LUIS BUÑUEL (1900-1983). Twórca 30 filmów. Po prostu Mistrz. Sporo światła na jego artystyczne dokonania i osobowość rzuca „Ostatnie tchnienie” (Mon dernier soupir), napisane wspólnie ze stałym scenarzystą, Jean-Claude Carrière’m.
Przez książkę przewijają się elementy biografii, czyli dzieciństwo, liczne rodzeństwo, szkoła (jezuickie kolegium), dorastanie w Saragossie. Odkrycie kina. Fascynacja surrealistami. Podróże. Filmy, które podziwiał, oraz ich twórcy: Eisenstein, Pabst, Murnau, Lang, Epstein. Tu miłe zaskoczenie. Stwierdzenie, że aż trzykrotnie oglądał "Rękopis znaleziony w Saragossie" Hasa oraz że bardzo lubił Wajdę i jego filmy, choć osobiście go nie spotkał. I inne ważne sprawy, czyli…
Miłość. Wspomnienie narzeczonych - samobójców oraz głęboka refleksja:
"Może taka (...) miłość, której płomień sięga zbyt wysoko, nie da się pogodzić z życiem? Jest za wielka, za silna. Tylko śmierć może ją przyjąć."
Religia i moralność, sztuka sakralna:
"Pośród siedmiu grzechów głównych jedyny, jakim naprawdę się brzydzę, to zawiść. Pozostałe są grzechami osobistymi (...), wyjąwszy w pewnych wypadkach gniew."
"Jedni marzą o nieskończonym wszechświecie, inni przedstawiają go nam jako skończony w przestrzeni i czasie. Stoję oto między dwiema tajemnicami nieprzeniknionymi (...) Waham się między jednym a drugim. Nie wiem."
"Lubię sztukę gotycką i romańską, szczególnie katedry w Segowii, Toledo, kościoły, które same w sobie stanowią żywy świat. Katedry francuskie mają tylko zimne piękno formy architektonicznej. W Hiszpanii nieporównane wydają mi się ołtarze, spektakl nieskończonych meandrów, gdzie marzenie gubi się w subtelnych zawiłościach baroku."
Nauka, wiedza, rozumienie:
"Powiadają mi: a nauka? Czy nie stara się (...) pomniejszyć tajemnicę, która nas otacza? Może. Ale nauka mnie nie interesuje. Wydaje mi się (...) powierzchowna. Pomija przypadek, marzenia, śmiech, uczucie i sprzeczność, czyli wszystko to, co dla mnie jest cenne."
"Wyobraźnia jest naszym pierwszym przywilejem. (...) Przez całe życie usiłowałem akceptować narzucające mi się obrazy, nie próbując ich rozumieć. (…) Wstręt do rozumienia. Radość spotykania nieoczekiwanego. Te dwie dawne skłonności wzmogły się wraz z wiekiem."
"(...) nauka jest wrogiem człowieka. Pochlebia ona drzemiącemu w nas instynktowi wszechwładzy, który prowadzi (…) do zagłady. Zresztą potwierdziła to przeprowadzona niedawno ankieta: na siedemset tysięcy "wysoko wykwalifikowanych" pracowników naukowych czynnych obecnie na świecie, pięćset dwadzieścia tysięcy czyni wysiłki, by ulepszyć śmiercionośne środki, by zniszczyć ludzkość. Tylko sto osiemdziesiąt tysięcy poszukuje sposobów naszego ocalenia. Od kilku lat grzmią u naszych drzwi trąby Apokalipsy, a my zatykamy uszy."
Własne przyzwyczajenia, małe dziwactwa, upodobania, codzienność:
"Lubię jadać wcześnie, kłaść się spać i wstawać wcześnie. Pod tym względem jestem całkowicie anty-Hiszpanem. Lubię Północ, zimno i deszcz. W tym względzie jestem Hiszpanem. Urodzony w kraju suchym, nie wyobrażam sobie niczego piękniejszego nad ogromne wilgotne lasy spowite mgłą."
"Nienawidzę tłumu. Tłumem nazywam wszelkie gromadzenie powyżej sześciu osób."
"Uwielbiam tajne przejścia, biblioteki, które sprzyjają ciszy, schody, które się zapadają, zamaskowane kasy pancerne (mam taką w domu, nie powiem gdzie)."
"Nie lubię statystyk. Jest to jedna z plag naszych czasów."
"Nie cierpię nadmiaru informacji. Czytanie gazety jest rzeczą najbardziej przygnębiającą na świecie.”
"Lubię samotność, pod warunkiem, że od czasu do czasu ktoś z przyjaciół przyjdzie ze mną pogawędzić."
"Nie cierpię reklamy i robię wszystko, co mogę, żeby jej unikać."
Dobrze, że te wspomnienia zostały napisane. Takie książki są potrzebne. Dzięki nim bardziej rozumiemy Mistrzów i ich dzieła. Lepiej odbieramy Wielkie Kino.
Luis Buñuel, Ostatnie tchnienie, przeł. Maria Braunstein, Warszawa 1989. ISBN 83-221-0411-1 (sygn. 176760).
Fot. Wikimedia.Commons
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz