poniedziałek, 26 października 2020

Utracjusze, rozrzutnicy, lekkoduchy

31 października przypadnie zarówno Dzień Oszczędzania, jak i Dzień Rozrzutności. Migawkowo wspomnimy niektórych literackich rozrzutników, bo to postaci niejednokrotnie malownicze. Myślałyśmy też o skąpcach, ale takiego dnia nie ma w kalendarzu, więc (na razie) sobie ich darujemy.
źródło
Utracjusze, rozrzutnicy, lekkoduchy… Jest ich spora galeria. Na przykład Zbyszko, syn Anieli Dulskiej (Moralność pani Dulskiej Gabrieli Zapolskiej). Lubił pobalować i poswawolić. Wydać, co nie jego. Jego przodkami mogliby być baron Krzeszowski i kuzynek Starski z Lalki Bolesława Prusa. A może nawet sam Stanisław Wokulski, który dla niedostępnej Izabeli stracił nie tylko głowę, ale również sporo gotówki, kupując lekcje obcego języka, hojnie wspierając akcje dobroczynne z jej udziałem, bywając tam, gdzie ona. Niemało funduszy przepuścili Walerian Ziembiewicz (Granica Zofii Nałkowskiej) i młodziutki Tomaszek – utrapienie Niechciców (Noce i dnie Marii Dąbrowskiej). Z literatury światowej wystarczy przypomnieć Gracza Fiodora Dostojewskiego oraz uroczego i groźnego Lancelota z Kieszeni pełnej żyta Agathy Christie.

We wspomnianym kryminale Christie powtarza motyw najsławniejszego rozrzutnika - syna marnotrawnego, mającego swój pierwowzór w ewangelicznej przypowieści (Łk 15,11-32). Literatura zna ich niemało. W epice, dramacie i liryce. Np. Wesley’a z Pogody dla bogaczy (Rich Man, Poor Man) Irvina Shawa, bohatera opowiadania André Gide’a (Powrót syna marnotrawnego) i piosenki Jacka Kaczmarskiego (Syn marnotrawny).

Pisarze sportretowali sporo rozrzutnych kobiet. Przypomnimy Żonę modną Ignacego Krasickiego, Emilię Korczyńską (Nad Niemnem Elizy Orzeszkowej), siostry Anastazję i Delfinę de domo Goriot (Ojciec Goriot Honoré de Balzaca). A galerię można powiększyć…

Są jeszcze inni, powiedzielibyśmy – duchowi rozrzutnicy. Żal rozrzutnika Adama Mickiewicza. Należy do Liryków lozańskich. Ponieważ to utwór wieszcza narodowego, wypada przywołać go w całości:

Kochanek, druhów! ileż was spotkałem!
Ileż to oczu jak gwiazd przeleciało!
Ileż to rączek tonąc uściskałem!
A serce? - nigdy z sercem nie gadało!
Wydałem wiele z serca, jak ze skrzyni
Młody rozrzutnik! lecz dłużnicy moi
Nic nie oddali. Ktoż dzisiaj obwini,
Że się rozrzutnik spostrzegł? że się boi
Zwierzać w niepewne i nieznane ręce!
Żegnam was, żegnam, nadobne dziewice;
Żegnam was, żegnam, o druhy młodzieńce!
Rozrzutnik młody, resztę skarbu schwycę,
W ziemię zakopię! nie czas resztę tracić.
Już czuję starość; mam żebrać w potrzebie?
Znalazłem tego, co zdoła zapłacić
Rzetelnie - z lichwą i na czas - on w niebie!

Ponieważ rozrzutność nie należy do zalet, chyba dobrze się stanie, jeśli zakończymy cytatem, którego autora trudno nam w tej chwili skojarzyć. To też forma rozrzutności, ale nie ma asocjacji negatywnych, pasuje więc jako optymistyczne zwieńczenie refleksji nad literackimi utracjuszami:

Jeśli czegoś w życiu nie będziemy żałować, to tego, że od czasu do czasu byliśmy zbyt serdeczni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz