Nie było potrzeby patrzeć życiu w oczy. Wystarczyło je czuć. A jaki to miało sens?
Pierwsze skojarzenie po przeczytaniu książki nasuwa się nieodwołalnie. To same sterylne otoczenie. Rodzaj luksusowego więzienia, czyli - po prostu - sanatorium z Czarodziejskiej góry Thomasa Manna. Ale w przypadku tej powieści jest inaczej. Nie stanowi - jak tamta - olśniewającej metafory, nie da się jej raczej odczytać w duchu Zeitroman czy moralitetu. Jest melancholijnym studium spotkania dwojga ludzi. Zapisem ostatnich miesięcy ich życia. Nieco szalonych, ale przenikniętych niepokojącą nutką fatalizmu. Tylko i aż tym. Nim nadejdzie lato (Der Himmel kennt keine Günstlinge) ERICHA MARII REMARQUE'A (1898-1970).
Clerfayt, kierowca wyścigowy, przyjeżdża w szwajcarskie Alpy, chociaż nie w pełni wie, po co. Decyduje się odwiedzić kolegę, Hollmanna, kurującego się w sanatorium Bella Vista. W zamkniętym światku wszyscy się znają i niejedno o sobie wiedzą. Nie sposób więc przeoczyć dwudziestoczteroletniej Lillian Dunkerque, przebywającej "na górze" od czterech lat i rozpaczliwie pragnącej raz jeszcze zasmakować życia "na dole". Bo jest śmiertelnie chora i niebawem umrze. Clerfayt - w jakimś niezrozumiałym dla siebie samego odruchu - postanawia zabrać ją ze sobą. Kobieta z radością wyjeżdża, bo nikt jej tu nie próbuje zatrzymać.
I zaczyna się szalona pogoń Życia i Śmierci. Jedno ucieka drugiemu. Każdy dzień stanowi tymczasowe zwycięstwo Życia. Jest także kolejnym krokiem w kierunku Śmierci. Kobietę i mężczyznę zrazu łączy niezobowiązująca znajomość. Spotykają się w restauracjach, hotelach, kasynie. Trochę wspólnie podróżują i często rozstają. On zalicza kolejne wyścigi - Sycylię, Monte Carlo, Brescię. Ona szuka smaku kruchego istnienia w zakupach i zmianach miejsca pobytu. Paryż. Riwiera. Wenecja. Wszystkie kierunki stoją dla niej otworem. A tylko nie może pojąć, dlaczego rajdowiec tak bardzo naraża życie. I coraz bardziej boi się o niego. Nie dostrzega, że jej codzienność to także szczególny wyścig.
Miłość? Tak. Ale gdy Clerfayt dozna olśnienia, że ją kocha i zapragnie małżeńskiej stabilizacji, Lillian znowu spróbuje się wymknąć. Boi się osiąść w jednym miejscu. Wie, że to nie byłoby ich mieszkanie, ale miejsce jej śmierci... Dopóki jest w drodze - żyje. Przynajmniej tak jej się wydaje. Dlatego postanowiła odejść po najbliższym wyścigu. Usadowiwszy się na trybunach, sprawdza nawet, czy bilet do Zurychu gdzieś się nie zapodział. Ale jest w torebce.
Kierowcy ruszają. Szum. Ryk maszyn. Krzyki publiczności. Jakiś komunikat podawany przez megafony. Kto miał wypadek? Kogo wiozą do szpitala?
I znowu sterylna biel. Szpital. Jak to możliwe, żeby kobieta czekająca na śmierć żyła, a zdrowy, wysportowany mężczyzna wyprzedził ją w Podróży? I oto zatrzaskują się wszystkie okna w przestronnej Europie. Jest jedno miejsce, które czeka. Sanatorium "na górze". Tam trzeba na te ostatnie chwile powrócić...
Ps. Powieść została zekranizowana przez Sydney'a Pollacka w 1977 roku. Film nosi tytuł Bobby Deerfield. Bohaterowie noszą inne nazwiska: Lillian Morelli i tytułowy Bobby Deerfield. W tych rolach wystąpili Marthe Keller i Al Pacino.
Pierwsze skojarzenie po przeczytaniu książki nasuwa się nieodwołalnie. To same sterylne otoczenie. Rodzaj luksusowego więzienia, czyli - po prostu - sanatorium z Czarodziejskiej góry Thomasa Manna. Ale w przypadku tej powieści jest inaczej. Nie stanowi - jak tamta - olśniewającej metafory, nie da się jej raczej odczytać w duchu Zeitroman czy moralitetu. Jest melancholijnym studium spotkania dwojga ludzi. Zapisem ostatnich miesięcy ich życia. Nieco szalonych, ale przenikniętych niepokojącą nutką fatalizmu. Tylko i aż tym. Nim nadejdzie lato (Der Himmel kennt keine Günstlinge) ERICHA MARII REMARQUE'A (1898-1970).
Clerfayt, kierowca wyścigowy, przyjeżdża w szwajcarskie Alpy, chociaż nie w pełni wie, po co. Decyduje się odwiedzić kolegę, Hollmanna, kurującego się w sanatorium Bella Vista. W zamkniętym światku wszyscy się znają i niejedno o sobie wiedzą. Nie sposób więc przeoczyć dwudziestoczteroletniej Lillian Dunkerque, przebywającej "na górze" od czterech lat i rozpaczliwie pragnącej raz jeszcze zasmakować życia "na dole". Bo jest śmiertelnie chora i niebawem umrze. Clerfayt - w jakimś niezrozumiałym dla siebie samego odruchu - postanawia zabrać ją ze sobą. Kobieta z radością wyjeżdża, bo nikt jej tu nie próbuje zatrzymać.
I zaczyna się szalona pogoń Życia i Śmierci. Jedno ucieka drugiemu. Każdy dzień stanowi tymczasowe zwycięstwo Życia. Jest także kolejnym krokiem w kierunku Śmierci. Kobietę i mężczyznę zrazu łączy niezobowiązująca znajomość. Spotykają się w restauracjach, hotelach, kasynie. Trochę wspólnie podróżują i często rozstają. On zalicza kolejne wyścigi - Sycylię, Monte Carlo, Brescię. Ona szuka smaku kruchego istnienia w zakupach i zmianach miejsca pobytu. Paryż. Riwiera. Wenecja. Wszystkie kierunki stoją dla niej otworem. A tylko nie może pojąć, dlaczego rajdowiec tak bardzo naraża życie. I coraz bardziej boi się o niego. Nie dostrzega, że jej codzienność to także szczególny wyścig.
Miłość? Tak. Ale gdy Clerfayt dozna olśnienia, że ją kocha i zapragnie małżeńskiej stabilizacji, Lillian znowu spróbuje się wymknąć. Boi się osiąść w jednym miejscu. Wie, że to nie byłoby ich mieszkanie, ale miejsce jej śmierci... Dopóki jest w drodze - żyje. Przynajmniej tak jej się wydaje. Dlatego postanowiła odejść po najbliższym wyścigu. Usadowiwszy się na trybunach, sprawdza nawet, czy bilet do Zurychu gdzieś się nie zapodział. Ale jest w torebce.
Kierowcy ruszają. Szum. Ryk maszyn. Krzyki publiczności. Jakiś komunikat podawany przez megafony. Kto miał wypadek? Kogo wiozą do szpitala?
I znowu sterylna biel. Szpital. Jak to możliwe, żeby kobieta czekająca na śmierć żyła, a zdrowy, wysportowany mężczyzna wyprzedził ją w Podróży? I oto zatrzaskują się wszystkie okna w przestronnej Europie. Jest jedno miejsce, które czeka. Sanatorium "na górze". Tam trzeba na te ostatnie chwile powrócić...
Ps. Powieść została zekranizowana przez Sydney'a Pollacka w 1977 roku. Film nosi tytuł Bobby Deerfield. Bohaterowie noszą inne nazwiska: Lillian Morelli i tytułowy Bobby Deerfield. W tych rolach wystąpili Marthe Keller i Al Pacino.
Remarque Erich Maria, Nim nadejdzie lato, Warszawa 1992. ISBN 83-07-02292-4 (sygnatura: 137293)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz