Październik
– listopad to czas przyznawania Literackiej Nagrody Nobla. Pierwszym Polakiem,
który ją otrzymał, był Henryk Sienkiewicz. I nie za Quo vadis, jak się często błędnie powtarza, ale za całokształt
twórczości. Ale skoro wiele osób sądzi, że właśnie Quo vadis było tym dziełem, które doceniono, zapewne są jakieś
powody, by tak uważać. Sam autor - tworząc je - miał świadomość, że tworzy
powieść wybitną. W liście do Jadwigi Janczewskiej zamieścił taką uwagę: "Quo vadis" będzie donioślejsze
niż wszystko, com napisał.
Książka
od chwili jej wydania (1896 r.) zyskała rzesze czytelników. Do 1900 r. wydano
ją w 11 językach, także po łacinie. Ten ostatni przekład ofiarowano papieżowi
Leonowi XIII. Nie dziwi więc fakt, że już niebawem pojawiły się jej adaptacje
teatralne (dramat, pantomima), muzyczne (opera, oratorium). I nieme adaptacje
filmowe.
Pierwsza
ekranizacja powstała już w 1901 r.! Stworzyli ją we Francji Ferdinand Zecca i
Lucien Nonguet. Trwała 1 minutę i przedstawiała tylko jedną scenę (z Neronem).
Kolejny film nakręcił 8 lat później André Calmettes i nosił tytuł W czasach pierwszych chrześcijan.
Wreszcie
wybitna na tamte czasy adaptacja z 1913 r. Reżyser, Enrico Guazzoni, zarobił na niej
miliony lirów. W niektórych scenach twórcy pomagał Ryszard Ordyński.
Interesujący jest szczegół, że taśmy ze scenami pożaru Rzymu ręcznie
pokolorowano. W Paryżu film wyświetlano w Gaumont-Palace (największej sali
kinowej świata) z udziałem 150. osobowej orkiestry. W Londynie i Stanach
Zjednoczonych także cieszył się ogromnym powodzeniem.
Czwarta wersja, włosko-niemiecka (z 1924 r.,
premiera 1925 r.), jest dziełem Gabriellina D'Annunzio, Artura Ambrosio
i Georga Jacoby’ego. Nie miała muzyki i
dźwięku, które dodano kilka lat później. Ponieważ na planie zdjęciowym
wydarzyła się tragedia (jeden z aktorów został rozszarpany przez lwa) i miało
miejsce jeszcze kilka innych nieszczęść, widownia niezbyt chętnie go przyjęła.
I
oto słynna ekranizacja z 1951 r. Pierwsza kinowa superprodukcja, stworzona
przez Metro Goldwyn Mayer. Mervyn LeRoy zaprosił do współpracy plejadę gwiazd,
m.in. Roberta Taylora (Winicjusz), Deborah Kerr (Ligia) i Petera Ustinova
(Neron). Obraz kręcono dwa lata. Kosztował 9,5 mln dolarów, ale okazał się
kasowym sukcesem. A konsultantem reżysera był znany polski filmowiec, Michał
Waszyński.
W
1985 r. przyszła kolej na serial (reż. Franco Rossi), pokazywany także w naszej
telewizji. Pierwszoplanową postacią jest tu Neron, a główny wątek powieści
znika gdzieś w tle.
Poza
filmami warto wspomnieć również o słuchowisku Radia BBC oraz przeróbkach
powieści - w Polsce i Francji - na umoralniające utwory dla dzieci i młodzieży.
Na
początku nowego tysiąclecia (2001 r.) powstał najdroższy film w historii
polskiego kina. Kosztował 12 mln dolarów. Jerzy Kawalerowicz wyeksponował wątek
miłosny, ale – jak sam zaznaczał w wywiadach – interesował go także motyw
zderzenia cywilizacji pogańskiej i chrześcijańskiej oraz upadek moralny tej
pierwszej, skutkujący ekspansją chrześcijaństwa. Główne role grali: Paweł Deląg
(Winicjusz), Magdalena Mielcarz (Ligia), Michał Bajor (Neron) Bogusław Linda
(Petroniusz), Franciszek Pieczka (św. Piotr). Film na ogół nie zyskał
przychylności krytyków, chociaż doceniono niektóre kreacje aktorskie.
Czy
ostatni raz przeniesiono na ekran wybitną powieść Sienkiewicza? Czas pokaże.
Jedno wiemy na pewno: i książka, i jej adaptacje odniosły światowy sukces.
Literaturoznawca, Stanisław Windakiewicz, podróżując u schyłku XIX wieku r. po
Włoszech, tak notował:
...we wszystkich pociągach włoskich (...) nie rozprawiano o niczym, tylko o "Quo vadis". W rok potem, na odpuście w Genui (...) wieśniacy (...) radzili sie jeden drugiego, czy kupić "Potop" czy "Pana Wołodyjowskiego".
Rzadko
polska literatura odnosiła tak wielkie sukcesy, jak dzieła Sienkiewicza. Aż
chciałoby się westchnąć: powróćmy do jego największych dzieł, by się nie
okazało, że na Zachodzie są bardziej znane niż w Polsce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz