Cały mój geniusz wcieliłem w życie, w prace swoje włożyłem tylko talent.
Tak nieskromnie, ale jakże prawdziwie powiedział o sobie OSCAR WILDE (1854-1900). 30 listopada przypadnie 115 rocznica jego śmierci. Zatem nasz tekst podzielimy na dwie cząstki: życie i dzieło - ze wskazaniem na pierwsze.
ŻYCIE
Czas
młodości
Oscar Fingal O'Flaherty Wills
urodził się jako drugi syn państwa Wilde'ów. Matka - marzycielka - bardzo
pragnęła córki, dlatego ubierała syna jak dziewczynkę i mówiła do niego
"she". Do czasu, aż przyszła na świat Isola, która jednak szybko
zmarła. Chłopak ukończył dobre szkoły, w których czuł się trochę samotny, bo
nie był lubiany przez kolegów. Ale postanowił podbić świat.
Czas
podbojów, czyli życie jak sztuka
Wyruszył do Londynu. Jak
napisał jego biograf, Jan Parandowski,
we wspaniałej fabularyzowanej biografii pt. Król
życia (mamy w zbiorach i nieraz ją tu jeszcze zacytujemy):
Był to okres ścisłego współżycia z lustrem. Oskar nie nużył się ustawicznym oglądaniem swej postaci. Zawsze pewny swych zewnętrznych powabów (...) zwłaszcza twarz badał z przezorną ciekawością aktora.
Tu
zaczęły się dlań otwierać salony. Zyskiwał pierwszych przyjaciół (trudno orzec,
na ile szczerych) i wrogów. Ale Anglia to za mało. Pociągnął go Nowy Jork,
gdzie wielu oczarował dowcipem, dziwnym strojem i... lilią w butonierce. Po
udanym tournée za Oceanem, wrócił (przez Paryż) do domu. Ożenił się z
Konstancją Lloyd, która urodziła mu dwóch synów, Cyryla i Vyvyana. Ale wystawne
życie dandysa kosztowało krocie. Licząc na posag po 80. letnim dziadku, srodze
się zawiódł. Ten - udzieliwszy parze błogosławieństwa, jak się zdawało,
"na łożu śmierci" - nagle ozdrowiał, co Wilde skomentował z goryczą:
Krewni nie mają nigdy dość taktu, aby umrzeć w stosownej chwili.
Czas
wędrówek z Królewiczem
W 1891 r. w
życie pisarza wkroczył baśniowy "Królewicz" - blondyn o fiołkowych
oczach. Lord Alfred Bruce Douglas. I Wilde zapomniał o rodzinie oraz innych
zobowiązaniach. Zabierał młodzieńca w podróże po Europie, pokazywał galerie i
muzea, obdarowywał koszami winogron... i papierosami. Ale lord, zwany Bosie,
rychło pokazał swą prawdziwą twarz:
Miał w sobie dziką naturę swego rodu, który w ciągu wieków wydawał okrutników, zbrodniarzy i samobójców.
Nudził
się w przybytkach sztuki, bo naprawdę pragnął luksusu i zgoła innych rozrywek.
Oczywiście, na koszt przyjaciela. W konsekwencji doprowadził nie tylko do
destrukcji jego małżeństwo (prawnie odebrano Wilde’owi dzieci, żona zmieniła
nazwisko na Holland), ale także stał się jedną z przyczyn postawienia go przed
sądem. Ojciec młodzieńca oskarżył pisarza o czyny niemoralne. Wywlókł
kompromitujące listy. Przy okazji wyszło na jaw, że oskarżony prowadził bujne
życie w towarzystwie wielu mężczyzn.
Czas
pokory
Trafił na dwa
lata do ciężkiego więzienia. Tu spokorniał. Zainteresował się losem innych
ludzi. Współczuł. Pomagał. Gdy opuścił Reading, postanowił już nigdy nie
spotkać się z Alfredem. Nie dotrzymał słowa. Jednak coraz silniej odczuwał
osamotnienie. Kaprysy Bosie były teraz trudne do wytrzymania. Do domu nie mógł
powrócić, bo żona wyjechała za granicę. Starszy syn, który znał historię swego
ojca, już nigdy się nie uśmiechnął. Młodszy, któremu oszczędzono prawdy, trwał
w nieświadomości.
Czas spełniony
Wreszcie nastąpił koniec. W Paryżu.
Przyczyną śmierci było zapalenie opon mózgowych. Pogrzeb (ze względu na wysokie
ceny) nie odbył się w stolicy Francji, ale za miastem. Kondukt, zrazu złożony z
ponad 50 żałobników, z każdą chwilą rzedniał. Do cmentarza nie doszło nawet 20
osób.
PS. Bosie przeżył go o 45 lat.
TWÓRCZOŚĆ
Zawsze był świadomy swego talentu. Gdy
kiedyś zapytano go w ankiecie o dziesięć najlepszych spośród znanych mu
książek, odpowiedział butnie:
Nie mogę ich podać, bo sam dotychczas tylu nie napisałem.
Tworzył
różne gatunkowo utwory.
Bajki.
Po wydaniu spotkały sie z nikłym zainteresowaniem. Ale dziś śmiało możemy
powiedzieć, że są wybitne! Moja ulubiona - Szczęśliwy
Książę (nie oprę się chęci jej streszczenia!). Jego pomnik stał na wysokim cokole. Dzieci mówiły o nim, że jest piękny jak anioł. Mieszczanie byli
dumni z tego wizerunku. Pewnej nocy przelatywała obok niego zapóźniona
jaskółka, dążąca przed zimą do ciepłych krajów. Poznała, że ma wielkie serce i została,
by mu pomagać. Rozdawała ubogim rubiny z jego rękojeści, złocone łuski odzieży,
wreszcie – oczy wykonane z drogich kamieni. Zapomniała, że czeka ją śmierć z
zimna. Umarła u jego stóp. Władcy miasta dostrzegli pewnego dnia, że pozbawiony
błyskotek pomnik stał się znacznie mniej okazały – i zlikwidowali go. Serce
księcia i martwy ptak trafiły na śmietnik. Ale Bóg poprosił anioła, by
przyniósł Mu dwa najcenniejsze przedmioty z tej ziemi. A gdy zobaczył serce
Księcia i martwego ptaka, pochwalił wysłannika za słuszny wybór...
Dramaty.
Niecodzienne, czarujące. Skrzące się dowcipem komedie. Na przykład Wachlarz lady Windermere. Oto relacja z
teatralnej premiery:
Przerwa trwała dziesięć minut. Połowę tego czasu zajęły oklaski, druga połowa nie wystarczyła na wypalenie papierosa.
Te
utwory dostarczały pieniędzy, przeznaczanych głównie na kaprysy Alfreda.
Opowiadania.
Zagadkowe. Czasem paradoksalne. Jak np. Sfinks
bez tajemnic. Albo zabawne, jak wspomniany już kiedyś Upiór z Canterville.
Powieść.
Portret Doriana Graya. Napisany w
ciągu dwóch tygodni. Po jego stworzeniu Wilde poznał młodego Douglasa.
Czytelnicy myśleli, że było odwrotnie. Tak, w przypadku Oscara życie naprawdę
naśladowało sztukę!
Poematy.
Głównie poematy prozą. Ale jest też wierszowany. Wybitny. To autobiograficzna Ballada o więzieniu w Reading, do
szóstego wydania podpisywana więziennym numerem C.3.3. Świadectwo cierpienia i
współodczuwania. Także wstrząsające studium ostatnich chwil współwięźnia
skazanego na śmierć.
Eseje.
O sztuce, za którą podąża… życie. Pełne oryginalnych, błyskotliwych
sentencji.
POST
SCRIPTUM
Życia nie można opisać, życie można tylko przeżyć.
Żyłem.
(Oscar Wilde).
Wilde
Oskar, Bajki, tł. Ewa Berberyusz,
Maria Feldmanowa, Włodzimierz Lewik, Warszawa, Polskie Towarzystwo Wydawców
Książek, 1988. ISBN 83-85000-46-1. (Sygnatury:
127930, 127983).
Wilde
Oskar, Ballada o więzieniu w Reading,
przeł. i posłowiem opatrzył Adam Włodek, Kraków, Wydawnictwo Literackie, 1976.
(Sygnatura: 73631).
Wilde
Oskar, Cztery komedie [Wachlarz Lady Windermere, Kobieta bez
znaczenia, Mąż idealny, Bądźmy poważni na serio], przeł. Włodzimierz Lewik,
Janina Pudełek, Cecylia Wojewoda, Warszawa, Państwowy Instytut Wydawniczy,
1961, (Z Pism Oskara Wilde'a). (Sygnatura:
130270).
Wilde
Oskar, Eseje, Opowiadania, Bajki, Poematy
prozą, pod red. Juliusza Żuławskiego, [tł. Ewa Berberyusz i in.], Warszawa,
Państwowy Instytut Wydawniczy, 1957. (Sygnatura:
105941).
Wilde
Oskar, Portret Doriana Graya, tł.
Maria Feldmanowa, Warszawa, Państwowy Instytut Wydawniczy, 1957. (Sygnatura: BS 27009).
Wilde
Oskar, Portret Doriana Graya, tł.
Maria Feldmanowa, wyd. 3, Warszawa, Państwowy Instytut Wydawniczy, 1976. (Sygnatura: 69035).
Wybrana
bibliografia przedmiotu
Fisher
Trevor, Oskar Wilde i Bosie. Fatalna
namiętność, przeł. Irena Stąpor, Warszawa, „Twój Styl”, 2004, (Biografie).
ISBN 83-7163-347-5. (Sygnatura: 174415).
Helman
Alicja, Dorian Gray. Portrety filmowe, „Kino” 2011, nr 11, s.
68-71. (Sygnatura: cz XXXVI-5/5
b).
Parandowski
Jan, Król życia, [wyd. 3], Warszawa,
„Czytelnik”, 1971. (Sygnatura: 50789).
Parandowski
Jan, Król życia, [wyd. 6], Warszawa,
„Iskry”, 1984. ISBN 83-207-0616-5. (Sygnatura:
107209).
Pospiszyl
Kazimierz, Oscara Wilde’a portret Narcyza. Psychologiczne rysy „Portretu
Doriana Graya”, „Przegląd Humanistyczny” 1987, nr 4, s. 31-44. (Sygnatura: cz M XVI-3/14).
Pyda
Janusz, Król jest nagi
[powierzchowność w literaturze - Nowe
szaty cesarza H.Ch. Andersena, Portret
Doriana Graya O. Wilde'a i Kariera
Nikodema Dyzmy T. Dołęgi-Mostowicza], „W Drodze” 2013, nr 3, s. 51-57. (Sygnatura: cz B IV-1/2 d).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz