Pierwsza książka najsławniejszego lotnika wśród pisarzy, czy może na odwrót. Powstała podczas czujnych nocy spędzonych w bazie etapowej Cap Juby, usytuowanej na skraju Sahary, z której trzeba było uważnie spoglądać w gwiazdy. Aby wypatrzyć kolegów obsługujących dalekie loty kurierskie pomiedzy Tuluzą a Ameryką, zmuszonych do lądowania na niegościnnej pustyni. Poczta na Południe (Courrier Sud) ANTOINE’A DE SAINT-EXUPÉRY’EGO (1900-1944).
Jacques Bernis i Genevieve znali się od dziecka. Ale ich drogi z czasem się rozeszły. On został pilotem liniowym (przedtem przez dwa lata przebywał na Saharze), a ona - żoną Herlina i matką. Jacques podczas lotów nierzadko ją wspominał. Genevieve zaś z coraz większym trudem dogadywała się z mężem. Dialog zupełnie ustał z chwilą, gdy ich syn ciężko zachorował. A kiedy dziecko zmarło, kobieta uciekła z domu. Wprost w ramiona Bernisa.
“Była to jedna z tych nocy, w których nie ma nadziei na świt”. Tak pilot mógłby scharakteryzować niejedną niebezpieczną walkę z nocą, którą prowadził, by poczta mogła zostać dostarczona odbiorcom na czas. To zdanie może również przenośnie określać życie dwojga zbiegów. Wszystkie drzwi stały przed nimi otworem, a żadne nie prowadziły do Domu. Byli razem, a przeraźliwie samotni. Rozstanie stało się nieuniknione. Przecież Jacques miał w sercu ”zapas miłości na pół roku". A co na później? Po jednej z wizyt u kobiety Bernis już wiedział, że do niej nie wróci. I tak się stało. Samolot kurierski został zaatakowany, a pilot zabity. Tylko poczta dotarła…
W tym krótkim tekście jest już wszystko, co będzie charakteryzowało późniejszą twórczość de Saint-Exa. Idee koleżeństwa, braterstwa, służby i poświęcenia. Piękne, poetyckie opisy pozornej prozy życia lotników. Rzeczowe, konkretne relacje, w które hojnie rzucane są – niczym światełka – rozliczne metafory. Narracja wyglądająca jak bajecznie ugwieżdżone niebo.
Jacques Bernis i Genevieve znali się od dziecka. Ale ich drogi z czasem się rozeszły. On został pilotem liniowym (przedtem przez dwa lata przebywał na Saharze), a ona - żoną Herlina i matką. Jacques podczas lotów nierzadko ją wspominał. Genevieve zaś z coraz większym trudem dogadywała się z mężem. Dialog zupełnie ustał z chwilą, gdy ich syn ciężko zachorował. A kiedy dziecko zmarło, kobieta uciekła z domu. Wprost w ramiona Bernisa.
“Była to jedna z tych nocy, w których nie ma nadziei na świt”. Tak pilot mógłby scharakteryzować niejedną niebezpieczną walkę z nocą, którą prowadził, by poczta mogła zostać dostarczona odbiorcom na czas. To zdanie może również przenośnie określać życie dwojga zbiegów. Wszystkie drzwi stały przed nimi otworem, a żadne nie prowadziły do Domu. Byli razem, a przeraźliwie samotni. Rozstanie stało się nieuniknione. Przecież Jacques miał w sercu ”zapas miłości na pół roku". A co na później? Po jednej z wizyt u kobiety Bernis już wiedział, że do niej nie wróci. I tak się stało. Samolot kurierski został zaatakowany, a pilot zabity. Tylko poczta dotarła…
W tym krótkim tekście jest już wszystko, co będzie charakteryzowało późniejszą twórczość de Saint-Exa. Idee koleżeństwa, braterstwa, służby i poświęcenia. Piękne, poetyckie opisy pozornej prozy życia lotników. Rzeczowe, konkretne relacje, w które hojnie rzucane są – niczym światełka – rozliczne metafory. Narracja wyglądająca jak bajecznie ugwieżdżone niebo.
Antoine de Saint-Exupéry, Poczta na Południe, przeł. Aleksandra Olędzka-Frybesowa, w: tegoż, Poczta na Południe. Nocny lot, Warszawa 1977, s. 27-120 (sygnatura: 76922)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz