Życie często tworzy najbardziej interesujące powieści lub scenariusze. Obu (dosłownie) doczekała się Anna Konstancja von Brockdorff, hrabina Cosel (1680-1765). JÓZEF IGNACY KRASZEWSKI (1812-1887) napisał o niej bardzo wierną historycznym faktom powieść. Jerzy Antczak przeniósł tę powieść na ekran. „Hrabina Cosel” znowu stała się sławna.
Anna Konstancja. Żona Adolfa Magnusa Hoyma, jednego z ministrów Augusta II Mocnego. Była ponoć olśniewająco piękna. Władca po raz pierwszy zobaczył ją na balu w styczniu 1704 roku. I zachwycił się. Nim rok dobiegł końca, została jego faworytą. Zmusił ją do rozwodu z mężem i obdarował tytułem hrabiny. W jego łaskach pozostawała przez dekadę. W tym czasie urodziła troje dzieci (syna i dwie córki). Nieustannie poszerzała wpływy na królewskim dworze i… drenowała kieszeń ukochanego. Nie wszystkim się to podobało. Zaczęły się pomówienia, plotki, intrygi. Ale August także miał nieprzyjaciół. I z czasem okazało się, że w ich gronie znajduje się… Anna.
Co ją bardziej zabolało - próba ograniczenia przywilejów czy nowy romans władcy? Przystąpiła do spisku przeciwko Augustowi. A on zabrał jej wszystko, co dla niej było najdroższe: dostęp do dzieci i siebie samego. Stało się to, czego doświadczyły inne kobiety przed nią (i po niej), tyle że ją potraktował najokrutniej. Jako winna zdrady została osadzona w Zamku Stolpen. Wśród zimnych bazaltowych skał zaczęło teraz upływać jej życie:
"August (...) żałował czasami pięknej Cosel, ale nadto był słabym, bałamutnym, żeby się osnutej oparł intrydze. (...) Bawiła go nowość i po raz kolejny rozpoczynane te same amory, które się zawsze kończyły dla niego uśmiechem i ziewaniem, dla tamtych - łzami."
Kilkadziesiąt lat w samotności i smutku. Bez rodziny, przyjaciół, krewnych. "Ale nikt nigdy nie odgadł swoich przeznaczeń." Najpierw myślała, że niebawem umrze. Ale żyła jeszcze długo. Niemal przywarła do tych głazów. Trwała w bólu - spotęgowanym z czasem przez wiadomość o śmierci mężczyzny, który zadał jej tyle ran:
"Miłość jej dla Augusta, który nigdy żadnej kobiety nie kochał, przetrwała lata (…). Niewola, okrucieństwo, zapomnienie, doznane krzywdy nie mogły jej sercu odjąć miłości, jaką miała dla niego. Odtąd znowu był jej ukochanym Augustem, a wszystko złe poszło w zapomnienie!"
Nie przystała na propozycję uwolnienia, którą wspaniałomyślnie zaoferował jej August III. Pozostała w swojej twierdzy. Do końca.
Epilog… "Zamek w Stolpen pusty dziś, zamknięty, śliczna ruina milcząca, stoi, wspinając się wieżami swymi do góry. Zachował jeszcze dosyć cało i wieżę Świętego Jana, pokoje hrabiny Cosel - jej ogródek (...). Cicho tu i głucho. Oryginalną fizjonomię nadają zamkowi ogromne wieże słupów czarnego bazaltu, wyrastające z ziemi wszędzie. (...)Na cmentarzu i w kościele u stóp góry próżno pytać o grób Cosel: nikt o nim nie wie."
Józef Ignacy Kraszewski, Hrabina Cosel. Powieść historyczna, Warszawa 1973 (sygn. 57594).
Józef Ignacy Kraszewski, Hrabina Cosel, wyd. 18, Warszawa 1988. ISBN 8320537797 (sygn. 122966).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz