Miłość uzewnętrznia się w sposób
naturalny i spontaniczny w dawaniu – stwierdził Wallace D. Wattles (1860-1911)
w Naukowej metodzie wzbogacania się.
Tak, wokół "teorii prezentów" narosła spora literatura przedmiotu. Poradniki
savoir-vivre'u również podpowiadają, co, komu, kiedy, w jaki sposób wręczać. Krócej
piszą o tym, jak przyjmować. A już naprawdę sporadycznie przeczytamy coś z dziedziny
- powiedzmy - "psychologii przyjmowania". A przecież, jak uczy
potoczne doświadczenie życiowe, jest to trudniejsze niż branie. Aby jednak nie
moralizować, zachęcamy do samodzielnego przemyślenia kwestii, a teraz
przytoczymy, w historycznym ujęciu, kilka przykładów nietypowych prezentów,
jakimi kiedyś obdarowywali się władcy i inni bardzo zamożni ludzie, chociaż nie
tylko oni.
To,
że prezenty dla dzieci nie są wymysłem "przedświętomikołajowym", ale
mają starszą proweniencję, zapewne wiemy. Jeśli nie, przypomnimy. Ich genezy
szukamy w starorzymskich Saturnaliach, przypadających między 17 a 23 grudnia
według kalendarza juliańskiego. Obchodzono je odwracając naturalny porządek
społeczny, jak np. czasem w trakcie naszych "Dni Szkoły", gdy uczniowie
chwilowo pełnią rolę nauczycieli. Otóż wówczas niewolnicy wcielali się w rolę
władców, a dzieci (zamiast dorosłych, co było na co dzień oczywiste)
otrzymywały prezenty.
W
epoce średniowiecza i później jeden z częstszych upominków stanowiły zwierzęta.
Władysław Jagiełło przesłał cesarzowi Zygmuntowi Luksemburskiemu, uczestnikowi
soboru w Konstancji, spreparowanego tura. Pierwotnie miały to być trzy żywe
zwierzęta, ale padły w Krakowie. Obdarowany tak się jednak ucieszył, że nie
zachował go dla siebie, ale... przesłał królowi Anglii. Natomiast Jagiełło
otrzymał od Dżalal ad-Dina, chana Złotej Ordy i lennika wielkiego księcia
litewskiego (Witolda), okazałego wielbłąda. Ten sam polski władca był również
adresatem oryginalnego daru od władz Florencji, czyli pary lwów wraz z
instrukcją, jak o nie dbać. Minęło trochę czasu - i król szczycił się
największą lwiarnią w tej części Europy, którą trzymano w specjalnych
pomieszczeniach przy murach Wawelu.
W
okresie renesansu do popularnych podarków - szczególnie w kontaktach posłów
Rzeczypospolitej z Moskwą - oprócz tradycyjnych zwierząt, np. koni czy ptactwa
łownego, dołączyły karety.
Jeśli
już o wschodnim sąsiedzie mowa, angielska królowa - Elżbieta I - zapewne
zainspirowała się pomysłem mieszkańców Florencji, bo posłała taki sam dar (lwy)
Iwanowi Groźnemu, który umieścił je w przykremlowskiej fosie. Z kolei Borys
Godunow otrzymał od szacha perskiego, Abbasa I, pięknego słonia. Jednak zwierzę
nie dotarło do Moskwy, bo po śmierci swego opiekuna... nie ruszyło się sprzed
jego mogiły. Do cara trafiły więc tylko ciosy elefanta, ale ten jednak wysoko
ocenił prezent, bo hojnie się odwdzięczył, wysyłając szachowi niedźwiedzia, psa
i sukę gończą oraz... 200 wiader czystej wódki, a także aparaturę do pędzenia
bimbru (te ostatnie nawet dwukrotnie, gdyż poselstwo zostało okradzione w
drodze i wróciło po "duplikat").
W
dobie baroku, a potem oświecenia, poselstwa Rzeczypospolitej wręczały carom
bursztyn i kamienie szlachetne, naczynia z jaspisu i kryształu, lecz
najbardziej znany z tych czasów jest prezent króla pruskiego, Fryderyka
Wilhelma, dla Piotra I - Bursztynowa Komnata, czyli wystrój sali o wymiarach
10,5 m na 11,5 m, którą w czasie II wojny światowej Niemcy wywieźli z Carskiego
Sioła do Królewca, gdzie ślad po niej zaginął.
Przenieśmy
się w czasie do XX stulecia. Polskie (i nie tylko!) zakłady pracy przygotowały
liczne prezenty dla Stalina z okazji 70. rocznicy jego urodzin. Na przykład w
Łodzi wykonano aparat telefoniczny o korpusie w kształcie globu ziemskiego, a
słuchawka i trąbka przybrały kształt sierpa i młota. Z tej samej okazji wódz
otrzymał od komunistów toskańskich kopię antycznej wazy zdobionej... scenami
erotycznymi. Gdy wystawiano ją przed narodem na ekspozycji w Moskwie, przykryto
niektóre miejsca specjalnie udrapowaną wstążką.
Równie
często obdarowywanym wodzem był Kim Ir Sen. Biuletyn Ambasady Korei Północnej w
Polsce informuje, że przyjął ponad 165 920 prezentów z zagranicy. Napływały
także po jego śmierci! Są wystawione na widok publiczny w specjalnym gmachu. W
kwietniu 2012 roku, w stulecie urodzin, jego następca... obdarował swój naród.
Każdy obywatel otrzymał 2 kg ryżu, 1 litr oleju sojowego oraz 2 kg wieprzowiny.
Wróćmy
na nasze podwórka. Co współcześnie dajemy swoim bliskim? Krawaty, skarpetki,
rękawiczki, szaliki, filmy, coś z elektroniki, drobiazgi wykonane własnoręcznie.
Bogatsi - biżuterię. Także pieniądze. A co dzieciom? Słodycze, zabawki, gry.
Dla obu grup - mamy nadzieję - książki. Ale zapewne wszyscy zgodzimy się z
opinią, że nawet najmniejszy upominek, choćby tylko cukierek, ucieszy bardziej
od najwystawniejszego daru, jeśli otrzymamy go od kogoś, kogo kochamy.
BIBLIOGRAFIA (artykuły,
które posłużyły do powyższego opracowania oraz inna literatura przedmiotu
dostępna w PBW):
Banasiak-Parzych
Beata, Świąteczne podarunki, czyli sztuka
dawania i brania, "Charaktery" 2015, nr 12, s. 110-111.
Bohun
Tomasz, Dary dla i od carów,
"Mówią Wieki" 2013, nr 12, s. 16-18.
Brzostek
Błażej, Tort dla Stalina, "Mówią
Wieki" 2013, nr 12, s. 19-21.
Jaworski
Rafał, Biurko dla prezydenta,
"Mówią Wieki" 2013, nr 12, s. 18-19.
Jaworski
Rafał, Krótka historia pluszowego misia,
"Mówią Wieki" 2013, nr 12, s. 22-24.
Jaworski
Rafał, Tur, wielbłąd i róg jednorożca. Podarki
królewskie w czasach Jagiellonów, "Mówią Wieki" 2013, nr 12, s.
15-16.
Krawczyk
Maciej, Wielkie obdarowywanie,
"Mówią Wieki" 2013, nr 12, s. 14-15.
Markiewicz
Piotr, Gra w prezenty,
"Charaktery" 2010, nr 12, s. 120-121.
Melka
Marta, Umiar pod choinką,
"Charaktery" 2010, nr 12, s. 116-118.
Nowakowska
Magdalena, Sekrety świątecznych podarków,
"Charaktery" 2013, nr 1, dodatek s. (VI-VII).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz