poniedziałek, 18 listopada 2019

Życzliwi (podobno) żyją dłużej

Tegoroczny Dzień Życzliwości przypadnie 21 listopada. Podobno życzliwi żyją dłużej, a śmiech to samo zdrowie, więc połączymy te dwie tezy i napiszemy o życzliwości na wesoło. Wszystkie poniższe wypowiedzi są autentyczne i nie należy wątpić, że ich autorzy mieli najszczersze i najpiękniejsze intencje (no, może z małymi wyjątkami). Chcieli zabłysnąć wyszukanymi komplementami. Tylko… coś poszło nie tak…

Pewien chłopczyk, wyuczony przez mamę grzeczności, powiedział w towarzystwie:
- Dziękuję. Podwieczorek był bardzo smaczny.
- Naprawdę ci smakował czy mówisz to z grzeczności?
- Z grzeczności.

Mark Twain rozmawiał kiedyś przy stole z pewną damą. Chcąc być miły, powiedział:
- Pani jest bardzo piękna!
Dama odparła:
- Szkoda, że nie mogę panu odpłacić takim samym komplementem.
Na to Twain:
- Niech pani robi to, co ja. Niech pani kłamie. 

 
Kobieta do wpatrzonego w nią mężczyznę:
- Dlaczego pan nic nie je?
On, wspinając się na szczyt galanterii:
- Nie mogę, gdy patrzę na panią.

Młody człowiek, zachwycony balową kreacją dziewczyny, która do pięknej sukni miała przypiętą jedwabną różę, powiedział:
- Pani jest jak ten sztuczny kwiat!

Żona sekretarza ambasady rozmawiała ze starszym ambasadorem. W pewnej chwili oboje przerwali, ustępując sobie wzajemnie słowa:
- Przepraszam, niech pani skończy.
- Nie, to ja przepraszam.
- Proszę.
- Nie, nie, panie ambasadorze, ja zapamiętam, co chciałam powiedzieć.
- Ja też nie mam jeszcze sklerozy.

I jeszcze coś z życia wyższych sfer. Angielka, żona Polaka, spytała znajomego o znaczenie zasłyszanego gdzieś słowa "kurdupel". Ten objaśnił: "Człowiek niskiego wzrostu". Szybko wykorzystała informację, gdy na przyjęciu ktoś zapytał ją, który ze stojących w pobliżu panów jest jej mężem: "Ten tam kurdupel".

Młody parlamentarzysta zwrócił się do osiemdziesięcioletniego Churchilla:
- Mam nadzieję, że długo będziemy się tu spotykać.
Na to Churchill, mierząc go wzrokiem:
- Być może, mój drogi. Wyglądasz na całkiem zdrowego człowieka.

Pan X spotkał w parku piękną żonę kolegi z pracy, prowadzącą dziecko i entuzjastycznie zawołał:
- Jaki śliczny chłopiec! I taki podobny do tatusia!
Na to ona odparła kwaśno:
- To synek sąsiadów.

Hrabia Wojciech Dzieduszycki, znany polityk, został zaproszony na obiad przez znajomego ministra. Ten odpisał: "D.u.p.a. z szacunkiem – Dzieduszycki”. Gdy przybył do domu ministra, ten zapytał, co oznaczał tajemniczy skrót. Hrabia na to: "Dziękuję uprzejmie, przyjdę akuratnie".

Pewna wdowa wyznała Balzakowi, że po raz trzeci wychodzi za mąż, tym razem za fabrykanta win.
- Tak myślałem - mruknął pisarz. - Ci najbardziej znają się na starych rocznikach.

W ostatnich latach życia pani de Staël gościła ze swą niezwykle piękną córką u słynnego dyplomaty, Talleyranda, który stale komplementował panienkę. Wreszcie jej matka odezwała się:
- Gdybyśmy teraz we trójkę znajdowali się w tonącej łodzi, którą z nas ratowałby pan?
- Kobiecie tak wszechstronnej i o tylu zaletach jak pani, z pewnością nie byłaby obca nauka pływania, dlatego ratowałbym córkę - usłyszała w odpowiedzi.

Ps. O pani de Staël napisałyśmy TUTAJ.
Wszystkie anegdotki pochodzą z:
Stefan Garczyński, Gafy, Komizm mimowolny, Warszawa 1986. ISBN 83-7001-137-3 (sygnatura: 117188)
Kiejstut Roman Szymański (zebrał i oprac.), Anegdoty, dykteryjki... Warszawa 1988. ISBN 83-202-0673-1 (sygnatura: 125048)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz