Miałam w życiu wielkie szczęście (pisze p. Basia). Poznałam wspaniałych ludzi. Tych, którzy doszli bardzo wysoko. Nierzadko – najwyżej.
Już jako dziecko miałam okazję widywać w szkole - gdzie przychodził na wywiadówki dotyczące syna - doktora Michała Glińskiego (1937-2011), uczestnika górskich wypraw w różne części świata. Szczególnie pamiętną była ta na Kohe Tez, podczas której operował – pod kopułą nieba! - ropiejące, połamane nogi jednego z uczestników tragicznej wspinaczki. Himalaista przeżył, a na pogrzebie lekarza dawał o tym fakcie świadectwo.
W liceum zorganizowano nam, uczniom, spotkanie z Jerzym Kukuczką (1948-1989). Przyniósł sprzęt wysokogórski. Pokazywał. Wyjaśniał. Cierpliwie słuchał pytań. Wspominał wydarzenia i ludzi. Wszyscy patrzyli i słuchali jak urzeczeni.
W trakcie studiów poznałam Artura Hajzera (1962-2013). Był starszy ode mnie. Studiował na tym samym wydziale, ale na innym kierunku. Jego studia trwały długo, ponieważ w sesji egzaminacyjnej nierzadko… zdobywał szczyty. W 1989 roku spotkaliśmy się ostatni raz. Już ukończyłam naukę, a on odbierał pamiątkowy dyplom. Za to, że zorganizował wyprawę ratunkową w celu odszukania zaginionej ekspedycji. Z uzasadnienia wynikało, że otrzymał go za… pracę społeczną.
Poznałam także matkę Rafała Chołdy (1957-1985). Wówczas on już nie żył. Inteligentna, sympatyczna, elegancka. I dobra. Zawsze miała w pamięci ten jesienny dzień, gdy dowiedziała się, iż jej ukochany syn spadł z wysokości około 8300 metrów w trzykilometrową przepaść na skrajnie trudnej południowej ścianie Lhotse. Nie wiem, czy kiedykolwiek doznała ukojenia.
Góry wciągają. Wołają. Potrafią oczarować. I zwodzić. Kto je pokochał, to już na dobre i złe. Na zawsze. Oto niektóre wypowiedzi tych, którzy je darzyli miłością.
W części północnej znajduje się boski Himalaja, władca gór,
sięgający od wschodniego do zachodniego oceanu (…)
Tam bogowie przebywają w cieniu chmur
przepływających nad łańcuchami górskich wierzchołków.
(Kalidasa, Kumarasmbhawa)
Góry za nami i góry przed nami
Światła z ciemnością zmagania milczące
Tuż, tuż jest wszechświat z naprężonym grzbietem
A my tak drobni między powiekami
I serca pod skórą krwawiące.
(Jules Supervielle, Zstąpienie olbrzymów)
Wysoko w górach często stawia się pytania
i bardzo rzadko potrafi się na nie odpowiedzieć. (Jerzy Kukuczka)
i bardzo rzadko potrafi się na nie odpowiedzieć. (Jerzy Kukuczka)
Nie ma odpowiedzi na uparcie przez wielu stawiane pytanie o sens wypraw
w wysokie góry. Nigdy nie odczuwałem potrzeby takiej definicji.
Szedłem w góry i pokonywałem je. To wszystko.
(Jerzy Kukuczka)
w wysokie góry. Nigdy nie odczuwałem potrzeby takiej definicji.
Szedłem w góry i pokonywałem je. To wszystko.
(Jerzy Kukuczka)
W momencie, kiedy staje się na wierzchołku, nie ma wybuchu szczęścia -
szczęście przeżywa się, gdy wszystko pozostaje jeszcze przed tobą,
kiedy wiesz, że do celu masz jeszcze kilkaset, kilkadziesiąt metrów,
gdy jesteś tuż przed.
To właśnie jest czas szczęścia.
szczęście przeżywa się, gdy wszystko pozostaje jeszcze przed tobą,
kiedy wiesz, że do celu masz jeszcze kilkaset, kilkadziesiąt metrów,
gdy jesteś tuż przed.
To właśnie jest czas szczęścia.
(Jerzy Kukuczka)
Góry pozwalają doświadczyć trudu wspinaczki,
strome podejścia kształtują charakter,
a kontakt z przyrodą daje pogodę ducha.
(Św. Jan Paweł II)
strome podejścia kształtują charakter,
a kontakt z przyrodą daje pogodę ducha.
(Św. Jan Paweł II)
W górach musisz wykonać pewien wysiłek bez zapłaty.
Jest w tym mistyka, szukanie czegoś wyjątkowego.
Do tego trzeba mieć pewną wyobraźnię, filozofię życiową.
Nie każdego na to stać, nie każdemu się chce.
Bo w górach nie ma granic, tam się szuka wolności.
(Krzysztof Wielicki)
Jest w tym mistyka, szukanie czegoś wyjątkowego.
Do tego trzeba mieć pewną wyobraźnię, filozofię życiową.
Nie każdego na to stać, nie każdemu się chce.
Bo w górach nie ma granic, tam się szuka wolności.
(Krzysztof Wielicki)
Góry tylko wtedy mają sens, gdy jest w nich człowiek ze swoimi uczuciami,
przeżywający klęski i zwycięstwa.
I wtedy, gdy coś z tych przeżyć zabiera ze sobą w doliny.
(Andrzej Zawada)
przeżywający klęski i zwycięstwa.
I wtedy, gdy coś z tych przeżyć zabiera ze sobą w doliny.
(Andrzej Zawada)
Wyżej niż na Everest nie wejdę, a bardziej samotnie niż w pojedynkę – nie można.
Trzeba się rozejrzeć za nowym wyzwaniem.
(Reinhold Messner)
Trzeba się rozejrzeć za nowym wyzwaniem.
(Reinhold Messner)
I jeszcze książki (a w prezencie – jeden artykuł). O górach. Dziś – tylko o najwyższych. Mamy ich trochę w bibliotece. Wymienię kilka:
- Brański Wojciech, Do Himalajów wiecznych śniegów skarbnicy, Warszawa, „Nasza Księgarnia”, 1981. ISBN 83-10-07836-6 (Sygn.: 96420).
- Karaś Romuald, Himalajska tragedia, Warszawa, „Czytelnik”, 1976. (Sygn.: 70057).
- Kowalewski Zbigniew, Kurczab Janusz, Na szczytach Himalajów, Warszawa, „Sport i Turystyka”, 1983. ISBN 83-217-2412-4 (Sygn.: 101582).
- Kowalewski Zbigniew, Paczkowski Andrzej, Mount Everest. Dzieje zdobycia i podboju, Warszawa, „Sport i Turystyka”, 1986. ISBN 83-217-2527-9 (Sygn.: 117564).
- Kukuczka Cecylia, Pasje Jerzego Kukuczki, rozm. przepr. Karolina Drwal, „Śląsk” 1999 nr 11 s. 47-51. (Sygn.: cz K XXXI-8/5).
- Kurczab Janusz, Ostatnia bariera. Wyprawa na K2 - drugi szczyt świata, Warszawa, „Sport i Turystyka”, 1980. ISBN 83-217-2268-7 (Sygn.: 88941).
- Malatyński Marek, W cieniu Kangczendzengi, Warszawa, „Iskry”, 1978. (Sygn.: 81808).
- Tenzing, Człowiek Everestu, oprac. James Ullman, tł. Maria Skroczyńska, [wstęp W. Żuławski], Warszawa, „Iskry”, 1957. (Sygn.: BS 26783).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz