piątek, 10 lipca 2020

Pamiętajmy o ogrodach (4)

OGRODY DZIKIE, OGRODY OPUSZCZONE, OGRODY ZANIEDBANE

Ogród, ale nie plewiony;
Bróg, ale co snop, to inszego zboża;
Kram rozlicznego gatunku:
na cóż chwalić?
W ogrodzie chwastu, gdzie pokrzywa sparza-ć;
W brogu plugatswa, gdzie matonóg zawróci-ć głowę:
W kramie szpilek, którymi zakłóć, zwierciadeł,
w których się przejźrzeć możesz między towarem na poły.
(…)
(Wacław Potocki, Ogród, ale nie plewiony […])

Miejsce jest rozkoszne (...) ale dzikie i opuszczone; nie widzę tu śladów ludzkiej pracy. Zamknęłaś bramę; woda przypłynęła, nie wiem skąd; natura dokonała reszty (...).
(Jean Jacques Rousseau, Nowa Heloiza, tłum. Ewa Rzadkowska)
Ogród był rozległy i rozgałęziony kilku odnogami i miał różne strefy i klimaty. W jednej stronie był otwarty, pełen mleka niebios i powietrza, i tam podścielał niebu co najmiększą, najdelikatniejszą, najpuszystszą zieleń. Ale w miarę jak opadał w głąb długiej odnogi i zanurzał się w cień między tylną ścianę opuszczonej fabryki wody sodowej a długą walącą się ścianą stodoły, wyraźnie pochmurniał, stawał się opryskliwy i niedbały, zapuszczał się dziko i niechlujnie, srożył się pokrzywami, zjeżał bodiakami, parszywiał chwastem wszelkim, aż w samym końcu między ścianami, w szerokiej prostokątnej zatoce tracił wszelką miarę i wpadał w szał. Tam to nie był już sad, tylko paroksyzm szaleństwa, wybuch wściekłości, cyniczny bezwstyd i rozpusta. Tam, rozbestwione, dając upust swej pasji, panoszyły się puste, zdziczałe kapusty łopuchów - ogromne wiedźmy, rozdziewające się w biały dzień ze swych szerokich spódnic, zrzucając je z siebie, spódnica za spódnicą, aż ich wzdęte, szelestne, dziurawe łachmany oszalałymi płatami grzebały pod sobą kłótliwe to plemię bękarcie. A żarłoczne spódnice puchły i rozpychały się, piętrzyły się jedne na drugich, rozpierały i nakrywały wzajem, rosnąc razem wzdętą masą blach listnych, aż pod niski okap stodoły.
(Bruno Schulz, Pan – z tomu Sklepy cynamonowe)

(…) ogród jest zapuszczony w kącie pieklą się pokrzywy
Pochylone płoty jak oprą się zimie
Śniegu niedźwiedziom i wiatrom krzykliwym

Delille załamałyby tu ręce widząc
Pauperyzację różyczek ścieżek ruinę wielką
Widząc jak grządka nosa czerwonego marchwiowego z traw nie wystawia
Jak chrzan klasyczności wygraża olbrzymią zieloną pięścią

(Jerzy Harasymowicz, Ogród zaniedbany)
OGRODY ZAKLĘTE, OGRODY PRZEKLĘTE

Przez ogród mój szatan szedł smutny śmiertelnie
I zmienił go w straszną, okropną pustelnię…
Z ponurym, na piersi zwieszonym szedł czołem
I kwiaty kwitnące przysypał popiołem,
Trawniki zarzucił bryłami kamienia
I posiał szał trwogi i śmierć przerażenia…

(Leopold Staff, Deszcz jesienny)

(…) tam, gdzie, wisząc nad przestrzenią,
Brzegi wieczności się zielenią,
Przedarłszy czasu mdłe osłony,
Wzgórzami tęsknot otoczony,
Zakwita ogród niezbadany,
Zaczarowany, obłąkany -
Zaczarowany skonem zorzy
I obłąkany mgłą bezdroży!

(Bolesław Leśmian, Ogród zaklęty)
źródło: Pixabay.com
OGRODY PANIEŃSKIE (DZIEWICZE), OGRODY MISTYCZNE (OGRODY DUSZY, MIŁOŚCI MISTYCZNEJ), OGRODY KLASZTORNE (WIRYDARZE)

Ogrodem zamkniętym jesteś, siostro ma, oblubienico,
ogrodem zamkniętym, źródłem zapieczętowanym
(…).
(PnP 4, 12, tekst wg Biblii Tysiąclecia)

Tam, kędy żywa woda z przezornej krynice
Oblewa Nazarejskie swe rosą ulice,
Ogród jest dość przestrony przedziwnej piękności,
Zamkniony pierworodną kłotką niewinności.
W nim z niezbotwiałym Cedrem aż pod niebo roście
Cyprysz i Palma cieniem częstująca goście.
W nim latorośl Jawory chybkim wzrostem goni,
Tam pachnący Cynamon smak dający woni.

(Wespazjan Kochowski, Ogród zamkniony Naświętsza Panna Maryja)

Nie chciałbym wam sprawić przykrości, dusze pobożne, napełnione światłem Ducha Świętego, podarowując wam mały, mistyczny, przybywający z Nieba Krzak  Róży, żebyście mogły zasadzić go w ogrodach waszych  dusz.  Nie  uszkodzi  on  wonnych  kwiatów  waszej  kontemplacji:  jego  zapach  jest cudowny i jest on całkowicie boski.  Nie  zburzy porządku waszych klombów, przeciwnie,  on  wszystko kieruje  ku  uporządkowaniu  i  czystości. Osiąga  nadzwyczajną  wysokość  i staje  się  rozłożysty, jeśli codziennie podlewa się go i pielęgnuje, jak należy.
(Ludwika Marii Grignon de Montfort, Przedziwny sekret Różańca Świętego, aby się nawrócić i się zbawić)
źródło
Kilkugodzinna z nadzwyczajną książką rozmowa, której towarzyszył szmer drzew, szelest przelatujących ptaków albo pobożne pieśni wychowanek sierocego zakładu, doskonały wpływ wywarły na Madzię. Ukoiło się nerwowe rozdrażnienie, a jego miejsce zajęła pełna tęsknoty nadzieja. (…)
(Bolesław Prus, Emancypantki)

W (…) Raju Stworzenia były obchodzone pierwsze zaślubiny mężczyzny i kobiety. Jednak człowiek nie pragnął błogosławieństw poza tymi zgodnymi z jego niższą naturą. Nie tylko utracił szczęście, ale i zranił własny umysł i własną wolę. Wówczas Bóg zaplanował stworzenie na nowo czy też odkupienie człowieka. Jednak przedtem musiał stworzyć inny Ogród. Ten nowy miał powstać nie z ziemi, lecz z ciała; miał być Ogrodem, nad którego bramami nigdy nie wypisano nazwy grzechu, Ogrodem, w którym nie będą rosnąć żadne chwasty buntu dławiące wzrost kwiatów łaski, Ogrodem, z którego miały wypływać cztery rzeki odkupienia na cztery krańce ziemi, Ogrodem tak czystym, że niebiański Ojciec nie rumieniłby się, wysyłając do niego swego własnego Syna - i tym „przybranym w ciało rajem, który miał uprawiać nowy Adam", była nasza Najświętsza Matka. Jak Eden był rajem stworzenia, tak Maryja jest rajem wcielenia i w Niej jako Ogrodzie były obchodzone pierwsze zaślubiny Boga i człowieka.
(Fulton J. Sheen, Maryja. Pierwsza miłość świata)


(…) ujrzałam dwie drogi: jedna droga szeroka, wysypana piaskiem i kwiatami, pełna radości i muzyki, i różnych przyjemności. Ludzie szli tą drogą, tańcząc i bawiąc się - dochodzili do końca, nie spostrzegając, że to już koniec. Na końcu tej drogi była straszna przepaść, czyli otchłań piekielna. Dusze te na oślep wpadały w tę przepaść; jak szły, tak i wpadały. (…) I widziałam drugą drogę, a raczej ścieżkę, bo była wąska i zasłana cierniami i kamieniami, a ludzie, którzy nią szli mieli łzy w oczach i różne boleści były ich udziałem. Jedni padali na te kamienie, ale zaraz powstawali i szli dalej. A na końcu drogi był wspaniały ogród, przepełniony wszelkim rodzajem szczęścia i wchodziły tam te wszystkie dusze. Zaraz w pierwszym momencie zapominały o swych cierpieniach.
(s. Faustyna Kowalska, Dzienniczek – poz. 153)

Także np. Kwiatki z ogrodu św. Franciszka, Ogród  Panieński  pod  sznur  Pisma  świętego Wespazjana Kochowskiego, Tajemnica Maryi Ludwika Marii Grignon de Montfort, Rymy duchowne Sebastiana Grabowieckiego, Dzieje duszy św. Teresy z Lisieux, Dar Czesława Miłosza.
Ciąg dalszy - 13 lipca (w poniedziałek).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz