Oto książka idealna na grudzień, czyli czas „okołobarbórkowy”, ale zaprezentujemy ją latem, by było niestandardowo:). „Ochrona zdrowia górnika. Zagadnienie higieny i bezpieczeństwa pracy w górnictwie śląskim” Karola Sęczyka, wydana w 1939 roku.
Autor, żyjący w latach 1889-1975, był – jak czytamy na stronie tytułowej – Naczelnikiem Wydziału Zdrowia Urzędu Wojewódzkiego Śląskiego w Katowicach. A oto treść publikacji, czyli spis treści:
„Wstęp historyczny; Czynniki niebezpieczeństwa w kopalniach; Szyb. Podszybie. Nadszybie. Sortownia; Praca na filarach i w przodkach; Transport urobku na dole; Narzędzia; Urządzenia elektryczne w kopalniach; Przewietrzanie kopalni. Niebezpieczeństwa wybuchów metanu i pyłu węglowego; Pożary i ratownictwo; Oświetlenie kopalni; Choroby zawodowe górników; Organizacja lecznictwa górników na Śląsku; Dozór górników. Organizacja nadzoru. Nauczanie i propaganda bezpieczeństwa pracy; Czas pracy i wydajność; Urządzenia sanitarno-techniczne; Warunki bytowania poza kopalniami; Podstawy prawne nadzoru nad higieną pracy”.
Nas szczególnie zainteresowały choroby zawodowe górników. Są to: pylica płuc (i jej rodzaje: krzemica i węglica; autor przedstawia także różnice między pylicą a gruźlicą płuc), glistnica, oczopląs. Sęczyk charakteryzuje wpływ pracy w kopalni na rozwój innych chorób: gośćca ostrego, przewlekłego i mięśniowego, wad zastawkowych serca, neuralgii, gruźlicy płuc, schorzeń górnych dróg oddechowych i zapalenia płuc, chorób przewodu pokarmowego.
W książce znajdujemy bardzo dużo unikatowych fotografii, m.in. z końmi w roli „siły roboczej”. Badaczy dawnych książek może zainteresować również odręczna dedykacja: „Z prośbą przyjęcia wręczył 20/4/1939 autor”.
Karol Sęczyk, Ochrona zdrowia górnika. Zagadnienie higieny i bezpieczeństwa pracy w górnictwie śląskim, Warszawa, Instytut Spraw Społecznych, 1939 (sygn. ZS 16505).
poniedziałek, 28 lipca 2025
Nasze Skarby – Karol Sęczyk, Ochrona zdrowia górnika (1939)
piątek, 25 lipca 2025
Książki (nie)zapomniane - W kręgu mrocznych tajemnic
Trzy siostry. Anne, Charlotte i Emily. Ta ostatnia - najbardziej znana. Wychowywane w posępnej, ponurej atmosferze. Nieco tajemnicze. Wychylają się z romantycznych mroków i do dziś zachwycają niesamowitą wyobraźnią. Przypomnimy „Dziwne losy Jane Eyre” (Jane Eyre) najstarszej z nich, CHARLOTTE BRONTË (1816-1855).
Jane - narratorka i tytułowa bohaterka - opowiada swoje niełatwe życie. Wcześnie została sierotą. Już jako dziecko trafiła do niegościnnego domu krewnej, Sary Reed. Ciotka nie potrafiła jej pokochać. Faworyzowała własne dzieci, a dziewczynkę za wszystko - czyli za winy popełnione i wymyślone - surowo karciła, by wreszcie wysłać ją do zakładu dla sierot w Lowood, w którym na dziecko czekały kolejne upokorzenia, surowa dyscyplina i spartańskie warunki bytowe. A jednak Jane - inteligentna i zdolna - zdołała ukończyć szkołę. Więcej, otrzymała w niej posadę nauczycielki. I wkrótce odeszła z własnej woli. Otrzymując odpowiedź na zamieszczone przez siebie prasowe ogłoszenie, podjęła pracę guwernantki w domu Edwarda Rochestera. Tu rozpoczyna się kolejny etap jej trudnego życia. Chyba najważniejszy...
Posiadłość Thornefield Hall skrywa swoje tajemnice. Przede wszystkim zagadką jest jej właściciel - samotny ojciec Adèle. Ale co z matką dziewczynki? To - jak się później okaże - dawna kochanka Edwarda, zaś jego żona, Bertha Mason, obłąkana i głęboko nieszczęśliwa, mieszka pod tym samym dachem. Zrazu wydaje się, że Jane znajdzie bezpieczną przyszłość, a może nawet szczęście w ramionach doświadczonego życiowo gospodarza, który proponuje małżeństwo. Właśnie wtedy na jaw wychodzi okrutna prawda. Mroczny sekret narzeczonego rzuca długi, złowrogi cień na oboje. Kobieta nie chce być żoną bigamisty. Wspólna przyszłość okazuje się niemożliwa. Postanawia uciec…
Ostatkiem sił dociera do domu Riversów, dalekich krewnych. Dwie siostry i brat użyczają schronienia. Więcej, St. John planuje wyjazd na misje i chętnie widziałby Jane u swego boku. Ale ta myślami jest już daleko. Usłyszawszy odległe wołanie i rozpoznawszy głos Rochestera, porzuca chwilową bezpieczną przystań i wraca do mężczyzny, którego naprawdę kocha. Edward stracił posiadłość... i wzrok we wznieconym przez żonę pożarze. Nie ma już wiele do zaoferowania. Czy miłość Jane okaże się tak wielka i wspaniałomyślna, że z nim pozostanie?
Tak, romantyzm to była szczególna epoka. Wołanie, które rozlega się w przestrzeni (?), w sercu bohaterki (?), swoisty zew, na pewno nie należy do w pełni realistycznych elementów świata przedstawionego. Ale nie bądźmy drobiazgowi, bo czegóż innego można się spodziewać po książce o miłości?
Charlotte Brontë, Dziwne losy Jane Eyre, przeł. Teresa Świderska, wyd. 2, Warszawa 1971 (sygn. 52197).
Charlotte Brontë, Dziwne losy Jane Eyre, przeł. Teresa Świderska, Warszawa 2020. ISBN 9788381397797 (sygn. 180361).
poniedziałek, 21 lipca 2025
"Czasem przelatują jak strzała, kiedy indziej trwają bez końca”
"Czasem przelatują jak strzała, kiedy indziej trwają bez końca, choć zawsze mają dokładnie dwadzieścia cztery godziny. Jest mnóstwo rzeczy, których nie wiemy o dniach" ("Alicja w krainie rzeczywistości" Melanie Benjamin). Niedawno była mowa o porach roku i miesiącach. Może teraz przyjrzymy się dniom tygodnia w tekstach kultury?
Niektóre na stałe weszły do kalendarza obrzędowego, kulturalnego lub do historii: Wielki Tydzień, Środa Popielcowa, Niedziela przewodnia (II Niedziela Wielkanocna), lany poniedziałek, tłusty czwartek…. Tak, czwartek jest dość istotnym dniem w dziejach. Były królewskie obiady czwartkowe, dwukrotnie negatywnie zaznaczył się czarny czwartek - krach na giełdzie nowojorskiej (24 października 1929) oraz tragiczne wydarzenia w Gdyni (17 grudnia 1970). Piątek trzynastego (czyli 13 października 1307, dzień aresztowania templariuszy niesłusznie oskarżonych przez Filipa IV) do dziś straszy przesądnych, choć nie wszyscy uświadamiają sobie jego genezę.
Tydzień w literaturze... Jest "Wielki Tydzień" Jerzego Andrzejewskiego - o holokauście... "Feralny tydzień" Janusza Korczaka, czyli opowiadania o smutnym życiu dzieci... Przygodowa powieść dla młodzieży "Pięć tygodni w balonie" Julesa Verne'a... "Długi deszczowy tydzień" Jerzego Broszkiewicza, czyli przygody nieletnich detektywów... Felietony „Kroniki tygodniowe” Bolesława Prusa oraz pod takimż tytułem Antoniego Słonimskiego… I uroczy wiersz "Tydzień" Jana Brzechwy:
"Tydzień dzieci miał siedmioro:
- Niech się tutaj wszystkie zbiorą!
Ale przecież nie tak łatwo
Radzić sobie z liczną dziatwą.”
Dni tygodnia... Poniedziałek. Cztery kolejne dni tygodnia – zaczynając od poniedziałku - wyliczył Witold Gombrowicz na początku "Dziennika". Czy to manifest egotyzmu? Poza? O pięknie ulotnych chwil traktuje "Trochę większy poniedziałek" Katarzyny Grocholi. Wiersz o tym dniu napisał Kazimierz Wierzyński ("Ballada o poniedziałku"). Wtorek zaś, to tło dla peerelowskiego kryminału "Pogrom w przyszły wtorek" Marcina Wrońskiego.
Czwartek. Często wspominany w prozie. "Człowiek, który był czwartkiem" Gilberta Keitha Chestertona - kryminalna łamigłówka, czyli próba odkrycia planów rady europejskich anarchistów, której członkowie noszą pseudonimy pochodzące od nazw dni tygodnia... "Cudowny czwartek" Johna Steinbecka - codzienność szarych ludzi ujęta w formę swoistej przypowieści... Na polskim gruncie - śledztwo w sprawie mordercy rudowłosych mężczyzn w kryminale "Co czwartek ginie człowiek" Zygmunta Sztaby i losy prowincjonalnego chirurga w "Czwartkach ubogich" Romana Bratnego.
Piątek. Miły temat zakończenia roku szkolnego i początku wakacji podejmuje Małgorzata Musierowicz w "Dziecku piątku"… Nieco odrealniony obraz miasta przedstawia Isaac Bashevis Singer w "Krótkim piątku”, a iberoamerykański pisarz, Miguel Angel Asturias, nawiązał do tego dnia w „Bolesnym piątku” – powieści podejmującej problem władzy.
Sobota, to przede wszystkim "Taka sobie sobota" Irwina Shawa – powieść o zakompleksionym chłopaku szukającym dziewczyny. Zdecydowanie najczęściej w prozie przedstawiana jest jednak niedziela. Jeszcze dwa utwory o nastolatkach: na polskim gruncie - "Dominika znaczy niedziela" Marii Borowej, a we Francji - "Młody człowiek w niedzielę i inne dni" Julesa Supervielle'a. Dwudziestodwuletniego robotnika przedstawia Alan Sillitoe w realistycznej powieści "Z soboty na niedzielę" (sfilmowanej przez Karela Reisza). Panoramę wielkiego miasta – z jego bogactwem i ubóstwem – znajdziemy w "Tej niedzieli" José Donoso, a smutną rzeczywistość portugalskiego szpitalnego oddziału dla nieuleczalnie chorych – we "W niedzielę po południu" Fernando Namory… I znowu kryminały: "Nie chodź do parku w niedzielę" Aleksandry Szarłat i Ewy Szymańskiej oraz „The Hollow” (polski tytuł "Niedziela na wsi") Agathy Christie.
Jest jeszcze "Ósmy dzień tygodnia". W tytule opowiadania Marka Hłaski. Obraz rodziny, w której żyje nierozumiana przez nikogo dziewczyna marząca o swobodzie. Czy spotkanie z przypadkowym mężczyzną dało jej upragnioną wolność, a może popchnęło w kolejne zniewolenie?
Dni tygodnia są nie tylko w literaturze. Spotykamy je w tytułach filmów (np. "Nie lubię poniedziałku" Tadeusza Chmielewskiego, "Poniedziałek" Witolda Adamka, "Czarny czwartek" Antoniego Krauzego, "Gorączka sobotniej nocy" Johna Badhama) i utworów muzycznych, np. tango "Ta ostatnia niedziela..." (kompozytor: Jerzy Petersburski, słowa: Zenon Friedwald), „Nie zapomnisz nigdy” z repertuaru Jerzego Połomskiego:
„W poniedziałek powiedziałem
Że się w tobie zakochałem
Choć o tobie nie wiedziałem
Prawie nic
Nie wierzyłaś mi z początku
Ale gdzieś około piątku
Wszystko było już w porządku,
Co tu kryć”
popularna zarówno we Francji, jak i Włoszech piosenka "Monday, tuesday...", śpiewana przez Dalidę oraz Toto Cutugno. Są wreszcie w nazwach miejscowości: Wtorek, Środa Wielkopolska, Środa Śląska, Piątek, Sobota (wieś).
piątek, 18 lipca 2025
"Każda piękna i radosna", czyli pory roku w poezji. Cz. 2
Mamy lato, a to dobra pora, by pisać o zimie. Zatem, właśnie ona. Poetycka ZIMA. Śnieg - TUTAJ i w "Zimie" Staffa:
„Całunem śniegu przysypany, biały
Park w szarą ciszę pogrążył się cały”
Także „Zima” i „Zimowy, biały sen” tego poety, „Zima miejska” Mickiewicza, „Ballada zimowa” Baczyńskiego, „Zima z wypisów szkolnych” Gałczyńskiego. I kilka wierszy Iwaszkiewicza („Ciepła zima”, „Rzym w zimie”, „Piosenka zimowa”, „Zima”).
Grudzień. Nie tylko zimno ("Grudzień" Ficowskiego, „Zima” Czechowicza), ale i "cieplejsze" chwile: Boże Narodzenie („Grudzień czyli życzenia świąteczne” Grochowiaka) i „Wieczór sylwestrowy” Iwaszkiewicza. Styczeń. Ponury czas okupacji - z zachętą do praktycznego egzaminu ze sztuki odpuszczania win: „Wiersz na styczeń 1944” Iłłakowiczówny:
„Przebacz wrogom, wyrzeknij się zemsty,
bo nie ujrzysz gwiazdy betlejemskiej.
Będzie stała w górze - płomień biały -
nie dla ciebie, serce skamieniałe!”
Luty. Czas bolesny, odejście ukochanej: "Jestem niczyj" Stachury:
"Potem poszła, luty był
Już nie żyje ten co żył."
WIOSNA. „Wiosna i wino” Wierzyńskiego:
„Wiosna i wino: dwie wargi, co swymi
Pocałunkami mieszają sny w głowie,
Że się zawraca do góry i dymi!…”
Tony, w których przebija nadzieja („Siedem wiosen” Gałczyńskiego, „Ku wiośnie” i „O, witajże nam, wiosenko” Kasprowicza, „Pean wiosenny” Staffa, „Ptaki wiosenne” Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej), ale też rozgoryczenie, smutek („Brudna wiosna", „Czarna wiosna” Słonimskiego). I znowu sporo liryków Iwaszkiewicza („Cmentarz na wiosnę”, „Primavera”, „Rozkwitająca mimoza”, „Nim przyjdzie wiosna”).
Marzec. Znane z dawniejszych szkolnych podręczników "Marcowe słońce” Staffa:
„Marcowe słońce ozłaca
Daleką, szczerą równinę,
Na której, jak okiem sięgnąć,
Drzewko widnieje jedyne.”
Inne wiersze: „Marzec” Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, „Marcowy potok” Aleksandra Rymkiewicza... A dla dzieci - „Kotki marcowe” i „Wiosenne pomyłki” Kulmowej. Kwiecień. "Ranek w kwietniu" Wierzyńskiego, kiedy wszystko rozkwita (podobnie „Świt kwietniowy” Przybosia)... Króciutki „Kwiecień” Lieberta... Coś z literatury europejskiej - początek poematu "Ziemia jałowa" Eliota (TUTAJ) w tłumaczeniu Miłosza:
„Najokrutniejszy miesiąc to kwiecień. Płodzi
Bzy z martwej ziemi, miesza
Pamięć i żądzę, wiosennym
Deszczem podnieca ospale korzenie."
I znowu na polskim gruncie - „Kwiecień” Tuwima:
„Kwiecień kołuje mi w głowie,
Świat ze mną kołuje cały!
Idź, palnij za moje zdrowie
Kielich siarczystej gorzały!”
Maj. Słońce („Słonko majowe” Asnyka)... Deszczyk („Deszcz majowy” Staffa)... Przyjemny wieczór („Zmierzch majowy” Leśmiana) i noc pachnąca jaśminem ("Poezja” Broniewskiego)... Przyroda ("Jadwiga" Leśmiana):
„Maj był w lesie i na polu i opodal - na rozstaju -
W maju działo się właśnie - tyle jeno, że w maju.”
„Maj” Iwaszkiewicza... I liczne utwory powstałe ku uczczeniu Trzeciego Maja (np. "Witaj, majowa jutrzenko").
Tak, to prawda, że:
„Każda u nas pora roku -
Lato, jesień, zima, wiosna -
Każda dużo ma uroku”
Możemy jeszcze dodać, że barwnie odmalowana w poezji.
poniedziałek, 14 lipca 2025
"Każda piękna i radosna", czyli pory roku w poezji. Cz. 1
Niedawno zaczęło się astronomiczne lato. Może napiszemy o porach roku w literaturze? Wszystkie wspomnieli m.in. Rej w „Żywocie człowieka poczciwego”, Reymont w "Chłopach", Zofia Kossak w „Bożym roczku" (tu mamy rok obrzędowy). To powieści. Z opowiadań można wspomnieć "Noc czerwcową" Iwaszkiewicza i "Noc lipcową" Schulza. Z dramatów - ważne dla Polaków: "Noc listopadową" Wyspiańskiego i "Rzecz listopadową" Brylla. Utwory "lżejsze"? Komedie Szekspira („Sen nocy letniej” i „Opowieść zimowa”). Pory roku są często ważnym tłem baśni (np. „Królowa Śniegu” Andersena, „Opowieść wigilijna” Dickensa, "O dwunastu miesiącach" Porazińskiej). Skupimy się jednak na poezji.
„Każda u nas pora roku -
Lato, jesień, zima, wiosna -
Każda dużo ma uroku,
Każda piękna i radosna.”
(Józef Antoni Birkenmajer, „Cztery pory roku”)
„Rok w pieśni” to cykle Oppmana i Gawalewicza. O wszystkich miesiącach napisał też wiersze Grochowiak (tytułami są właśnie nazwy miesięcy) i wspomniany Birkenmajer.
Zaglądamy do kalendarza. Przyjmuje się, że lato to miesiące: czerwiec-sierpień, jesień: wrzesień-listopad, zima: grudzień-luty, wiosna: marzec-maj. Zatem…
LATO, czyli żniwa („Śpiew żniwiarzy” Staffa)... Pachnące łąki - "Letni wieczór" Asnyka:
„Promieni gra różana
Topnieje w sinej mgle,
A świeży zapach siana
Skoszona łąka śle.”
Ciepłe, nawet gorące dni i noce (*** [A kiedy będzie lato i gorąco] i „Tymczasem wspomnij lato…”] Iwaszkiewicza, „Lato” Słobodnika, „Przyjście lata” Brzechwy) oraz nutka żalu, że ta pora się skończy („Strofy o późnym lecie” Tuwima)...
Czerwiec. "Noc czerwcowa” Staffa i Noc Świętojańska (TUTAJ)... Pachnący lipiec („Lipiec" [Pachną lipce…] i „Lipiec” [Żytnie kłosy blade…] Iwaszkiewicza, „Lipiec” Lieberta), pora niefrasobliwej radości - "Romans" Wierzyńskiego:
"Uciekała przed nim roześmiana (...)
Gorąco buchało od ziemi,
Trawy ostro cięły po skórze,
Wiatr lipcowy ocknął się w górze"
Sierpień. Zanimizowany, radosny, "zielonooki", roztańczony („O sierpniu” Gałczyńskiego), ale już zapowiadający nadciągającą jesień („Sierpień” Iwaszkiewicza):
„pani jesień przyjdzie znowu
znowu nic nie wytłumaczy
ani gwiazdy ani słowa
ani ziemi ani płaczu”
JESIEŃ. Chyba najczęściej "portretowana" w poezji pora roku. Kilka przykładów: „Jesienią” Konopnickiej, „W jesieni” Przerwy-Tetmajera, „Jesień w Lizbonie” Wierzyńskiego, „Bursztynowy ptaszek” Różewicza, „Szkoda róż” Jonasza Kofty. Szczególnie dużo pisali o niej Iwaszkiewicz („Warkocz jesieni” [tomik], „Chwila w jesieni”, „Świt jesienny”) i Staff („Jesienne liście”, „List z jesieni”, „Kartoflisko”, „Bunt jesienny”, „Zachód jesienny”). Wiersze pod lapidarnym tytułem "Jesień" stworzyli m.in. Baczyński, Gałczyński, Stachura, Staff, Zagajewski. Kojarzy się z niepogodą („Deszcz jesienny” Mariana Matuszkiewicza, także - sławniejszy - Staffa, „Jesienne niebo” Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej)..., późnymi kwiatami („Astry” Asnyka)..., zamyśleniem („Jesienna zaduma” Harasymowicz). Ma jednak swoje uroki - na przykład w poezji dla dzieci („Jesienny pociąg” Doroty Gellner).
Wrzesień. Bolesny "polski" wrzesień ("Pieśń o żołnierzach z Westerplatte" Gałczyńskiego, „17 IX” Herberta), choć nie tylko (cykl "Paryż, wrzesień 1959" Wierzyńskiego). Melancholia (*** [Coraz ciszej, jesień, wrzesień]” Iwaszkiewicza)... Październik. Strącający liście z drzew, odbierający im piękno („Październik”, „O kacie Październiku” Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej)... Nostalgiczny, budzący wspomnienia, czyli „Wspomnienie” [Mimozami jesień się zaczyna…] Tuwima... Czasem niosący spokój - "Plejady” Iwaszkiewicza:
„Plejady to gwiazdozbiór już październikowy.
Październik to bezpieczna, zadumana pora”
ale nierzadko smutek i lęk - "Serce z kamienia" Wierzyńskiego:
"Będziemy się leczyli na jesień,
Na październik, listopad i grudzień,
Na wieczory i noce śród nagłych
Zalęknionych, surowych przebudzeń."
Jednak potrafi mile zaskoczyć - "Fiołki" Wierzyńskiego:
"Może wstyd się tem wzruszać: fiołki w październiku! -
Ale nie mam na to sposobu.
Wyszła na miasto i pachnie w koszyku
Wiosna wyjęta z grobu"
nawet zachwycić: „Październik” Szelburg-Zarembiny i „Pani Jesień” Zofii Dąbrowskiej.
Listopad. Uczłowieczony, "chodzący" po ogrodzie („Listopad” Grodzieńskiej), mokry, ponury („Listopad” Brzechwy), przywołujący wspomnienie minionej beztroski - znowu "Romans" Wierzyńskiego:
"Uciekała tak przez całe lato
I kiedy wieczorem ją dopadł,
Było już późno, leciały wrony (...)
Po polach wlókł się listopad."
piątek, 11 lipca 2025
Książki (nie)zapomniane - To tylko gra
Pensallos w Kornwalii. Od jakiegoś czasu bezpieczna przystań Wandy Gaszyńskiej, wdowy w średnim wieku. Wojna rozdzieliła ją z synem, Michałem. Nie kochała jego ojca, nie bardzo tęskni też za dzieckiem. Ale wysyła zaproszenie. Niebawem wejdzie w rolę służącej Brangien.
Michał - uczestnik Powstania Warszawskiego, a później jeniec z obozu wyzwolonego przez Amerykanów - poznaje w Kornwalii Kathleen McDougall, Irlandkę, studentkę psychofizjologii i laborantkę w szpitalu psychiatrycznym, gdzie sam chodzi na zabiegi. Rozkwita romans, która nie ma przyszłości, gdyż młodzi chyba nie kochają się dość mocno, by przezwyciężyć pojawiające się przeszkody. A może trochę boją się obudzić z tego czarownego snu, w którym - trochę jak lunatycy - uporczywie trwają, nie chcąc zmierzyć się z otaczającą ich, niełatwą powojenną rzeczywistością. Dziewczyna ostatecznie wyjdzie zatem za mąż nie za wyśnionego kochanka, ale za siedemdziesięcioletniego profesora, Jamesa Bradleya. Michał poszuka sobie żony w Ameryce - kobiety po przejściach, matki nieślubnych córek.
A jednak, po latach, na wieść o wypadku Michała, Kathleen podejmie trud dalekiej podróży, by... przekonać się, że nie ma nic do powiedzenia swojej dawnej fascynacji. Bo przecież nie miłości, skoro nie chciała doń wrócić nawet po śmierci starego profesora. Więcej, potrafiła "usunąć" dziecko Michała. A mężczyzna też nie próbuje jej zatrzymać. Oto koniec legendy. Pozostaje to, co zaobserwowała Wanda:
"Miałam go za cynika, za kabotyna. On nie był ani cynikiem, ani kabotynem. Po prostu nie wierzył, przeżywszy w Polsce wojnę totalną, że istnieje jakiś wspólny mianownik ludzkich spraw i wspólny ludzki język."
Dlatego lawiruje, oszukuje, przeinacza. Kathleen i Michał to przelotne ptaki, okaleczone w przeszłości, za którymi snuje się długi cień minionych spraw. Tych dwoje nawet nie próbuje zbudować swojego schronienia ani wejść do tego, który już jest (to w przypadku Michała, który nie umie zobaczyć w Wandzie matki, nazywając ją stale "przyjaciółką"). Żyją na niby, wśród kłamstw, pustych słów i nieszczerze odgrywanych ról.
Smutna powieść. Pesymistyczna. Współczesna wersja średniowiecznej historii, w której był jednak heroizm. W tej go z pewnością brak.
poniedziałek, 7 lipca 2025
Nasze Skarby: "Ćwiczenia w mówieniu. Przyczynek do metodyki języka" (1922) Tadeusza Czapczyńskiego
Tadeusz Czapczyński (1884-1958). Absolwent filologii angielskiej i klasycznej. Nauczyciel, historyk literatury, dyrektor szkół i innych placówek. Autor prac z dziejów literatury i nauczania języka polskiego, w tym także "Ćwiczeń w mówieniu" (1922).
Zalecenie Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, by prowadzić takie ćwiczenia, było oczywistością w pierwszych latach po odzyskaniu niepodległości (wobec zróżnicowanych doświadczeń edukacyjnych w trzech zaborach). Autor rozpoczyna poradnik od zagadnień rozwoju psychofizycznego i pojęciowego dzieci i młodzieży ("w wieku od 10 do 18 względnie 20 roku życia"). Następnie prezentuje zainteresowania i czytelnictwo uczniów w kilku przedziałach wiekowych, odwołując się do badań Anieli Szycówny i Józefa Ciembroniewicza, dotyczących stosunku dzieci do... kwiatów i ptaków:
„U dzieci wiejskich występuje zamiłowanie do kwiatów dużych o jaskrawych barwach, u miejskich do drobnych o barwach delikatnych. Jako motyw występuje przedewszystkiem miły zapach, potem piękność, piękna barwa, u wiejskich dzieci czerwona, u miejskich biała i błękitna. (...) Twierdzenie, że ptaki mają rozum, powszechniejsze jest u chłopców niż u dziewcząt, również naśladowanie głosu i ruchów ptaka. (…) Świat ptaków, podobnie jak kwiatów, zainteresowanie dla niego można wyzyskać dla celów szkolnych i wydobyć dziesiątki tematów, które wychodząc od obserwacji i utylitaryzmu mogą objąć coraz szersze estetyczne i moralne zagadnienia.”
Zasadniczą część wywodu - praktyczne zalecenia metodyczne - wzbogaca licznymi przykładami tematów wypracowań (z dostosowaniem do wieku). Oto przykłady:
- Gdybym był bogaty.
- Moje sny, które mi najsilniej utkwiły w pamięci.
- Targ w małem miasteczku.
- Jak wczoraj było ładnie.
- Lekcja rysunków na cmentarzu [!].
- Ciągłe doskonalenie jest prawem świata.
- Miłość sławy jako bodziec do wielkich czynów.
- Przejścia moje życiowe w ostatnich tygodniach.
- Wiosna a człowiek.
- Jak wielkie jest zadanie matki.
- Nauki ścisłe a literatura.
- Czem są święta i wakacje?
Sporo miejsca zajmują tabelaryczne ujęcia wyników odpowiedzi na pytania z ankiety, m.in.: "Do kogo chciałbym być podobny? Czem chciałbym być w przyszłości? Jak często czytuję gazety? Kogo z Polaków uważam za największego? Który przedmiot najlepiej lubię? Jakiej treści książki najchętniej czytam? Czem się najchętniej bawię?"
Dalsze rozdziały przynoszą kolejne przykłady szkolnego zastosowania wiedzy wyniesionej z ankiet, czyli rodzaje ćwiczeń w mówieniu. Dla klas niższych: odtworzenie treści w formie zmienionej, tematy analogiczne, tematy samodzielne (np. „Co spotkało Staszka, kiedy palił papierosy”), odtwarzanie przeżyć. Dla klas wyższych: paralele literackie, retrospektywne ujmowanie treści, referaty, sprawozdania z przeżyć i inne.
Ważny akcent położono na pracę domową. Z zastrzeżeniem: „O tem, że nad wyborem lektury czuwać winien nauczyciel, wspominać chyba nie trzeba.”
Szczególnie interesujący jest obszerny suplement, czyli tematy mów dla początkujących pochodzące ze szkoły Komisji Edukacji Narodowej - Collegium Nobilium (z lat (1779-1789) Stanisława Konarskiego. Oto przykłady zagadnień, z którymi mierzyli się uczniowie:
- O niesprawiedliwym przesądzie, że teraz uczniowie, mnogością lekcji obciążeni, nie są zdatni do postępku w naukach.
- Co użyteczniejsze dla kraju, aby wielu do rady obywatelów wchodziło, czy mało.
- Nic nie szkodzi bardziej ludzkiemu towarzystwu, jak obłudna polityka.
- Rozum – najszlachetniejsza duszy własność.
- Niewczesne wojaże nie tylko i wojażującemu i krajowi nie są pożyteczne, ale nawet bardzo szkodliwe.
- Człowiek z postępków złych chlubiący się jest najnieszczęśliwszy.
- Nie tracić czasu na zbyteczne dysputy.
- Zboża nie należy wywozić do Gdańska.
- Mężczyźnie nie przystoi zbytnia troska o piękność oblicza i postawy.
- Koryto Wisły należy uregulować.
- Żaden tam rząd doskonały być nie może, gdzie nie masz dobrego prawa.
- Naśladowanie powinno być rozumne i rozważne, nie płoche.
A co na to współcześni uczniowie (i nauczyciele)? Czy młodzi potrafią chętnie, swobodnie (i merytorycznie) wypowiadać się na różne tematy?
Tadeusz Czapczyński, Ćwiczenia w mówieniu. Przyczynek do metodyki języka, Warszawa, Skład główny w Książnicy Polskiej TNSW, 1922 (sygnatury: ZS 9221, ZS 617).
piątek, 4 lipca 2025
Czerwony But Dalay-Lamy, Mruczysław Pazurek i inni - (wybitni) polscy pisarze
Znamy ich… pseudonimy. Tak weszli do historii literatury m.in. Deotyma (właśc. Jadwiga Łuszczewska), Teodor Tomasz Jeż (Zygmunt Miłkowski), Władysław Orkan (Franciszek Ksawery Smaciarz, Franciszek Ksawery Smreczyński), Bolesław Prus (Aleksander Głowacki), Sat-Okh (Stanisław Supłatowicz), Andrzej Strug (Tadeusz Gałecki), Władysław Syrokomla (Ludwik Kondratowicz), Kazimierz Wierzyński (Kazimierz Wirstlein). Dzisiaj proponujemy literacką rozrywkę. Tylko dwa zadania.
PYTANIA.
Pytanie 1. Pseudonimy literackie. Jak naprawdę się nazywali?
Joe Alex, Joanna Chmielewska, Czerwony But Dalay-Lamy, Józef Hen, Marian Hemar, Paweł Jasienica, Bruno Jasieński, Hanna Krall, Lucyna Krzemieniecka, Jan Lechoń, Zbigniew Nienacki, Mruczysław Pazurek, Władysław Stanisław Reymont, Aleksander Wat, Henryk Worcell.
Pytanie 2. Dopisz zawód do pisarza (Uwaga! Zawody, czasem wykonywane przez krótki okres życia, mogą się powtarzać).
Pisarze. Jan Brzechwa (Jan Wiktor Lesman), Joanna Chmielewska, Józef Czechowicz, Stanisław Grzesiuk, Zbigniew Herbert, Marek Hłasko, Józef Ignacy Kraszewski, Stanisław Lem, Bolesław Leśmian (Bolesław Lesman), Bolesław Prus (Aleksander Głowacki), Bruno Schulz, Janusz L. Wiśniewski, Henryk Worcell (Tadeusz Kurtyka).
Zawody. Adwokat, architekt, attaché kulturalny, bibliotekarz, bufetowy, dyrektor administracyjny szpitala, elektromechanik, fotograf, informatyk, kasjer w banku, kelner, kierowca, korepetytor, kurator szkolny, lekarz na oddziale położniczym, muzealnik, nauczyciel prac ręcznych i rysunku, nauczyciel w szkole podstawowej, nauczyciel wiejski, notariusz, płatny krwiodawca, pomocnik mechanika i spawacz, pracownik banku, rolnik, rybak dalekomorski, ślusarz.
ODPOWIEDZI
Pytanie 1.
Joe Alex – Maciej Słomczyński,
Joanna Chmielewska - Irena Barbara Kuhn z domu Becker,
Czerwony But Dalay-Lamy – Wiktor Gomulicki,
Józef Hen – Józef Henryk Cukier,
Marian Hemar - Jan Marian Hescheles,
Paweł Jasienica – Leon Lech Beynar,
Bruno Jasieński - Wiktor Zysman,
Hanna Krall - Hanna Szperkowicz,
Lucyna Krzemieniecka - Wiera Zeidenberg,
Jan Lechoń – Leszek Serafinowicz,
Zbigniew Nienacki - Zbigniew Tomasz Nowicki,
Mruczysław Pazurek – Maria Konopnicka,
Władysław Stanisław Reymont - Władysław Stanisław Rejment,
Aleksander Wat - Aleksander Chwat,
Henryk Worcell - Tadeusz Kurtyka.
Pytanie 2.
Jan Brzechwa (Jan Wiktor Lesman) – adwokat,
Joanna Chmielewska (Irena Barbara Kuhn z domu Becker) – architekt,
Józef Czechowicz – nauczyciel wiejski,
Stanisław Grzesiuk - dyrektor administracyjny szpitala, elektromechanik,
Zbigniew Herbert – muzealnik, nauczyciel w szkole podstawowej, płatny krwiodawca, pracownik banku,
Marek Hłasko – kierowca,
Józef Ignacy Kraszewski - kurator szkolny,
Stanisław Lem - lekarz na oddziale położniczym, pomocnik mechanika i spawacz,
Bolesław Leśmian (Bolesław Lesman) – notariusz,
Czesław Miłosz - attaché kulturalny,
Bolesław Prus (Aleksander Głowacki) - fotograf, kasjer w banku, korepetytor, ślusarz,
Bruno Schulz - nauczyciel prac ręcznych i rysunku,
Janusz L. Wiśniewski – informatyk, rybak dalekomorski,
Henryk Worcell (Tadeusz Kurtyka) – bibliotekarz, bufetowy, kelner, rolnik.