Grudzień kojarzy się na Śląsku z Dniem Górnika. O motywie górnika w literaturze pięknej pisałyśmy TUTAJ. Dzisiaj przedstawimy trzy szacowne książki z naszych Zbiorów Specjalnych.
Krzysztof Winter z Żegania, Kuźnic śląskich i kopalń opis i oznaczenie krótkie oraz Melchior Severus "Wiersz pochwalny", (tekst łaciński) wraz z przekł. polskim Alfreda Kowalkowskiego wydał krytycznie i oprac. Wincenty Ogrodziński, Katowice 1937 (sygnatura: ZS 15287)
Krzysztof Winter z Żagania tworzył w XVI stuleciu. Wzmianek o nim w ówczesnym (i późniejszym!) piśmiennictwie raczej brak. Pojawiają się naprawdę sporadycznie, czasem zniekształcając postać nazwiska, którą tu podajemy. Tytułowy poemat wydał bezimiennie we Frankfurcie nad Odrą, w 1556 roku. Nakład musiał być dość nikły, gdyż po z górą dwudziestu latach Severus uznał go za rzadkość i postanowił wydać ponownie. Nieoczekiwanie jednak w 1582 roku pojawiła się nowa, wrocławska edycja, która także szybko popadła w zapomnienie.
Pod względem genologicznym utwór należy do literatury dydaktycznej. To geograficzny poemat opisowy. Inwokacja i ekspozycja stanowią uproszczone, niemal naiwne nawiązanie do klasycznych wzorców gatunku, głównie Wergiliusza. Za nimi następują apostrofa do miast bliskich sercu autora oraz charakterystyka ziemi rodzinnej. Dalej - splot przykładów historycznych, biblijnych i mitologicznych, stworzonych w raczej „szkolnym” stylu. Opis samej pracy kuźników oraz – wieńczącej dziełko – plenerowej zabawy wiejskiej, to niewiele ponad 200 wierszy.
Nie sposób mówić o tym utworze z pominięciem najbardziej znaczącego tekstu o śląskich kuźnikach, Officina ferraria, które później (w 1612 roku) opublikował Walenty Roździeński. Wydaje się mało prawdopodobne, by nie znał poematu Wintera. Jednakże jeśli znał, to w żaden sposób się z tym nie zdradził.
Trochę więcej wiemy o Melchiorze Severusie. Żył w latach 1528-1589, był nauczycielem, ale jego biografia także posiada pewne luki. Jako wieloletni mieszkaniec Żagania, przygotowując do edycji dzieło Wintera, nigdzie nie wspomniał jego nazwiska! Dlaczego? Może uznał, że wszyscy wiedzieli, kto je napisał, albo… naniósłszy niejedną poprawkę, uznał tekst za własny.
Oto początek poematu Wintera (w tłumaczeniu):
Niech mi będzie wolno skromne i pracą tętniące kryjówki żelaza i śląskie siedziby kuźników odsłonić na (tych) kartach. Żadna za to nie należy mi się chwała, nie szukam też korzyści z zaszczytnej nagrody, lecz miło będzie ojczyźnie przydać sławy.
Krzysztof Winter z Żagania tworzył w XVI stuleciu. Wzmianek o nim w ówczesnym (i późniejszym!) piśmiennictwie raczej brak. Pojawiają się naprawdę sporadycznie, czasem zniekształcając postać nazwiska, którą tu podajemy. Tytułowy poemat wydał bezimiennie we Frankfurcie nad Odrą, w 1556 roku. Nakład musiał być dość nikły, gdyż po z górą dwudziestu latach Severus uznał go za rzadkość i postanowił wydać ponownie. Nieoczekiwanie jednak w 1582 roku pojawiła się nowa, wrocławska edycja, która także szybko popadła w zapomnienie.
Pod względem genologicznym utwór należy do literatury dydaktycznej. To geograficzny poemat opisowy. Inwokacja i ekspozycja stanowią uproszczone, niemal naiwne nawiązanie do klasycznych wzorców gatunku, głównie Wergiliusza. Za nimi następują apostrofa do miast bliskich sercu autora oraz charakterystyka ziemi rodzinnej. Dalej - splot przykładów historycznych, biblijnych i mitologicznych, stworzonych w raczej „szkolnym” stylu. Opis samej pracy kuźników oraz – wieńczącej dziełko – plenerowej zabawy wiejskiej, to niewiele ponad 200 wierszy.
Nie sposób mówić o tym utworze z pominięciem najbardziej znaczącego tekstu o śląskich kuźnikach, Officina ferraria, które później (w 1612 roku) opublikował Walenty Roździeński. Wydaje się mało prawdopodobne, by nie znał poematu Wintera. Jednakże jeśli znał, to w żaden sposób się z tym nie zdradził.
Trochę więcej wiemy o Melchiorze Severusie. Żył w latach 1528-1589, był nauczycielem, ale jego biografia także posiada pewne luki. Jako wieloletni mieszkaniec Żagania, przygotowując do edycji dzieło Wintera, nigdzie nie wspomniał jego nazwiska! Dlaczego? Może uznał, że wszyscy wiedzieli, kto je napisał, albo… naniósłszy niejedną poprawkę, uznał tekst za własny.
Oto początek poematu Wintera (w tłumaczeniu):
Niech mi będzie wolno skromne i pracą tętniące kryjówki żelaza i śląskie siedziby kuźników odsłonić na (tych) kartach. Żadna za to nie należy mi się chwała, nie szukam też korzyści z zaszczytnej nagrody, lecz miło będzie ojczyźnie przydać sławy.
Józef Piernikarczyk, Pierwsza polska ustawa górnicza czyli "Ordunek górny". Historyczny dokument Górnego Śląska z roku 1528, Tarnowskie Góry 1928 (sygnatura: ZS 2486)
Klasyczny pomnik polskiego ustawodawstwa górniczego. W taki sposób pisze o nim we Wstępie wydawca. I dodaje bardzo podniośle:
Czterysta lat minęło, od chwili, jak ostatni z Piastów na Opolu, Jan, kładł podwaliny pod wielkie dzieło gospodarcze Górnego Śląska. W prastarym kraju młota i kilofa, w kolebce dzisiejszego wielkiego przemysłu śląskiego w Tarnowskich Górach, rok 1528 rozpoczął nową erę w dziejach górnośląskiego górnictwa i hutnictwa. Na przełomie dziejów, przy schyłku wieków średnich i przejściu do czasów nowożytnych, gdy śmiali żeglarze nowe odkrywali lądy, gdy ginęły stare systemy, a nowy duch wiał po Europie, na ziemi śląskiej zaszły doniosłe wydarzenia polityczne i zmiany w stosunkach, które zadecydowały na całe wieki o losie i szczęściu dzielnicy śląskiej. W tym właśnie czasie odkryto na polach wsi Tarnowice, gdzie obecnie położone jest miasto tarnowskie Góry, bogate złoża kruszców.
Po omówieniu innych historycznych uwarunkowań, Piernikarczyk - górnik, historyk, nauczyciel i działacz kulturalno-oświatowy – przytacza oryginalny tekst Ordunku, liczący 72 Artikuły.
Klasyczny pomnik polskiego ustawodawstwa górniczego. W taki sposób pisze o nim we Wstępie wydawca. I dodaje bardzo podniośle:
Czterysta lat minęło, od chwili, jak ostatni z Piastów na Opolu, Jan, kładł podwaliny pod wielkie dzieło gospodarcze Górnego Śląska. W prastarym kraju młota i kilofa, w kolebce dzisiejszego wielkiego przemysłu śląskiego w Tarnowskich Górach, rok 1528 rozpoczął nową erę w dziejach górnośląskiego górnictwa i hutnictwa. Na przełomie dziejów, przy schyłku wieków średnich i przejściu do czasów nowożytnych, gdy śmiali żeglarze nowe odkrywali lądy, gdy ginęły stare systemy, a nowy duch wiał po Europie, na ziemi śląskiej zaszły doniosłe wydarzenia polityczne i zmiany w stosunkach, które zadecydowały na całe wieki o losie i szczęściu dzielnicy śląskiej. W tym właśnie czasie odkryto na polach wsi Tarnowice, gdzie obecnie położone jest miasto tarnowskie Góry, bogate złoża kruszców.
Po omówieniu innych historycznych uwarunkowań, Piernikarczyk - górnik, historyk, nauczyciel i działacz kulturalno-oświatowy – przytacza oryginalny tekst Ordunku, liczący 72 Artikuły.
Pieśni górnicze, Tarnowskie Góry 1938 (sygnatura: ZS 162372)
Malutka, licząca 23 strony książeczka, zawiera 15 pieśni oraz Hasło, brzmiące w całości tak:
Zieleni się jodła,
Pod jodłą skarb rud,
Nas przyjaźń tu wiodła,
Niech święci swój cud.
Kolejne strony zajmują teksty podzielone na trzy części:
• Pieśni religijne (dwie o św. Barbarze i jedna będąca modlitwą do Boga Ojca).
• Pieśni górnicze (8 tekstów).
• Pieśni studenckie (4 teksty).
Piękne, a nierzadko wzruszające są te teksty. Warto przeczytać, wykorzystać podczas akademii, apelu, spotkania z górnikami. Zapytać, czy je znają. Mamy także kilka innych zbiorów górniczych pieśni (najbardziej znany – Adolfa Dygacza). Może je kiedyś porównamy, ale dziś prezentujemy ten najstarszy w zbiorach. Najmniej okazały pod względem graficznym, a tak bliski sercu każdego, kto na Śląsku mieszka.
Malutka, licząca 23 strony książeczka, zawiera 15 pieśni oraz Hasło, brzmiące w całości tak:
Zieleni się jodła,
Pod jodłą skarb rud,
Nas przyjaźń tu wiodła,
Niech święci swój cud.
Kolejne strony zajmują teksty podzielone na trzy części:
• Pieśni religijne (dwie o św. Barbarze i jedna będąca modlitwą do Boga Ojca).
• Pieśni górnicze (8 tekstów).
• Pieśni studenckie (4 teksty).
Piękne, a nierzadko wzruszające są te teksty. Warto przeczytać, wykorzystać podczas akademii, apelu, spotkania z górnikami. Zapytać, czy je znają. Mamy także kilka innych zbiorów górniczych pieśni (najbardziej znany – Adolfa Dygacza). Może je kiedyś porównamy, ale dziś prezentujemy ten najstarszy w zbiorach. Najmniej okazały pod względem graficznym, a tak bliski sercu każdego, kto na Śląsku mieszka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz