Południe Francji. Prowansja pachnąca
lawendą, której filetowe, niemal granatowe pola ciągną się aż po horyzont.
Tonąca w słonecznej kąpieli. Tą krainą władał kiedyś legendarny, dobry król René.
Stary mieszkaniec regionu, którego w lawendowej krainie spotkałam, z dumą o nim
opowiadał. Choć minęły stulecia.
Prowansja
obfituje w zabytki. Stanowi też kulturalne serce Francji. Na dziedzińcu
papieskiego pałacu w Avignon odbywa się słynny Festiwal Teatralny. Wreszcie,
region wydał kilku pisarzy o światowej sławie: Frédérique’a Mistrala, Gérarda
de Nervala, Marcela Pagnola i Alphonse’a Daudeta.
Listy z mojego młyna ALPHONSE’A DAUDETA
(1840-1897) – uroczy zbiór opowieści, czasem prywatnych, wręcz intymnych, innym
razem uogólniających życiowe doświadczenia wielu osób. Historie pogodne jak
tutejsze niebo, ale i smutne, tragiczne i komiczne.
Oto Cornille, żyjący dla jednej,
wielkiej miłości, czyli swojego młyna…
… Jean, beznadziejnie zakochany w dziewczynie z Arles. Odrzucony – popełnił samobójstwo. A płacz matki niósł się ponad lawendowymi polami i w soczyście zielonych dolinach…
… Proboszcz, który – jak Dante – szukał swych parafian. Zaczął od nieba, ale znalazł ich w piekle…
… Trzej latarnicy z Wyspy Okrutników, uważnie wpatrywali się w fale obmywające brzegi w pobliżu Ajaccio…
… Rybak Calendal, którego miłość uczyniła bohaterem i dla Estrelli wykonał więcej prac niż mityczny Herkules…
… zapomniany w górach pasterz Luberon…
… Piekarz, owczarz, pocztylion, podprefekt w podróży służbowej…
Są też zwierzęta. Bohaterska koza
pana Seguin, która przez całą noc walczyła z wilkiem, by o świcie ulec
przemocy… Papieska mulica z Avignon… Króliki i mądre sowy – mieszkańcy starego
młyna…
Cały
ten piękny pejzaż prowansalski żyje jedynie przez światło – napisał Daudet.
Krajobraz! Wszystkie jego barwy i dźwięki. Pola. Góry i doliny. Młyny jak
motyle. Łąki – tymianek, rozmaryn, estragon, bazylia… Camargue, gdzie żyją
swobodne konie. Jezioro Vaccarès. Podmuchy mistralu. Dzwoneczki mulic na
drodze. Głosik ptaka wśród traw. Melodia piszczałek. Śpiew ciszy. Szczególne
smaki, np. eliksiru wielebnego ojca Gaucher, po spożyciu którego rozsłoneczniło się [autorowi] w całym ciele. Odwieczny rytm życia i
śmierci: narodziny, śluby, praca i zabawa (taniec!), pogrzeby.
Adam Kulawik napisał:
Nie ma takiej księgarni we Francji, gdzie nie można by kupić „Listów z mojego młyna”. Nie ma chyba Francuza, który by tego zbioru opowiadań nie znał. W wielu krajach, także w Polsce, mądrzy nauczyciele uczyli na nich języka francuskiego.
Także
pisząca te słowa pokochała Prowansję dzięki swej mądrej nauczycielce.
Przemierzyła szmat Europy, by ją zobaczyć. A ponieważ miłość mnoży się przez
podział, gorąco zachęca do przeczytania uroczej książeczki Daudeta.
Daudet
Alfons, Listy z mojego młyna, przeł.
[z fr.] Roman Kołoniecki, oprac. Adam Kulawik, Wrocław, Warszawa, Zakład
Narodowy im. Ossolińskich, 1991, (Biblioteka Narodowa dla Młodzieży. Seria III,
nr 4). ISBN 83-04-03882-X. (Sygnatury:
170475, cz D VIII-7/4)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz