piątek, 23 sierpnia 2019

Szeregowcy, towarzysze chorągwi husarskiej, generałowie… Ciekawostki o dawnym wojsku polskim (na podstawie naszych zbiorów)

Święto Wojska Polskiego już za nami, ale do tematyki żołnierskiej warto powrócić choćby z tego względu, że w bieżącym roku przypada 135 rocznica wydania Ogniem i mieczem Henryka Sienkiewicza. Innym powodem jest dostępność w PBW kilku pozycji o tej tematyce, które naprawdę mogą zainteresować. Niektóre przedstawiłyśmy TUTAJ. Dziś będzie kilka ciekawostek. Zaczniemy od historyjki z książki Fakty – plotki anegdotki Aliny Budzińskiej, wydanej w Katowicach w 1987 roku (sygnatura: 121110):

Dziennikarz radiowy przeprowadza uliczną sondę na temat zarobków.
- Gdzie pan pracuje?
- W odlewni.
- A co pan produkuje?
- Tajemnica wojskowa.
- A ile wam płacą?
- 1000 zł od bomby, a 300 zł od granatu.
I skoro już jesteśmy przy broni i pieniądzach… Oto kilka faktów z przeszłości:

W późnym średniowieczu koszt wyprodukowania jednej bombardy (dość prymitywnego działa) był równoważny cenie około 500 krów, a koszt jednego wystrzału z tej broni – cenie około 10 krów.
bombarda - źródło
Wydatki skarbu królewskiego na koszty wojny trzynastoletniej z Krzyżakami (1454-1466), wynoszące 1 300 000 zł, pochłonęły całkowity dochód tego skarbu z 18 lat.

A jeśli piszemy o cenie broni… Dwa wieki później za sprowadzany z Holandii muszkiet płaciło się 8,5 zł.

Coś o żołnierskich dochodach:
Za czasów Aleksandra Jagiellończyka (1461-1506) roczny żołd husarza wynosił 24 zł.
Pod koniec XV wieku żołd piechura wynosił 5 zł na kwartał, zaś w kolejnym stuleciu wzrósł do 6 i 8 zł.
W połowie XVI w. żołd towarzysza chorągwi husarskiej wynosił 4 zł miesięcznie, a za tę kwotę można było wówczas kupić w Krakowie 400 kg pszenicy lub 700 kg żyta.
W połowie XVII w. żołd dragona wynosił 11 zł miesięcznie, za co można było kupić w Poznaniu 200 kg pszenicy lub 500 kg żyta.
Sto lat później żołd szeregowca piechoty wynosił miesięcznie 9 zł i 15 gr, za co można było kupić w Warszawie 70 kg pszenicy lub 90 kg żyta.
Wiek XIX. W Królestwie Polskim na dzienne wyżywienie szeregowca przeznaczano od 15 do 16,5 gr, za co można było kupić 4 kg chleba lub ok. 75 dag mięsa wieprzowego (Warszawa, 1820 r.).
źródło
A teraz o bohaterach wspomnianej Trylogii. Skrzetuski, Kmicic i Wołodyjowski to – jak wiemy - postaci historyczne. Ich imiona i prawda dziejowa są nieco odmienne od tych, które odmalował pisarz. Mikołaj Skrzetuski rzeczywiście przedarł się do Zbaraża, ale na pewno był człowiekiem już niemłodym i żonatym (nie wiadomo tylko, który raz, gdyż ponoć żenił się kilkakrotnie, zawsze mając na uwadze korzyści materialne). Samuel Kmicic istotnie był równie porywczy jak jego literacki odpowiednik. Słynął z awanturnictwa, żołnierskiej odwagi, nawet brawury, ale też z braku zdyscyplinowania i pogoni za majątkiem. Nie brał udziału w obronie Jasnej Góry. Uwzględniając wojenne zasługi, sejm zdjął z niego karę banicji, wymierzoną wcześniej za rabunki i przemoc popełniane względem pokonanych zdrajców. Jerzy Wołodyjowski to postać najwierniej odmalowana u Sienkiewicza, który dysponował pamiętnikiem szwagra swego bohatera (tu m.in. została opisana śmierć Wołodyjowskiego w Kamieńcu Podolskim).
Kamieniec Podolski - widok obecny, źródło
Powyższe ciekawostki pochodzą z książki 500 zagadek o dawnym wojsku polskim Zdzisława Spieralskiego (sygnatura: 77025). A na koniec jeszcze nieco rubaszny (z naszego punktu widzenia) tekst, czyli fragment Wyciągu z regulaminu koszarowego (1926 r.), opublikowany w numerze 3/1995 „Wojska i Wychowania. Pisma żołnierzy zawodowych WP” (sygnatura: cz KVI A-2 b). Oto on:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz