Chociaż jest to najwcześniejsze opowiadanie HONORE DE BALZACA (1799-1850), pojawiają się w nim niektóre postaci w późniejszym czasie wielokrotnie przewijające się przez karty monumentalnego cyklu "Komedia ludzka". Na przykład Jan Fryderyk Taillefer i jego córka. Historia z dreszczykiem. Misternie zbudowana (opowiadanie w opowiadaniu - opowiadane przez kolejną osobę), nosząca widoczne ślady narracji romantycznej, z jej tajemniczością i swoistą niezwykłością (nieoczekiwane spotkanie). "Czerwona oberża" (L’Auberge rouge).
Hermann, niemiecki bankier goszczący w Paryżu, zasiada do obiadu w towarzystwie tutejszej elity. Podczas rozmowy pojawia się wątek morderstwa. Bankier wspomina epizod ze swej młodości: pobyt w oberży, której gośćmi - prócz niego samego - byli jeszcze dwaj lekarze wojskowi oraz pewien przemysłowiec. Ten ostatni, choć mężczyźni byli mu nieznani, nierozważnie zwierzył się ze swego stanu posiadania. A miał przy sobie drogocenne kamienie i niemało złota. Tym samym wydał na siebie wyrok śmierci... Jeden z lekarzy zapragnął przywłaszczyć sobie wspomnianą fortunę, jednak w porę się opamiętał. Jednak gdy nastał świt i rozmownego mężczyznę znaleziono martwego, właśnie doktor został pierwszym podejrzanym... bo zabójstwa dokonano narzędziem, które - jako chirurg - miał przy sobie. Odbył się sąd. Nie pomogły zaklęcia, błagania i zapewnienia o niewinności. Został skazany na rozstrzelanie. Wyrok wykonano. Zanim to nastąpiło, zdążył opowiedzieć swoją historię towarzyszowi więziennej niedoli, chwilowo przebywającemu za kratkami z innego powodu, czyli Hermannowi. Jednocześnie wyznał, że jest pewny, iż prawdziwym mordercą był kolega, z którym wspólnie wysłuchali historii przemysłowca. Drugi chirurg właśnie tamtej nocy oddalił się z oberży. I nikt go nie szukał.
Wtem dzieje się coś nieoczekiwanego. Jeden z uczestników wystawnego obiadu, Jan Fryderyk Taillefer, człowiek cieszący się dobrą opinią i przez wszystkich szanowany, zaś prywatnie przyszły teść narratora, doznaje rozstroju nerwowego. Na tyle silnego, że niebawem umiera. Harmann najpierw się domyśla, a później zdobywa pewność, że ojciec ukochanej Wiktoryny był tym, o którym opowiadał mu niesłusznie skazany medyk. Napływ wspomnień i nagłe wyrzuty sumienia uśmierciły go. Jak ma postąpić bankier? Ożenić się z córką zbrodniarza? Nie potrafi samodzielnie zdecydować. Pyta słuchaczy o zdanie. Co mu radzą?
Jak zaznaczono, historia jest niby realistyczna, a jednak nosi wyraźne cechy poetyki romantycznej: wątek tajemniczej zbrodni i stopniowe ujawnianie prawdy, zgromadzenie wszystkich znaczących dla niej osób w tym samym miejscu i czasie, swoiste poczucie sprawiedliwości (ujawniona zbrodnia zostaje niemal natychmiast "ukarana" zgonem jej sprawcy). Ale - w gruncie rzeczy - czy to dziwne? Przecież debiut pisarza przypadł jeszcze "w ramach" tej epoki. I jeszcze jedno. Kto zna biografię pisarza, wie, że jego życie, a szczególnie ostatnie lata (!), to - pomimo na wskroś realistycznej twórczości - historia bardzo romantyczna. Tak, być może Balzac naprawdę nigdy nie przestał być romantykiem...
Honoré de Balzac, Czerwona oberża [online, Project Gutenberg], TUTAJ.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz