piątek, 2 października 2015

Książki (nie)zapomniane - Odwieczny rytm życia w lawendowej krainie.

Południe Francji. Prowansja pachnąca lawendą, której filetowe, niemal granatowe pola ciągną się aż po horyzont. Tonąca w słonecznej kąpieli. Tą krainą władał kiedyś legendarny, dobry król René. Stary mieszkaniec regionu, którego w lawendowej krainie spotkałam, z dumą o nim opowiadał. Choć minęły stulecia.

Prowansja obfituje w zabytki. Stanowi też kulturalne serce Francji. Na dziedzińcu papieskiego pałacu w Avignon odbywa się słynny Festiwal Teatralny. Wreszcie, region wydał kilku pisarzy o światowej sławie: Frédérique’a Mistrala, Gérarda de Nervala, Marcela Pagnola i Alphonse’a Daudeta.


Listy z mojego młyna ALPHONSE’A DAUDETA (1840-1897) – uroczy zbiór opowieści, czasem prywatnych, wręcz intymnych, innym razem uogólniających życiowe doświadczenia wielu osób. Historie pogodne jak tutejsze niebo, ale i smutne, tragiczne i komiczne.

Oto Cornille, żyjący dla jednej, wielkiej miłości, czyli swojego młyna…            
… Jean, beznadziejnie zakochany w dziewczynie z Arles. Odrzucony – popełnił samobójstwo. A płacz matki niósł się ponad lawendowymi polami i w soczyście zielonych dolinach…
… Proboszcz, który – jak Dante – szukał swych parafian. Zaczął od nieba, ale znalazł ich w piekle…
… Trzej latarnicy z Wyspy Okrutników, uważnie wpatrywali się w fale obmywające brzegi w pobliżu Ajaccio…
… Rybak Calendal, którego miłość uczyniła bohaterem i dla Estrelli wykonał więcej prac niż mityczny Herkules…
… zapomniany w górach pasterz Luberon…
… Piekarz, owczarz, pocztylion, podprefekt w podróży służbowej…

Są też zwierzęta. Bohaterska koza pana Seguin, która przez całą noc walczyła z wilkiem, by o świcie ulec przemocy… Papieska mulica z Avignon… Króliki i mądre sowy – mieszkańcy starego młyna…

Cały ten piękny pejzaż prowansalski żyje jedynie przez światło – napisał Daudet. Krajobraz! Wszystkie jego barwy i dźwięki. Pola. Góry i doliny. Młyny jak motyle. Łąki – tymianek, rozmaryn, estragon, bazylia… Camargue, gdzie żyją swobodne konie. Jezioro Vaccarès. Podmuchy mistralu. Dzwoneczki mulic na drodze. Głosik ptaka wśród traw. Melodia piszczałek. Śpiew ciszy. Szczególne smaki, np. eliksiru wielebnego ojca Gaucher, po spożyciu którego rozsłoneczniło się [autorowi] w całym ciele. Odwieczny rytm życia i śmierci: narodziny, śluby, praca i zabawa (taniec!), pogrzeby.

Adam Kulawik napisał:
Nie ma takiej księgarni we Francji, gdzie nie można by kupić „Listów z mojego młyna”. Nie ma chyba Francuza, który by tego zbioru opowiadań nie znał. W wielu krajach, także w Polsce, mądrzy nauczyciele uczyli na nich języka francuskiego.

Także pisząca te słowa pokochała Prowansję dzięki swej mądrej nauczycielce. Przemierzyła szmat Europy, by ją zobaczyć. A ponieważ miłość mnoży się przez podział, gorąco zachęca do przeczytania uroczej książeczki Daudeta.


Daudet Alfons, Listy z mojego młyna, przeł. [z fr.] Roman Kołoniecki, oprac. Adam Kulawik, Wrocław, Warszawa, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, 1991, (Biblioteka Narodowa dla Młodzieży. Seria III, nr 4). ISBN 83-04-03882-X. (Sygnatury: 170475, cz D VIII-7/4) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz