem, dwoma łutami rozpuszczonego masła i trzema łyżkami mleka. Jeżeliby zaś ciasto twardym było, naonczas do niego tyle jeszcze wlej ciepłej wody, ile potrzeba. Ciasto zrób lekko i nie gnieć go dłużej nad kilka minut, ażeby było pulchne. Skoro to zrobisz, zgarnij do kupy i nakryj serwetą póki jeszcze ciepłe. Tak przykryte leżeć powinno godzinę, poczym się znowu wyjmuje, rozpościera się nad nim serwetę i dopóty się ciasto rozpłaszcza, dopóki tak nie będzie cienkim jak papierek. Ale do tego koniecznie dwóch osób potrzeba, które by stanąwszy po obu końcach stołu, w środku ciasto rękami obiema uchwyciwszy, do takiej go subtelności wyciągały, jak się wyżej powiedziało. Okroiwszy potem nożem brzegi tego ciasta, kładzie się nań nadziewę, lub też polewa się masą, poczym podnosi się chustka do góry, a natenczas ciasto się samo przez się w trąbkę zwinie. Włóż potem struclę tę w naczynie masłem wysmarowane i wstaw ją do pieca.


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz