Już za kilka dni 1
kwietnia. Prima aprilis. Nie,
pracownice Wydziału Informacji Bibliograficznej mają przekazywać rzetelną
wiedzę, a nie dezinformować. Dlatego – zamiast żartów - wspomnimy przypadający tego
dnia... Międzynarodowy Dzień Ptaków. Ze szczególnym uwzględnieniem ich jednego
przedstawiciela. Wróbelka!
Ptaszę
tak - zdawałoby się - niepozorne, było tematem niejednego tekstu kultury. I nie
tylko dla dzieci. Wymienione zostało już w Biblii
(Mt 10, 29-31 i Łk 12, 6-7)! Oprócz wielu innych istotek przemierzających podniebne
szlaki, między innymi bociana, gołębia, jaskółki, koguta, kruka, kury, orła,
pawia, pelikana, sowy, strusia, synogarlicy, żurawia. Uff! Sporo.
Twórcy
literatury dziecięcej chętnie w swych utworach portretowali ptaki. Wystarczy
przypomnieć na przykład Brzydkie kaczątko
czy Słowika Hansa Christiana
Andersena. Także Spóźnionego słowika
Juliana Tuwima. Ale jaskółka ze Szczęśliwego
Księcia Oscara Wilde'a jest już utworem problematycznym. Czy to dla młodego
odbiorcy, chociaż znajduje się w tomie Bajki?
Raczej nie. A na pewno nie Słowik i róża
z tego samego tomu. Bo Bajki potrafią
zwodzić. Także te, pisane przez Ignacego Krasickiego. Ptaszki w klatce - jak wiemy ze szkolnej edukacji – są alegorią.
Ale
oto nasz wiodący bohater. O wróbelku
Elemelku Hanny Łochockiej. Zbiór pisanych rymowaną prozą opowiadań, których
bohaterem jest sympatyczny, życzliwy wróbelek. Chcąc poznać świat, często wpada
w kłopoty. Tak go autorka przedstawia:
Miał wróbelek Elemelek miskę, łyżkę i rondelek. W misce mył się, choć był ptaszkiem, w rondlu sobie warzył kaszkę, a łyżeczką mieszał żwawo ptasią zupę w lewo, w prawo. Ale przyszły niepogody, zimne wiatry, przykre chłody, noce długie, a dzień krótki. Znikły muchy i jagódki, o jedzenie coraz trudniej. Chyba lecieć na południe? Lecz we wróblim jest zwyczaju, by na zimę zostać w kraju. Rzucać gniazdko? Nie wypada! Chłodno? Głodno? Trudna rada.
Także
Julian Tuwim - wśród rozlicznych ptasząt - umieścił wróbelka w Ptasim radiu. Przy okazji wspomnimy
bajkę filmową Przygód kilka wróbla Ćwirka.
Tak tylko incydentalnie.
A
teraz przejdźmy do utworów dla doroślejszego czytelnika. Także widzimy w nich
sporo skrzydlatych. Już w mitologii greckiej! Ptaki stymfalijskie. I sęp (lub
orzeł) wyszarpujący wątrobę Prometeusza. Daphne du Maurier napisała słynne Ptaki (sfilmowane przez Alfreda
Hitchcocka), Tarjei Vesaas, norweski twórca, powieść pod takim samym tytułem.
Jerzy Szaniawski był autorem jednoaktówki Ptak.
Anatol France wymyślił Wyspę Pingwinów,
Edgar Allan Poe - znany poemat Kruk,
Charles Baudelaire - Albatrosa, Henrik
Ibsen - metaforyczną Dziką kaczkę.
Kazimierz Wierzyński z nostalgią wspominał utraconą Ojczyznę obserwując Dzikie gęsi. Wcześniej Stefan Żeromski
przestrzegał, że gdy brak zgody, może zdarzyć się, że Rozdziobią nas kruki, wrony... Związany ze Śląskiem Wilhelm
Szewczyk przenośnie zatytułował (Ptaki -
ptakom) opowieść o odwadze tutejszej młodzieży podczas wojny. Ptakom niebieskim cały tomik poświęcił
Leopold Staff. Tadeusz Różewicz napisał wiersz zatytułowany Bursztynowy ptaszek. A Konstanty
Ildefons Gałczyński - Wierszyk o wronach.
I
przy ostatnio wymienionym poecie pozostańmy jeszcze przez chwilę. Wracamy do
"wiodącego bohatera". Oto uroczy tekst O wróbelku:
Wróbelek jest
mała ptaszyna,
wróbelek istotka
niewielka,
on brzydką
stonogę pochłania,
lecz nikt nie
popiera wróbelka.
Więc wołam: Czyż
nikt nie pamięta,
że wróbelek jest
druh nasz szczery?!
………………………………………
Kochajcie
wróbelka, dziewczęta,
Kochajcie, do
jasnej cholery!
Napisał
o nim ponadto inny tekst: Wróbla
Wielkanoc. I jeszcze Wróble
Krzysztofa Kamila Baczyńskiego. Analizowałam je z uczniami wiele lat temu
podczas studenckiej praktyki w ósmej klasie szkoły podstawowej. Piękny, smutny
wiersz. Jeden z chłopców (imię pamiętam do dziś!) stworzył bardzo mądrą,
dojrzałą interpretację.
Poważnie
się zrobiło, prawda? Ptaki bywają w literaturze nośnikami wielu istotnych
znaczeń. Czyli czas na katharsis. Szczęśliwego
Księcia, którego szczególnie lubię, omówiliśmy przy przedstawieniu sylwetki jego autora, Oscara Wilde'a. Ale ten sam motyw znajdujemy też w innym wzruszającym
opowiadaniu. Do tego tekstu również jestem bardzo przywiązana. Koleżanka z
Wydziału, bardzo wrażliwa istota, zapewne podziela opinię, że to wyjątkowej
urody dziełko. Zatem sięgnijmy po Stracha
na wróble (z tomu Kółka na wodzie)
Bruna Ferrero. Opowiemy w skrócie.
Mały
szczygieł, postrzelony przez myśliwego w skrzydło, jakoś radził sobie ze swoją
kontuzją, choć w tym stanie nie było mu łatwo znaleźć pożywienie i schronienie.
Ale nastała straszna zima. Pewnego poranka spotkał w polu stracha na wróble,
który ciało miał ze słomy (a na grzbiecie stary garnitur), głowę z dyni, zęby -
z ziarenek kukurydzy, nos marchewkowy, a oczy - z orzechów. Pod słomą zapewne
biło dobre serce, bo przygarnął zziębnięte stworzenie pod swój garnitur i żywił
najpierw własnymi zębami, bo przekonał się, że nie są niezbędne do istnienia, a
uśmiechać mógł się przecież także oczami. Potem przyszła kolej na pożywny,
pełen witamin nos. Aż wreszcie - na oczy. Słomiany jegomość nie mógł już
widzieć, ale jeszcze potrafił słuchać. I to mu wystarczało. Lecz zima była
wyjątkowo surowa. Aby przeżyć, ptak musiał skonsumować także głowę z dyni... I
strach oddał ją bez wahania. Ptaszek nie tylko przeżył, ale również nabrał
sił...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz