To było kilka lat temu. Jedna z pracownic księgowości zapytała z przerażeniem w głosie: Kto wybił szyby? Gdzie? I już pewnie w głowie obliczała, ile to będzie kosztowało. A skąd to pytanie? Otrzymała fakturę „za Wybite szyby”, czyli za książkę pod takim tytułem, której tematem jest praca amerykańskiej policji.
24 lipca przypada Święto Policji. Uczcimy je skromnie – zaprezentowaniem czterech pozycji z naszych zbiorów. Nie oznacza to, że tylko tyle ich mamy. To tylko przykłady. Zaczniemy – rzecz jasna – od Wybitych szyb. Następnie pokażemy bardzo obszerną monografię, po czym wrócimy na polskie podwórko, by przypomnieć – jako ciekawostki - dwa artykuły z historii Policji (wówczas – Milicji Obywatelskiej).
24 lipca przypada Święto Policji. Uczcimy je skromnie – zaprezentowaniem czterech pozycji z naszych zbiorów. Nie oznacza to, że tylko tyle ich mamy. To tylko przykłady. Zaczniemy – rzecz jasna – od Wybitych szyb. Następnie pokażemy bardzo obszerną monografię, po czym wrócimy na polskie podwórko, by przypomnieć – jako ciekawostki - dwa artykuły z historii Policji (wówczas – Milicji Obywatelskiej).
Kelling George L., Coles Catherine M., Wybite szyby. Jak zwalczyć przestępczość i przywrócić ład w najbliższym otoczeniu, przeł. Bolesław Ludwiczak, Poznań [2000]. ISBN 83-7278-005-6 (sygnatury: cz K XV-7/50, 156944-6)
Nadszedł czas, aby dokonać zasadniczej zmiany naszego sposobu myślenia i postrzegania przestępczości. Jeśli bowiem chcemy zrozumieć, jak podchodzą do tego zagadnienia mieszkańcy osiedli i ludzie interesu, musimy najpierw znaleźć dla niego nową, lepszą definicję - wykraczającą poza dotychczasowe założenia, którymi kierowali się politycy i stróże prawa. Jeżeli chcemy zmienić niekorzystną sytuację i poprawić jakość życia obywateli, konieczne jest postępowanie według strategii i założeń taktycznych uwzględniających ich potrzeby, wnioski i żądania. Aby osiągnąć te cele, najpierw należy zacząć poważnie traktować panoszące się coraz bardziej w naszych miastach zjawisko naruszania ładu i porządku.
Obraz działania policji w środowisku lokalnym, czyli przykłady praktycznej realizacji założenia, że wzrost „dużej” przestępczości jest konsekwencją braku reakcji na „małe” przewinienia, takie jak np. tytułowe chuligaństwo.
Nadszedł czas, aby dokonać zasadniczej zmiany naszego sposobu myślenia i postrzegania przestępczości. Jeśli bowiem chcemy zrozumieć, jak podchodzą do tego zagadnienia mieszkańcy osiedli i ludzie interesu, musimy najpierw znaleźć dla niego nową, lepszą definicję - wykraczającą poza dotychczasowe założenia, którymi kierowali się politycy i stróże prawa. Jeżeli chcemy zmienić niekorzystną sytuację i poprawić jakość życia obywateli, konieczne jest postępowanie według strategii i założeń taktycznych uwzględniających ich potrzeby, wnioski i żądania. Aby osiągnąć te cele, najpierw należy zacząć poważnie traktować panoszące się coraz bardziej w naszych miastach zjawisko naruszania ładu i porządku.
Obraz działania policji w środowisku lokalnym, czyli przykłady praktycznej realizacji założenia, że wzrost „dużej” przestępczości jest konsekwencją braku reakcji na „małe” przewinienia, takie jak np. tytułowe chuligaństwo.
Hołyst Brunon, Policja na świecie, wyd. 2 zm. i rozszerz., Warszawa 2013. ISBN 978-83-7806-483-1 (sygnatura: cz K XV-6/4 d)
Niektórzy historycy zapewniają, że gatunek ludzki - Homo sapiens - występował w Afryce lub w Azji przynajmniej 250 000 lat temu. Ponieważ pisemne dokumenty pochodzą dopiero z około 3200 r. p.n.e., jest oczywiste, że snucie domysłów musi odegrać istotną rolę w ustaleniu scenariusza, jak pierwszy „policjant" wykonywał swoje obowiązki. Można śmiało założyć, że w najwcześniejszych społecznościach ludzkich głowa rodziny była odpowiedzialna za utrzymanie dyscypliny w swojej grupie. Jeśli między członkami grupy dochodziło do sporu, przywódca wzywał zwaśnione strony, słuchał ich wypowiedzi oraz opinii świadków i wydawał orzeczenie.
Duży format. 1321 stron, czyli kolejne, rozszerzone wydanie znanej monografii. Kompendium wiedzy o policji: historia zawodu, szkolenie i doskonalenie zawodowe, administracja, misja, psychologia, style działania, rola w społeczeństwie. Ponadto – przegląd systemów organizacji i funkcjonowania policji w wybranych państwach i na wszystkich kontynentach (łącznie – w 92 państwach!).
Niektórzy historycy zapewniają, że gatunek ludzki - Homo sapiens - występował w Afryce lub w Azji przynajmniej 250 000 lat temu. Ponieważ pisemne dokumenty pochodzą dopiero z około 3200 r. p.n.e., jest oczywiste, że snucie domysłów musi odegrać istotną rolę w ustaleniu scenariusza, jak pierwszy „policjant" wykonywał swoje obowiązki. Można śmiało założyć, że w najwcześniejszych społecznościach ludzkich głowa rodziny była odpowiedzialna za utrzymanie dyscypliny w swojej grupie. Jeśli między członkami grupy dochodziło do sporu, przywódca wzywał zwaśnione strony, słuchał ich wypowiedzi oraz opinii świadków i wydawał orzeczenie.
Duży format. 1321 stron, czyli kolejne, rozszerzone wydanie znanej monografii. Kompendium wiedzy o policji: historia zawodu, szkolenie i doskonalenie zawodowe, administracja, misja, psychologia, style działania, rola w społeczeństwie. Ponadto – przegląd systemów organizacji i funkcjonowania policji w wybranych państwach i na wszystkich kontynentach (łącznie – w 92 państwach!).
Adamów Katarzyna, Pierwsza milicjantka Polski Ludowej, „Pamięć.pl” 2013, nr 7-8, s. 10-13
Warszawiacy znali ją jak jako Lodzię Milicjantkę. Stała się bohaterką wielu artykułów prasy codziennej i czasopism. Pokazywano ją sobie na ulicy, czytano o niej w gazetach, podziwiano ją w kinach w trakcie projekcji Polskiej Kroniki Filmowej. Zaskarbiła sobie sympatię mieszkańców stolicy i nie tylko. Niespodziewanie dla niej samej, Leokadia Krajewska (z domu Kubanowska) stała się ikoną PRL-owskiej „kobiety pracującej”.
Pani Leokadia urodziła się w 1928 roku w Wirowie, w pobliżu Sokołowa Podlaskiego. Jako trzylatka straciła ojca. Jej matka zabrała wówczas dzieci i przeniosła się do Warszawy. Pod koniec wojny nastolatka pracowała jako sanitariuszka w Polskim Czerwonym Krzyżu, a kwietniu 1945 roku, licząc lat siedemnaście, zwróciła się do Komendy Milicji Obywatelskiej m.st. Warszawy z podaniem o przyjęcie do pracy. Tak zaczęła się jej popularność wśród przechodniów i zmotoryzowanych, a śmiało można powiedzieć, że nawet sława. Uchodziła za wzór rzetelności zawodowej i zawsze potrafiła obdarować uśmiechem. Podziwiano także jej urodę. Do dziś mieszka w stolicy. Cały artykuł można przeczytać TUTAJ.
Warszawiacy znali ją jak jako Lodzię Milicjantkę. Stała się bohaterką wielu artykułów prasy codziennej i czasopism. Pokazywano ją sobie na ulicy, czytano o niej w gazetach, podziwiano ją w kinach w trakcie projekcji Polskiej Kroniki Filmowej. Zaskarbiła sobie sympatię mieszkańców stolicy i nie tylko. Niespodziewanie dla niej samej, Leokadia Krajewska (z domu Kubanowska) stała się ikoną PRL-owskiej „kobiety pracującej”.
Pani Leokadia urodziła się w 1928 roku w Wirowie, w pobliżu Sokołowa Podlaskiego. Jako trzylatka straciła ojca. Jej matka zabrała wówczas dzieci i przeniosła się do Warszawy. Pod koniec wojny nastolatka pracowała jako sanitariuszka w Polskim Czerwonym Krzyżu, a kwietniu 1945 roku, licząc lat siedemnaście, zwróciła się do Komendy Milicji Obywatelskiej m.st. Warszawy z podaniem o przyjęcie do pracy. Tak zaczęła się jej popularność wśród przechodniów i zmotoryzowanych, a śmiało można powiedzieć, że nawet sława. Uchodziła za wzór rzetelności zawodowej i zawsze potrafiła obdarować uśmiechem. Podziwiano także jej urodę. Do dziś mieszka w stolicy. Cały artykuł można przeczytać TUTAJ.
Marek Łucja, Rodzina milicyjna - wzorem rodziny socjalistycznej,
„Pamięć.pl” 2013, nr 3, s. 28-31
Fikcyjny porucznik milicji Sławomir Borewicz w jednym z odcinków popularnego serialu 07 zgłoś się (1976–1987) wyznał, że zawarł ślub kościelny, a właściwie, że to na jego prośbę przyszła małżonka otrzymała zgodę kurii diecezjalnej na ślub z nim, osobą niewierzącą. W ten sposób zasugerował, że w rodzinach milicyjnych mogły współistnieć dwa przeciwstawne światopoglądy: materialistyczny (marksistowsko-leninowski) funkcjonariusza i idealistyczny (religijny) jego najbliższych. Rzeczywistość PRL była diametralnie odmienna. (…) Istotnie, nie sprecyzowano modelu rodziny socjalistycznej. Skupiono się na jednym aspekcie – na tym, aby była ona laicka, unikała praktyk religijnych oraz jakichkolwiek związków z Kościołem i wiarą. Działania tego typu prowadzono jednak nie tylko w środowisku milicyjnym i wojskowym. Władze PRL stawiały sobie za cel pełną laicyzację życia społecznego. Atrakcyjne laickie święta, obrzędy i obyczaje miały odciągać obywateli od kościelnych uroczystości i praktyk religijnych. Do udziału w świeckich rytuałach zachęcano prezentami i okolicznościowymi pamiątkami.
Szkic na temat obyczajowości tzw. rodziny socjalistycznej, a w tym przypadku - rodziny milicjanta(-ów). Cały tekst można znaleźć TUTAJ.
Fikcyjny porucznik milicji Sławomir Borewicz w jednym z odcinków popularnego serialu 07 zgłoś się (1976–1987) wyznał, że zawarł ślub kościelny, a właściwie, że to na jego prośbę przyszła małżonka otrzymała zgodę kurii diecezjalnej na ślub z nim, osobą niewierzącą. W ten sposób zasugerował, że w rodzinach milicyjnych mogły współistnieć dwa przeciwstawne światopoglądy: materialistyczny (marksistowsko-leninowski) funkcjonariusza i idealistyczny (religijny) jego najbliższych. Rzeczywistość PRL była diametralnie odmienna. (…) Istotnie, nie sprecyzowano modelu rodziny socjalistycznej. Skupiono się na jednym aspekcie – na tym, aby była ona laicka, unikała praktyk religijnych oraz jakichkolwiek związków z Kościołem i wiarą. Działania tego typu prowadzono jednak nie tylko w środowisku milicyjnym i wojskowym. Władze PRL stawiały sobie za cel pełną laicyzację życia społecznego. Atrakcyjne laickie święta, obrzędy i obyczaje miały odciągać obywateli od kościelnych uroczystości i praktyk religijnych. Do udziału w świeckich rytuałach zachęcano prezentami i okolicznościowymi pamiątkami.
Szkic na temat obyczajowości tzw. rodziny socjalistycznej, a w tym przypadku - rodziny milicjanta(-ów). Cały tekst można znaleźć TUTAJ.
źródło |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz