piątek, 17 sierpnia 2018

Książki (nie)zapomniane - Lata wypełnione codzienną walką z żywiołem

To kolejna książka, której ważnym "bohaterem" jest morze. Przypomina sagę. Wyróżnia ją surowy, ascetyczny styl i precyzyjna (pod względem formalnym) budowa. Trzy krótkie części: Dzieci, Ludzie dorośli oraz Dwaj, którzy pozostali. Każda liczy po sześć rozdziałów. Bracia z Olsöya Olava DUUNA (1876-1939).

Bohaterowie powieści są gwałtowni jak północny wiatr, zdecydowani niczym kamienne wybrzeża Olsöya, wytrwali jak surowa skandynawska przyroda.

Zofia przybywa na tytułową wysepkę. Jörgen, gospodarz, mąż chorej kobiety i ojciec dwójki małych chłopców, Johana i Jägera, prosi, by zajęła się podupadającym gospodarstwem. Żona umiera, a Zofia zostaje. Rodzi Arnego i Zabulona. Gdy bezlitosne morze zabiera Jörgena, przyjmuje parobka, Kala. Nie mija rok, a bracia witają na świecie siostrzyczkę, Jörginę. Kal zrobił swoje, więc zostaje odprawiony.

Mijają lata, wypełnione codzienną walką z groźnym żywiołem. Zofia powoli traci zdrowie. Trafia do szpitala. Umiera po operacji.

Bracia są już dorośli. Johan żeni się z Joanną, a po jego śmierci kobietę poślubia Jäger. Gdy i on podupada na zdrowiu, żywotna Joanna patrzy już w kierunku Zabulona... Kiedy (...) się do niej uśmiechnął, czuła się bogata. Ale serce młodego mężczyzny jest niespokojne i nieposkromione jak morze. Niepokorne. Nieprzewidywalne. Kocha, lecz sobie z miłością nie radzi. Bracia wsiadają pewnego dnia do łodzi. Zrywa się sztorm. Arne przeżyje. Zabulon - nie. Wybrał samobójstwo?

Morze burzyło się, nigdy jeszcze nie widzieli takiej fali (...). Potężne bałwany rzucały się na nich, jeden groźniejszy od drugiego, a kiedy Arne po najgorszym otworzył oczy, Zabulona nie było.

Literatura skandynawska często podejmuje temat surowej egzystencji ludzi Północy. Ich bezwzględnego trwania. Na przekór potędze przyrody. Chyba tylko w literaturze tego kręgu geograficznego można znaleźć taką mnogość opisów zmienności morza. No, może poza zjawiskiem osobnym, jakim było pisarstwo Josepha Conrada. Przeczytajmy kilka jako swoisty suplement do tej prostej opowieści o mieszkańcach skalistej wysepki:

Następnego dnia znów zaatakowali morze, i tym razem okazało się uległe. Każdy z nich wiedział, że jest ono ich twardym przeznaczeniem, że są mu przypisani, póki nie wyłamią się spod jego władzy, a na to brakowało im jeszcze odwagi. Ostatecznie zresztą i tak morze wyjdzie z tej walki pokonane.

Morze szumiało teraz bardziej głucho. Nagle niebo jakby pękło i buchnął z niego śnieg. Wyspy, morze i wszystko dokoła zatonęło w śniegu.

I piękna animizacja:

Morze szumiało już raczej z wściekłości niż pod wpływem naprawdę gwałtownej siły.
Źródło

Duun Olav, Bracia z Olsöya, przeł. Emilia Bielicka, Warszawa 1969. (Sygnatura: BS 1761).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz