THOMAS HARDY (1840-1928). Postaci z jego książek bywają podobne do protagonistów, którzy opuścili karty antycznych tragedii. Z pozoru zwyczajne - ogromnieją pod wpływem przeżywanych przeciwności, piętrzących się jak nieprzebyte góry. Ściga je niewytłumaczalne fatum. Jak Tessę d’Urberville – prostą dziewczynę potrafiącą heroicznie kochać i wybaczać, nie znajdującą człowieka zdolnego odpowiedzieć jej tym samym. Jak Judę Nieznanego – po którego śmierci nikt nie uronił łzy. Małe, zdawałoby się – nieistotne wydarzenia skutkują w ich losach egzystencjalnym cierpieniem. Tak jest też w przypadku „Burmistrza z Casterbridge” (The Mayor of Casterbridge).
Michael Henchard – młody rolnik – w dniu targowym upija się i kłóci z żoną. W alkoholowym odurzeniu nie bardzo wie, co robi, więc… sprzedaje Susan i córeczkę (Elizabeth-Jane) przejeżdżającemu marynarzowi (Richardowi Newsonowi). Gdy trzeźwieje, żałuje nierozważnego postępku i uruchamia lawinę zdarzeń doprowadzających do wielu nieszczęść nie tylko jego, ale również wszystkie drogie mu osoby.
Susan nie ma pojęcia, że „transakcja”, podczas której została oddana Newsonowi, jest z prawnego punktu widzenia nieważna. Żyje z nim przykładnie, a gdy mężczyzna pewnego dnia nie wraca z morza, traci utrzymanie. Wraz z dorosłą już córką (nieznającą okoliczności znalezienia się w domu marynarza) udaje się na poszukiwanie Hencharda. Ten jest obecnie szanowanym handlarzem i burmistrzem Casterbridge, uważanym przez otoczenie za wdowca. Oferuje żonie… małżeństwo, co ma uchronić ich córkę przed poznaniem prawdy. Aby ono doszło do skutku, musi rozstać się z narzeczoną, Lucettą Templeman, wobec której ma dług wdzięczności.
Wówczas na scenę życiowego teatru wkracza obrotny Donald Farfrae i pomaga Henchardowi w pomnożeniu zysków. Niebawem burmistrz zaczyna być zazdrosny o handlowe sukcesy wspólnika i dostrzega w nim najgroźniejszego rywala. Ich drogi się rozchodzą. Na niego samego spada też cios od losu. Susan umiera, pozostawiając list z zastrzeżeniem, że ma być wręczony Elizabeth-Jane w dniu jej ślubu. Ale Henchard zagląda do niego i dowiaduje się, że córka jest naprawdę dzieckiem Newsona. Elizabeth-Jane zmarła w wieku niemowlęcym. Dziewczyna zaś zaprzyjaźnia się z Lucettą, chociaż nie zna jej przeszłości. Dawna narzeczona burmistrza chce go (już teraz wdowca) poślubić, ale nieoczekiwanie… zakochuje się w Farfrae.
I oto pojawia się jeszcze jedna postać przyspieszająca ostateczną tragedię. Joshua Jopp – dawny pracownik Hencharda, który niegdyś musiał opuścić miejsce pracy na rzecz energicznego Donalda. W jego ręce dostają się dawne listy miłosne Lucetty i burmistrza. Ujawnia je, co skutkuje odwróceniem się lokalnej społeczności od włodarza i śmiercią sponiewieranej moralnie kobiety.
Aby ruina Hencharda była kompletna, potrzebny jest ktoś jeszcze. Newson. Nie zginął. Powraca. Poszukuje córki… Zakończenie tej historii będzie przerażające. Jak w antycznej tragedii. Czyli jakie?
Thomas Hardy, Burmistrz z Casterbridge [online, Project Gutenberg, TUTAJ].
"Pierwsza hrabina Wessex" i "W pewnym miasteczku" tego autora - przedstawione TUTAJ.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz