Anglosaski rycerz w opanowanej przez Normanów Anglii. Mający damę swego serca, ale zafascynowany piękną Żydówką. I mroczny Templariusz, zakochany w tej drugiej. Pojedynki, turnieje, nagłe zwroty akcji. Oto Ivanhoe WALTERA SCOTTA (1771-1832).
XII wiek. W Anglii dwaj bracia - Ryszard Lwie Serce i Jan bez Ziemi - walczą o tron. Czasy znane z niezliczonych opowieści o Robinie Hoodzie (który jest tu jedną z postaci). Na tym barwnym tle rozgrywa się wewnętrzny dramat Wilfreda Ivanhoe'a, który musi wybrać pomiędzy wiernością ojcu, Saksonowi, a lojalnością wobec normandzkiego króla, Ryszarda. Dręczy go też drugi dylemat, odmiennej natury. Rycerz ma damę, Rowenę, wychowankę ojca. Powinien być wierny ślicznemu dziewczęciu, jak nakazuje rycerski etos, ale czuje nieprzepartą skłonność do Rebeki, córki Izaaka z Yorku, wędrownego handlarza, której zawdzięcza życie. Bo panienka posiada naturalny dar leczenia i dzięki jej troskliwej opiece wyzdrowiał. Jednak z czasem ta umiejętność stanie się przyczyną wielu komplikacji w jej życiu. Jest jeszcze "czarny charakter". Brian de Bois-Guilbert - chmurny Templariusz, zachwycony Żydówką, ku jego rozpaczy wodzącą rozkochanym wzrokiem za Wilfredem.
Burzliwe XII stulecie. Czas rozkwitu kultury rycerskiej. Utwór wypełniają więc liczne sceny walk, ucieczek i pościgów, turniejów, nieoczekiwanych perypetii. Jest wszystko, co w historii średniowiecza najbardziej malownicze. Tytułowy bohater - (niemal) bez skazy, jego wybranka – słodziutka. Ale - mimo wszystko - największe zainteresowanie odbiorcy chyba budzi tych dwoje: Rebeka i Brian. Ona - ponieważ głębia i jakość jej uczuć autentycznie wzruszają. Od pierwszego spotkania z Ivanhoe'm wie, że nie zdobędzie jego miłości, a jednak bezinteresownie go wspiera i pielęgnuje. Na nic nie liczy i niczego nie otrzymuje. W końcu wyrusza wraz z ojcem w kolejną podróż, bo całe jej życie jest drogą. Odjeżdża błogosławiąc ukochanego i życząc mu szczęścia z nieco "papierową" lady Roweną.
Najbardziej intrygującą osobą jest jednak Guilbert. Templariusz o ponurym spojrzeniu i mrocznej duszy. Bezlitosny, bezwzględny, ale szaleńczo odważny i waleczny. Chwilami przeraża, ale też... przyciąga. Bo jest tragiczny w swej beznadziejnej miłości, w pasji, która go rujnuje. Romantyczny, przegrany rycerz.
Średniowiecze. Dumne i bohaterskie. XII wiek, pełen historycznych zawirowań, przeminął. Nastał czas rozświetlonego gotyku. I właśnie ostrołuki strzelistych katedr, elementy architektoniczne bez trudu rozpoznawalne w wielu krajach naszego kontynentu, stanowią najtrwalszy fundament łacińskiej cywilizacji. Jako filary tutejszej ziemi, swym wielowiekowym trwaniem przeciwstawiają się przemijalności, kruchości ludzkich dążeń, marzeń, planów i rozczarowań. Heroiczna epoka rzuca w ten sposób snop światła w kolejne stulecia. Trwa w wielkich tekstach kultury. Jest znaczącą częścią niezaprzeczalnego dziedzictwa.
Burzliwe XII stulecie. Czas rozkwitu kultury rycerskiej. Utwór wypełniają więc liczne sceny walk, ucieczek i pościgów, turniejów, nieoczekiwanych perypetii. Jest wszystko, co w historii średniowiecza najbardziej malownicze. Tytułowy bohater - (niemal) bez skazy, jego wybranka – słodziutka. Ale - mimo wszystko - największe zainteresowanie odbiorcy chyba budzi tych dwoje: Rebeka i Brian. Ona - ponieważ głębia i jakość jej uczuć autentycznie wzruszają. Od pierwszego spotkania z Ivanhoe'm wie, że nie zdobędzie jego miłości, a jednak bezinteresownie go wspiera i pielęgnuje. Na nic nie liczy i niczego nie otrzymuje. W końcu wyrusza wraz z ojcem w kolejną podróż, bo całe jej życie jest drogą. Odjeżdża błogosławiąc ukochanego i życząc mu szczęścia z nieco "papierową" lady Roweną.
Najbardziej intrygującą osobą jest jednak Guilbert. Templariusz o ponurym spojrzeniu i mrocznej duszy. Bezlitosny, bezwzględny, ale szaleńczo odważny i waleczny. Chwilami przeraża, ale też... przyciąga. Bo jest tragiczny w swej beznadziejnej miłości, w pasji, która go rujnuje. Romantyczny, przegrany rycerz.
Średniowiecze. Dumne i bohaterskie. XII wiek, pełen historycznych zawirowań, przeminął. Nastał czas rozświetlonego gotyku. I właśnie ostrołuki strzelistych katedr, elementy architektoniczne bez trudu rozpoznawalne w wielu krajach naszego kontynentu, stanowią najtrwalszy fundament łacińskiej cywilizacji. Jako filary tutejszej ziemi, swym wielowiekowym trwaniem przeciwstawiają się przemijalności, kruchości ludzkich dążeń, marzeń, planów i rozczarowań. Heroiczna epoka rzuca w ten sposób snop światła w kolejne stulecia. Trwa w wielkich tekstach kultury. Jest znaczącą częścią niezaprzeczalnego dziedzictwa.
Scott Walter, Ivanhoe, przeł. Teresa Tatarkiewicz, wyd. 5, Warszawa 1984. ISBN 83-10-08136-7 (sygnatura: 105688). Ponadto – wyd. 4, 1978 r. (sygnatura: 83611)
Scott Walter, Ivanhoe, oprac. Wojciech Lipiński, Warszawa 1950 (wersja skrócona, tekst w jęz. angielskim, sygnatura: BS 6679)
Scott Walter, Ivanhoe, oprac. Wojciech Lipiński, Warszawa 1950 (wersja skrócona, tekst w jęz. angielskim, sygnatura: BS 6679)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz