piątek, 20 marca 2015

Zaćmienie słońca.

Dzisiaj, około godziny 11:00 w Katowicach, mogliśmy zobaczyć to niesamowite zjawisko.


A z jaką książką polskiego pisarza kojarzy Wam się zaćmienie Słońca? :)

Herhor wzniósł do góry obie ręce. A gdy tłum znowu ucichnął, arcykapłan zawołał silnym głosem:
- Bogowie! pod waszą opiekę oddaję święte przybytki, przeciw którym występują zdrajcy i bluźniercy...
A w chwilę później, gdzieś nad świątynią, rozległ się nadludzki głos:
- Odwracam oblicze moje od przeklętego ludu i niech na ziemię spadnie ciemność...
I stała się rzecz okropna: w miarę jak głos mówił, słońce traciło blask. A wraz z ostatnim słowem zrobiło się ciemno jak w nocy. Na niebie zaiskrzyły się gwiazdy, a zamiast słońca stał czarny krąg otoczony obrączką płomieni.
Niezmierny krzyk wydarł się ze stu tysięcy piersi. Szturmujący do bramy rzucili belki, chłopi upadli na ziemię...
- Oto nadszedł dzień sądu i śmierci!... - zawołał jękliwy głos w końcu ulicy.
- Bogowie!... litości !... święty mężu, odwróć klęskę!... - zawołał tłum.
- Biada wojskom, które spełniają rozkazy bezbożnych naczelników!... - zawołał wielki głos ze świątyni.
W odpowiedzi - już cały lud upadł na twarz, a w dwu pułkach stojących przed świątynią powstało zamieszanie. Szeregi połamały się, żołnierze poczęli rzucać broń i bez pamięci uciekać w stronę rzeki. Jedni pędząc jak ślepi wśród ciemności rozbijali się o ściany domów; inni padali na bruk deptani na śmierć przez swoich towarzyszów. W ciągu paru minut, zamiast zwartych kolumn wojska, leżały na placu porozrzucane włócznie i topory, a przy wejściu do ulic - piętrzyły się stosy rannych i trupów.
Żadna przegrana bitwa nie skończyła się podobną klęską.
- Bogowie!... bogowie!... - jęczał i płakał lud - zmiłujcie się nad niewinnymi...
- Ozirisie!... - zawołał z tarasu Herhor - ulituj się i okaż oblicze swoje nieszczęśliwemu ludowi...
- Po raz ostatni wysłucham modlitwy moich kapłanów, bom jest miłosierny... - odpowiedział nadludzki głos ze świątyni.
I w tejże samej chwili ciemność pierzchnęła, a słońce odzyskało swój blask.
Nowy krzyk, nowy płacz, nowe modlitwy rozległy się między tłumem. Pijani radością ludzie witali zmartwychwstające słońce. Nieznajomi padali sobie w objęcia, kilka osób zmarło, a wszyscy na klęczkach pełzali do świątyni, aby całować jej błogosławione mury.

Na szczycie bramy stał najdostojniejszy Herhor, zapatrzony w niebo, a dwaj kapłani podtrzymywali jego święte ręce, którymi rozpędził ciemność i uratował lud swój od zagłady.
Cytat pochodzi z lektury "Faraon" Bolesława Prusa, z ilustracjami Jana Marcina Szancera; ze stron 635-636.
Książka dostępna jest w naszej Bibliotece, można ją wypożyczyć (sygnatura: 167703).

Ekranizacja "Faraona" w reżyserii Jerzego Kawalerowicza, po rekonstrukcji cyfrowej dostępna jest tutaj:


film udostępniło Studio Filmowe KADR

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz