Znów piętra rusztowań dym zakrył na chwilę,
Stąpamy pod skrzydłem tumanu.
Nad nami, śród dymów, śród pary, w mgły pyle
Unoszą się iskier czerwone motyle,
Grzmi łoskot jak z głębi wulkanu.
To fragment Upiorów kopalni Andrzeja Niemojewskiego (1864-1921), poświęconych pracy górników. A dlaczego zamieszczamy wiersz o tej tematyce, chyba wiadomo. :)
Dziś 4 grudnia.
Utworów literackich o tematyce górniczej jest niemało. Wystarczy wspomnieć jeden z najsławniejszych – Germinal Emila Zoli. Ale nie sięgajmy daleko. Pozostańmy w Katowicach, na Koszutce, gdzie ma siedzibę biblioteka pedagogiczna… i niemal pod naszymi stopami zalegają wyrobiska dawnych kopalń. Tak, po sąsiedzku (w Bogucicach) mieliśmy nieczynną już KWK „Katowice”, w Dębie – „Gottwald”, a w XIX stuleciu – kilka kopalń na Wełnowcu. Wystarczy niewiele minut jazdy autobusem i staniemy przy bramie sławnego „Wujka”. Dlatego przedstawimy niektóre polskie utwory literackie o pracy górników na Górnym Śląsku i w Zagłębiu Dąbrowskim.
Liryka
Niemojewski Andrzej – był już wspomniany. Modernista. Górnikom poświęcił cykl Podziemia w tomie Polonia irredenta, a w nim np. Ludzkie kretowisko, Wieczny ogień, Rabunek. Jak widzimy już z tytułów, autor pokazuje niemal dantejskie wizje. Specyficznie łączy naturalizm z czystym liryzmem (motyle iskier z cytowanego wyżej wiersza!). Ale to właśnie jest modernizm!
Szewczyk Wilhelm (1916-1991). Głównie kojarzymy go z powieścią Ptaki-ptakom, poświęconą obronie Wieży Spadochronowej oraz z innymi utworami prozatorskimi. Ale napisał też poemat zatytułowany Hanys, w którym przedstawia życie górnika, jego rodzinę, otoczenie, zwyczaje.
Tuwim Julian (1894-1953). Kolejny twórca o trudnym życiorysie. Wdzięczne mu jesteśmy za napisanie utworu o ziemi, na której żyjemy. Śląsk śpiewa.
Dźwigają czarne kamienne plony
Ludzie podziemni, śląskie pierony.
Windy, świdry jeżdżą ze zgrzytem,
Wiercą, rąbią w ziemi rozrytej,
Węgiel, węgiel niosą z głębiny
Na żer spragnionej ruchu maszyny.
Konstruktywistyczny, dynamiczny opis ciężkiej ludzkiej pracy.
Należy wspomnieć także wiersze o kopalni „Wujek”, bo poniekąd stała się symbolem miasta. Niedawno pytano o nią popularnym teleturnieju. Pytają też rodacy przybywający do Katowic z innych części kraju. Dlatego kilka wymienimy: Bieniasz Maciej (ur. 1938), Idą pancry na Wujek; Kijonka Tadeusz (ur. 1936), Pasterka 1981; Okoń Jacek (ur. 1960), Górnikom z Kopalni „Wujek”; Sworzeń Marian (ur. 1954), Przypomnienie „Wujka”. Powstało też sporo tekstów anonimowych.
I jeszcze dwa liryki. Najpierw Zwiastowanie (z tomu Czas zamarły) Tadeusza Kijonki, poświęcone górnikom kopalń „Piast” i „Ziemowit”, którzy w grudniu 1981 roku przez dwa tygodnie protestowali pod ziemią przeciwko wprowadzeniu stanu wojennego. Tę samą tematykę porusza Ostatnia szychta na KWK PIAST Jana Michała Zazuli (pseud. Jakub Broniec, 1953-1977). Osoba Zazuli warta jest przypomnienia, bo był to fizyk, ale także - z zamiłowania – alpinista, który zginął dosłownie zmieciony przez lawinę na Mont Blanc.
Epika
Gruszecki Artur (1852-1929). Krety. Naturalistyczna powieść o niebezpiecznej pracy w kopalni.
Kaden-Bandrowski Juliusz (1885-1944). Czarne skrzydła. Dziwna powieść. Ekspresjonistyczna pod względem stylu, chociaż zawierająca także elementy reportażu. Przedstawia przedwojenną tragedię w kopalni „Reden” (Dąbrowa Górnicza). Sfilmowana przez Ewę i Czesława Petelskich.
Morcinek Gustaw (1891-1963). Jego na Śląsku przedstawiać nie trzeba. Sportretował – powiedzmy – ten region wszechstronnie. Ukazał kopalnię na setkach, nawet tysiącach stron! Wystarczy wspomnieć Pokład Joanny, Serce za tamą, Wyrąbany chodnik, Wyorane kamienie lub Czarną Julkę. A średnie pokolenie zapewne pamięta lekturę szkolną - Łyska z Pokładu „Idy”. Tak, płakaliśmy czytając o smutnym losie tej szkapy!
Ścibor-Rylski Aleksander (1928-1983). Pisarz, scenarzysta i reżyser. Dziś interesuje nas jego powieść produkcyjna Węgiel, w której zawarł… najpiękniejsze wyznanie miłosne w prozie socrealistycznej! Oto dyrektor kopalni, utrudzony walką z „elementem reakcyjnym” i sabotażystami pracy dla dobra ludowej Ojczyzny, wraca w domowe zacisze, a żona czyni mu wymówki, że ją zaniedbuje. Wreszcie mężczyzna - patrząc na nią zmęczonym wzrokiem - mówi wzruszające słowa: „Kocham ciebie jak kopalnię!”.
Żeromski Stefan (1864-1925). Ludzi bezdomnych znamy ze szkoły. Pamiętamy opis kopalni. Naturalistyczny, w czym przypomina wiersze Niemojewskiego. Ale brak w nim liryzmu.
Aneks (tylko dla odważnych!)
Jedna kobieta musiała iść przez cmentarz. A na cmentarzu w nocy w północ straszy. (…) No i ona (…) miała tam iść wele tego cmentarza. Stoi i boi się iść. No, szedł tam akurat jeden mężczyzna i ona się go spytała, czy on też bez ta droga idzie.
On jej powiedział, że idzie. No i spytała, czy może iść z nim, bo się bardzo boi.
Powiedział, że może.
Teraz tak idą, a on jej po drodze cały czas śmieszne rzeczy opowiadał. Ona (…) go pyta:
- A pan się tak nic nie boi?
- Jak żyłem, to się też bałem, powiedział jej ten istny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz